|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Nauka » Biologia » Antropologia » Nauki o zachowaniu i mózgu » Religiologia
Religia jako nerwica, nerwica jako religia [2] Autor tekstu: Damian Janus
Już na podstawie wypowiedzi samego Freuda, natura
ewentualnych związków przyczynowych pomiędzy religią a nerwicą wydaje się
niejasna. Padają stwierdzenia, że nerwica jest „karykaturą" religii lub
„indywidualną religijnością", a religia jest „powszechną" nerwicą.
Czy Freud zajął jakieś ostateczne stanowisko w kwestii istoty religii? Mógł
oczywiście powstrzymać się od twierdzenia, iż poznał samą jej istotę,
wydaje się jednak, że tego nie zrobił i przyjął stanowisko
redukcjonistyczne. Jego ostateczny stosunek do religii wyraża się w zdaniu: „Religia byłaby zatem ogólnoludzką
nerwicą natręctw i tak jak dziecięca nerwica natręctw pochodziłaby z kompleksu Edypa — ze stosunku do ojca" (Freud,1998b, s. 151). Uznał
więc nerwicę za podstawę wyjaśniania, za zjawisko o wyraźniejszych
konturach i mocniejszym statusie ontologicznym. Jednak wskazana niejasność w spojrzeniu na związki religii i nerwicy — przez Freuda jedynie arbitralnie
wyrugowana — powoduje, że sens stanowiska redukcjonistycznego staje pod znakiem
zapytania. Gdy weźmiemy pod uwagę opinię Fromma o nerwicy jako religii, oba
fenomeny (religijność i neurotyczność) uzyskują podobny status wyjaśniający.
Nerwica przestaje być czymś bardziej
podstawowym i bardziej „realnym" od religii. Tym samym sprowadzenie religii
do nerwicy niewiele wyjaśnia, gdyż nie wiemy czy aby nie jest tak, że to
raczej jakaś esencjonalna religijność jest podłożem neurotycznego
funkcjonowania, a nie neurotyczność budulcem religijności. Rozsądnym założeniem
wydaje się wobec tego usytuowanie obu zjawisk na jednej płaszczyźnie. Oprócz
zachowania ustaleń tradycyjnego podejścia redukcjonistycznego, może to umożliwić
próby lepszego zrozumienia nerwicy przez odniesienie jej do wiedzy o religiach i religijności człowieka. Fromm jedynie ogólnie wyraził rzeczone stanowisko,
nie rozwijając jego klinicznych eksplikacji. Oczywiście nie ma wątpliwości, że istnieją związki
pomiędzy religią a nerwicami, czy innymi zaburzeniami psychicznymi. Nie mogłoby
wręcz być inaczej, gdyż tak religia, jak i problemy psychologiczne dotyczą
podstawowych, egzystencjalnych momentów w życiu człowieka. Nie możemy jednak
po prostu nazwać religii nerwicą, gdyż w ten sposób zamykamy sobie drogę do
głębszego poznania ich obu. Powinniśmy raczej rozpocząć od rodzaju
zdziwienia tym, że zawsze i wszędzie jednostki ludzkie szukały tak zwanych
„sposobów na życie", jak gdyby samo w sobie było ono trudne do
zniesienia. Oczywiście religię należy uznać za jeden ze „sposobów"
podstawowych. Jednakże szeroko pojętą neurotyczność możemy również
rozumieć w tych kategoriach. Nerwica, z różnych względów, jest sposobem na
radzenie sobie z rzeczywistością, tak zewnętrzną jak i wewnętrzną. Oczywiście
jest to „sposób" nie w pełni świadomie wybrany, nie do końca chciany i mało satysfakcjonujący. W kolejnych rozdziałach przybliżę takie widzenie
nerwicy (a także innych zaburzeń psychicznych). Ujęcie to sprowadza się do
świadomości faktu, iż u podłoża każdego „sposobu na życie" (czy to będzie
religia, psychiatrycznie rozumiane zaburzenie psychiczne, czy zachowania takie
jak konsumpcjonizm, sekciarstwo, szowinizm i inne) leżą czynniki
egzystencjalne, czyli coś, co moglibyśmy nazwać „ogólnoludzkim
nieprzystosowaniem do życia". Na tym bowiem polega, moim zdaniem, czynnik
egzystencjalny: jest to swoiste „niezadowolenie" z ziemskiego losu, niezależnie
jak się on nam układa. Filozoficzna
diagnoza religijnej „patologii" Już przed wystąpieniem Freuda pojawiły
się głosy identyfikujące religię jako zjawisko społecznie negatywne, a przez patologię indywidualną podtrzymywane lub ją wyzwalające. Filozof
Ludwik Feuerbach był bodaj pierwszym, który ukazał religię jako system fałszujący
wiedzę człowieka o nim samym. Podobnie myśleli choćby Karol Marks oraz
Fryderyk Nietzsche, którzy zauważali w nastawieniu religijnym przejawy
samooszukiwania się i słabości. Wszyscy ci autorzy walczyli z religią w imię
przywrócenia człowiekowi godności, witalności i potencji twórczej. Zdawali
się wskazywać mu drogę do dorosłości oraz odpowiedzialności za siebie i świat.
