|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Religie i sekty » Religioznawstwo
Logika mitu [1] Autor tekstu: Marcin Punpur
"Na
początku był Chaos … Z Chaosu wyłoniły się pierwsze mity: mit o stworzeniu świata i kosmosu, o początku i życiu bogów, o narodzinach i śmierci
człowieka. Tak mit rozpoczął swe
królowanie. Z krainy ciemności wydobywał strumień jasności, z nicości pełnię
radości, ze skończoności sens wieczności. Tymczasem jednak tu i ówdzie głosy
krytyki się rodziły i tak oto
mitowi groziły: odejdź precz, my się już chaosu nie boimy i sami sobie bez
ciebie poradzimy! Niechęć do mitu nie słabła, dysputy wrzały, ataki wzbierały, a mity cierpiały. Słowem, mit zaczął być dyskryminowany. Wtenczas, człek
pewien, przez mit wielce natchniony, ruszył do jego obrony. Rozprawiał, pouczał,
namawiał, mity pod niebiosa wysławiał. Nic z tego, lud pozostał niewzruszony. A kiedy los mitu wydawał się przesądzony, wówczas Chaos
powstał niczym nowo narodzony i zagrzmiał wzburzony… Na początku był
Chaos..." Czym jest mit? Jakie pełni funkcje? Jakie są kryteria jego oceny? Czy można
go określić moralnym? Czy współczesny człowiek w ogóle go potrzebuje?
Odpowiedzi na te i pokrewne im pytania będą stanowić przedmiot niniejszej
analizy. Analizy, która w swym zamierzeniu, będzie próbą obrony autonomii mythosu w formie przez nas proponowanej. W tym celu zbadamy złoty okres wytwórczości
mitologicznej, następnie proces jej stopniowego odczarowywania, by wreszcie
przejść do oceny jej statusu we współczesnej kulturze. Słowem zajmiemy się
logiką mitu.
Tytuł tej pracy nie jest przypadkowy. Współgra ściśle z naszym
planem. Postaramy się bowiem pokazać, że paradoksalnie mit posiada własną
logikę. Paradoksalnie, gdyż myślenie dyskursywne (a także potoczne) kojarząc
go ze zmyśleniem, fikcją, historią nieprawdziwą, naiwną wiarą, dziecinnym przesądem, czy po prostu zabobonem, takowej mu
odmawia. Co więcej kryje się tu paradoks podwójny, albowiem myślenie
dyskursywne, z jednej strony marginalizując mit, czerpie z jego zasobów
(zazwyczaj nieświadomie) pełnymi garściami. Sytuacja nie tyle zasługująca
na potępienie, co raczej wymagająca demaskacji.
Z
genealogii mitu: społeczności pierwotne
Przyjrzyjmy się najpierw bliżej okolicznościom rozwoju mitu. Jak
wiadomo, mit towarzyszył narodzinom każdej cywilizacji. Co więcej, można
powiedzieć, że wręcz je zapładniał. Jego uniwersalność przejawiała się
nie tylko w jego powszechnej obecności, lecz także w międzykulturowo zrozumiałych
formach jego ekspresji. Każda kultura miała coś do powiedzenia na temat początku
świata, narodzin człowieka, toposu bohatera, sensu ludzkiego życia, fenomenu
śmierci. Ten ostatni archetyp uznaje się ponadto najczęściej za uniwersalne
źródło działalności mitotwórczej. Śmierć bliskiej osoby: członka
rodziny, plemienia, wcześniej naturalnie akceptowana i niekwestionowana, z czasem stała się podstawą roszczeń wobec sensowności świata. Świadomość
śmiertelności zrodziła potrzebę jej usprawiedliwienia, potrzebę zrozumienia
świata i odnalezienia w nim własnego miejsca. Mit wyszedł naprzeciw tej
potrzebie i stał się środkiem jej kompensacji. Z jednej strony dążył do
jej zaspokojenia, z drugiej wprowadzał w jej otoczenie aurę tajemniczości,
nabożnego szacunku i liturgii. Trudno z dzisiejszej perspektywy zrozumieć siłę
rezonansu jaki wywoływał w świadomości ówczesnych ludzi, nie ulega jednak wątpliwości,
że stał się motorem napędzającym rozwój ich kultury. Ewolucja ta przebiegała
oczywiście różnorako, będąc wynikiem wzajemnego oddziaływania środowiska i twórczości danego ludu. W zależności od natury tych zmiennych i charakteru
ich relacji wykształciła się barwna mozaika kulturowa o złożonej
mitologicznie strukturze. Nie będzie nas tu jednak interesowała ani odmienność,
ani oryginalność tych konstrukcji, lecz ich wspólny rdzeń. Wiemy już, że
rodzicielką mitu jest świadomość śmierci. Wiemy, że pobudza ona mityczną
wyobraźnię i przyczynia się do powstania sakralnych narracji. Czas, by wyjawić
wreszcie ich specyfikę. Leży ona w tym, że mity w swej istocie, nie odnoszą
się wprost do empirycznej rzeczywistości, lecz jedynie w sposób pośredni,
poprzez postulowanie innego wymiaru, próbują nadać jej odpowiedni sens. Ów
wymiar ma święty (ze względu na uczestnictwo istot nadnaturalnych),
transcendentalny (ahistoryczny, ponadczasowy), absolutnie prawdziwy (odnoszący
się do „rzeczywistych faktów" [ 1 ])
charakter i stanowi tym samym fundament dla widzialnego świata. Jest to porządek
tego co nieuwarunkowane, poprzez który to, co uwarunkowane zyskuje na akceptacji.
