|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Państwo i polityka » Doktryny polityczne i prawne
Początki amerykańskiej myśli neokonserwatywnej [1] Autor tekstu: Marta du Vall
Bezpośrednie przyczyny wyłonienia się myśli neokonserwatywnej na amerykańskiej scenie politycznej w latach 60.
Geneza neokonserwatyzmu sięga rozpadu
liberalnego konsensusu, wypracowanego po 1945 r. Na początku lat 60.
przyszli neokonserwatyści nadal uważali się za liberałów, dzielili
generalny polityczny optymizm, który był typowy dla czasów Kennedy’ego i programu Nowych Horyzontów. Mimo zamętu
jaki wówczas panował wśród liberałów, wielu z nich trzymało się doktryny Żywotnego
Centrum
[ 1 ].
Dotyczyło to głównie licznych intelektualistów skupionych wokół pisma Commentary.
Prezydent Kennedy podczas
inauguracyjnego przemówienia (styczeń 1961 r.) wypowiedział
słynne do dziś słowa: „Nie pytaj co twój kraj może zrobić dla ciebie,
zapytaj, co ty możesz zrobić dla swojego kraju". Kennedy
starał się nadać amerykańskiej polityce zagranicznej nowy kierunek, m.in. był
przekonany, że w interesie Stanów Zjednoczonych leży udzielanie wsparcia państwom
postkolonialnym w Afryce i Azji; chciał zrzucić z amerykańskich barków
quasi-imperialną przeszłość USA w Ameryce Łacińskiej; sądził, że dawne
kolonie chcą się zamerykanizować — tzn. dążą do niepodległości,
demokracji i dobrobytu. Prezydent był przekonany, że najbardziej palącym
problemem, jaki napotyka Ameryka i cały świat, jest globalne współzawodnictwo o wpływy, ale nie jedynie między Stanami Zjednoczonymi a Związkiem
Radzieckim, lecz między zachodnią demokracją a wschodnim komunizmem. Kennedy
obawiał się, że brak działań ze strony Ameryki może stworzyć okazje do
szerzenia się komunistycznego ekspansjonizmu [ 2 ].
Takie postawienie spraw doskonale wpisywało się w zimnowojenną retorykę
przyszłych neokonserwatystów. Kennedy uznał, że jednym z jego podstawowych
obowiązków jest skuteczniejsze rozwiązywanie problemów zimnej wojny. Uważał,
że polityka prowadzona przez Eisenhowera polegała zbytnio na koncepcji
odstraszania nuklearnego. Nowy prezydent twierdził, że siły zbrojne powinny
mieć do swojej dyspozycji więcej różnych związków taktycznych i rodzajów
broni. Sądził, że Związek Radziecki uznał Stany Zjednoczone za chylącą się
ku upadkowi potęgę, którą można zastraszyć — trzeba było mu więc
pokazać, że tak nie jest. Wbrew wszelkim niepowodzeniom i konfliktom (nieudana
akcja w Zatoce Świń, kryzys berliński, wysłanie wojsk do Wietnamu)
antykomunistyczny konsensus wśród amerykańskich elit trwał niepodzielnie za
prezydentury Johna Kennedy’ego.
Wietnam
Front
antykomunistyczny wśród liberałów zaczął się łamać, miedzy innymi, w wyniku wojny w Wietnamie i narastających wokół niej konfliktów. Sama wojna
przedstawiana była przez kolejne gabinety zsiadające w Białym Domu jako walka o powstrzymywanie komunizmu w Azji (wojska wysłał do Wietnamu J.F.
Kennedy, bombardowanie Północy rozpoczął L. Johnson, z Wietnamu wojska USA
wyprowadził R. Nixon).
W początkowym okresie wszystkie poważne siły
polityczne Stanów Zjednoczonych popierały interwencję. Decyzja o zaangażowaniu
sił w Wietnamie była rezultatem swoistego ponadpartyjnego porozumienia.