Postulowali, by ludzie miast hipochondrycznie narzekać na doczesność i oczekiwać Królestwa Bożego, podjęli heroiczny trud podniesienia swego
indywidualnego i społecznego życia. Nie
chcieli uznać religii, gdyż zaliczali ją do działań pozornych, w wyniku których
człowiek łudzi się, iż osiąga coś wartościowego, w rzeczywistości
pozostając pod wpływem fantazmatu. W tym względzie zajęli stanowisko
identyczne z Freudem, który mówił o konieczności „wychowania do
rzeczywistości" (Freud, 1998b, s. 156), dając zalecenie porzucenia
infantylnych i fałszywych podpór naszego losu (w rodzaju wyobrażenia Boga),
by stanąć twarzą w twarz z realnością. Wszyscy trzej stosowali pojęcia i koncepcje, które opisywały świadomościowe mechanizmy negowania rzeczywistości i wytwarzania zastępczych wizji, co było ujęciem bliskim psychoanalitycznemu. Feuerbach dokonał, psychologicznej w swej istocie, analizy
religijności, wiary oraz idei Boga. Ukazał ogólny mechanizm odpowiedzialny za
wytworzenie się idei Boga i trwanie kultu religijnego. Uznał, że cała
teologia jest w istocie antropologią — mówienie o Bogu jest opisem człowieka.
Autor ten pisał: „Religia, przynajmniej chrześcijańska,
jest stosunkiem człowieka do siebie samego, albo ściślej: do własnej istoty,
ale jest to stosunek do własnej istoty jako do cudzej. Boska istota nie jest
niczym innym, jak tylko ludzką istotą, lub lepiej: istotą człowieka wyzwoloną z granic indywidualnego, to znaczy, rzeczywistego, cielesnego człowieka, jest
jego własną istotą uprzedmiotowioną, to znaczy oglądaną i czczoną jako
istota inna, od niego odrębna. Wszystkie określenia boskiej istoty są dlatego
określeniami ludzkiej istoty" (Feuerbach, 1959, s. 58). Feuerbach
stwierdził, że religia jest tworem pewnego rodzaju samorozdwojenia się człowieka.
Wierząc w Boga wraz z jego atrybutami, człowiek w ukryty sposób wyraża i czci przymioty swego ja, swej świadomości oraz rozumu. Dzieli siebie na
dwoje: to, co indywidualne, uwarunkowane oraz cielesne pozostawia w swojej
naturze, a pozostałą swą część — czyli to, co w nim transcenduje przyrodę — eksterioryzuje. W ten sposób tworzy byt samoistny, Boga. Mechanizm
psychologiczny, który odkrywa Feuerbach moglibyśmy nazwać „autorefleksją
projekcyjno-reifikującą". Na czym on polega? Oto przykłady: myśląc o nieskończoności, człowiek myśli o nieskończoności swej władzy myślenia;
świadomość nieskończoności jest świadomością nieskończoności własnej
świadomości; przedmiotem religijnego rozumu jest uprzedmiotowiony rozum;
przedmiotem religijnego uczucia — uprzedmiotowione uczucie. Tak więc na przykład
myśląc o absolucie, o doskonałym czy nieskończonym przedmiocie poza sobą,
rozum jedynie potwierdza własną nieograniczoność i doskonałość — w zasadzie więc myśli o sobie samym (pokazuje sobie, że skoro potrafi myśleć o czymś nieskończonym, sam jest nieskończony). Ponieważ rozum ludzki nie
potrafi odnieść się do siebie bezpośrednio, dlatego uprzedmiotawia siebie w obrazie Boga. I dopiero oglądając Boga, sam siebie ogląda. Mamy więc
autorefleksję, która dokonuje się poprzez projekcję własnych cech na zewnątrz,
wraz z ich uprzedmiotowieniem w postaci autonomicznego obiektu. Feuerbach pisał: „Nawet najdalsze od człowieka
przedmioty — ponieważ i o ile są dla niego przedmiotami — są objawieniem
ludzkiej istoty. I Księżyc, i Słońce, i gwiazdy wołają do człowieka:
poznaj samego siebie. To, że je widzi i tak właśnie widzi, jak je widzi, jest
świadectwem jego własnej istoty" (Feuerbach, 1959, s. 45). Człowiek
poznaje więc jedynie człowieka, we wszystkim poznaje część siebie samego.
