|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Prawo » Prawa wolnomyśliciela
Wolność zgromadzeń kontra "moralność publiczna" [2] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
O prawomocności takiego podziału dobitnie poświadcza, że nawet gdańska
stoczniowa „Solidarność" poparła Wiec Równości. W „Porozumieniu" między zakładową "S" a organizatorami
wiecu pisano: "Stocznia Gdańska to miejsce szczególne na mapie świata. To tu gdańscy stoczniowcy jako pierwsi w Polsce rozpoczęli walkę o prawo do wolności, wolności słowa, wolności zgromadzeń, o tolerancję i godność człowieka. Gdańscy stoczniowcy do dziś szanują postulaty walki o demokrację i wolność zgromadzeń. Szanują też postulaty organizatorów wiecu „Reanimacja Demokracji. Marsz Równości idzie dalej Ť. Nie chcą jednak, żeby plac pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców stał się miejscem ordynarnych awantur, burd i wyzwisk, do których może dojść ze strony kontrmanifestantów pokojowego wiecu (...)." Nie mniej zaskakująca okazała się postawa dra Janusza Kochanowskiego z UW,
prezesa fundacji Ius et Lex, który znany był ze swego konserwatyzmu (np. jako
jeden z bardzo niewielu specjalistów od prawa karnego wyraża on poparcie dla
kary śmierci) i który dzięki temu ma być kandydatem PiS na Rzecznika Praw
Obywatelskich. Otóż Kochanowski pozytywnie ocenił zapowiadane w kilku miastach Polski demonstracje solidarnościowe z uczestnikami zakazanego Marszu Równości w Poznaniu.
"To jest bardzo pozytywny objaw ożywienia się społeczności obywatelskiej, w szczególności tych ludzi, którzy protestują przeciwko niedopuszczeniu możliwości demonstracji przez innych" — powiedział w RMF FM.
Według Kochanowskiego, władze Poznania, które nie wydały zgody na demonstrację poparcia dla praw mniejszości postąpiły niesłusznie,
„tym bardziej że, jak później się okazało, siły porządkowe były w absolutnej większości wystarczające
(...) wydaje się, że był to rodzaj pretekstu".
Jako podsumowanie
tych wywodów na temat aspektów prawnych ostatnich zdarzeń chciałbym
przytoczyć fragmenty wypowiedzi osoby, która jeśli idzie o autorytatywność w tym temacie, ma obecnie w Polsce znaczenie niewątpliwie największe -
komentarz prezesa Trybunału Konstytucyjnego, prof. Marka Safjana, który zamieścił
on na łamach „Gazety Wyborczej": "Prawo do wolności zgromadzeń jest fundamentalnym prawem demokratycznego państwa. Demokracja w swoim dojrzałym wydaniu zakłada także wolność demonstrowania opinii i poglądów, które nie podobają się większości, a więc tych, które bulwersują i prowokują opinię publiczną. Mają rację ci, którzy twierdzą, że wolność zgromadzeń nie jest wolnością absolutną, bezwzględnie chronioną w każdych warunkach. Każde prawo (z wyjątkiem niezbywalnej godności każdego człowieka) może podlegać ograniczeniom. Również tym ograniczeniom, które wynikają z potrzeby ochrony moralności publicznej. Mylą się jednak ci, którzy twierdzą, że o moralności publicznej można decydować w sposób arbitralny. W społeczeństwie demokratycznym, jeśli uznaje się określone wartości za podstawowe i gwarantowane przez prawo najwyżej sytuowane (a tak jest niewątpliwie w wypadku wolności zgromadzeń), wszelkie ograniczenia realizacji tych wartości muszą być stosowane z największą ostrożnością, umiarem i nigdy ponad konieczność. Trzeba bowiem uznać, że istnieje swoiste domniemanie na rzecz wolności, a nie na rzecz celowości ograniczenia. Moralność publiczna nie jest kategorią prawnie jednoznacznie określoną, jest swoistą klauzulą generalną, a więc i ostrożność w powoływaniu się na nią dla ograniczenia podstawowej wolności znajduje szczególnie mocne uzasadnienie. Sam fakt istnienia zachowań, które nie są powszechnie uznawaną normą społeczną, nie jest jeszcze naruszeniem moralności publicznej. Nie jest nim także samo domaganie się tolerowania w społeczeństwie „inności", choćby nawet ta „inność" sprzeciwiała się naszym poglądom, przekonaniom i preferencjom.
(...) Przebieg demonstracji poznańskiej nie potwierdzał tezy o istnieniu zagrożenia dla porządku publicznego, nie wskazywał na zachowania obsceniczne jej uczestników ani na próbę upokorzenia tej części (większości) społeczeństwa, która ocenia negatywnie przynależność do mniejszości
seksualnych (...)".
