|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kościół i Katolicyzm » Historia Kościoła » Krucjaty i gnębienie
Środki dowodowe w procesach czarownic [3] Autor tekstu: Miroslaw Rybka
Przyczynami pomówienia były choroby, śmierć, nieszczęśliwy wypadek a nawet jakiekolwiek niekorzystne wydarzenie posiadające lub zdające się
posiadać nieprzewidziany charakter. Za spowodowane czarami interpretowano zatem
przyjście na świat martwego dziecka, upadek z drabiny na plecy, użycie
podczas kłótni inwektyw typu „niech cię diabli wezmą", dewiacje
seksualne, częstą zmianę miejsca zamieszkania, zmieszanie lub spuszczony
wzrok w chwili, gdy mówiło się o czarach, ostentacyjne chodzenie do kościoła,
posiadanie różańca z nadłamanym krzyżem itp. [ 16 ]
Zdarzały się nawet przypadki, w których po sprzeczce domowej mąż pomawiał
żonę albo swoją teściową. Niekiedy szlachcic w obawie przed magiczną zemstą
ze strony swych poddanych powoływał jakąś wiejską kobietę, by odstraszyć
pozostałych kmieci od ewentualnych konszachtów z szatanem. Zdarzało się, że
wiodąca między sobą ustawiczne spory szlachta korzystała z pomocy czarownic,
by zniszczyć znienawidzonego przeciwnika. W I połowie XVIII wieku toczył się w Lublinie proces kilku czarownic, które wynajęli panowie Mytkowie, toczący
spór o pewne dobra ziemskie na Podolu z rodziną Pogórskich. Czarownice na
torturach wyznały, że z rozkazu i za zapłatą robiły czary, „żeby cały
trybunał był łaskaw dla rodziny Mytków" i dalej „żeby wszystkie
dokumenta panom Pogórskim poginęły" i „żeby udusił bies pana Brzyskiego" — ich adwokata. [ 17 ]
W Rzeczypospolitej bardzo często sądy oddalały pomówienie o czary,
zdarzało się to częstokroć za sprawą przyczyn ekonomicznych. Otóż nie każdy
sąd miał do dyspozycji kata. Ściągnięcie „mistrza" wiązało się bezpośrednio z kosztami sprowadzenia go i zapłaty wynagrodzenia, a nie zawsze można było
zdobyć środki na ten cel. Osoba, która bezpodstawnie pomówiła kogoś o czarostwo zostawała karana grzywną pieniężną na rzecz sądu i kościoła,
czasami dodatkowo jeszcze na rzecz władz miejskich albo zamku. Orzekano oprócz
tego również kościelne pokuty, nakładano także obowiązek składania na ołtarzu
świec oraz obowiązek publicznego przeproszenia osoby pokrzywdzonej, nakazywano
nawet „odszczekanie" zarzutu. Pewna kobieta mieszkająca w Turku musiała
odszczekać swe bezpodstawne pomówienie w czterech rogach ratusza.
Przy pomówieniach bardzo istotną rolę odgrywało stanowisko społeczne i opinia oskarżonego. Jeśli oskarżenie wniesione było przez człowieka nie
posiadającego wpływów ani odpowiedniego stanowiska społecznego, a skierowane
było przeciwko osobie cieszącej się ogólnym szacunkiem, wtedy łatwo było
całą sprawę zbagatelizować i przejść nad nią do porządku dziennego.
Czasami sąd, chcąc się upewnić o niewinności oskarżonej, a nie mając
zamiaru brać jej na tortury, domagał się przedstawienia świadków, którzy
by wydali o niej odpowiednią opinię. Oskarżona zjawiała się wtedy w asyście
sześciu świadków, którzy stwierdzali jej niewinność. [ 18 ]
Jeżeli wina osoby pomówionej była w mniemaniu sędziów nazbyt
mglista, sąd napominał ją tylko i ostrzegał, że zostanie ona oddana w ręce
kata, jeśli tylko zostanie pomówiona po raz kolejny.
Pomówienie przez dzieci traktowano jako w pełni wartościowy środek
dowodowy, powołując się przy tym na Psalm 8 z Pisma Świętego rozpoczynający
się od zwrotki:
O Panie,
nasz Boże,
jak
przedziwne Twe imię po wszystkiej ziemi!
Tyś swój
majestat wyniósł nad niebiosa.
Sprawiłeś,
że [nawet] usta dzieci i niemowląt oddają Ci chwałę,
na przekór
Twym przeciwnikom,
aby
poskromić nieprzyjaciela i wroga. [ 19 ]
W
1669 r. Królewska komisja śledcza ze Sztokholmu przesłuchała blisko trzysta
dzieci z parafii Elfdal i Mora. Obie te parafie leżą w prowincji Dalarna, dość
odległej od stolicy Szwecji.