Rezolucję tonkińską, upoważniającą prezydenta Johnsona do rozpoczęcia
wojny, przegłosowano w Kongresie niemal jednomyślnie.
Neokonserwatyści nie popierali wojny od samego
początku, ale uważali, że wystarczającym usprawiedliwieniem dla interwencji
amerykańskiej w Azji była konieczność powstrzymania ekspansywnej,
totalitarnej siły politycznej jaką był komunizm. Jedynym celem jaki przyświecał
Ameryce była próba ocalenia południowej połowy Wietnamu przed złem
komunizmu.
Faktu amerykańskiego zaangażowania nie można
nie powiązać z ówczesną sytuacją polityczną w skali globalnej.
Wyznaczały ją: kryzys berliński, rewolucja kubańska Fidela Castro, a także
ruchy partyzanckie w Birmie, na Filipinach czy Malajach. To spowodowało, że
Amerykanie podjęli się kolejnej krucjaty antykomunistycznej.
Dla tych, którzy popierali amerykańską interwencję, Wietnam wiązał się z pamięcią o Monachium 1938 roku.
Lekcja Monachium polegała na uświadomieniu sobie, że nie można powstrzymać
ekspansywnego, totalitarnego mocarstwa ustępując przed jego żądaniami.
Zadawano sobie sprawę, że Wietnam pod wieloma względami różni się od
Europy Środkowej lat 30. Istniało jednak jedno wielkie podobieństwo — w Wietnamie, tak jak i wcześniej w Europie — totalitarna siła polityczna (wtedy hitleryzm, teraz komunizm) próbowała rozszerzyć kontrolowany przez
siebie obszar [ 3 ].
Powszechnie zgadzano się w tym okresie, że komunizm stanowi zło porównywalne i równie ogromne jak faszyzm. Było to przeświadczenie całej Ameryki i był
to pogląd dominujący nawet wśród społeczności intelektualnej, gdzie
komunizm uważano za kolejne wcielenie totalitaryzmu i tyranii [ 4 ]. Stany Zjednoczone nie miały w Wietnamie interesów
gospodarczych czy handlowych. Decyzja o interwencji wynikała z tzw. teorii
domina. Wychodzono z założenia, że zwycięstwo komunizmu w Wietnamie
doprowadzi do komunizacji całego obszaru Azji Południowo — Wschodniej.
Amerykanie zastosowali w Wietnamie taktykę obliczoną na zmęczenie
przeciwnika, a dyrektywa prowadzenia walki na jak najmniejszą skalę wciągnęła
ich w niemającą końca wojnę partyzancką bez perspektyw na sukces. W rezultacie okazało się, że komuniści zamęczyli Amerykanów.
Była to dziwna wojna, biorąc pod uwagę jej obraz w USA. Prezydent
Johnson chciał dla niej jak najmniejszego rozgłosu. Z kolei przeciwnicy wojny
byli bardzo hałaśliwi. Ameryka podzieliła się. Dla jednych uczestnicy wojny
byli bohaterami, a dla innych ludźmi godnymi pogardy. Niejednokrotnie dochodziło
do gloryfikacji komunistycznych partyzantów i „biednych" Wietnamczyków z północy. Interwencja amerykańska wywoływała wiele sporów,
które narastały wraz ze wzrostem amerykańskiego zaangażowania, od czasu do
czasu wyrywając się z obrębu słów, idei i argumentów w demonstracje,
utarczki i bardziej gwałtowane konfrontacje, w tzw. „wojnę w domu"
[ 5 ]. W 1968 roku Nowa Lewica doprowadziła do „przeniesienia wojny na ulice
Ameryki". Pacyfiści stali się potężnym ruchem, którego wpływy zaczęły
liczyć się w polityce. Pojawiło się przekonanie, że wojna w Wietnamie toczy
się wbrew woli amerykańskiego społeczeństwa. Silny sprzeciw wśród przyszłych
neokonserwatystów budziły głosy ukazujące Wietnam jako negatywny symbol
zaangażowania się sił amerykańskich, symbol polityki, której nigdy nie
wolno prowadzić (ruch antywojenny traktował Stany Zjednoczone jak
imperialistycznego agresora). Nie przyjmowali oni argumentów, traktujących
Wietnam jako wielki znak ostrzegawczy przed „arogancją amerykańskiej potęgi"
[ 6 ].
