|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kościół i Katolicyzm » Historia Kościoła » Historia powszechna
Niszczenie starożytnej kultury Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
"Nowocześnie
myślący katolicy akcentują powiązanie służby Bożej
ze sztuką, teologii z nauką, otwartość Kościoła na kulturę. A przy
tym im samym przychodzi przyznawać, że najdawniejsze
chrześcijaństwo nie wykazywało zainteresowania kulturą, i pisać iż
jest to najlepsze potwierdzenie słów Jezusa: nie z tego świata.
Najstarsi chrześcijanie oczekiwali w istocie rychłego końca świata i nie zależało im wcale na oświacie i kulturze (...) Jeszcze na
przełomie II i III stulecia Tertulian uznaje wszystkich twórców sztuki
za synów szatana (...) Gdy kilku spośród jego uczniów wyraża podziw
dla alabastru, złota i marmuru,
które zdobiły jerozolimską świątynię
(...)
Jezus odpowiada, że nie zostanie po niej kamień na kamieniu"
K. Deschner
Nie jest prawdą twierdzenie, że gdyby nie
działalność mnichów chrześcijańskich, to nic by nie przetrwało z pogaństwa do
naszych czasów. W rzeczywistości Kościół nie tyle zachował co niszczył.
Zdecydowanie lepiej sprawa wyglądała
na Wschodzie Europy, w Bizancjum, i u Arabów. Gdyby nie Arabowie zapewne nigdy
nie poznalibyśmy dorobku Arystotelesa, który zajmował u nich miejsce szczególne,
Platona znamy dzięki Bizancjum. W Bizancjum szkoła zachowała swój antyczny charakter.
To z Bizancjum właśnie humanizm będzie odkrywał dawne kodeksy z rękopisami wielu
autorów starożytnych, o których Zachód dawno zapomniał.
"Jaki
był stosunek do cywilizacji
ilustrują wypowiedzi Tertuliana, ojca katolickiej teologii: "Co jest wspólnego
między filozofem a chrześcijaninem, między uczniem Grecji a uczniem nieba?
Przyjacielem błędu a jego wrogiem? Co mają wspólnego Ateny i Jerozolima,
Akademia i Kościół? Od czasu Chrystusa nie odczuwamy już więcej żadnej
ciekawości, i nie potrzebujemy badań od czasu Ewangelii".
Chrześcijaństwo, wychodząc z podziemi intuicyjnej konspiracji, ziało
nienawiścią do wszystkiego, co geniusz antyczny stworzył. Manifestowało swą
obcość i, ustami Tertuliana, podkreślało biegunowe przeciwieństwo
stanowisk. „Syn Boga został ukrzyżowany. Umarł Syn Boga — to całkiem
wiarygodne, gdyż jest to niedorzeczne. Został pogrzebany i zmartwychwstał, to
pewne, gdyż jest to niemożliwe" (Tertulian, De carne Christi, s. 5).
W początkowych fazach rozrastania się ta wrogość była szczególnie paląca,
gdyż negacja stanowiła podstawowy odruch. Niszczono wszystko. Sytuacja zmieniła
się dopiero po opanowaniu państwa. (...) Chrześcijaństwo
nie odrzuca literatury i języka. Adaptuje je do swoich potrzeb, ale przedtem
robi czystkę, która powoduje, że do naszych rąk doszły tylko nikłe ułamki
wielkiej kultury antycznej. Z ogromnego dorobku płodnej epoki do naszych czasów
dotarło w sumie tylko 20 (dwadzieścia) małych tomików — a więc jedynie półeczka,
choć sama biblioteka aleksandryjska liczyła 400 tysięcy dzieł. A w tych
dwudziestu tomikach ocalałych z czystki, w przeważającej mierze znajdziemy wypowiedzi tych, którzy tak lub
inaczej mogli być wykorzystani dla wsparcia krzyża. To, co chrześcijaństwo
przejęło, było już wyprane z wszelkich zdrożności. Podobnie postąpiono z nauką w ogóle. Wyrzucono, a więc pogrążono w niepamięci wszystko, co z ewangelią nie było zgodne, i tak powstało „trivium" i „quadrivium"
nauczane w szkołach chrześcijańskich. Podobnie przesiano spuściznę szkół
filozoficznych i historię. Co zrobiono z naukami społeczno-etycznymi, można
nie mówić. W każdej z tych dziedzin jądrem stać się musiały treści chrześcijańskie.
Co z tym nie było zgodne lub nie dało się spreparować, musiało zginąć.
„Sposób, w jaki chrześcijaństwo rozprawiało się z kulturą tej epoki
dowodzi, że od samego początku posiadało ono wyraźnie określony charakter i swą własną postawę życia. Przejmuje ono niejedno z zewnątrz, ale ujawnia
delikatne wyczucie tego, co jest pokrewne jego istocie, a co obce" (ks. R
Sawicki)."
