|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Prawo » Prawo wyznaniowe
Opinia prawna ws. finansowania Świątyni Opatrzności Bożej [3] Autor tekstu: Paweł Borecki
Przedstawione działania
naczelnych organów władzy publicznej w konsekwencji nie służą kształtowaniu
wizji Rzeczpospolitej zgodnej z art.1 jej Konstytucji z 1997 r.
jako dobra wspólnego wszystkich obywateli. Nie sprzyjają bowiem utożsamieniu
się z własnym państwem obywateli innych wyznań niż katolickie oraz nienależących
do żadnego wyznania. Sugerują, że ze względu na wyznawany światopogląd są
oni gorszymi członkami Narodu, nie identyfikują się bowiem z jedną z rzekomych zasadniczych cech polskości — konfesją katolicką. Reasumując
dofinansowanie przez państwo budowy katolickiej Świątyni Opatrzności Bożej,
zwłaszcza zgodnie z jej dwudziestowieczną koncepcją, podważa konstytucyjną
zasadę solidaryzmu społecznego.
Dofinansowanie budowy
Świątyni Opatrzności Bożej jest ponad to sprzeczne z wyrażonymi w ustawie z 17.5.1989 o gwarancjach wolności sumienia i wyznania zasadą neutralności
światopoglądowej państwa (art. 10 ust. 1) oraz z zasadą, że państwo oraz
państwowe jednostki organizacyjne nie subwencjonują, ani nie dotują związków
wyznaniowych (art. 10 ust. 2). Niesubwencjonowanie kościołów to zasadnicza
cecha państw świeckich, która pojawiła się w ustawodawstwie europejskim już u schyłku XVIII w. Co prawda ustawa z 17.5.1989 r. formalnie nie ma wyższej
mocy prawnej niż inne ustawy, także ustawa budżetowa, ale zgodnie z intencją
historycznego ustawodawcy jest to ustawa o charakterze ustrojowym, wykonawcza do
przepisów wyznaniowych Konstytucji. Zadaniem parlamentu jest przestrzeganie jej
zasad, a nie mnożenie od nich wyjątków. Pośrednio służy to także budowie
autorytetu samego ustawodawcy.
Decyzja parlamentu wikła
państwo w sprawy religijne. Istnieje bowiem realne niebezpieczeństwo, że
wobec ogromu inwestycji oraz nikłej hojności wiernych przyznanie dotacji budżetowej w 2006 r. posłuży jako precedens, uzasadniający podobne roszczenia Kościoła
katolickiego w latach następnych. Państwo może mieć trudności z wycofaniem
się z tego rodzaju praktyk, szczególnie w przypadku reformy systemu
finansowania kościoła. Co prawda Konkordat polski z 1993 r. nie przewiduje
dotowania przez państwo budowy katolickich świątyń, ale art. 22 ust. 2 tego
traktatu głosi, że punktem wyjścia w sprawach finansowania instytucji i dóbr
kościelnych oraz duchowieństwa jest obowiązujące, w momencie zapoczątkowania
reform, ustawodawstwo polskie oraz przepisy kościelne. Nowa regulacja ma przy
tym uwzględniać potrzeby Kościoła, jego misje oraz dotychczasową praktykę
życia kościelnego w Polsce.
Dotowanie wspomnianej
świątyni z budżetu państwa jest także sprzeczne z art. 43 ust. 1 ustawy z 17.5.1989 r. o stosunku państwa do Kościoła katolickiego w RP. Przepis ten
stanowi, że inwestycje sakralne i kościelne są finansowane ze środków własnych
kościelnych osób prawnych. Od tej zasady ustawodawca przewidział jedynie dwa
wyjątki, które jednak nie dotyczą Świątyni Opatrzności Bożej, tzn.
finansowanie inwestycji mających na celu stworzenie warunków do działania
duszpasterstwa wojskowego oraz duszpasterstwa specjalnego w zakładach państwowych, a także dotacje na odbudowę i utrzymanie dóbr kultury stanowiących własność
kościelnych osób prawnych.