Jako posłowie
powyższych wywodów chciałbym przytoczyć fragmenty z dokumentacji
podobnych wydarzeń, a konkretnie fragmenty uzasadnienia zawiadomienia o popełnieniu
przestępstwa przez Prezydenta Miasta Warszawy z dnia 22 czerwca 2005 r.: „(...) Realizowanie tej wolności (zgromadzeń) podlega ograniczeniom ex lege wynikającym z zakazu propagandy wojennej czy z zakazu szerzenia nienawiści narodowej oraz ustanowionych zgodnie z ustawą i koniecznych w demokratycznym społeczeństwie ograniczeń związanych z zapewnieniem ochrony bezpieczeństwa i porządku publicznego lub ochrony zdrowia, albo moralności publicznej czy praw i wolności innych osób. Ograniczenia te nie mogą jednak "naruszać istoty wolności i praw" (art. 31 ust. 3 Konstytucji
RP).
Art. 8 ustawy Prawo o zgromadzeniach stanowi, że:
" Organ gminy zakazuje zgromadzenia publicznego, jeżeli:
1) jego cel lub odbycie sprzeciwiają się niniejszej ustawie lub naruszają przepisy ustaw karnych,
2) odbycie zgromadzenia może zagrażać życiu lub zdrowiu ludzi albo mieniu w znacznych rozmiarach".
Prezydent Lech Kaczyński, wydając decyzje z 24 maja 2004 r., z 31 maja 2004 r. i 7 czerwca 2004 r., zakazujące Międzynarodowemu Stowarzyszeniu Gejów i Lesbijek na Rzecz Kultury w Polsce przeprowadzenia w dniu 11 czerwca 2004 zgromadzenia publicznego połączonego z przemarszem: „Parada Równości", działał w oderwaniu od obowiązujących przepisów — przesłanek art. 8 ustawy Prawo o zgromadzeniach.
Prezydent m.st. Warszawy Lech Kaczyński w uzasadnieniu decyzji z 2004 r., stwierdza, że [w niniejszej sprawie cel i odbycie zgromadzenia publicznego pod nazwą „Parada Równości" narusza przepisy ustaw karnych poprzez prezentację poglądów mniejszości seksualnych w zakresie zachowań dotyczących ich życia płciowego. Takie publiczne prezentowanie treści seksualnych naraża bezpośrednich odbiorców na przymusowy udział w niechcianych wydarzeniach o charakterze seksualnym. Natomiast w polskim systemie prawnym przedmiotem ochrony jest wolność indywidualnej osoby od wszelkich form przymusu czy koercji w zakresie udziału w określonych wydarzeniach o charakterze seksualnym.] Zważywszy na fakt, iż w latach 2000 — 2003 odbyły się w Warszawie cztery „Parady Równości", podczas których w jakikolwiek sposób nie doszło do prezentowania treści seksualnych, powyższe stwierdzenia Prezydenta m.st. Warszawy Lecha Kaczyńskiego są kompletnie bezpodstawne. Regulamin „Parady Równości" (zał. nr 4), w szczególności w § 4 pkt c i d dotyczących dozwolonych zachowań uczestników w żadnym razie nie zakładał prezentacji treści seksualnych, nawet w domyśle. Lech Kaczyński wyszedł z założenia, że samo propagowanie praw osób LGBT (§ 4 pkt c regulaminu) stanowi prezentację treści seksualnych i ma charakter pornograficzny. Cel zgromadzenia nie sprzeciwiał się przepisom ustawy Prawo o zgromadzeniach, ani przepisom ustaw karnych, co więcej temat jest niezwykle ważki społecznie, a dyskusja na temat tolerancji i akceptacji w kształtującym się w Polsce społeczeństwie obywatelskim — pożądana. Powołanie w przedmiotowej decyzji przesłanek z ustępu 1 art. 8 ustawy Prawo o zgromadzeniach jest bezzasadne.
