Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.781.158 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 720 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Fakt nauczania religii w murach szkolnych sprawia, że w świadomości ucznia zaciera się nawet intuicyjnie dlań uchwytna różnica między statusem wiedzy i wiary.
 Religie i sekty » Nowe ruchy religijne » Świadkowie Jehowy

Wyrzuceni z Królestwa [3]
Autor tekstu:

Wykluczenie

Co to znaczy być wykluczonym może zrozumieć człowiek, który tego doświadczył. Nie wolno spotykać się ani rozmawiać ze Świadkami. Im też nie wolno się odzywać. Po przyjściu na salę Królestwa, miejsce cotygodniowych spotkań świadków, osoba wykluczona musi siadać w ostatnim rzędzie krzeseł, żeby broń Boże nie prowokować byłych współbraci do uśmiechów czy powitań. Nie wolno zgłaszać się do odpowiedzi, nie wolno głosić. Jednym słowem odbiera się wszystko czym żyje aktywny Świadek Jehowy.

Dla pewnej starszej pani (podobnie jak dla wielu innych członków Towarzystwa) odejście od Świadków Jehowy było tym bardziej utrudnione, dlatego że nie miała dokąd wracać: (...) gdy już człowieka nafaszerują nauką, wówczas gdy się już środowisko dowie i straci się autorytet u ludzi, gdy nie ma do kogo wrócić (...) krąg znajomych zamyka się tylko do świadków.

Świadkowie Jehowy muszą sprostać wymaganiom rodziny, pracodawcy i organizacji. Jednakże organizacja domaga się pierwszeństwa. Od wyznawców oczekuje się bezwzględnej lojalności i posłuszeństwa. W celu wywoływania konformistycznej postawy, zaszczepia się im poczucie winy choćby z powodu nienadążania za wymaganiami Towarzystwa. Gunther Pape oświadczył, że o służbie każdego kaznodziei informuje specjalnie prowadzona kartoteka, pozwalająca w każdej chwili skontrolować jego działanie. Były starszy zboru pisze: W czasie jednego z zebrań rozdzieliliśmy karty poszczególnym głosicielom, po czym — na wezwanie tzw. informatora — odbyliśmy niejako sesję sądową z sędzią, prokuratorem i oskarżonymi. Przedmiotem oskarżenia była karta któregoś z braci nie wykazująca wyznaczonej liczby godzin służby. Gdy Gunther zakochał się w jednej z wyznawczyń Towarzystwa, przyszedł do niego kierownik obwodu. Rozpoczęło się uderzenie obliczone na wywołanie poczucia winy i zmobilizowanie do jeszcze większego zaangażowania w działalność organizacji: Wiedział niemal o każdym moim spotkaniu z Krystyną i wyliczał, ile czasu straciłem na to co niepotrzebne. A poza tym Krystyna — jak twierdził — nie jest odpowiednią żoną dla mnie. Chodzi do kina, także na tańce, z czego wynika, że nicości świata bardziej miłuje niż Jehowę.

Na pytanie o powód zwlekania z decyzją odejścia z grupy, skierowane do dwóch byłych Świadków Jehowy, padły następujące odpowiedzi: Ogarnął mnie strach i przerażenie, że nie poradzę sobie bez tej grupy. Bałem się, że Bóg zgładzi mnie i moją rodzinę. Gdy pani Eugenia (32 lata w Towarzystwie Strażnicy) otrzymała podobne pytanie, dała wyraz swojej bezradności: O, nie takie to proste! Człowiek jest sparaliżowany strachem, a poza tym nie ma dokąd wrócić. Wszystkie religie ma świadek maksymalnie obrzydzone, jako pochodzące i należące do szatana. Więc czy ktoś — mimo wątpliwości - chciałby odejść i przejść do religii szatana? I jeszcze ten ciągły strach przed końcem świata. Każdemu ze świadków wmawia się, że po Armagedonie zostaną tylko świadkowie, a wszyscy inni zostaną straceni.