Wysłannicy
rządu królewskiego skazali na spalenie siedemdziesiąt kobiet, które dzieci
zadenuncjowały jako czarownice. Spalono również piętnaścioro dzieci, które
jakoby wylatywały wraz z czarownicami na festyny diabelskie. Trzydzieścioro
sześcioro dzieci w wieku od dziewięciu do dwunastu lat zasądzono na karę chłosty,
która miała im być wymierzana przez okrągły rok każdej niedzieli przy wejściu
do kościoła. Dwudziestka najmłodszych dzieci, poniżej dziewięciu lat, miała
dostać rózgi tylko w trzy kolejne niedziele. Czterdzieści siedem osób
uniewinniono. [ 20 ]
POWOŁANIE
Terminologia prawna obok wyżej wspomnianego pojęcia „pomówienie"
oznaczającego oskarżenie danej osoby o zbrodnię czarostwa przez mieszkańców
danej miejscowości, rozróżniała
także termin „powołanie". „Czarownica powołana" zaś, to nie taka
kobieta, która ma powołanie do tego dość osobliwego zawodu, lecz nieszczęśliwa
ofiara podana jako współwinna przez inną męczoną na torturach czarownicę.
"Powoływać czarownicę oznaczało oskarżać inną kobietę jako współwinną
straszliwego przestępstwa oddania się szatanowi. [ 21 ]
Domniemana czarownica była w trakcie swego procesu zmuszana nie tylko do
przyznania się do zarzucanych zbrodni — ale co było nie mniej istotne -
także do wydania swych wspólniczek. Liczne pytania jakie zadawali sędziowie
dotyczyły m.in. Tego z kim oskarżona czarowała, kto nauczył jej czarostwa,
ile czarownic zamieszkuje w danej miejscowości i kogo widziała podczas sabatów.
Jeśli oskarżona odmawiała dobrowolnego składania zeznań, wówczas wymuszano
zeznania stosując tortury.
W czasie zeznań oskarżona powoływała kolejnych kilka, kilkanaście
czy nawet kilkadziesiąt osób. Różnorakie motywy przyświecały poszczególnym
powołaniom. Zdarzały się co prawda sytuacje, kiedy to oskarżone kobiety bez
zastanowienia wymieniały pierwsze lepsze nazwiska, jakie tylko przychodziły im
do głów, jednakże częstokroć padały również nazwiska znienawidzonych sąsiadek.
Bywały też przypadki, kiedy to czarownica powoływała swe wspólniczki spośród
osób wpływowych licząc na to, że orzeczony zostanie wobec niej także wyrok
łagodniejszy a może nawet ułaskawiający.
Krąg osób mogących zostać powołanymi ograniczał w niewielkim
stopniu sam „Młot na czarownice". Autorzy tego dzieła uznali, że zarzut
czarostwa nie może dotyczyć trzech kategorii osób. Do pierwszej z nich należą
sędziowie, gdyż zdaniem inkwizytorów są oni strażnikami boskiego ładu na
świecie a ich władza pochodzi bezpośrednio od Boga. Do drugiej kategorii osób
uprzywilejowanych należą kapłani będący podobnie jak i sędziowie
przedstawicielami boskiej sprawiedliwości. Ostatnia kategoria osób nie jest ściśle
sprecyzowana do jakiejś określonej profesji, stanowią ją osoby, które są
chronione przez anioły. Niemożność powoływania sędziów w oczywisty sposób
sprzyjała mnożeniu procesów o czary. Jednakże w pewnych wyjątkowych
sytuacjach dochodziło do przypadków, kiedy to spłonął na stosie oskarżony o zbrodnię czarostwa ksiądz, sędzia lub ławnik. W roku 1609 w Aix-en-Provence pewna zakonnica oskarżyła o czary księdza Louisa Gaufridy,
proboszcza parafii Accoules. Początkowo po wstawiennictwie biskupa udawało się
księdzu unikać stosu, jednakże w dwa lata później został wzięty na
tortury, w czasie których przyznał się do wszystkich stawianych mu zarzutów.
Został stracony 30 kwietnia 1611 roku.
Sędziowie
czasami dyktowali pewne nazwiska kierując się osobistą zemstą, czasami też
sugerowali pewne nazwiska w dobrej wierze, wyobrażając sobie, iż osoby te
faktycznie parają się czarną magią. Powołanie w niektórych regionach
Europy stanowiło podstawę bardzo dochodowego interesu. Dla zobrazowania tej
sytuacji może posłużyć przykład, kiedy to pewien moguncki ksiądz dziekan
kazał spalić ponad 300 osób z dwóch tylko wsi, chciał bowiem połączyć
ich ziemie ze swoją posiadłością. [ 22 ]
Nie
każde powołanie stanowiło dostateczny środek dowodowy, by wytoczyć proces
powołanej osobie. Gdyby było inaczej, to procesy o czary niechybnie pochłonęłyby
tyle ofiar co średniowieczna dżuma. Czasami w celu rozeznania sędziowie lub
ławnicy przeprowadzali wywiad środowiskowy, by zorientować się czy istnieją
podstawy wytoczenia procesu osobie powołanej. Powołanie wydobyte za pomocą
tortur oskarżona musiała później potwierdzić dobrowolnie. W przypadku
odmowy takiego potwierdzenia oskarżona o zbrodnię czarostwa trafiała po raz
kolejny na salę tortur. Zdarzały się sytuacje, w których skazana na stos
czarownica przed samą egzekucją wycofywała swe zeznania obciążające inne
osoby. Długość procesu niejednokrotnie zależał od tego jaką wagę przywiązywali
sędziowie do środka dowodowego jakim było powołanie.