To dzięki niemu świat jest jaki jest, a człowiek może być tym kim jest. W podstawowym znaczeniu zatem mit konstytuuje tożsamości jednostki i kształtuje
jej stosunek do rzeczywistości. Jak pisze L. Kołakowski, idzie tu „o uniknięcie
zgody na świat przypadkowy, wyczerpujący się każdorazowo w swej nietrwałej
sytuacji, która jest tym czym jest teraz i do niczego nie odsyła". [ 2 ]
Funkcję tę, będziemy odtąd nazywać hermeneutyczną.
Nie mniej ważną funkcją mitu jest integracja, wzmocnienie więzi wspólnoty
poprzez kodyfikację odpowiednich norm, wartości oraz wzorów zachowań. Mit
konserwuje i chroni moralność danej wspólnoty, wytwarzając mechanizmy
regulujące zachowanie jej członków. Idzie tu przede wszystkim o praktyczne
systemy zakazów i nakazów: instytucje szamana, kategorie tabu, totemu,
opowiadania o herosach czy poszczególne reguły magiczne. Weźmy dla przykładu
tabu. Zgodnie z definicją jest to „zakaz podejmowania pewnych czynności
wobec obiektów czy stanów rzeczy, co do których istnieje przekonanie co do
ich sakralności lub nieczystości; złamania tabu prowadzi do skażenia osoby,
przez co zostaje ona narażona na sankcje o charakterze światopoglądowym i społecznym
oraz sama staje się niebezpieczna dla otoczenia"
[ 3 ].
Tabu są najczęściej objęte akty kazirodztwa, przemocy, zabijania, pedofilii. A zatem te, których złamanie, może w największym stopniu zagrozić
integracji grupy. Nie mniej istotną
rolę w samozachowaniu wspólnoty odgrywają opowieści o herosach. Według J.
Campbella „(...) bohater jest mężczyzną lub kobietą, którzy potrafili
pokonać swoje osobiste oraz lokalne, historyczne ograniczenia i stać się ogólnie
przyjmowanymi, normalnymi ludzkimi postaciami. Wizje, idee i natchnienia kogoś
takiego biorą się z pierwotnych źródeł ludzkiego życia i myśli. Stąd też
mówią one nie o aktualnym, rozbitym społeczeństwie i psychice, lecz o niewyczerpanym źródle, w którym rodzi się społeczność. Heros zmarł jako
człowiek swej epoki, ale jako człowiek wiecznie żywy — doskonały,
niekonkretny, uniwersalny — właśnie się odrodził. Jego drugim ważnym
zadaniem jest zatem powrót do nas w zmienionej postaci i nauczanie nas tego,
czego nauczyło go nowe życie" [ 4 ].
Podstawową funkcją opowieści o bohaterze jest więc dostarczanie ideałów
wzniosłego i godnego życia. In concreto
przejawia się to w byciu wzorem i przykładem do naśladowania dla innych. W ten sposób opowieść o Buddzie stanowi nie tylko historyczny opis tego, co
wydarzyło się księciu Siddharthcie, lecz jest przede wszystkim źródłem
inspiracji i natchnienia dla przyszłych pokoleń. Nie trzeba jednak sięgać do
innego kręgu kulturowego, by przekonać się o potędze mitu o bohaterze.