Wśród radykalnych przeciwników interwencji
popularne było porównywanie wydarzeń z czasów amerykańskiej interwencji w Wietnamie ze spuścizną Oświęcimia — uznano, że zaangażowanie w Azji było w pełni porównywalne ze złem wyrządzonym przez hitlerowskie Niemcy.
Sugerowano, że to Stany Zjednoczone a nie Związek Radziecki i z pewnością
nie komunizm, stanowią największe zagrożenie dla bezpieczeństwa i pomyślności
narodów świata [ 7 ]. W okresie 1962 — 1975 bardzo aktywnie działały również media
przeciwne amerykańskiemu zaangażowaniu, na czele z New York Timesem. Pokazywano, że wojna jest krwawa i brutalna; nie ma
szans na zwycięstwo; co najważniejsze, że moralna przewaga jest po stronie
wroga.
Neokonserwatyści, mimo początkowego sprzeciwu, ostatecznie należeli do
zwolenników interwencji w Wietnamie Południowym. Antykomunizm, którego byli
gorącymi wyznawcami, był wówczas głównym wyznacznikiem amerykańskiej
polityki zagranicznej. Postrzegali oni Azję jako teren wpływów komunistycznych
Chin i Związku Radzieckiego. Konflikt w Wietnamie stał się okazją, aby
wesprzeć rząd (Południowego Wietnamu), który mógłby się okazać tarczą
antykomunistyczną w regionie. Szczerze wierzyli oni w trafność koncepcji domina, uznającą, że jeśli Wietnam dostanie się w całości w ręce komunistów, istnieć będzie spora szansa, że nie tylko
umocnią się wpływy ZSRR i Chin w regionie, ale istnieć będzie niebezpieczeństwo,
że cały region Azji skieruje się w stronę komunizmu. Z czasem neokonserwatyści przyznali, iż interwencja ta była aktem
lekkomyślności, dalekiej jednak od tego, by oceniać ją jako akt niemoralny
czy kryminalny. Według neokonserwatystów wojna ta była aktem „nieostrożnego
idealizmu". Stany Zjednoczone wkroczyły do Wietnamu nie dla bezpośrednio własnych
interesów w zwykłym tego słowa znaczeniu, ale dla ideału. Interwencja była
produktem Wilsonowskiej strony amerykańskiego charakteru — strony, która w roku 1917 spowodowała przystąpienie do wojny „by
uczynić świat bezpiecznym dla demokracji", a która znalazła swą
reinkarnację w liberalnym internacjonalizmie lat 40. i liberalnym
antykomunizmie lat 50. [ 8 ]
Neokonserwatyści wierzyli, że amerykańskie zaangażowanie w Wietnamie
było pojedynczym błędem spowodowanym specyficznymi okolicznościami sytuacji.
1 2 3 4 Dalej..
Przypisy: [ 1 ] Geneza Żywotnego Centrum sięga powstania tzw. liberalnego
konsensusu, wypracowanego w Stanach Zjednoczonych po II Wojnie Światowej.
Konsensus ten był poprzedzony ostrymi sporami pomiędzy skrajnie lewicowym,
prokomunistycznym odłamem liberalizmu amerykańskiego, uznającym państwo
sowieckie za śmiały eksperyment społeczno-gospodarczy i ostoję anty-faszyzmu a odłamem umiarkowanym, zachowującym wiarę w demokrację liberalną oraz
kapitalizm, jednak zmodyfikowany reformami New Deal'u. Ostatecznie
liberalny konsensus został zbudowany wokół antykomunistycznych i pro-demokratycznych haseł. Opierał się on na założeniu konieczność
istnienia i odgrywania wiodącej roli, skupionego wokół Partii Demokratycznej
ugrupowania — Żywotnego Centrum - pomiędzy konserwatywną i izolacjonistyczną prawicą republikańską a lewicowymi radykałami.
