Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.781.336 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 720 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"To co się bez dowodu podaje, to bez dowodu można odrzucić"
 Światopogląd » Sceptycyzm, agnostycyzm » Credo sceptyka

Bogu nic nie jesteśmy winni [2]
Autor tekstu:

Lecz nawet i oto nie jest potrzebne w przypadku Boga o wyżej wymienionych cechach, który na dodatek jest wszechobecny w każdym miejscu i czasie swego dzieła jednocześnie. Potraficie to sobie wyobrazić? /w „Credo sceptyka" posłużyłem się analogią pisarza w relacji do wyimaginowanego świata swej powieści/.

I czwarta sprzeczność; dotyczy pięknej /z pozoru/ boskiej cechy jaką jest miłosierdzie i to na dodatek nieskończone. /Pomijając fakt, że miłosierdzie kłóci się ze sprawiedliwością; albo to, albo to. „Sprawiedliwość nie jest miłosierna — jak pisze Cyceron w rozprawie "O cnotach" — miłosierdzie nie jest sprawiedliwe". Ale to tylko taka luźna dygresja, wróćmy do wątku/. Dlaczego Bóg nie przebaczył wtedy ludziom tej niesubordynacji popełnionej w nieświadomości /dopiero po zjedzeniu zakazanego owocu poznali jakiego zła się dopuścili/, przy wydatnym udziale jego własnego stworzenia? Dlaczego wtedy nie okazał się litościwy, dobry i miłujący swoje stworzenia, a wręcz odwrotnie; okazał się bezlitosny, okrutny, niesprawiedliwy, małostkowy i mściwy?! Czy takie zachowanie licuje z godnością absolutnie doskonałego Stwórcy?

Z całej późniejszej historii ludzkości, obfitującej w niewyobrażalną ilość popełnianego zła i niezawinionego cierpienia, z powodu tej właśnie kary nałożonej na ludzi przez Boga — widać, że była to jedyna najwłaściwsza chwila i okolicznośćdo urzeczywistnienia tych pięknych bożych cech; miłosierdzia, litości i miłości do swego stworzenia — człowieka, czyż nie tak?

Tym bardziej, że Bóg doskonale i w najdrobniejszych szczegółach zna przyszłość swojego dzieła /jest wszak istotą dla której nie ma nic przeszłego, ani nic przyszłego; jest zawsze teraz — jak to obrazowo ujął kard. John Henry Newman/ i wiedział /wie/ jakie skutki spowoduje ta jego kara w przyszłości na całej ziemi /"ziemia została skażona w oczach Pana" jak mówi Pismo św./.

Podsumowując powyższe można śmiało stwierdzić, iż Bóg nie tylko nie zrobił nic aby zapobiec niepożądanemu początkowi rodzaju ludzkiego, ale wręcz odwrotnie; uczynił dokładnie wszystko to co zamierzył dużo wcześniej, zanim cokolwiek stworzył /św. Tomasz: "Ponieważ wszystko co jest stworzone zaistniało zgodnie z myślą bożą, przeto idea podporządkowania wszystkiego jednemu celowi, powinna istnieć od całej wieczności w umyśle bożym"/.

Możemy więc zapytać: dlaczego Bóg tak postąpił ze swoim stworzeniem — człowiekiem? Częściową odpowiedź na to pytanie daje sam Kościół kat., poprzez orzeczenia św. Soboru Wat. I. Oto niektóre z nich, odpowiadające przez przypadek na to pytanie:
„Bóg współdziała w każdej czynności stworzeń" /więc w zbrodniach także?/.

„Bóg współdziała w akcie fizycznym grzechu". /a więc jednak! Dlaczego to czyni, zamiast do niego nie dopuścić?/.

„Bez dopuszczenia zła moralnego — czyli grzechu — na świecie, nie ujawniłby się ten przymiot boży, któremu na imię Miłosierdzie /.../ dopiero na przykładzie grzesznej ludzkości, grzesznego człowieka, ujawniło się miłosierdzie Boga przebaczającego". Ergo:

"Zło moralne w ostatecznym wyniku służy również celowi wyższemu: chwale bożej, która się uzewnętrznia przede wszystkim w jego miłosierdziu przez przebaczenie, wtórnie zaś w sprawiedliwości przez karę".