Z kolei ustęp 2 art. 8 powołanej powyżej ustawy w żadnym wypadku nie może być interpretowany w taki sposób, który umożliwia zakazanie pokojowego zgromadzenia ze względu na zagrożenie, jakie płynie dla jego uczestników ze strony osób nie zgadzających się z głoszonymi przez tychże uczestników ideami i wartościami. Polska ratyfikowała Europejską Konwencję Praw Człowieka, która od tego czasu stanowi integralną część polskiego porządku prawnego. Jej interpretacji wiążącej dla wszystkich krajów europejskich dokonuje Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu. W kwestii wolności zgromadzeń (art. 11 Konwencji), orzecznictwo Trybunału już od 1988 roku jest jednoznaczne i ugruntowane. W sprawie Platform Arze für Das Leben przeciwko Austrii z 21 czerwca 1988 roku Trybunał stwierdził, że: „Demonstracja może irytować lub urażać osoby sprzeciwiające się ideom lub żądaniom, które demonstracja stara się popierać. Jej uczestnicy muszą mieć jednak możliwość przeprowadzenia demonstracji bez obawy przemocy ze strony przeciwników. Obawa taka może powstrzymać inne stowarzyszenia lub grupy przed otwartym wyrażaniem swoich poglądów na temat różnych poważnych problemów społecznych. W demokratycznych warunkach prawo do kontrdemonstracji nie można interpretować tak szeroko, by prowadziło do przekreślenia możliwości korzystania z prawa do demonstracji. Prawdziwa swoboda pokojowych zgromadzeń nie może być ograniczana wyłącznie do obowiązku państwa powstrzymania się od ingerencji (...)", a wręcz stwarza konieczność przedsiębrania przez władze "legalnych, rozsądnych i odpowiednich kroków umożliwiających przeprowadzenie w sposób pokojowy legalnego zgromadzenia".
Kolejnym argumentem podnoszonym przez Prezydenta m.st. Warszawy Lecha Kaczyńskiego w uzasadnieniach decyzji zakazujących w roku 2004 organizacji „Parady Równości" było powołanie się na fakt organizowania przez Młodzież Wszechpolską kontrdemonstracji, zgłoszonej w następstwie uzyskania informacji o planowanej organizacji „Parady Równości". W uzasadnieniu decyzji Prezydenta m.st. Warszawy Lecha Kaczyńskiego wskazano, iż: „w niniejszej sprawie zachodziła sytuacja, w której dwa uprawnione podmioty zgłosiły zawiadomienie o organizowaniu zgromadzeń publicznych w tym samym dniu i w tych samych godzinach oraz o takiej samej trasie przemarszu, przy czym zgromadzenia te miały na celu wyrażenie skrajnie odmiennych poglądów. Odbycie obu tych zgromadzeń stwarzałoby poważne ryzyko dla zdrowia i życia ludzi." Prezydent m.st. Warszawy Lech Kaczyński pominął fakt, iż Międzynarodowe Stowarzyszenie Gejów i Lesbijek na Rzecz Kultury w Polsce zgłosiło swoją demonstrację jako pierwsze. Organizatorzy „Parady Równości", dowiedziawszy się o planowanej kontrdemonstracji Młodzieży Wszechpolskiej, zmienili przebieg pierwotnie planowanej trasy przemarszu „Parady Równości", żeby zapobiec ewentualnej konfrontacji. W odpowiedzi Młodzież Wszechpolska również zmieniła planowaną trasę na tożsamą z trasą „Parady Równości".
Kolejnym argumentem podniesionym w decyzjach Prezydenta m.st. Warszawy Lecha Kaczyńskiego z 2004 r., jest powołanie się na rzekomą obrazę uczuć religijnych wiernych w związku z tym, iż „uprzedniego dnia mają miejsce powszechne uroczystości religijne związane z obchodami przez Kościół katolicki święta Bożego Ciała oraz z faktem, iż przez cały następny tydzień trwają uroczystości kościelne związane z tym świętem.
Przyjęcie zatem takiego terminu i miejsca na prezentowanie kontrowersyjnych poglądów związanych z mniejszościami seksualnymi w Polsce, świadczy o zamiarze organizatorów przeciwstawienia swoich racji poglądom religijnym części społeczeństwa". Argument ten jest bezpodstawny i chybiony, jako że organizatorzy „Parady Równości" w żaden sposób nie planowali odnosić
się do odczuć religijnych osób wierzących. Zawartą w argumentacji Lecha Kaczyńskiego sugestię, iż przez sam fakt bycia osobą homoseksualną można obrażać czyjekolwiek uczucia religijne, trzeba uznać za drastyczne naruszenie godności tych osób i ich prawa do równego traktowania przez władze publiczne. Interpretacja, jakiej dokonał Prezydent m.st. Warszawy Lech Kaczyński jest oczywistym zaprzeczeniem idei demokratycznego państwa prawa, które jest zobowiązane zapewnić każdemu człowiekowi poszanowanie przynależnych mu praw człowieka.
1 2 3 Dalej..
« Prawa wolnomyśliciela (Publikacja: 27-11-2005 Ostatnia zmiana: 01-12-2005)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4487 |
|