|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Religie i sekty » Religioznawstwo
Geneza religii Autor tekstu: Artur Chludziński
Skąd wzięła się religia? To pytanie stawiało sobie wielu. Jak wiadomo
punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, toteż po dziś dzień nie ustalono
jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie, która zadowoliłaby wszystkich.
Najogólniej rzecz ujmując, wszelkie próby rozwikłania tej zagadki podzielić
można na dwa nurty w ramach hipotez wyjaśniających, a więc są to hipotezy:
naturalistyczna oraz teologiczna — każda z nich ma kilka wersji. Ze zrozumiałych
względów odrzucam tutaj hipotezę teologiczną i przyjrzę się bliżej hipotezie
naturalistycznej. Naturaliści zakładają, że religia pojawiła się na pewnym etapie
rozwoju człowieka i po pewnym czasie zaniknie — czas ten (biorąc pod uwagę
długość trwania gatunku) wcale nie jest czasem długim. Najważniejszym wnioskiem
płynącym z takiego założenia jest to, że według naturalistów pierwszy człowiek
nie mógł być i nie był religijny! Religia jest bowiem czymś w rodzaju „efektu
ubocznego" ewolucji, jest czymś historycznym. Religia nie jest wieczna (jak
chcieliby tego teologowie) i ma charakter przejściowy.
W tej hipotezie zakłada się, że religia to efekt naturalnej relacji
między człowiekiem i otaczającą go naturą, a więc rzeczami materialnymi. Tu do
zrozumienia genezy religii nie potrzeba sacrum — wykluczona zostaje wszelka
metafizyka, bóstwa, byty nadprzyrodzone. Takie właśnie są główne założenia tej
szkoły, która jednak — jak wspomniałem wcześniej — ma kilka odmian — odmiany te
często się przenikają właśnie ze względu na wspólne im podstawowe założenia.
Hipoteza naturalistyczna w wersji przyrodniczej zakłada relację
między człowiekiem a otaczającą go przyrodą — jej klasycznym przedstawicielem
było religioznawstwo marksistowskie, ale także David Hume (XVIII w., Anglia) i częściowo Fryderyk Nietzsche. W tej wersji przyjmuje się, że do czasów kultury
magdaleńskiej (ok. 12-15 tysięcy lat temu) człowiek był istotą alogiczną (nie
używał szarych komórek) — nie znał mechanizmów, które rządziły przyrodą.
Większość czasu ludzkiej egzystencji była alogiczna. Człowiek po prostu bał się
świata. Religia powstaje więc jako efekt strachu przed przyrodą (zarówno
żywioną, jak i nieożywioną) — strachu wynikającego z niewiedzy. Religijne
obrzędy miały za zadanie obłaskawić tę straszną i niezrozumiałą przyrodę — tą
drogą następuje w dalszej kolejności deifikacja przyrody. Największym wrogiem
religii jest rozpowszechnianie wiedzy — podnoszenie jej poziomu doprowadzi w końcu do zaniku religii, bo świat stanie się w pełni zrozumiały.
Psychologiczna wersja hipotezy naturalistycznej tłumaczy powstanie
religii w nieco odmienny sposób — tutaj człowiek to istota myśląca, która w wyniku własnych przemyśleń (refleksji psychiki ludzkiej) stworzyła religię.
Tutaj zakłada się, że człowiek posiada swoje wyobrażenia — jest myślący, a nie
bojący się wszystkiego. Tragedia człowieka polega na tym, że w pewnym momencie
dochodzi do wniosku, że jego marzenia nie pokrywają się z rzeczywistością. Nie
godzi się na taką rzeczywistość i tworzy miejsca, w których ma to wszystko,
czego brakuje mu na ziemi — jest to myślenie „wirtualne", ponieważ wie, że to
jedynie jego fantazja. Bóg jest więc tutaj rzuconą w przestrzeń sumą naszych
marzeń o tym, jacy chcielibyśmy być, a religia jest efektem działania naszej
psychiki — to nie absolut tworzy człowieka, a człowiek religię i boga na obraz
swoich idealnych cech, których nigdy nie będzie miał!
Ludwik Feuerbach (niemiecki filozof z połowy XIX w.) nie był
wojującym wrogiem religii, uważał, że jeśli człowiek tworzy sobie byty i światy,
to ma do tego pełne prawo, ale powinien pamiętać, że są one wirtualne! W przypadku Fryderyka Nietzschego punktem wyjściowym było przyjęcie teorii doboru
naturalnego do świata ludzkiego, religii i duchowości. Religia dla Nietzschego
jest instrumentem nieprzydatnym dla rozwoju ludzkiego — wymyślili ją
nieudacznicy i tchórze niepotrafiący stawić czoła konkurentom. Religia jest jak
nadopiekuńcza matka: zamiast samemu podjąć walkę, zdajemy się na działalność
nieistniejącej nadprzyrodzonej siły! Religia jest więc szkodliwa, bo uczy ludzi
wygodnictwa, słaby płodzi jeszcze słabszego i gatunek ludzki się stacza.