"Pewne jest, iż w owych pierwszych czasach, kiedy religia nasza zaczynała sobie zdobywać powagę dzięki wydawanym na jej korzyść prawom, gorliwość wielu ludzi podniosła się przeciw wszelakiego rodzaju pogańskim księgom, przez co piśmiennictwo całego świata doznało nadzwyczajnej straty; rozumiem, iż
te wybryki więcej wyrządziły szkody naukom niż wszystkie ognie barbarzyńców. Korneliusz Tacyt jest tego dobrym przykładem: mimo iż cesarz Tacyt, jego krewny, zapełnił nim mocą umyślnych rozporządzeń wszystkie biblioteki świata, ani jeden całkowity egzemplarz nie zdołał ujść pościgowi tych, którzy pragnęli go zniszczyć dla jakichś kilku błahych ustępów sprzecznych naszej wierze."
[Michel de Montaigne, Próby, T.2, s.334]
***
Kilka przykładów
Porfiriusz
W V w. chrześcijańscy cesarze — Walentynian
III i Teodor II — wydawali kilkukrotne nakazy palenia ksiąg Porfiriusza na
stosach (cesarze: 418, 448; synod biskupów wydał takie polecenie w 435 r.).
Rękopis weroneński czyli o poszanowaniu prawa.
W roku 1816 dokonano sensacyjnego odkrycia w bibliotece kapituły w Weronie. Otóż okazało się, że na pergaminie, na którym
znajdują się listy św. Hieronima, wcześniej było coś innego (pergamin zwany
palimpsetem). Wcześniejszy tekst był rękopisem Instytucji Gaiusa z V lub VI
w. n.e. Gaius działał w najświetniejszym okresie rozwoju rzymskiego prawa, był
nauczycielem, a Institutiones, napisane ok. roku 160 n.e. to właśnie
podręcznik dla prawników z tamtego okresu. W V w. Gaius jest uznawany za jeden
zpięciu autorytetów w dziedzinie prawa rzymskiego. Według niektórych
prawników jego Instytucje to najlepszy podręcznik do prawa rzymskiego jaki kiedykolwiek
stworzono.
Tyle się mówi o ratowaniu przez zakonników
dawnych kodeksów i dzieł pogańskich. Ten przykład jest unaocznia nam w jaki
sposób to czyniono — wybiórczo i nierzetelnie. W IX w. wymazano pierwotny
tekst i wpisano dywagacje św. Hieronima. Widocznie uznano, że z prawa rzymskiego
na ocalenie zasługuje tylko dzieło kodyfikacyjne Justyniana — władcy,
który zebrał prawo rzymskie i wkomponował tam Kościół chrześcijański na głównej
pozycji (wymowne, że znalazł się na samym czele pierwszej księgi Kodeksu Justyniana).
Pomija się jednak fakt, iż Institutiones Justyniana jest wzorowane na
Gaiusie, a cała kodyfikacja Corpus Iuris Civilis zawiera ok. 5% dawnej
materiału pisanego jurysprudencji klasycznej. Oczywiście dzieło Justyniana jest
na pewno czymś wielkim, jednak nie jest wiernym odtworzeniem dawnego świetnego
prawa rzymskiego.
W pocie czoła wydobywano zza mądrości świętego
wielki skarb. Odkrycie tego rękopisu stało się „prawdziwą rewelacją naukową"
(Kazimierz Kolańczyk), bowiem było to jedyne dzieło z okresu klasycznego prawa
rzymskiego, które uchowało się prawie w całości, bez interpolacji Justyniana
(czyli dowolnych zmian i poprawek komisji kompilującej prawo rzymskie z polecenia
Justyniana). Od pierwszej publikacji odkrytego rękopisu (1820), stał się nieocenioną
podstawą do badań nad dawnym prawem rzymskim (zwłaszcza nad prawem procesowym)
oraz ukazał skalę „poprawek" Justyniana w dawnym prawie.
Takich przykładów jest pewnie bardzo wiele. Oto niedawno dokonano jeszcze
bardziej sensacyjnego odkrycia — nieznany dotąd traktat Archimedesa ukazuje, że
wiedza naukowa starożytnych była dużo bardziej zaawansowania niż dotąd sądziliśmy. W średniowieczu pewien zakonnik szukający taniego pergaminu na modlitewnik wywabił kwasem i pumeksem najprawdopodobniej ostatnią zachowaną kopię traktatów antycznego wynalazcy o pływaniu ciał, równowadze i o zasadach dowodzenia twierdzeń.
