|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Religie i sekty Prehistoria religii w pigułce [1] Autor tekstu: oprac. Lucjan Ferus
„Komu trzy tysiące lat nie mówią nic, nich w ciemności niewiedzy żyje z dnia na dzień", jak to wyraziście ujął J.W. Goethe, mając na myśli zapewne nasze śródziemnomorskie, kulturowe dziedzictwo. Jeśli zaś chodzi o jego specyficzną formę, przejawiającą się w religiach człowieka, należałoby tę umowną granicę przesunąć przynajmniej o jeden rząd wielkości. Byłoby wtedy: „Komu trzydzieści tysięcy lat nie mówią nic…" itd. Tak wielka bowiem jest owa przestrzeń czasowa, w której powstawały, istniały i ewoluowały religie, zanim stały się tymi, jakimi je dzisiaj widzimy. W niektórych swoich tekstach odwołuję się właśnie do tej 30-40-to tysiącletniej historii religii ludzkich, podając czasem nawet tytuł publikacji zawierającej wiedzę na ten temat. Jednak po takim narratorskim zabiegu odczuwam zazwyczaj pewien niedosyt intelektualny (albo jak kto woli dyskomfort psychiczny), gdyż wcale nie jestem pewien, iż ewentualni czytelnicy mają dostęp do tychże publikacji. Tym bardziej, że niektóre z nich wydawane były 10-25 lat temu i więcej (czyli dla młodych ludzi „przed wiekami").
Pomyślałem więc, iż może warto by zaspokoić ciekawość czytelników Racjonalisty w tym aspekcie wiedzy, przedstawiając im maksymalnie duży skrót historii religii od paleolitu po chrześcijaństwo. Wykorzystałem do tego wspaniale napisaną religioznawczą książkę „Jak człowiek stworzył bogów" autorstwa Jerzego Cepika, która mimo tego, iż wydana została w połowie lat 80-tych ub. wieku, nic nie straciła na swojej aktualności (przynajmniej ja nie słyszałem, aby jakieś nowe odkrycia podważały prawdziwość historycznych informacji w niej zawartych i zasadność wniosków z nich wypływających, a interesuję się wszystkim co dotyczy religii w ogóle).
Uważam poza tym, iż ta książka akurat bardzo dobrze oddaje ogrom wspomnianej już przestrzeni czasowej zajmowanej przez „ewolucję religijną" (tak bym to określił), co starałem się zachować w odpowiednio dobranych fragmentach. Jak i to, że "Nihil novi sub sole"; bowiem religie nagminnie i „pełnymi garściami" zapożyczały od siebie pomysły, przetwarzając je wykorzystywały w swoich mitach, przedstawianych jako oryginalne prawdy boskiego pochodzenia.
Pozwoliłem sobie dokonać tego skrótu, wychodząc z założenia, iż lepiej dysponować ogólnikową wiedzą — ale wiele mówiącą o danej tematyce i pobudzającą do głębszego zainteresowania — niż nie mieć jej wcale, albo mieć bardzo zawężoną do doświadczeń z własnego życia jedynie. Dlatego mimo wszystko mam nadzieję, iż autor w.wym. książki nie będzie miał mi za złe ingerencji w jego dzieło. Uznałem bowiem, iż jest ono na tyle wartościowe, że warto je przybliżyć czytelnikom, choćby fragmentarycznie (jeśli ktoś zachęcony zapozna się z całą książką, tym lepiej dla niego).
Oto właściwy tekst, przekonajcie się sami zresztą:
„Im bardziej cofniemy się w przeszłość, tym więcej domysłów i dopiero kultura oryniacka sprzed 30 tys. lat p.n.e. zostawia dużo śladów w postaci nieporadnych rycin i malowanych wizerunków zwierząt, kojarzonych świadomie z jakimiś znakami, że oto człowiek na pewno miał już jakąś mitologię".
„Człowieka tamtych czasów otaczał świat wrogi, zagadkowy, niepojęty, olbrzymi, pełen groźnych zwierząt, przemawiający nieznaną mową wichrów, ogniem spływającym z niebios, przerażającą mową gromów przetaczających się nad ziemią, nad legowiskiem zalęknionej istoty ludzkiej (...) kiedy zabija, jest jeszcze zwierzęciem, kiedy obserwuje ruchy zwierząt, urok nocnego nieba — staje się powoli człowiekiem. Zabijaka, kanibal, wydeptuje swoje ścieżki do sztuki, magii, religii i rzemiosła."