Wydaje się, że w szczególności umysł grecki był pod wielkim wpływem
opowieści o herosach. Mamy tu na przykład wspaniałych wojowników spod Troi:
Achillesa i Hektora, wytrwałego Odyseusza z Odysei, niezwyciężonego
Heraklesa, niepokornego Prometeusza, pomysłowego Dedala czy dzielnego Tezeusza,
by wymienić jedynie tych najpopularniejszych. Wszyscy oni stanowią ucieleśnienie
wyobrażeń ludu greckiego na temat tego, czym jest i czym powinna być ludzka
egzystencja. Choć z pewnością nie każdy będzie zasługiwał na równy
podziw, to bez wątpienia wszyscy będą źródłem silnych podniet i inspiracji.
Partycypacja w czasie sacrum może
pełnić również funkcję terapeutyczną. Przypominanie opowieści o tym jak
powstał świat, człowiek wzmacnia i oczyszcza jednostkę. Dzięki różnym
zabiegom "chory staje się symbolicznie współczesny dziełu Stworzenia Świata i nurza się w pierwotnej obfitości; przenikają go olbrzymie siły, które in illo tempore umożliwiły Stworzenie" [ 5 ].
Uczestnictwo w kosmogonii, umożliwiające bycie świadkiem świętej historii,
jest zatem procesem uzdrawiającym. Obecny jest tutaj także motyw odrodzenia i odnowy. „Poprzez powrót do początków spodziewamy się ponownych narodzin"
[ 6 ].
Spodziewamy się odzyskać równowagę i spokój wewnętrzny (którymi notabene
nie zawsze odznaczają się bogowie). Za pewną formę terapii można uznać także
procesy inicjacji. Młody człowiek jeszcze nie w pełni dojrzały (nie w pełni
„zdrowy") uczestniczy w różnych rytuałach i obrzędach stając się równoprawnym
członkiem wspólnoty. Poprzez mit zyskuje uznanie reszty społeczeństwa i wkracza w nowy etap swojego życia. Poza tym "mit kosmogeniczny nie tylko sam w sobie ma wartość terapeutyczną, ale również stanowi pierwowzór
wszelkiego tworzenia i czynu" [ 7 ].
Każdy kto tak jak bóg (bogowie) wprowadza porządek do chaosu, staje się bogu
(bogom) podobny. Każdy, kto jak heros uczestniczy w walce, staje się herosowi
podobny. To sprawia, że w zasadzie każdy akt może zyskać religijny wymiar.
Nie tylko bowiem polowanie, walka, ale także uprawa roli, czy spożywanie posiłków,
czynności z naszej perspektywy prozaiczne, mogą stanowić głębokie przeżycie
duchowe.
Reasumując, można stwierdzić, ze mit posiada następujące funkcje:
hermeneutyczną, integrującą (względnie społeczną) oraz terapeutyczną. Nie
każdy mit oczywiście będzie realizował te funkcje w równym stopniu. Wydaje
się jednak, ze każdy da się w oparciu o nie scharakteryzować.
Świat
odczarowany, świat zdemitologizowany?
Fenomen demitologizacji bywa zazwyczaj utożsamiany z procesem
racjonalizacji, rozpoczętym w kulturze Zachodu przeszło 2500 lat temu. Za przełomowe
momenty uznaje się tu przede wszystkim narodziny świadomości filozoficznej w starożytnej Grecji oraz powstanie nowoczesnej nauki w Europie nowożytnej
[ 8 ].
Przyjrzyjmy się najpierw jego początkom w Antyku. Za pierwszych demitologów
uważa się jońskich filozofów przyrody: Talesa, Anaksagorasa, Anaksymenesa,
Heraklita. Tak dla przykładu Tales dowodząc, że nie może być życia bez
wody, doszedł do wniosku, że wszystko wzięło z niej swój początek i także w niej znajduje kres. Co znamienne, wniosek ten nie wyprowadził, powołując się
na transcendentalny wymiar sacrum, lecz odwołując wprost do empirycznej
obserwacji. W ten sposób położył podwaliny pod naukę, ugruntowując
jednocześnie nową metodę badań nad rzeczywistością. Metodę szukającą
wyjaśnienia świata, nie w obszarze mythosu,
lecz bezpośrednio w samej przyrodzie. Jakkolwiek Talesa można uznać za
protoplastę nauki, nie oznacza to, że wyzbył się on całkowicie elementów
archaicznych. Już samo postawienie problemu, w postaci arche — zasady, istoty, źródła bytu; ściśle przynależy do porządku mitycznego.