Pergamin zapisany na nowo, tym razem modlitwami, służył przez kilkaset lat mnichom z monastyru Mar Saba w Ziemi Świętej.
Dotychczasowe badanie pergaminu już odsłoniło sensacyjny fakt: Archimedes stosował w dowodzeniu twierdzeń pojęcie nieskończoności w sposób bliższy swoim XVII- wiecznym następcom — Newtonowi i Leibnizowi, którzy stworzyli rachunek różniczkowy i całkowy — niż filozofom starożytnym.
Zobacz więcej: Archimedes ukryty w średniowiecznym
modlitewniku.
***
Poszukiwania rękopisów
starożytnych przez humanistów
"Klasztor Sanct-Gallen leży w pobliżu
miasta, oddalony odeń o 20.000 kroków [...] tam tez udaliśmy się na poszukiwanie
ksiąg, których — jak nas powiadomiono — miała tam być wielka liczba. Istotnie
wśród masy nagromadzonych książek, które długo by tu wyliczać, znaleźliśmy Kwintyliana,
do dziś całego i nietkniętego, zaniedbanego wszakże i zapylonego. Księgi
owe nie znajdowały się bowiem w bibliotece, lecz w ciemnym lochu, na dnie jednej z wież, gdzie nie zamknięto by nawet ludzi skazanych na śmierć." [Epistolae,
Poggio Bracciolini]
***
Dewastacja
budowli starożytnych
Zdzisław Morawski
Nad ołtarzem bazyliki św. Piotra, dokładnie
pod kopułą, wznosi się wsparty na kolumnach z czarnego kamienia barokowy baldachim z brązu, mający wysokość 29 m, w więc prawie 10 kondygnacji domu mieszkalnego.
Twórca baldachimu był Bernini. W 1633 roku, kiedy przystąpił on do realizacji
tej konstrukcji, niezwykłej również ze względu na kształt kolumn przypominających
rozciągnięta do maksimum sprężynę, zabrakło brązu. Ówczesne papiestwo, osłabione
postępami reformacji, nie było już tak bogate jak za czasów Juliusza II. Urban
VIII, nie mając pieniędzy na zakup tak wielkiej ilości kosztownego brązu lub
nie chcąc ponosić związanych z tym wydatków, zdecydował się na posunięcie, które
dziś określilibyśmy jako barbarzyństwo. Kazał mianowicie zerwać ozdoby upiększające
od czasów starożytnych Panteon, zbudowany przez Agryppę w 25 r. p.n.e., później
zaś przekształcony w kościół pod wezwaniem matki Boskiej Królowej Męczenników
(dawne świątynie pogańskie były niszczone lub adaptowane na kościoły).
Z tego powodu Panteon utracił znaczną cześć
swojego wyrazu, a jest to przecież jedynie niemal tak dobrze zachowany pomnik
sakralnej architektury starożytnej. Nic dziwnego, że Bernini, wychowany w kulcie
starożytności, długo walczył z papieżem, chcąc go odwieść od "świętokradczej",
jak mówił, decyzji. Władza bywa jednak przeważnie nieugięta.
Gdy mowa o pochodzeniu brązu nad baldachimem
Berniniego, trzeba odnotować, że w okresie średniowiecza i renesansu, ale także i później, starożytne ruiny stanowiły jedno z głównych źródeł zaopatrzenia w surowiec dla budowniczych Rzymu papieży. W średniowieczu były jednak kłopoty z transportem, nie potrafiono też wykuwać wielkich kolumn z jednolitego bloku
marmuru czy granitu (co potrafili starożytni). Wyłamywano więc kolumny ze starożytnych
świątyń, których wiele było w Rzymie i okolicy. Takie właśnie pogańskie kolumny
stoją w kościele św. Piotra w Okowach, słynnym z posągu Mojżesza dłuta Michała
Anioła. Takie kolumny do czasu pożaru znajdowały się w bazylice św. Pawła za
Murami i w dziesiątkach innych kościołów.
Forum Romanum, dziś przedmiot największego
pietyzmu i cel wycieczek z całego świata, jeszcze przed 150 laty nazywane było
przez Rzymian vaccheria, czyli krowiarnia. Pasły się tam w wysokiej trawie
krowy, a kto chciał, przyjeżdżał po kamień ze starożytnych budowli.
Głównymi odbiorcami tego budulca byli sanpietrini
(dosłownie: świętopiotrowcy), czyli grupa robotników i rzemieślników zatrudnionych
przy konserwacji bazyliki św. Piotra, do której budowy również użyto w znacznej
części materiału pochodzącego ze starożytnych ruin.
« Historia powszechna (Publikacja: 10-06-2002 Ostatnia zmiana: 04-06-2005)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 454 |
|