Schlesinger jr, opisując dwóch największych wrogów liberalizmu określił
ich jako: konserwatyzm, rządzony przez wielki biznes oraz socjalizm, rządzony
przez ideologów. Liderami Żywotnego Centrum byli światli
przedstawiciele starszej generacji, ale jego głównymi beneficjentami i spadkobiercami byli ludzie należący do młodszego pokolenia, którzy decydujące
intelektualne i polityczne doświadczenia zdobywali w późnych latach 30. i 40.
XX wieku. Byli to ludzie określani jako dzieci nowych czasów, nowej
atmosfery, nieobciążeni dawnymi mitami dotyczącymi, na przykład: Związku
Sowieckiego, socjalizmu. Było to pokolenie, któremu doświadczenie sowieckie
skutecznie przypominało, że człowiek jest niedoskonały oraz że
deprawacja/zepsucie władzy jest źródłem zła na świecie. Niebuhr określił
to pokolenie jako tych, którzy po prostu odkrywają na nowo stare prawdy, których
nie powinno się było nigdy zapomnieć. Kanonem Żywotnego Centrum w
polityce zagranicznej, w ogólnym ujęciu, miał być: antytotalitaryzm,
antykomunizm wraz z doktryną powstrzymywania, sojusz z państwami
demokratycznymi i obrona wartości i ideałów kultury zachodniej. Komunizm jawił
się liberałom spod znaku Żywotnego Centrum jako wróg indywidualnej
wolności i demokracji liberalnej. Przywoływali oni argument, że komunizm jest
pod względem moralnym równoważny z nazizmem. Liberałowie zimnowojenni
chcieli za wszelką cenę przezwyciężyć lewicową krytykę ustroju
demokratycznego. Antykomunizm Żywotnego Centrum miał charakter
ofensywny. Można by wręcz uznać, iż dążył on do konfrontacji ze Związkiem
Radzieckim na arenie międzynarodowej, ideologicznej, politycznej i gospodarczej, częściowo także i militarnej. [ 2 ] H. Brogan, John Fitzgerald
Kennedy, Wrocław, Warszawa, Kraków 1996 r., s. 74. [ 3 ] N. Podhoretz, Dlaczego byliśmy w Wietnamie?, Gdynia,
Warszawa 1991, s. 11. « Doktryny polityczne i prawne (Publikacja: 14-03-2006 Ostatnia zmiana: 15-03-2006)
Marta du Vall Ur. 1979. Doktorantka w Instytucie Nauk Politycznych Wydziału Studiów Międzynarodowych i Politycznych UJ, zajmująca się myślą neokonserwatywną. W latach 2003-2004 wykładała Prawo UE i II filar UE w Wyższej Szkole Zarządzania i Informatyki w Rzeszowie. W roku 2005 prowadziła ćwiczenia w Krakowskiej Szkole Wyższej im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego z zakresu teorii polityki oraz historii doktryn politycznych i prawnych. Od 2004 r. pracuje w dziale marketingu w Krakowskiej Szkole Wyższej im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego. Publikowała w "Opcji na Prawo". Ukończyła kursy: „Nowe trendy w Public Relation”; „System Prawny Unii Europejskiej”; „Jak przygotować wniosek o dofinansowanie z programów europejskich”; „Programy Przedakcesyjne UE dla Polski – zasady przygotowywania wniosków”; „Motywowanie, komunikacja, konflikty i przywództwo w grupie. Dynamika grup. Myślenie twórcze”. | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4648 |
|