|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kościół i Katolicyzm » Organizacja i władza » Opus Dei
Pancerna elita Kościoła: marmury, włosiennice i Opus Dei [2] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Za poprzedniego pontyfikatu w najbliższym otoczeniu papieża
było ok. 100 członków OD zajmujących kluczowe pozycje w różnych
kongregacjach kurii, komisjach i aktywnie działających na polu finansów
watykańskich.
Tytułem przykładu:
- "premier" — sekretarz stanu — Angelo Sodano (1990 r. — max wpływów
Dzieła), zaprzyjaźniony z Pinochetem
- "rzecznik prasowy" — numerariusz Joaquin Navarro-Valls
- prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych — kard. Pietro Palazzini
- "interrex", substytut Sekretariatu Stanu, kardynał kamerling -
Eduardo Martinez Somalo
- Przewodniczący Papieskiej Rady ds. Rodziny — Alfonso Lopez Trujillo
Kwestia czwarta: Czy metodom działania OD można coś
zarzucić?Przede wszystkim chodzi o sposób pozyskiwania nastolatków.
Mówiłem już o tym.
Kolejną budzącą wiele emocji kwestią jest tajność
organizacji. I tutaj należy rozwiać mit: OD nie jest organizacją tajną, lecz
dyskretną, a to różnica zasadnicza. Polega ona głównie na nieujawnianiu członkostwa,
chyba że ktoś sobie tego życzy. Jednym z atutów dyskrecji jest możność
lepszej pracy ewangelizacyjnej w środowiskach odległych i wrogich Kościołowi.
Dyskrecja nie jest jakąś differentia specifica OD — jest ona właściwa
ogólnie instytutom świeckim, choć w OD jest najdalej posunięta. W OD ma ona
też zupełnie inny wymiar z uwagi na elitaryzm tego instytutu świeckiego -
inne znaczenie ma przecież dyskrecja wśród piekarzy czy szewców a inne wśród
polityków, profesorów, dziennikarzy czy biznesmenów.
Patrząc od strony metod, zwłaszcza dyskrecji, na tę
organizację, widzę istotne analogie między masonerią a OD. Zarówno OD, jak i masoneria cechują się większą skutecznością w rozszerzaniu w społeczeństwie
idei im bliskich. Ze względu na swój charakter tak wolnomularstwo, jak i OD są
predestynowane do działania w warunkach trudnych zewnętrzne dla danych idei. Wówczas
uwidaczniają się najwyraźniej różnice potencjału ideowego między
organizacją dyskretną a przyjmującą zbliżone założenia ideowe, lecz działającą w pełni jawnie. Masoneria miała od XVIII wieku duże zasługi w krzewieniu
idei wolnościowych i tolerancyjnych. Dziś w większości krajów zachodnich
wartości te mają się całkiem dobrze, a jednocześnie przychodzą trudne
czasy dla tradycyjnych wartości religijnych, zwłaszcza katolickich. I w tych
okolicznościach wyłania się OD. Metodami, które wprawdzie irytują, ale których
nie potrafię potępić, walczą o wpływy dla katolicyzmu, w jego ortodoksyjnym
wydaniu. Główne wyzwanie dla Kościoła to obecnie Europa, której utraty jest
już Kościół bliski. To zadanie dla OD. Zapytany w 1993, czy Watykan powierzył
Dziełu jakieś specjalne zadanie, rzecznik Dzieła, Giuseppe
Corigliano, odpowiedział bez namysłu: „Europę".
Wróćmy jednak do dyskrecji. Dyskrecja jest
kontrowersyjna, bo połączona z ideami wadliwie pojmowanego braterstwa i solidarności, może rodzić patologie w rodzaju kumoterstwa, nadużyć władzy
itp. Z tych przyczyn dyskrecja jest kontrowersyjna, ale sama w sobie nie jest
nieetyczna. Problemem jednak może się okazać dlatego, że nie jest ona
przecież pozostawiona sama sobie, lecz niedoskonałym ludziom, ich ambicjom i małostkowości.