Przedstawicielami szkoły socjologicznej są: Tomasz Hobbes (1588-1679,
angielski filozof), dla którego stan natury to „wojna każdego z każdym", Emil
Durkheim (1858-1917, francuski filozof, socjolog i pedagog, ateista) oraz
religioznawstwo marksistowskie. Tutaj religia jest czymś wtórnym do życia
społeczno-politycznego — jest jego pochodną, w religii ważne są tylko jej
zewnętrzne formy funkcjonowania — o wewnętrznych nie możemy nic powiedzieć. O ile religia pomaga w stabilizacji życia społecznego, jest do przyjęcia, bo sama
wywodzi się z życia i potrzeb społecznych.
Tomasz Hobbes pytania o absolut odsyłał do teologów. Dla niego
religia była jednym z regulatorów życia społecznego — to właśnie religia i monarchia absolutna miały „trzymać za twarz", wielokrotnie jednak religia
destabilizowała życie społeczne. Marksiści umieszczali religię w „nadbudowie" -
religia została wymyślona przez „trzymających władzę", aby uspokoić biedotę -
jest więc elementem walki klas. W religii nagrodą za życiowe trudy i niedostatek
ma być wieczne życie w raju po śmierci. Emil Durkheim z kolei zdecydowanie
dowodził, że Boga nie ma — religia jest przydatna dla niego o tyle, o ile
łagodzi konflikty społeczne. Stworzył pojęcie „imperatywu społecznego" — dobre
funkcjonowanie grup ludzkich wymaga czterech filarów: nauki, kultury, etyki i religii — jeśli któryś z tych filarów szkodzi, należy go usunąć. Dla Durkheima
do wytłumaczenia genezy religii nie potrzebny jest absolut ani żadne sacrum, a jedynie człowiek i natura.
Ostatnią z wersji hipotezy naturalistycznej jest szkoła
ewolucjonistyczna, która zakłada, że religia jest efektem pochodnym ewolucji
człowieka; jest ona stanem naturalnym bez żadnego kreatora. W efekcie ewolucji
dokonują się również zmiany w ludzkiej religijności, której etapy rozwoju
podzielić można na kilka faz: okres bezreligijny (ale nie ateistyczny),
politeizm (wielobóstwo), henoteizm — specyficzny politeizm — wielu bogów, ale
jeden najważniejszy (np. Olimp w starożytności i Zeus), monoteizm — z wielu
bogów zostaje najsilniejszy (np. islam, w którym odrzucono innych bogów prócz
Allacha). Monoteizm to ostatnia forma religii z udziałem boga, kolejny etapem
jest „monizm", w którym człowiek będzie „autozbawcą".
Ziarno prawdy jest niewątpliwie w każdej z wymienionych przeze mnie
powyżej prób wytłumaczenia genezy religii. Wydaje mi się jednak, że najbliżej
prawdy są dwie pierwsze wersje hipotezy naturalistycznej, czyli przyrodnicza i psychologiczna. Nie ulega dla mnie wątpliwości, że początkowo cudowne światy i byty nadprzyrodzone były dla człowieka wytłumaczeniem niezrozumiałych zjawisk
przyrodniczych (pioruny, trzęsienia ziemi, itd.), ale z drugiej strony w późniejszych etapach rozwoju człowieka religie komplikowały się, a bogowie
nabierali ludzkich przymiotów (miłość, nienawiść, gniew, radość, dobro, zło,
itp.), co świadczyć mogłoby o tym, że człowiek jednak świadomie konstruował
cudowne krainy i ich mieszkańców.
Spór, co do genezy religii, prawdopodobnie nigdy nie zostanie
rozstrzygnięty — każdy wyrobić sobie musi własne zdanie na ten temat. Ważne
jednak, żeby być otwartym na nowe hipotezy i zapoznawać się z różnymi
stanowiskami, bo tylko to może doprowadzić nas kiedyś do poznania odpowiedzi na
tak fundamentalne pytanie.
*
Treść merytoryczna artykułu na podstawie jednego z wykładów dr B. Pawłowskiego
(Religie i związki wyznaniowe, politologia, UMCS)
« Religioznawstwo (Publikacja: 07-03-2006 )
Artur ChludzińskiUr. 1982. Absolwent Wydziału Politologii UMCS w Lublinie, były redaktor naczelny serwisu Ateista.pl, z zainteresowania dziennikarz i publicysta. Publikacje m.in. w: Dziś, Forum Klubowe, Polformance oraz Faktach i Mitach. Dwukrotnie uczestniczył w programie "Debata" Kamila Durczoka w TVP1 oraz w audycji "Duchowa strona życia" w radiu TOK FM. Był kandydatem do Sejmu w 2005 roku z ramienia Zielonych2004. Strona www autora
Liczba tekstów na portalu: 10 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Nie chcemy się uczyć – przyszłość energetyki | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4630 |
|