„Tworzenie mitologii było wprowadzaniem ładu w poznawany świat, jako obrony przed ciśnieniem Wielkiego Nieznanego Chaosu (...) śmierć była pierwszą i najważniejszą tajemnicą, która zmusiła ludzi do podjęcia badania świata. Musiało to doprowadzić do zbudowania wiedzy religijnej; od form prymitywnych do coraz bardziej doskonalszych. Oto naczelna idea, która prowadzić będzie ludzi przez wszystkie czasy, ścieżkami różnych religii: Życie — śmierć — życie po śmierci".
„Gdy po zakończeniu ery lodowcowej nadeszły czasy mezolitu — a więc ok. IX tysiąclecia p.n.e. — ludzkość liczyła może 18 mln osobników. Pierwsi aktorzy tworzenia najstarszego dramatu o bogach i boginiach, duchach dobra i demonach zła (...), autorzy prareligii i pramitologii, są bezimienni".
„Groźny świat stawał się z wolna poznawalny (...). Tworzone mity wynikały z najgłębszego przekonania, porządkowały nieznany świat, stanowiły prawdę nie do obalenia (...). Dla człowieka tamtych czasów wszystkie przejawy życia na ziemi były zdumiewającymi darami sił Ziemi i Nieba. Światło i ciemność były oczywistymi darami słońca i nocy".
„Cokolwiek człowiek stworzył w sferze religii, u podstaw jego poczynań tkwiły wysiłki objaśnienia zastanego świata, z którym walczył o swój człowieczy byt z niezwykłą zawziętością (...). W młodszym paleolicie zostały stworzone podstawy religii i najstarsza mitologia świata. Ówczesny człowiek wierzył głęboko, że istnienie swoje na ziemi zawdzięcza siłom, które zdolne są stworzyć wszystko i wszystko zniszczyć: bogom".
„W czasach kultury magdaleńskiej byt człowieka prawie nie odbiega od warunków bytowania zwierząt, ale jego świadomość — sądząc z tego co zostawił w swoich sanktuariach — była już na wysokim poziomie (...). Był to warunek sprzyjający rozwojowi religii, mitologii i pierwszej moralności plemiennej (...); najstarszy był kult płodności, który poprzez liczne obserwacje doprowadzi człowieka do rolnictwa. Na tym etapie człowiek wymyślił bóstwa urodzaju (...). Ofiary związane z kultami rolniczymi będą bardzo okrutne. Dodajmy: okrutne w naszym pojęciu, gdyż w pojęciu neolitycznych rolników było to coś w rodzaju wymiany naturalnej, typu "życie za życie". Na przykład życie ludzkie za życie zboża".
„Szybko rozmnażający się w początkach neolitu panteon bogów sprawiać będzie kłopoty jeszcze w średniowieczu (...). Życie czarowników — kapłanów ogromnie się skomplikowało od chwili, gdy zaczęło się rozwijać rolnictwo, nie mogąc przecież istnieć bez wody. Lud czynił ich bowiem odpowiedzialnymi za niedostatki urodzaju, za suszę (...); często kończyło się to śmiercią czarownika — kapłana, opiekuna i zaklinacza urodzajów, wody i obfitości. Nic zatem dziwnego, że ci tą nieprzyjemną osobistą odpowiedzialnością za zakłócanie cyklów natury starali się obarczyć bogów, tworząc tym samym zaczątek pojęcia "gniewu bogów" i systemu ofiar, mających przebłagać zagniewane bóstwa".
„W okresie mezolitycznym nastąpiło odkrycie, które miało ogromny wpływ na cały rozwój cywilizacji: to proste spostrzeżenie, że człowiek — oczywiście nie bez pomocy bogów i bóstw — może ośmielić się na dokonywanie zmian w swoim środowisku naturalnym".
„I wreszcie w IV tysiącleciu p.n.e. dokonało się to, nad czym instynktownie biedziły się całe pokolenia "myślicieli", bazgrzących swoje znaki — symbole od kilkunastu tysięcy lat: człowiek wynalazł pismo! Gdy ono powstało, religia była już uważana — wobec niedoskonałości pamięci ludzkiej i braku możliwości przekazywania wiedzy — za objawienie praw boskich przez bogów ludziom. Dla dawnych, bystrych obserwatorów natury — czarowników, obrastających w dostatki kapłaństwa, związki człowieka z przyrodą, staną się naturalną zależnością ludzi — od bogów".