Zaś pełnię tego, czym jest, istotę siebie jako człowieka, poznaje nie
poprzez Słońce czy gwiazdy lecz w idei i wyobrażeniu Boga. Feuerbach to, co
religijne wywodził z psychologicznego przetworzenia (w wyniku „autorefleksji
projekcyjno-reifikującej") kilku określonych sfer człowieka. Chodziło mu o ludzkie ja, rozum, myślenie, świadomość — których to pojęć używał
zresztą zamiennie — oraz o wolę i uczucie. Odnośnie rozumu pisał: „[...] jest absolutnym
podmiotem, istotą, która nie może być zepchnięta do roli przedmiotu innej
istoty, gdyż wszystkie przedmioty czyni swoimi przedmiotami, orzecznikami samej
siebie, jest istotą, która wszystkie rzeczy zawiera w sobie, ponieważ sama
nie jest rzeczą, ponieważ jest wolna od wszelkich rzeczy. Jedność rozumu
jest jednością Boga. Świadomość własnej jedności i uniwersalności jest
cechą istotną rozumu" (Feuerbach, 1959, s. 98). Ciekawe
są konstatacje Feuerbacha odnośnie ludzkiego uczucia. Feuerbach zauważa, że
wszechobejmująca miłość Boga, chrześcijańskie „Bóg jest miłością", a więc równoważność miłości i Boga jest wyrazem pewności, że najgłębsze
pragnienia człowieka mają bezwarunkową ważność i prawdziwość. Tak więc
wszechogarniające człowieka uczucie (potrzeba oparcia, opieki i ochrony) jest
dla niego czymś boskim, gdyż niemożliwym do przekroczenia. Uczucie to tworzy
swą fantazmatyczną realizację w wizji Boskiej miłości. Ten mechanizm, tworzący
Boga-miłość, możemy nazwać "fantazmatycznym przetworzeniem pragnienia w spełnienie" . Zgodnie z takim ujęciem, im większe spełnienie
przedstawia wizja religijna, tym większego pragnienia -
jako swego źródła -każe
się domyślać. Patrząc na bezkresną ideę Boga, możemy więc ujrzeć
bezkres ludzkiego pragnienia. Chrześcijaństwo i judaizm, tak jak je rozpoznał
Feuerbach, możemy określić jako przepełnione pierwiastkiem narcystycznym.
Wiara w creatio ex nihilo, we wszechmoc bożą, w cuda jest niczym innym
jak ustanowieniem nadrzędnej ważności pierwiastka subiektywnego nad
obiektywnym. Człowiek nie uznaje tu świata zewnętrznego, praw i ograniczeń
jakie ten mu stawia. Nie narzuca żadnych ograniczeń swej fantazji i wszelkie
pragnienie uznaje za możliwe do spełnienia. W kategoriach freudowskich moglibyśmy
powiedzieć o nawrocie pierwotnego narcyzmu — mającego polegać na nie odróżnianiu
przez niemowlę świata zewnętrznego od samego siebie — oraz o przywróceniu
procesu pierwotnego, jako formy nieświadomego myślenia, które nie biorąc pod
uwagę rzeczywistości, dąży do pełnego zaspokojenia w fantazji. Feuerbach
określił religię jako „sen świadomości czuwającej" (Feuerbach, 1959,
s. 241). We śnie występuje „odwrócenie" świadomości, bowiem spostrzegam
swoje stany uczuciowe oraz wyobrażenia, jako wydarzenia zewnętrzne i osoby -
to, co na jawie czynię, tu biernie odbieram. W przypadku religii jest podobnie — dochodzi do fantastycznej obiektywizacji moich własnych stanów. Zdaniem Karola Marksa religia w rzeczywistości przedstawia
nie zaświat, lecz — w sposób specyficznie zniekształcony — ziemskie stosunki
społeczne. Marks pisał:
1 2 3 4 5 Dalej..
« Religiologia (Publikacja: 22-07-2005 )
Damian JanusAbsolwent psychologii, filozofii i religioznawstwa na Uniwersytecie Jagiellońskim. Psycholog kliniczny. Odbył szkolenie w zakresie terapii Gestalt, psychoanalizy oraz metody ustawień systemowych. Pracuje jako coach i psychoterapeuta. Autor uznaje wartość religii w życiu człowieka oraz rolę chrześcijaństwa w rozwoju zachodniej kultury. Liczba tekstów na portalu: 9 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Popęd i symbol - słowo o perwersjach seksualnych | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4268 |
|