Tematy różnorodne » PSR » Historia PSR
PSR wygrało w sądzie okręgowym Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
W dniu dzisiejszym w Sądzie Okręgowym w Warszawie XXIII Wydział
Gospodarczy Odwoławczy odbyła się rozprawa apelacyjna, przy obecności
przedstawiciela Prezydenta m.st. Warszawy oraz Polskiego Stowarzyszenia
Racjonalistów. W wydanym orzeczeniu skład sędziowski uznał, że naruszono
nasze prawa. Sprawa zaczęła się rok temu, 26.4.2005r., wnioskiem do warszawskiego KRS o rejestrację PSR. 10 czerwca Prezydent m.st. Warszawy zgłosił akces do postępowania,
wysuwając jednocześnie szereg zarzutów odnośnie do złożonego statutu. Na
zarzuty PSR odpowiedziało 28 czerwca. 6 lipca zapadło postanowienia o wpisaniu
stowarzyszenia do KRS. Referendarz przychylił się więc do naszej odpowiedzi
na zarzuty ze strony władz miasta. Od tego momentu rozpoczyna się dla nas
mroczna część postępowania sądowego. Mroczna głównie w tym sensie, iż
odbywająca się poza naszymi plecami, bez żadnego informowania nas.
Od postanowienia złożona została skarga na orzeczenie referendarza w dniu
26 lipca.
Tymczasem 17 sierpnia odbył się konwent
wyborczy PSR na którym wyłoniono władze stowarzyszenia: prezesa, zarząd,
komisja rewizyjna, sąd koleżeński. Dzień później wniosek o zmianę wpisu
(i wpisanie zarządu) został złożony do KRS. Złożyliśmy także wniosek o przyznanie numeru REGON. Bez zarejestrowanego zarządu nie mogliśmy jednak założyć
konta stowarzyszenia (to jest brak ustawy o stowarzyszeniach lub o KRS!), a tym
samym gromadzić jakichkolwiek środków, choćby tylko na elementarne potrzeby
stowarzyszenia. Jak nas poinformowano w sądzie, średni czas wpisania zarządu
to dwa tygodnie. Po dwóch tygodniach okazało się, że sprawa jest
nierozstrzygnięta. Po dwóch miesiącach to samo. W czasie wizyty w sądzie w dniu 24 listopada również otrzymałem informację, że sprawa jest
nierozstrzygnięta. Ponieważ wyraziłem zdziwienie tą sytuacją przechodzące w poirytowanie, nakazano mi wyjść i zaczekać.
I oto po pół godzinie okazało się, że jednak „coś" się w naszej sprawie stało. Trafunkiem dzień i dwa dni przed moją wizytą. Wydano
otóż dwa postanowienia niekorzystne dla nas. 22 listopada — postanowienie o uchyleniu wpisu referendarza i oddaleniu naszego wniosku rejestracyjnego (z
licznych zarzutów władz miasta wybrano dwa: sprzeczność par. 13 ust. 4
statutu z art. 10 ust. 1 pkt 4 ustawy o stowarzyszeniach, a także niezgodność
par. 20 ust. 2 statutu z art. 11 ust. 2 ustawy). 23 listopada — odmowa wpisu
zarządu (powołując się na to, jakobyśmy nie powołali innych poza zarządem
organów, choć przecież powołaliśmy, ale przecież ich nie wpisuje się do
KRS!). Oba postanowienia są nie do przyjęcia, lecz zająłem się tym
fundamentalnym — zagrażającym formalnemu bytowi PSR.
Tym samym stowarzyszenie ciągle w zasadzie nie mogło funkcjonować. Kolejne
miesiące.
Wiadomość o skardze na orzeczenie referendarza spadła na mnie jak grom z jasnego nieba. Rażące naruszenie naszych praw — obalenie stowarzyszenia za
naszymi plecami!
7 grudnia złożyłem skargę apelacyjną do sądu okręgowego, w której
odnosimy się do sposobu wydania postanowienia oraz jego materialnoprawnych
przesłanek.
Skarga
apelacyjna na postanowienie z dn. 22.11.2005r.
W lutym 2006 r. otrzymaliśmy pismo informujące, że władze miasta
podtrzymują swoje zarzuty.
Rozprawa została wyznaczona na 12 kwietnia.
Na rozprawie stawiłem się jako przedstawiciel Komitetu Założycielskiego
Stowarzyszenia, zaś z ramienia miasta obecna była radca prawny.