Niestety nawet wówczas, gdy sędziowie nie dawali wiary powołaniu i nie kazali podejrzanej o czary brać na tortury, los takiej
kobiety nie był godny pozazdroszczenia. Lotem błyskawicy rozchodziła się po
całej wsi lub miasteczku wiadomość o powołaniu i odtąd wszyscy odnosili się
do niej nieufnie. W oczach sąsiadów stawała się czarownicą i wszyscy
starali się znaleźć dowody świadczące przeciwko niej. Zresztą ów zarzut
powołania wciąż ciążył na niej i był decydującym dowodem przy nowym
oskarżeniu. Czasami wyciągano ów zarzut powołania nawet po kilkunastu latach z akt innego miasteczka i wtedy sędziowie przywiązywali do niego wielkie
znaczenie. Tak więc kobieta, której imię raz chociażby wymienione zostało w czasie zeznań czarownicy, nigdy już nie mogła zaznać spokoju. [ 23 ]
W roku 1639 wydana została w Polsce drukiem książka pt. „Czarownica
powołana", w której anonimowy autor nie szczędził słów ostrej krytyki
skierowanej przeciwko sądownictwu sprawowanemu w odniesieniu do procesów o czary. Książka ta ukazywała i piętnowała liczne nadużycia jakich się wówczas
dopuszczano. Pod tym samym tytułem ukazała się w roku 1883 praca profesora
Uniwersytetu Jagiellońskiego, Rosenblatta, która stanowiła nie tylko komentarz
do wyżej wspomnianego dzieła, ale była również jednym z najwcześniejszych
zarysów dziejów procesów czarownic.
PRZYZNANIE SIĘ DO WINY
Confessio
est regina probationem — przyznanie się jest królową dowodów. Sędziowie
stawiający oskarżonej zarzut czarostwa dokładali wszelkich starań, by ta
przyznała się do zbrodni, jakie rzekomo popełniła. Stosowano w tym celu
stawianie podchwytliwych pytań, które miały doprowadzić do udzielania
odpowiedzi wskazujących na winę domniemanej czarownicy. Owe pytania
charakteryzowały się pozorną logiką i niejednokrotnie bazowały na
teologicznych fundamentach. Jeśli oskarżona przyznała się do popełnienia
zbrodni czarostwa, wówczas proces się kończył i pozostawało już tylko
przeprowadzenie egzekucji przez spalenie na stosie lub powieszenie (Anglia,
Ameryka Północna). Jednakże nie zawsze udawało się doprowadzić do tego, by
czarownica przyznała się do popełnienia zbrodni, czasami sędziowie musieli
sięgać po bardziej radykalne środki. Przyznanie się do zbrodni czarostwa nie
stanowiło obligatoryjnego warunku do tego, aby wykonać egzekucję.
* Ilustracje użyte w powyższym tekście pochodzą w większości ze
strony Inquisition-art.
Tekst stanowi fragment pracy magisterskiej napisanej na UWr pod kierunkiem
dra Józefa Koredczuka.
1 2 3
Przypisy: [ 16 ] J. M. S a l l m a n n, Czarownice. Oblubienice
szatana. Wrocław 1994, s. 62. [ 17 ] E. P o t k o w s k i, Czary i czarownice. Warszawa
1970, s.260. [ 18 ] B. B a r a n o w s k i, W kręgu upiorów i wilkołaków,
Łódź 1981, s. 22. [ 19 ] Pismo Święte. Starego i Nowego Testamentu. Ps( 8:2), Warszawa 1987, s.575. [ 20 ] K. B a s c h w i t z, Czarownice. Dzieje procesów o czary, Warszawa 1971, s. 284. [ 21 ] B. B a r a n o w s k i, Procesy czarownic w Polsce w XVII i XVIII wieku, Łódź 1952, s. 110. [ 22 ] K. D e s c h n e r, I znowu zapiał kur, tom II,
Gdynia 1997, s. 166. [ 23 ] B. B a r a n o w s k i, Procesy czarownic w Polsce w
XVII i XVIII wieku, Łódź 1952, s. 114. « Krucjaty i gnębienie (Publikacja: 26-11-2005 )
Miroslaw RybkaUr. 1979. W roku 2004 obronił dyplom mgr prawa na Uniwersytecie Wrocławskim. Obecnie współredaguje lokalną prasę "Świat Sobótki". Interesuje się literaturą, polityką i XIX-wieczną filozofią. Mieszka w Sobótce k. Wrocławia. Liczba tekstów na portalu: 3 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Zbrodnie czarostwa | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4486 |
|