|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
STOWARZYSZENIE » Oświadczenia i wystąpienia
Rola mitu w społeczeństwie obywatelskim [2] Autor tekstu: Czesław Janik
Nie do podważenia jest fakt, że dzisiaj w pełni podmiotowości doświadcza w państwie polskim jedynie Kościół katolicki; inne podmioty życia społecznego, a szczególnie jednostki, o tyle zaś doświadczają dobrodziejstw podmiotowości, o ile są w stanie własnymi działaniami wymusić na państwie, aby państwo podmiotowo, a nie przedmiotowo, ich traktowało. Sytuacja, w jakiej znajdujemy się obecnie, to wynik trwającej od 1989 r. transformacji. Proces przemian przyczynił się do tego, że państwo — jako struktura — stało się przedmiotem nasilających się systematycznie działań Kościoła; traciło powoli suwerenność wewnętrzną, objawiającą się tym, że najwyższe organy Rzeczypospolitej zaczęły wykazywać strach przed podejmowaniem samodzielnych decyzji dla dobra państwa, narodu, społeczeństwa. Przykładowo, weźmy pod uwagę cykl zdarzeń, którego ostatnim elementem były wybory parlamentarne i prezydenckie 2005 r. W 1991 r. z ustawy o stosunku państwa do Kościoła Katolickiego wykreślono artykuł, z przepisu którego wynikał obowiązek przestrzegania przez Kościół praw Rzeczypospolitej. Później nastąpił ciąg zdarzeń, które miały doprowadzić do ogłoszenia Polski państwem wyznaniowym — otwarcie o tym informuje bp T.
Pieronek [ 5 ]. Proces ten miało — według zamysłów Kościoła — zwieńczać wprowadzenie do porządku prawnego Rzeczypospolitej konkordatu ze Stolicą Apostolską, podpisanego przez ministra K. Skubiszewskiego 28 lipca 1993 r. Ratyfikacja konkordatu odbyła się jednak dopiero pięć lat później
[ 6 ], bo wówczas — w okresie pomiędzy podpisaniem a ratyfikacją — lewica stanowiła wystarczającą siłę, kierującą się poza tym w swoich działaniach lewicowymi wartościami, by nie dopuścić do pełnego sukcesu Kościoła pod rządami prawicowego rządu Hanny Suchockiej — obecnego ambasadora RP przy Watykanie. Następstwem wówczas prezentowanego przez lewicę oporu wobec konkordatu było zwycięstwo A. Kwaśniewskiego w wyborach prezydenckich, i partii lewicowych w wyborach parlamentarnych. Biorąc powyższe pod uwagę, wyborcy wierzyli, że głosując na lewicę, głosują za wartościami przez nią dotychczas prezentowanymi. I lewica osiągnęła pełnię władzy. Lewicowy był prezydent, lewicowy premier, lewicowy rząd… I cóż się zaczęło dziać? Nagle prezydent rozpoczął głosić homilie w kościołach
[ 7 ], premier zapomniał o lewicowych wartościach i ludziach szeroko pojętej lewicy, czyli jego potencjalnych wyborcach; znalazł kolegów w osobach prymasa, nuncjusza, ks. H. Jankowskiego i wielu innych — jak mówił satyryk J. Rywiński — „czerwonych beretach". Taki siew dał odpowiedni plon — o jakości tego plonu świadczą wyniki wyborów prezydenckich i parlamentarny 2005 r. — tzw. „lewica" poniosła sromotną klęskę. Wydaje się, że gdyby ludzie „lewicy" wyciągali wnioski z doświadczeń innych, znane z historii i czasów nam współczesnych, gdyby słuchali ostrzeżeń, rzeczywistość mogłaby być
inna [ 8 ].