„Świat był wtedy jeszcze 'bardzo duży'. Większość ludzi nie wytykała nosa poza ziemie
'swojego ludu'. Tylko wędrówka wielu grup plemiennych zapewniała bezpieczeństwo poruszania się w nieznanym i możliwość przetrwania".
"Nowy okres, 'technologiczno-historyczny' w który wkraczała ludzkość, był również nowym okresem w dziejach religii. Ta jej część, która w przyszłości zostanie nazwana teologią (wiedza o bogach), wyraźnie ciążyła ku przejęciu myśli (...) o
pokrewieństwie władców z bogami. Ten pogląd można streścić następująco: władza jest boska, ponieważ nie wiemy, nie pamiętamy kiedy powstała. Jest doskonała i organizuje życie na ziemi, istnieje zatem od najdawniejszych czasów, a więc za zgodą bogów, którzy stworzyli świat i życie. Przed władcami ludźmi byli władcy bogowie, zatem władza królów pochodzi od bogów, podobnie jak nosiciele władzy".
„Ci, którzy w Egipcie znali pismo, nie zamierzali go popularyzować (...), ale światło zawsze przenika mrok. Pierwsi myśliciele otoczyli cały byt ludzki, całe życie człowieka magicznym kręgiem mitologii, poza którym człowiek przestawał rozumieć, widzieć i wiedzieć. Tego kręgu niepodobna było przeniknąć, lecz istniał też drugi
'wewnętrzny' krąg, który zakreślili wokół swojej władzy i wiedzy niektórzy ludzie "wybrani". Ten to krąg można było przeniknąć, służąc władcy, kapłanom i bogom".
„Świat zastany, oraz mit otrzymany w spuściźnie po przodkach, może ulec przewartościowaniu w wyniku przemian w ludzkiej świadomości i technice. Epoka pierwszych metali i szukających związków z bogami władców, widzi już bóstwa i mity — religie
'gorsze' i 'lepsze'. Do czego to musi prowadzić? Oczywiście, do religijnie umotywowanych podbojów i do "wojny religii", gdy obok bogów i bogiń łagodnych człowiek stworzył sobie bogów mściwych i okrutnych, jakby wyposażonych w jego własną naturę".
„W Mezopotamii i w Egipcie pod koniec IV tysiąclecia p.n.e. sytuacja była już bardzo skomplikowana. Potrzeby stawały się już tak znaczne, że religię wspomóc musi matematyka (...); przy jej cudownej pomocy dawało się zapisywać ziemskie gospodarstwo bogów i władców, a także zasoby bogów ościennych, a zatem godnych potępienia".
„Nowe przywileje obejmowały kasty wybranych, to znaczy ludzi mających dostęp do świątyń, wiedzy i bogów, a także miejsc ofiarnych, "słuchania bogów" — krótko mówiąc: dostęp do dostatków ziemi, do przywileju przewagi. Przywileje trzeba czynić trwałymi, rzecz jasna. Pomógł w tym wynalazek pisma i tak powstały prawa pisane. Określały one wzajemny stosunek rządzących i rządzonych, wolnych i niewolnych, również bogów i ludzi".
„Świadomość przeszłości istniała tylko w mitologii (...), rozum ludzki instynktownie zdawał sobie sprawę z ogromu czasu minionego, przeczuwał ten ogrom, lecz nie potrafił go zliczyć. Toteż w mitach i legendach narodów pojawiają się genealogie władców żyjących i panujących przez tysiące lat (...). Fantastyczne liczby, opowieści z religijno-mitycznych przekazów i zapisów usiłują określić prehistorię człowieka (...). Mitologia wypełnia lukę w wiedzy o prehistorii. W zawodnej pamięci ludzkiej wiara funkcjonuje jako prawda".
1 2 3 Dalej..
« Religie i sekty (Publikacja: 23-06-2005 )
Lucjan Ferus Autor opowiadań fantastyczno-teologicznych. Na stałe mieszka w małej podłódzkiej miejscowości. Zawód: artysta rękodzielnik w zakresie rzeźbiarstwa w drewnie (snycerstwo). Liczba tekstów na portalu: 130 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Słabość ateizmu | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4199 |
|