Po przedstawieniu stanu sprawy przez sędziego referenta oraz po sformułowaniu
stanowisk i wyjaśnień obu stron, sąd w składzie trzech sędziów orzekł, iż
zostały naruszone nasze prawa do obrony. Skarżone postanowienie zostało
uchylone a sprawa przekazana do sądu rejonowego do ponownego rozpatrzenia. W takiej sytuacji sąd już nie odniósł się do aspektów materialnoprawnych
sporu. Już w czasie narady sędziowskiej ustaliliśmy z sympatyczną radcą
prawnym, która występowała z ramienia władz miasta (a która notabene
bardziej walczyła z trzydniową migreną niż z PSR...), że w razie uchylenia
postanowienia i odesłania do sądu rejonowego „dogadamy się", aby
wreszcie zapewnić PSRowi względny spokój formalny: zmienimy dwa punkty
naszego statutu, a miasto wycofa wszelkie zastrzeżenia. W innym przypadku
trudno byłoby oszacować kiedy sprawa mogłaby się zakończyć… Dla radcy również
oczywiste było, że sąd rejonowy postąpił nieprawidłowo.
Aspekty materialne są tutaj bardzo ciekawe. Świadczą one bowiem o podejściu
sądów do ustawy o stowarzyszeniach i wolności zrzeszania się (kwestia
rygoryzmu interpretacyjnego, która jest moim zdaniem całkowicie sprzeczna z konstytucyjną wolnością zrzeszania się — nasze argumenty w całości uznał
referendarz, nie uznał sędzia sądu rejonowego, a sąd okręgowy nie zabierał
jeszcze na ich temat głosu; co ciekawe, ten sam statut był także w sądzie
wrocławskim, gdzie wprawdzie także się „czepiano" do nas, ale z zupełnie innych przyczyn — o powołanie
stowarzyszenia przy pomocy instytucji pełnomocnictwa; to z kolei w Warszawie nie stanowi problemu, tak mnie przynajmniej zapewniła pani radca).
Naprawdę nie będę odtąd zazdrościł ludziom którzy są na tyle szaleni,
że zabierają się za powoływanie stowarzyszenia i budowanie społeczeństwa
obywatelskiego w Polsce… Choć nie wiem, może gdybym rejestrował podwórkowe
kółko różańcowe, przy wsparciu sił niebieskich, byłoby łatwiej...
Notabene, dziś także wypada 45. rocznica pierwszego lotu w kosmos i obchodzony jest Dzień Kosmonauty. Miejmy nadzieję, że i nam pozwoli się
wreszcie wzbić do lotu...
W związku z tym wkrótce zaczynamy — reaktywacja!
Miejmy nadzieję, że w ciągu miesiąca uda się nam jakoś opanować piętrzące
się problemy formalne i będziemy mogli zacząć normalną statutową działalność.
W ten piątek będzie miała miejsce strategiczna telekonferencja naszego
stowarzyszenia. Połączymy się przez Skype w trybie konferencyjnym z pięciu
miast Polski, gdzie mamy jak dotąd najaktywniejszych członków: Gdynia,
Bydgoszcz lub Toruń, Łódź, Bytom, Legnica. Jeśli ktoś chciałby dołączyć
proszę o zgłoszenia na adres: psr@racjonalista.pl
Mamy dużo planów, wyjazdów i perspektyw. Podłącz się aktywnie do PSR!
Batalii sądowej PSR ciąg dalszy Wciąż trwa postępowanie rejestrowe PSR. Wymieniane są
kolejne pisma, miasto nas oszukuje, sąd przedłuża i nie widać końca tego
wszystkiego. Na szczęście jakoś dajemy sobie radę nawet i wbrew władzom, a nasze spotkanie w Radzikowie szykuje się wyjątkowo ciekawie. Poniżej kopia
pisma jakie ostatnio złożyłem w sądzie. Stanowisko w sprawie pisma Prezydenta m.st. Warszawy z dnia 31 lipca 2006 r.
W odpowiedzi na zarządzenie przekazujące odpis pisma Prezydenta m.st.