Pięknie, prawda? Czy jest już dla was wszystko jasne?; gdyby ludzkość nie była grzeszna z natury, ludzie nie grzeszyliby, Bóg nie miałby powodów do okazywania im swego miłosierdzia i przebaczania win, a co za tym idzie ucierpiałaby też jego chwała, która się uzewnętrznia przede wszystkim w bożym miłosierdziu przez przebaczanie,… no i karanie oczywiście, ale to już tylko wtórna sprawiedliwość. Ujmując to inaczej: człowiek musiał upaść i stać się grzeszny z natury po to, by chwała boża mogła jaśnieć pełnym blaskiem. Cóż, jaki Bóg taka i jego chwała, czyż nie?

No i jak wam się podoba ten „nasz Bóg"?; stworzył sobie taki rodzaj istot, które najbardziej odpowiadają jego potrzebom. Czy można mieć o to do niego pretensje? /przypomina się słynna biblijna kwestia o glinianym naczyniu i garncarzu, który je ulepił i nie chciał brać odpowiedzialności za jego jakość/. A to, że przy okazji wmówił im winę za wszelkie zło w swoim dziele, to też w gruncie rzeczy jest zrozumiałe; przecież nikt nie będzie oskarżał samego siebie o perfidną i złą wolę, prawda? Kto chciałby wierzyć w takiego Boga? Może jedynie psychiczni masochiści...

Czy po tym drugim etapie rozważań, czujecie się już choć trochę mniej winni? Czy jeszcze nie? Rozumiem,… macie przed oczyma wyobraźni rozciągnięte w agonii, poranione ciało Chrystusa, który przecież umarł za wasze grzechy! Wobec tego następnym krokiem będzie przeanalizowanie zbawienia ludzi przez odkupicielską ofiarę Syna bożego; męczeńską i poniżającą śmierć na krzyżu, uznawaną za niepodważalny dowód bożej miłości do swych stworzeń — ludzi:

„Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy kto w niego uwierzy nie zginął, ale miał życie wieczne /.../ Jego to ustanowił Bóg narzędziem przebłagania przez wiarę mocą jego krwi"."

Jest ona — tak samo jak grzech pierworodny — pełna sprzeczności w kontekście bożych atrybutów. Na samym wstępie nasuwa się proste pytanie: "Czy Bóg nie mógł zapobiec upadkowi pierwszych ludzi, czy tylko nie chciał?". Oczywiście, że mógł, będąc wszechmocnym i wszechwiedzącym. Z powodu powyższych cech żadne boże stworzenie nie może czymkolwiek Boga zaskoczyć, sprzeciwić mu się, czy uczynić cokolwiek wbrew jego wiedzy i woli. Powtarzam: żadne boże stworzenie.

A zatem nie chciał, a tak naprawdę musiał chcieć aby ten grzech człowieka zaistniał, gdyż nic w bożym dziele nie może zaistnieć bez jego woli i wiedzy. Więc obojętnie co by Bóg potem uczynił dla ludzkości — niechby to było jak najpiękniejsze z jego strony — to i tak nie usprawiedliwia go całkowicie, skoro mógł ten problem rozwiązać definitywnie zaraz na samym początku rodzaju ludzkiego /a nie naprawiać swe dzieło w trakcie istnienia/. Po prostu nie dopuszczając do jego zaistnienia, gdyż Bóg zna całą przyszłość swego dzieła /która notabene zawsze jest dla niego teraźniejszością/,… w przeciwieństwie do ludzi, którzy muszą ją doświadczyć aby ją poznać.

Drugie pytanie jakie się nasuwa w związku z odkupicielską ofiarą na krzyżu Syna bożego: "Czy był to jedyny sposób, w jaki Bóg mógł naprawić grzech pierworodny człowieka?". Jednym słowem: czy konieczna była ta ofiara z Syna bożego, złożona przez Boga samemu sobie, po to, by przebłagać nią /przekupić/ siebie za swoje niezbyt udane stworzenia — ludzi? A czy w przypadku wszechmocnego Boga może być coś „konieczne"? Czy nie mogło się to odbyć w prostszy i nie taki okrutny sposób? Na przykład podczas chrztu Jezusa w Jordanie, kiedy to „otworzyły mu się niebiosa i ujrzał ducha bożego zstępującego jak gołębicę i przychodzącego na niego. A głos z nieba mówił: "Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie" /Mat.3,16,17/.