Pytanie o arche bowiem, to pytanie o zasadę rzeczy, o substancję wyjętą z panowania czasu, (a więc
transcendentalną), absolutnie prawdziwą i niezniszczalną. To pytanie o fundament rzeczywistości, a więc pytanie sensu
stricte mityczne. Ponadto Tales nie negował istnienia bogów. Wprost
przeciwnie twierdził, że w świecie jest co niemiara. Tak więc brak tu rozdźwięku
pomiędzy działalnością naukową, a religijną. Pojawi się on znacznie później w okresie rewolucji naukowej, ale nawet wówczas nie będzie to opozycja
nieunikniona (o czym w dalszej części). Jeśli Tales był prekursorem nauki to
Ksenofanesa (obok Sofistów) możemy uznać za prekursora racjonalizmu. To on
jako jeden z pierwszych mythos
zestawia z logosem. Co istotne jednak
Ksenofanes krytykuje twórców mitów przede wszystkim za antropomorfizm.
Zarzuca on Homerowi i Hezjodowi, ze
„przypisali bogom to wszystko, co u ludzi jest uważane za najbardziej
nikczemne i haniebne: kradzież, cudzołóstwa i wzajemne oszustwa" [ 9 ].
Ponadto zauważa, że: „gdyby woły, konie, lwy miały ręce i mogły nimi
malować i tworzyć działa tak jak ludzie, to konie malowałyby obrazy bogów
podobne do koni, a woły podobne do wołów i nadawałyby bogom kształty takie,
jaka jest ich własna postać" [ 10 ].
Jednakże tak jak Talesa tak i Ksenofanesa nie możemy uznać za całkowitego
przeciwnika mitu. Nawet on bowiem twierdził: „jest jeden bóg, najwyższy pośród
bogów i ludzi, ani kształtem, ani myślą niepodobny do ludzi" [ 11 ]. Ksenofanes zatem nie burzy wiary w mity, lecz jedynie podważa ich personifikujące
tendencje. Podobnie jak inni racjonaliści występuje raczej przeciw „swawoli i niemoralności bogów", a nie przeciwko myśleniu mitycznemu w ogóle
[ 12 ].
Przejście od mythosu do logosu,
zapoczątkowane przez niego, nie jest więc końcem świata mitologicznego,
lecz jedynie jego metamorfozą.
1 2 3 Dalej..
Przypisy: [ 1 ] Za M. Eliade, Aspekty mitu, przeł.
M. Mrówczyński, Warszawa 1998, s. 14. [ 2 ] L. Kołakowski,
Obecność mitu, Warszawa 2003, s. 18. [ 3 ] Słownik etnologiczny. Terminy ogólne, pod red. Z.
Staszczak, Warszawa 1987, s. 344. [ 4 ] J. Campbell, Bohater o tysiącu twarzy,
przeł. A. Jankowski, Warszawa 1997, s. 28. [ 5 ] Eliade, dz. cyt., s.
31. [ 6 ] Eliade, dz. cyt., s. 36. [ 8 ] Nie oznacza to jednak, że zjawiska te nie występowały w innych
kulturach. Wszak zarówno na kontynencie azjatyckim, czy na Bliskim Wschodzie
powstały zręby filozofii i nauki. Nie wydaje się jednak by osiągnęły one
przynajmniej w zbliżonym stopniu poziom Zachodu. Idzie tu nie tyle o porównywanie
konkretnych osiągnięć tych dziedzin w ramach różnych kultur, ile o ich
destrukcyjny wpływ na mitologiczny światopogląd, a ten wydaje się być właśnie
największy na Zachodzie. [ 9 ] G. Reale,
Historia filozofii starożytnej,
tłum. E. I. Zieliński, t. I, Lublin 1993, s. 132. [ 12 ] Eliade, dz. cyt., s. 148. « Religioznawstwo (Publikacja: 06-04-2007 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5337 |
|