Adam, niemal od dziecka wychowywany w rodzinie Świadków Jehowy, w wieku około 18 lat targany był wieloma wątpliwościami i niepewnością dotyczącą sensu dalszej przynależności do organizacji. Minęły jednak jeszcze trzy lata, zanim zdołał ją opuścić. Napisał w swoim świadectwie: (...) mimo moich wysiłków wątpliwości nie ustępowały. Wręcz przeciwnie. Były tym bardziej przykre, że bałem się z kimkolwiek nimi podzielić, ponieważ kiedy ktoś ośmieli się wątpić w Niewolnika, jest szybko napiętnowany jako człowiek, którego należy się strzec, aby nie zarazić się jego chorobą. W praktyce oznacza to odsunięcie takiego na margines zboru.

Eddi z Wielkiej Brytanii przeżył szok, gdy jego żona oświadczyła, że nie zamierza być dłużej Świadkiem Jehowy: Byłem przerażony, powiedziałem, że jeśli to zrobi, nie będzie żyła w chwili nadejścia Armagedonu (...) kiedy powiedziałem o tym synom, że mamusia już nie będzie chodzić z nami do zboru, drugi syn wybiegł z płaczem, bo wierzył, że Bóg ją za to zabije. Decyzja żony zmusiła Eddiego do refleksji. Gdy niedługo potem opuścił kilka spotkań, miał w domu serię „pasterskich wizyt". Wspomina je niezbyt pozytywnie: To było mniej więcej tak przyjemne jak wizyty sędziów. Nacisk był ogromny.

Gunther Pape w końcowym okresie swojej przynależności do Świadków, w którym szczególnie silnie targały nim wątpliwości i uczucie strachu, nie mógł spokojnie spać, dręczyły go koszmary: Co noc dopiero po długich godzinach zapadam wreszcie w sen. Nękany przez złe majaki, budzę się oblany potem. Znowu to straszne uczucie lęku… Czy jestem potępiony? Były starszy zboru rekonstruuje przeżycia, których doświadczył tuż przed decyzją o opuszczeniu organizacji: (...) nie mogę przezwyciężyć lęku. Czy naprawdę jestem zgubiony? Służyłem szczerze Bogu przez wiele lat a jeśli przyszły wątpliwości to dlatego, że były uzasadnione. Muszę je przezwyciężyć. Już od tygodni wre we mnie walka, nęka mnie ten straszny niepokój. Moje siły załamują się coraz bardziej. Chudnę, odczuwam dolegliwości serca, występują objawy paraliżu. Głosząc wykład muszę go przerwać. Nie jestem zdolny mówić dalej. Chwiejnym krokiem wracam z podium na swoje miejsce. Czy to Bóg mnie karze? Czy znów nękają mnie demony?

Po jednym z kongresów Świadków Jehowy, na stadionie w Norymbergii, Gunther zaczął wątpić w prawdziwość m.in. przepowiedni o książętach Nowego Świata. Chociaż był wstrząśnięty cisnącymi się do głowy myślami i bardzo pragnął zbadać nurtujące go kwestie z Biblią w ręku, nie był w stanie zdobyć się na realizację swych zamiarów: Zaniechałem zamiaru krytycznego zbadania, czy wszystko istotnie tak się przedstawia, jak to głosi Towarzystwo Strażnica (...) Przekonany byłem, że krytyczna analiza byłaby jednak grzechem i że za moimi wątpliwościami kryją się demony.

Równie irracjonalną formą obrony przed krytyką może być planowe i bezwzględne zaprzeczanie. Ex-Świadek z Warszawy relacjonuje: Prowadziłem rozmowę z pionierem specjalnym. Zaczęło mi się coś nie zgadzać i zacząłem moje wątpliwości argumentować według mojego rozumu. I wtedy następowało coś takiego, że on za każdym razem wytrącał mi oręż z ręki, mówiąc: Nie masz racji! Nie masz racji! Nie masz racji! I to było coś, co powodowało, że zacząłem wątpić w to, że ja mam rację. Inny były świadek Jehowy na pytanie, co powinien był zrobić jako oddany członek grupy, gdyby ktoś z zewnątrz ją krytykował, odpowiedział: W ogóle nie wolno słuchać krytyki, jako podszeptów diabła.