Zakaz bezpośredniego dotowania przez państwo
realizacji celów konfesyjnych związków wyznaniowych, w szczególności
dotowania inwestycji sakralnych, próbuje się obejść kwalifikując wydatki na
realizację projektu Świątyni Opatrzności Bożej jako ochronę dziedzictwa
narodowego. Jest to usiłowanie nieudolnie maskujące konfesyjny cel działań
ustawodawcy oraz skutek wyrażający się w wspieraniu katolicyzmu w Polsce. Nie
można zawczasu uznać za element dziedzictwa narodowego świątyni
jakiegokolwiek wyznania, której budowa jeszcze się nie zakończyła.
Dziedzictwo odnosi się bowiem do przeszłości. Ocena, czy jakieś dzieło zasługuje
na miano dziedzictwa narodowego nie należy do parlamentu, lecz do opinii
publicznej a zwłaszcza do specjalistów: historyków czy historyków sztuki.
Uznanie określonej budowli za element dziedzictwa narodowego oznacza, że
stanowi ona wartość ogólnospołeczną, obiektywną, ponadczasową. Mogą się z nim utożsamić, odczuwając narodową dumę, w zasadzie wszyscy obywatele
Rzeczypospolitej, bez względu na narodowość, opcje polityczne czy przekonania
religijne i światopoglądowe. Tych kryteriów nie spełnia katolicki kościół,
którego budowa wzbudza już współcześnie tyle kontrowersji, świątynia, z którą nie utożsamiają się sami katolicy, ponieważ nie chcą łożyć na
jej budowę. Ujęcie wydatków budżetowych na budowę Świątyni Opatrzności
Bożej jako ochrony dziedzictwa narodowego stanowi zatem nieudolną próbę większości
parlamentarnej obejścia zasad konstytucyjnych i ustawowych, wykluczających możliwość
finansowania przez państwo budowy świątyń lub jest przejawem sprzecznej ze
zdrowym rozsądkiem omnipotencji ustawodawcy, który rości sobie zawczasu prawo
do autorytatywnej oceny, co jest, a co nie jest dziedzictwem narodowym. Sądy o charakterze estetycznym nie powinny być ferowane w drodze ustaw — aktów władczych
parlamentu.
Można odnieść wrażenie, że pełne determinacji poczynania Prymasa
Polski kard. Józefa Glempa mają na celu dostarczenie pretekstu do uznania świątyni
za element „dziedzictwa narodowego". Wskazuje na to decyzja o złożeniu w podziemiach budowanego kościoła zwłok wybitnego poety ks. Jana Twardowskiego.
Decyzja Prymasa była niezgodna z wolą zmarłego, który posiadał za życia
wykupiony grób na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie, była także sprzeczna z oczekiwaniami znacznej części wielbicieli poezji ks. Jana Twardowskiego.
Nasuwa się w związku z tym wrażenie, że ordynariusz warszawski, dla osiągnięcia
swych celów dokonał swoistego zawłaszczenia doczesnych szczątków poety.
Nawet jeżeli przyjmiemy, jak tego chcą niektórzy przedstawiciele
duchowieństwa katolickiego, iż w ramach kompleksu świątynnego na polach
wilanowskich znajdą się ekspozycje dokumentujące walkę Narodu Polskiego o niepodległość i suwerenność, to nie będą one miały charakteru
bezstronnej, obiektywnej prezentacji. Ich interpretacja siłą rzeczy będzie
musiała się dokonywać przez pryzmat sakralnego charakteru miejsca
lokalizacji. Będzie służyć kultywowaniu stereotypu Polaka-Katolika,
stereotypu służącego legitymizacji ingerencji Kościoła katolickiego w sferę
funkcjonowania państwa. Jest bardzo wątpliwe, aby w kompleksie katolickiej Świątyni
Opatrzności Bożej prezentowano wkład w narodową historię, a zwłaszcza w kulturę, polskich: arian, kalwinów, żydów czy muzułmanów. Fundusze
pochodzące od wszystkich podatników, bez względu na wyznanie, zostaną
przeznaczone na sfinansowanie ekspresji konfesyjnej wizji nowożytnej historii
Polski.
1 2 3
« Prawo wyznaniowe (Publikacja: 15-03-2006 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4653 |
|