Prezydent-elekt L. Kaczyński to prof. Uniwersytetu kard. St. Wyszyńskiego (Opus Dei?); premier K. Marcinkiewicz — (dawniej ZChN, AWS, Opus Dei), marszałek Sejmu — M. Jurek (ZChN, AWS, Opus Dei), panowie J. Dworak i P. Gaweł z telewizji publicznej (Opus Dei), szykowany na ministra K. Ujazdowski (Opus Dei), J. Selin z KRRiTV (Opus Dei)… i można by tak bez końca wymieniać członków tej tajnej
organizacji [ 9 ] Kościoła katolickiego, którzy obecnie obejmują najwyższe funkcje w państwie. „Radio Maryja" z ojcem dyrektorem nagle straciło sympatię do swojego dziecka — LPR i zapałało miłością do PiS-u i braci Kaczyńskich. O roli telewizji publicznej w wyborach parlamentarnych i prezydenckich wspomniano powyżej. Pamiętajmy także o roli ambony, z której w tysiącach kościołów dzień w dzień głoszono „dobrą nowinę", oczywiście księża twierdzą, że w ogóle nie mieszali się w sprawy niezależnego państwa. Baczny obserwator natomiast natychmiast zauważył, że całą „pulę" w wyborach 2005 r. zgarnął Kościół katolicki! Bo to nie PiS wygrało wybory; wyborów nie wygrał również o. Ryzyk. Wybory wygrał Kościół
[ 10 ], a ściślej Episkopat! Episkopat nie mieszał się w wybory, rozgrywając kampanię wyborczą w białych rękawiczkach. Np. prymas Glemp codziennie mógł spotykać się z L. Kaczyńskim na katolickiej
uczelni [ 11 ]. Pośrednio zwycięstwo Kościoła potwierdza zachowanie Jarosława Kaczyńskiego. Trzeba naprawdę małej wyobraźni i zarazem być człowiekiem wielkiej wiary, żeby uwierzyć, że ten żądny władzy człowiek, zrezygnował — ot tak sobie — z funkcji premiera. Wydaje się, że jego rezygnacja i desygnowanie K. Marcinkiewicza na urząd premiera, to konsekwentne wykonywanie otrzymanych poleceń! Prawdopodobnie Kaczyńscy dostali z Episkopatu polecenie, aby na stanowisko premiera wysunąć posłusznego i sprawdzonego syna Kościoła!
Dzisiaj twierdzi się, że koalicja PO-PiS jest niemożliwa. Ona była zawsze niemożliwa, bowiem każda koalicja musi wykazywać jedną cechę konieczną: musi być spolegliwa wobec Episkopatu. I dlatego zbudują ją partie: PiS, LPR, PSL i Samoobrona, Episkopat zaś będzie wydawał dyrektywy; po pierwsze — podczas niejawnych obrad Komisji Wspólnych czy konkordatowych, po drugie — wykorzystując tubę propagandową o. Rydzyka. Mitem jest twierdzenie, że Jarosław Kaczyński błysnął wielką inteligencją i wymyślił dla siebie Sulejówek. On nigdy nie myślał kategoriami państwa, lecz słynnym TKM, które dzisiejsze publikatory przerobiły na
TM [ 12 ]. Konstruując rząd Kaczyńscy postanowili
bezwzględnie zachować resorty siłowe dla siebie. Jaki jest tego podtekst? Trochę strach o tym myśleć
[ 13 ].
Jak w tej nowej rzeczywistości odnajdzie się społeczeństwo? Masa krytyczna osiągnęła stan, w którym możliwy staje się wybuch społeczny. Do trwogi prowadzi konstatacja, że spust bomby znalazł się w ręku ludzi, którzy posiedli prawdę, którzy wybuch mogą sprowokować. Po wypowiedziach desygnowanego na urząd premiera K. Marcinkiewicza konsternacja opanowała również Brukselę
[ 14 ]. Jeżeli rozpoczęte działania przez nowy układ polityczny, który posiadł władzę w Rzeczypospolitej, będą nadal szły w przyjętym kierunku, może to doprowadzić w najbliższym czasie do zawieszenia Polski w prawach członka Unii Europejskiej. I być może dopiero drastyczne kroki, jakie podejmie Unia przeciwko Polsce, przywołają do szeregu polskich „mesjaszy" ogarniętych amokiem polskiego papieża, którzy ruszyli ewangelizować Unię Europejską. Biorąc powyższe pod uwagę, trzeba zdawać sobie sprawę z faktu, że istnieje pilna potrzeba odmitologizowania polskiego życia społecznego. Mitologizacja bowiem to nie tylko symbolika. Mitologizacja to również zacieranie znaczenia symboli, utrata przez nie wartości semantycznej, pozbawianie ich treści; w konsekwencji zostaje tylko niezrozumiała forma. Symbole, jako takie, są podstawą kultury. Śmierć symboli, to śmierć wykreowanego mitu w ogóle.
1 2 3 4 5 Dalej..