Świadkowie Jehowy potrzebują od czasu do czasu (...) masowych imprez, by w entuzjazmie, który ogarnia tłumy, zapomnieć, że poszczególne zbory żyją w niesnaskach — pisze Gunther, wspominając jeden z wielu, organizowanych na stadionach, kongresów, w którym sam miał okazję uczestniczyć. Świadkowie, przyjęli zaproszenie, aby przez kilka dni żyć jak gdyby w Nowym Świecie — w jednomyślności ze wszystkimi braćmi. Entuzjazm, który nie mógł pojawić się w zborach, przybierał tu formę upojenia (...) Wokół nas tylko nieliczne lampy rzucały skąpe światło na ludzkie masy. Uroczysta cisza, przerywana tylko przez głos płynący z megafonów, zalegała nad zebraną rzeszą. Każdy wytężał słuch, by nie uronić ani słowa z wypowiedzi tak wielkiej wagi. Zaskoczeni wszyscy podnoszą nagle głowy. Niektórzy zrywają się z miejsc… Co to za słowa padły właśnie z głośników? — Książęta Nowego Świata są pośród nas! W panującej dotąd ciszy wybucha entuzjazm, jakiego jeszcze nie przeżyłem. Przez długie minuty słychać radosne krzyki wielu, wielu tysięcy. Bez wątpienia większość zebranych spodziewa się, że lada moment na scenę wstąpią Abraham, Izaak i Jakub. Otrzeźwienie przynoszą kolejne słowa mówcy: Książęta są pośród nas, a są nimi słudzy organizacji w zborach, biurach obwodowych i centralnych. Nowe, nie milknące owacje. W porywie entuzjazmu wszyscy Świadkowie zaakceptowali nową prawdę.

Zakończenie

Jak już wspomniałam, w Polsce co roku wyklucza się około 4 tysięcy osób. Co dzieje się z tymi osobami? Jakie dramaty przeżywają, odłączeni od rodzin, znajomych, przyjaciół? Jak można im pomóc? Nie znajduję odpowiedzi na te pytania. O Świadkach Jehowy pisze się w naszym kraju dobrze, albo wcale. Czasem opinię publiczną porusza śmierć w wyniku braku zgody na przyjęcie transfuzji krwi, zwłaszcza gdy dotyka dzieci. Nikt nie mówi głośno o prawie 150 tysiącach obywateli RP bezwstydnie wykorzystywanych przez ogromną machinę wydawniczą, która przynosi wielkie zyski. Stowarzyszenie „Strażnica" na łamach swoich czasopism butnie chwali się swoimi akcjami pomocy dla osób poszkodowanych w kataklizmach. Dziwne wydaje się jednak, że nie idą na cele dobroczynne pieniądze, które Towarzystwo zarabia na swojej działalności wydawniczej.

Wiele osób jest z pewnością ciekawych co do faktycznego stanu posiadania i finansowania organizacji Świadków Jehowy. Przeciętni ŚJ zwykle usiłują nas przekonać, że Strażnica nie jest organizacją nastawioną na zysk i robienie pieniędzy na religii. Dlatego z pewnością interesująco dla wielu zabrzmi informacja, że Towarzystwo Strażnica zarabia setki milionów dolarów każdego roku! Skąd to wiadomo? Na stronie internetowej wortalu Newsday.com pomiędzy innymi firmami znajdujemy także informację na temat Towarzystwa Strażnicy. I cóż się okazuje? Wg informacji tam dostępnej na dzień 17 września 2001 Towarzystwo Strażnica posiada dochód z ostatniego roku w wysokości 951 milionów dolarów! Zatrudnia 3415 pracowników i jest korporacją wydawniczą produkującym ogromną ilość publikacji religijnych dostarczanych do ponad 6 milionów Świadków Jehowy na całym świecie.

Jestem przekonana, że przedstawione powyżej argumenty mówią same za siebie. Pozostaje otwarte pytanie, jak pomóc wykluczonym i co zrobić by dalsza działalność Towarzystwa Strażnica w Polsce została poddana skutecznej rewizji i co najmniej zahamowana.


1 2 3 

 Zobacz także te strony:
Anathema sit! Bądź przeklęty!
Tożsamość budowana przez wykluczenie
 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Świadkowie Jehowy i schroniskowy pies
Świadkowie Jehowy (Jehowici)

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (89)..   


« Świadkowie Jehowy   (Publikacja: 01-06-2005 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Barbara Hanff
Publicystka zajmująca się tematyką psychomanipulacji
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 4158 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365