I tenże sam głos z nieba mógłby wtedy oznajmić: „Będzie on teraz waszym Bogiem i macie go słuchać we wszystkim, tak jak mnie dotąd słuchaliście. Każde jego postanowienie jest wyrażeniem mojej woli, każde jego przykazanie moim przykazaniem. Kto nie będzie go słuchał i nie czcił jak Boga, naraża się na mój gniew i karę. Pamiętajcie o tym: od dziś mój ukochany Syn jest waszym Bogiem! Tak zdecydowałem ja, wasz dotychczasowy Pan i Bóg Jahwe". Dla podkreślenia wagi tych słów, woda mogłaby się zabarwić na krwistoczerwony kolor, ziemia zadrżeć i zapaść chwilowe ciemności, a w świętym przybytku menora mogłaby spaść na podłogę,… czy coś w tym rodzaju.

Teoretycznie biorąc mogłoby się to odbyć w taki właśnie sposób, prawda? Pamiętajmy, że Bóg może uczynić wszystko co tylko zechce i ta jego wola może być wprowadzona natychmiast, bez żadnych przeszkód zewnętrznych ani okoliczności, które by ją uniemożliwiły zrealizować lub opóźnić w czasie. /jak to np. tłumaczą niektórzy bibliści, iż Bóg musiał dostosować się do kultury tamtych ludów/.

Jeśli więc Bóg postąpił /rękoma swoich stworzeń/ w taki szokujący, poniżający i okrutny sposób ze swoim ukochanym Synem, oznacza to ni mniej ni więcej, iż taką właśnie miał koncepcję rozwiązania tego teologicznego problemu, a ludzie, którzy uczestniczyli w tym wydarzeniu na zasadzie bezwolnych marionetek — nie mogą być niczemu winni /nie mówiąc już o nas, urodzonych dwa tysiąclecia po tym wydarzeniu/.

Natomiast winni byliby wtedy, gdyby to oni zażądali od Boga złożenia sobie w taki bezlitosny sposób, ofiary z Syna bożego, tylko od niej uzależnili swoje zbawienie i wymusili na nim realizację tego szokującego pomysłu. Wtedy ludzie — a nie Bóg — byliby winni męki Chrystusa na krzyżu i jego trzydniowej śmierci /trzydniowej, bo całkowicie on nie umarł przecież, przynajmniej dla Boga/.

Tyle, że jest to absolutnie niemożliwe z powodu bożych atrybutów; nieskończonych i niczym nieograniczonych możliwości działania, wiedzy o wszystkim i w każdym czasie jednocześnie, wszechobecności w swoim dziele, nie tylko w przestrzeni, ale też w każdym momencie czasu, oraz absolutnej doskonałości we wszystkim co tylko można sobie wyobrazić i czego nie można. I braku tychże cech u człowieka — marności nad marnościami, ograniczonego w każdy możliwy sposób; całkowitej przeciwności swego Stwórcy.

Dlaczego zatem Bóg, który problem grzechu pierworodnego człowieka mógł rozwiązać zanim on zaistniał w naszej rzeczywistości, wymyślił naprawienie tego problemu w taki dziwny /eufemistycznie mówiąc/ sposób?; poprzez swojego Syna, który ma zbawić ludzkość /a raczej tylko tę jej część, która w niego uwierzy/ od tego grzechu, przez ofiarę ze swego życia i męczeńską śmierć na krzyżu?

Czyżby jego cierpienie, poniżenie i śmierć w męczarniach mogły Boga zadowolić albo usatysfakcjonować tak bardzo, że zgodził się wybaczyć ludziom ich wcześniejszą zniewagę? Jako jego Ojca, chyba raczej mało prawdopodobne. Chyba, że miał w stosunku do niego jakieś ważniejsze i dalekosiężne plany?

Otóżtak właśnie musiało być, bowiem jak się okazuje zanim Bóg stworzył cokolwiek, zanim stworzył pierwszych ludzi i zanim ci ludzie „sprzeciwili się" Bogu, jego Syn już został przewidziany na Odkupiciela i Zbawiciela grzesznej ludzkości. W Nowym Testamencie jest taki fragment dotyczący Jezusa: "On był wprawdzie przewidziany przed stworzeniem świata, dopiero jednak w ostatnich czasach się objawił ze względu na nas" /1P1,20/.


1 2 3 4 5 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
e. Odkupienie
n. Deklaracja agnostyczna

 Zobacz komentarze (17)..   


« Credo sceptyka   (Publikacja: 05-06-2005 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Lucjan Ferus
Autor opowiadań fantastyczno-teologicznych. Na stałe mieszka w małej podłódzkiej miejscowości. Zawód: artysta rękodzielnik w zakresie rzeźbiarstwa w drewnie (snycerstwo).

 Liczba tekstów na portalu: 130  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Słabość ateizmu
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 4173 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365