|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kościół i Katolicyzm » Doktryna, wierzenia, nauczanie » Święci i poświęceni
Święty Ambroży (333-396) [3] Autor tekstu: Khamed
2. Zwalczanie pogaństwa przez Ambrożego
Ambroży pozostawał pod wpływem filozofii antycznej, czyli pogańskiej, przede
wszystkim Plotyna. Wyrażał się o niej jednak w bardzo lekceważący sposób —
uważał ją za bałwochwalstwo, łączył ją z dziełami Szatana. Twierdził, że cokolwiek
jest w niej dobrego, pochodzi z Pisma Świętego, z Dawida, Mojżesza, Abrahama, i innych. Walkę z pogaństwem traktuje jako walkę z państwem Szatana. Za młodu Gracjan
oszczędzał pogan, lecz pod wpływem swego "przewodnika duchowego"
zmienił poglądy. Nie było to trudne, gdyż chrześcijaństwo było już zadomowione, a pogaństwo rozbite. Po wizycie u Gracjana, podjudzonego przez biskupa w 376
roku w Rzymie, zostały zniszczone w tym mieście wszystkie świątynie Mitry. Niszczył
prefekt, Gratchus, który nosząc się z zamiarem przyjęcia chrztu, w ten sposób
pokazał, że jest niego godzien. W 382 roku w Rzymie bawił Ambroży, porażony
ilością wściekłych psów (jak pieszczotliwie nazywał pogan). Pod wpływem
tej wizyty miejscowa władza wydała szereg daleko idących edyktów antypogańskich
dla miasta odbierając wielu kultom i kapłanom subwencje państwowe, zwolnienia
od podatków i ziemię przynależną do świątyń. Ambroży nie poprzestał na tym.
Po jego rozmowie z Gracjanem, została usunięta z senatu statua Wiktorii, zdobyte
kiedyś terenckie arcydzieło. Statua ta została najprawdopodobniej zniszczona,
gdyż każda kultura nie-katolicka nie miała prawa egzystencji. Zachowanie to,
miało także inny, bardziej ludzki wymiar. Otóż statua ta przedstawiająca Wiktorię
należała do najstarszych bóstw narodowych i zdobiła sale posiedzeń od czasów
Oktawiana Augusta (tylko Konstancjusz II na pewien czas ją usunął). Większość
pogańskich senatorów i mieszkańców Rzymu poczuła się okradziona z rzeczy dla
siebie najświętszej. Szybko wysłano na dwór delegację, która nie została przyjęta,
pomimo, że na jej czele stał słynny literat spokrewniony z Ambrożym i mający
dobre stosunki z Gracjanem — Aureliusz Symmachus.
W dwa lata później sytuacja wydawała się korzystniejsza,
Symmachus był już prefektem, i dlatego podjął kolejną pielgrzymkę na dwór, tym
razem Walentyniana II. Udało mu się przekonać dla swej sprawy nie tylko pogan,
ale i chrześcijan (np. w radzie koronnej). Ale podobnie jak dwa lata wcześniej
tak i tym razem interweniował Ambroży, który skrył się za trzynastoletnim władcą i oświadczył, że przychylający się prośbie Symmacha są niekompetentni, a potakujący
im chrześcijanie to źli chrześcijanie. Chociaż z punktu prawnego Symmach miał
rację, to jednak dla świętego nie państwo a religia jest najważniejsze. A że
przy tym nie zachowa się uczciwie — to nic nie szkodzi, przecież poganie z założenia
nie mają racji. Wszystko sprowadził do służby Bogu, dla niego znów nic nie jest
ważniejsze niż religia, nic nie jest ważniejsze niż wiara. Zagroził Gracjanowi
ekskomuniką (jaka płynie stąd miłość bliźniego…), gdyż w razie podjęcia
niekorzystnej decyzji nie będzie dlań miejsca w Kościele. Po raz pierwszy
biskup grozi cesarzowi wykluczeniem z kościelnej wspólnoty. Ambroży posuwa
się nawet do stwierdzenia, że ponowne ustawienie ołtarza byłoby przestępstwem
religijnym, nie mniejszym niż prześladowanie chrześcijan! Tak się zachowywał
ten, który "(…) pokazuje także, że sprawujący władzę, zwłaszcza
chrześcijanie, winni postępować w życiu publicznym jak i osobistym zgodnie z
prawami Bożymi". Faktycznie, poprzez szantaż i nienawiść do kompromisu
pokazuje jak należy rozumieć i stosować Boże prawo. Oczywiście cesarz —
dziecko (w sensie: marionetka), odprawił pogan z niczym. Nie widzi innej drogi
dla pomyślności państwa niż modlitwa do Boga, ale tylko do Boga chrześcijan.
Należy także wspomnieć o tym, że Ambroży fałszuje fakty gdy tylko jest to dla
niego korzystne — po prostu pisze nieprawdę. Oczywiście nie on jeden, w średniowieczu wielu biskupów będzie postępowało podobnie. Aby nikt nie zarzucił
mi, że z kolei ja nie pisze prawdy, to już służę przykładem. Ambroży kłamał
mówiąc, że chrześcijanie stanowią większość w państwie i w senacie. Nawet on
będzie niekiedy twierdził, że jednak pogan jest więcej; dlatego wśród badaczy
panuje na ogół zgoda — tu Ambroży kłamał (Brown, „Augustyn").
Ambroży nie poprzestał na tym, że Symmach nie uzyskał posłuchania i zgody. Postanowił
zwolnić go ze stanowiska. W tym miejscu pragnę zwrócić uwagę na jedną rzecz.
Przedstawiciel władzy kościelnej miesza się w sprawy świeckie i polityczne —
to już jest u Ambrożego znane. Ale że nikt nie jest w stanie mu w tym przeszkodzić,
to znaczy, że siła jego oddziaływania była ogromna. Chrześcijanie skupieni wokół
cesarza, zadenuncjowali Symmacha, że niby to on (jako prefekt miasta) miał wywlekać
wiernych z kościołów, a następnie torturować ich. Chociaż Symmach bronił się
prawdziwie i przekonywująco (np. przedstawił oczyszczające go z tych zarzutów
pismo biskupa Rzymu), to i tak musiał się ugiąć przed Ambrożym. Odszedł ze swego
stanowiska.
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 Dalej..
« Święci i poświęceni (Publikacja: 10-06-2002 Ostatnia zmiana: 30-01-2011)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 446 |
|