O tym, że problemy takie mogą mieć realny a nie tylko
teoretyczny wymiar, świadczyć mogą różnorakie afery finansowe, którymi doświadczane
było OD w innych krajach. Najsłynniejsza z tych afer to tzw. afera
Matesy,
firmy prowadzonej przez przedsiębiorcę związanego z OD, który dzięki koneksjom członków Dzieła w rządzie
hiszpańskim otrzymał 80% ogółu kredytów przeznaczonych dla branży, a następnie
doprowadził do powstania deficytu na sumę 200 mln dol. Afera ta stała się
przyczyną kryzysu rządowego w 1969 r. i wymienienia przez gen. Franco oskarżanych
ministrów z OD na nowych.
Ciekawe nb. jest, że nasz aktualny
wiceminister finansów — Marian Moszoro — jest członkiem OD oraz krewniakiem
szefa OD w Polsce — Stefana Moszoro-Dąbrowskiego.
Wróćmy do metod OD. Inną sprawą jest intensywność
tzw. formacji duchowej OD, połączona z pewnymi elementami sadomasochistycznymi
(owe osławione włosiennice i inne gadżety rodem ze średniowiecza). Trudno
jednak i to jednoznacznie potępić, gdyż o gustach się nie dyskutuje, a skoro
komuś odpowiada taki sposób rozwoju własnej osobowości i faktycznie uważa
to za rozwój — należy zamilknąć.
Kwestia piąta: Biorąc pod uwagę, że w zasadzie trudno
jednoznacznie potępić metody OD a zarazem kult pracy jaki głosi ta
organizacja wydaje się być czymś pożytecznym, więc należałoby sobie życzyć
rozwoju tego rodzaju pobożności.
Tutaj dochodzę do meritum mojej krytyki OD. Otóż triumf
Dzieła oznaczać będzie triumf Kościoła niechętnego modernizmowi, wprawdzie nie tak
zamkniętego jak Kościół Radia Maryja, ale jednak. Tym samym oznacza to cios
dla Kościoła otwartego na świat i przemiany społeczne.
Przy całym swoim wyrafinowaniu co do metod, OD kultywuje
anachroniczną wizję społeczną. Jest dostosowane funkcjonowanie do trudnych
warunków współczesnych, ale pragnie przywrócić to, co było kiedyś -
kiedy świat wydawał się prosty, poukładany i prawowierny. Dzisiejszy taki
nie jest i całe szczęście, bo w różnorodności jest cała siła rozwoju.
Tradycjonalizm OD może mieć różne oblicza. We Włoszech może się on skłaniać
ku nurtom neofaszystowskim. Wiadomo przecież, że OD ma w swych dziejach silne
związki z podobnymi reżimami, zwłaszcza w Hiszpanii. Jest więc OD
niekompatybilne z wartościami pluralistycznej demokracji liberalnej. Ten
starach przed zjawiskami towarzyszącymi demokracji liberalnej przejawia się w propagowaniu krucjaty antykonsumpcjonistycznej i pronatalistycznej. Na Kongresie Rodziny w 1994 szef
OD Javier Echevarria powiedział: „Kilka dni temu Papież mówił w Rzymie… o konieczności budowy nowej Linii Maginota. Zasugerował, że wielki mur winien
być postawiony po to, aby zapobiec inwazji hedonistycznego konsumeryzmu na
kraje rozwijające się".
Zastanawiając się nad oceną OD, katolik powinien
odpowiedzieć sobie na pytanie, czy chce dominacji religijności wprawdzie
bardzo intensywnej i totalnej, ale jednak łatwej. Czy chce być traktowany jako
osoba odpowiedzialna i dojrzała, czy w sposób poniekąd infantylny. Kolejną ważną
cechą duchowości OD jest silne podkreślenie tzw. dziecięctwa Bożego, kiedy
zachęca się otwarcie, aby w sprawach religii mieć podejście kilkuletniego
dziecka, co implikuje konieczność ścisłego przewodnictwa duchowego i brak
cienia samodzielności w sprawach wiary, religii i moralności. Religijność
modernistyczna jest trudniejsza, niesie więcej rozterek, ale wydaje się być
bardziej ambitną.