Przypisy: [ 5 ] Kościół bez znieczulenia. Z bp. Tadeuszem Pieronkiem
rozmawia Marek Zając, Wydawnictwo ZNAK, Kraków 2004. Patrz także: Jarosław
Gowin, Kościół w czasach wolności 1989-1999, Wydawnictwo ZNAK, Kraków
1999. O standardach pożądanych w nowoczesnym państwie w obszarze spraw
wyznaniowych: Michał Pietrzak, Demokratyczne, świeckie państwo prawne,
Wyd. LIBER, Warszawa 1999. [ 6 ] O przyczynach opóźnienia ratyfikacji konkordatu, patrz: Konkordat
polski 1993. Wybór materiałów źródłowych z lat 1993-1996. Wybór tekstów:
Czesław Janik, Uniwersytet Warszawski, Instytut Nauk Politycznych, Warszawa
1997. [ 7 ] Przykładów dotyczących „przestrzegania" zasady niezależności państwa i kościoła, każdego w swojej dziedzinie, swoiście rozumianej przez
prezydenta — strażnika wartości konstytucyjnych — znajdziemy aż nadto na
stronie internetowej pod adresem: Prezydent.pl. [ 8 ] O konieczności dokonania zmian w sposobie działania SLD,
prowadzonego przez władze partyjne prostą drogą do marginalizacji na scenie
politycznej, mówiłem podczas konferencji programowej SLD, 18 września 2004
r., patrz: Cz. Janik, Czy Polska jest państwem neutralnym światopoglądowo?. Moją
diagnozę stanu SLD potwierdziły późniejsze działania Sojuszu tyczące samej
konferencji i mojego na niej wystąpienia. Zostało ono wyemitowane na falach
„Radia Maryja", Telewizji „Trwam" (obie stacje o. T. Rydzyka), zaś SLD obawiało się publikacji materiałów z konferencji; być może szło o to, by nie dotarły one do „dołów
partyjnych"? [ 9 ] F. Chełmicki w: Twoja Trybuna, „Trybuna", nr 256 z 2 listopada 2005 r.; T. Jasień w: Twoja Trybuna, „Trybuna", nr 254 z 29-30 października 2005 r. [ 10 ] Celną diagnozę dotycząca roli Kościoła katolickiego w Polsce po 1989
r. przedstawił na łamach „Gazety Wyborczej" Roman Graczyk w artykule
„Wybór tronu z ołtarzem" (GW z dnia 5-6 listopada 2005 r., s. 29).
Smutkiem napawa fakt, że to, co od roku 1990, czyli od dnia zawiązania, głosi
Stowarzyszenie NEUTRUM nie znajdowało nigdy właściwego potraktowania przez środki
przekazu tylko dlatego, że nasi członkowie nie są etatowymi pracownikami np.
gazety A. Michnika, „Rzeczpospolitej", czy „Trybuny". [ 11 ] W wypowiedzi dla KAI kard. Glemp powiedział, że zadaniem Kościoła
jest „włączyć się w tę rzeczywistość, jaką ukształtowała
demokracja" i dodał: „Ponieważ znam pana Kaczyńskiego jako prezydenta
Warszawy, powiedziałbym, że się cieszę", (w:) Kardynał Glemp
zadowolony z wyboru Prezydenta RP, "Wiadomości KAI, nr 44 z 6 listopada
2005 r. [ 12 ] "Teraz, k..., my!" na „Teraz my!" Różnica mało istotna,
bowiem pominięcie wulgaryzmu nie zmienia istoty tego zawołania. [ 13 ] Proces dokończenia budowy państwa katolickiego narodu polskiego i całkowitego
zawłaszczenia RP, Kościół katolicki już rozpoczął; w pierwszej fazie posłużą
do tego dyspozycyjne ośrodki masowego przekazu, w drugiej fazie zostanie
wykorzystany usłużny rząd K. Marcinkiewicza. „Do odstrzału" są wszelkie
mniejszości, w tym mniejszości religijne, nazywane w Kościele „sektami". Z kościołów posiadających ustawową postawę swego działania w Rzeczypospolitej Polskiej, jako pierwszy zaatakowano Kościół Polskokatolicki i zwierzchnika Kościoła — bp. Wiktora Wysoczańskiego w programie TVN „Superwizjer",
20 listopada 2005 r. W programie poinformowano, że za działaniami
dyspozycyjnych dziennikarzy w następnej kolejności pójdą działania organów
państwa. Patrz: Kariera biskupa.
Zauważalny jest brak zgodności pomiędzy przywołanymi wyżej faktami a wypowiedzią bpa kieleckiego Kazimierza Ryczana: „Ucisk ideologiczny nie jest
polskiego pochodzenia"; patrz: O rządzie, patriotyzmie i naprawie państwa — biskupi w Święto Niepodległości, "Wiadomości KAI", nr 46 z 20
listopada 2005 r., s. 7; Rząd odwetu. Z dr. Jackiem Kochanowskim,
socjologiem, rozmawia Magdalena Ostrowska, „Trybuna", nr 256 z 2
listopada 2005 r. [ 14 ] K. Marcinkiewicz reprezentuje świeckie ramię Kościoła w strukturach państwa,
nie bierze jednak pod uwagę tego, co ludzie Kościoła mówią, np. bp T.
Peronek: „Napawa zdumieniem, jak łatwo można przyjąć na siebie tak wielką
odpowiedzialność i dyktować innym jedynie słuszny, a równocześnie rzekomo
katolicki sposób widzenia człowieka i świata. To uzurpowanie sobie monopolu
na prawdę jest, niestety, symptomatycznym elementem publicznej obecności Kościoła",
w: Biskup Tadeusz Pieronek, Kościół nie boi się wolności, ZNAK, Kraków
1998, s. 38. « Oświadczenia i wystąpienia (Publikacja: 30-11-2005 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4491 |
|