Kwestia szósta: OD a Vaticanum Secundum
OD przez apologetów często jest prezentowane nie tylko
jako wcielenie idei soborowych, ale i ich poprzedzenie. Jest w tym jakiś
odblask prawdy, gdyż zaangażowanie kościelne świeckich było ideą, która
poprzedziła Sobór Watykański II. Głębsze jednak zestawienie tzw. ducha OD i ducha soborowego ukazuje istotne między nimi rozbieżności. Duch soborowy jest
na wskroś modernistyczny, gdy tymczasem OD jest nieraz nazywane siedliskiem
integryzmu. Należałoby napisać poważną publikację o różnicach między
podejściem soborowym a OD do religii, wiary i kościoła. Wystarczy tutaj
wspomnieć, że w obecnym Kościele najbardziej zaangażowani w propagowanie
Vaticanum Secundum wydają się być jezuici, którym jest zdecydowanie nie po
drodze z OD. Wśród krytyków Dzieła powszechne jest przekonanie, że było
ono jednym z istotniejszych czynników reinterpretacji lub nawet gaszenia
soborowych ognisk. Ponieważ dziedzictwo soborowe jest wciąż obowiązujące w
Kościele, więc nikomu prawowiernemu nie wypada się jednoznacznie odeń odcinać.
Jeśli Dzieło jednak realizuje przesłanie soborowe lub też było jego
poprzednikiem, to chyba tylko w jakiejś karykaturalnej postaci.
Kwestia ostatnia: Czy należy się OD bać?
Pytanie jest o tyle zasadne, że media, nie mówiąc już o twórcach literackich czy filmowcach, lubują się w podsycaniu aury złowieszczej
tajemniczości wokół Dzieła, która z jednej strony intryguje, z drugiej zaś
straszy.
OD nie jest jednak z pewnością demoniczną organizacją z fantazji literackiej Dana Browna. Może być atrakcyjne dla pewnego typu osób — ambitnych, pracowitych, silnie religijnych, ascetycznych oraz
prostolinijnych. To wydaje się być idealny typ osobowy dla OD. Wydaje się
jednak, że OD nie jest w stanie zrewolucjonizować procesów społecznych. Ani
negatywnie, ani pozytywnie. Tam, gdzie mają największe wpływy, czyli w Hiszpanii i Włoszech, dynamika laicyzacji nie ustępuje innym krajom
europejskim a czasami nawet je przewyższa. Nie ma też szans na
rozprzestrzenienie etyki pracy. Model zakłada wprawdzie rozwijanie kultu pracy,
lecz jego przełożenie wygląda generalnie tak, że OD nie tyle robi ludzi
pracowitymi, lecz trafia po prostu do ludzi pracowitych, których zwabia
ideologia OD, bo uzasadnia ona metafizycznie ich ciężki trud i wyrzeczenia.
Korzyści są tutaj obustronne: pracowici i religijni katolicy otrzymują
usensowienie ich trudów oraz poczucie elitaryzmu, a OD wyzyskuje ich zawodowy
potencjał w rozprzestrzenianiu swych wpływów.
*
OD na uczelniach:
- Centrum Akademickie „Rejs", Szczecin
- Ośrodek Akademicki „Przy Filtrowej", Warszawa
- Klub „Potok", Warszawa
- Ośrodek Akademicki „Barbakan", Kraków
- Ośrodek Akademicki „Skała", Kraków
- Ośrodek Kulturalny „Sołek", Poznań
Jak wygląda rekrutacja:
- aplikacja
- po min. 6 miesiącach — włączenie
- po min. roku — podpisanie umowy odnawialnej co roku
- po min. 5 latach — inkorporacja ostateczna
Niektóre dzieła apostolstwa korporacyjnego OD:
- Uniwersytet Nawarry w Pampelunie
- Instytut Wyższych Studiów Zarządzania
- szereg uniwersytetów w Peru, Kolumbii, na Filipinach
- Ośrodek Szkolenia Zawodowego ELIS w Rzymie
W Polsce (niektóre):
- Szkoła Sternik
- Szkoła Żagle
- Akademia Familijna
- w tym roku rusza też polski oddział szkoły biznesu IESE — dla kadry
menedżerskiej najwyższej półki.
Zapraszam do dyskusji...
*
Odczyt przedstawiony w Towarzystwie Unitariańskim im. Braci Polskich,
Warszawa, 16.3.2006.
1 2
« Opus Dei (Publikacja: 17-03-2006 Ostatnia zmiana: 01-02-2010)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4654 |
|