Warszawy, chciałbym zwrócić uwagę, że naruszane są nasze wolności
konstytucyjne do zrzeszania się — postępowanie w sprawie rejestracji naszego
stowarzyszenia ciągnie się już ponad półtora roku przez który
stowarzyszenie nie może normalnie działać, i pomimo korzystnego dla nas
rozstrzygnięcia sądu okręgowego, wciąż stoimy w miejscu, mając przeciw
sobie piętrzące się bariery formalnoprawne, które jednym zarządzeniem sądu — o wpisaniu do KRS zarządu stowarzyszenia — mogłyby zostać znacznie
zredukowane. Dwukrotnie już, raz w 2005 r. — w sierpniu, a następnie w 2006 r. — w maju, składaliśmy wniosek o wpisanie do KRS zarządu. Choć nie ma po temu
żadnych przeszkód ani wątpliwości prawnych sąd zajmujący się sprawą
rejestracji nie czyni tego, pozostawiając tym samym stowarzyszenie bez organu
reprezentacyjno-zarządczego a tym samym w zasadzie całkowicie indolentne
formalno-prawnie, przy niekończącym się postępowaniu w sprawie
kwestionowania postanowień statutowych. Od złożenia kolejnego wniosku w tej
sprawie minęły już ponad 3 miesiące.
Jeśli mamy się odnosić po raz kolejny do tych samych zarzutów Prezydenta
m.st. Warszawy, to określiłbym je jako frustrujące. A to dlatego, że w trakcie rozprawy apelacyjnej przedstawiciel Prezydenta, radca prawny Anna
Portalska, zapewniła, że miasto całkowicie odstąpi od zarzutów, jeśli
dokonamy zmiany tych dwóch kwestii, które stały się podstawą odmowy wpisu w postanowieniu Sądu Rejonowego z dnia 22 listopada 2005 r. Stowarzyszenie zebrało
się walnie dokonując zmiany według tych wskazówek, tymczasem przedstawiciele
Prezydenta obietnicy nie dotrzymali i podtrzymują swoje zastrzeżenia do innych
postanowień statutowych. Owe postanowienia mają jednak status res iudicata -
były już kwestionowane w postępowaniu z roku 2005 i wówczas ani referendarz,
ani sąd rejonowy nie podzielili tych obiekcji — tj. kwestia quorum przy
podejmowaniu uchwał oraz podejmowania uchwał przez organy przy wykorzystaniu
elektronicznych środków porozumiewania się na odległość.
Są poza tym oczywiście całkowicie pozbawione podstaw prawnych. Ponieważ owe
zarzuty są w zasadzie skopiowane z poprzedniego pisma z 2005, więc i ja pozwolę
sobie skopiować odpowiedź jaką wówczas udzieliło stowarzyszenie, uzupełniając
to uwagą odnośnie do nowej myśli, jaką sformułowano w sprawie komunikacji
elektronicznej:
„Istotą obrad władz stowarzyszenia nie jest wyłącznie akt wyrażenia
woli w formie głosowania, ale cały proces podejmowania decyzji również na
etapie dyskusji, polemiki, itp. Regulacje przyjęte w par. 34 ust. 1 pkt 5
statutu Stowarzyszenia, sprowadzają tryb przyjmowania uchwał do samej czynności
głosowania, nie zabezpieczając pełnej i swobodnej możliwości wyrażenia
poglądów przez poszczególnych członków organów" — głosi pismo z Biura Administracji i Spraw Obywatelskich.
Jest to zdumiewająca uwaga, może pochodząca z jakiegoś orzeczenia, które
nie odnosi się bezpośrednio do form wirtualizacji pracy organów
stowarzyszenia. Jeśli natomiast się odnosi to tym gorzej, gdyż świadczyłaby o zupełnym braku wyobrażenia o nowoczesnych formach funkcjonowania zrzeszeń.
Internet nie tylko umożliwia w pełni cały etap dyskusyjno-polemiczny przy
podejmowaniu decyzji, ale wręcz wybitnie ułatwia ten element podejmowania
decyzji. Więcej na ten temat pisałem w: M. Gawlik, Stowarzyszenia w społeczeństwie
informacyjnym, Prawo Mediów Elektronicznych, „Monitor Prawniczy" nr
2/2006, s. 53-64 (artykuł jest też załączony w aktach sprawy).
Wciąż alarmujące dla wolności konstytucyjnych jest to, że władze
administracyjne permanentnie zgłaszają zastrzeżenia do statutu nie zwracając
uwagi na to, czego od statutu wymaga ustawa Prawo o stowarzyszeniach i na bardzo
duży zakres swobody w kształtowaniu statutu w korelacji z artykułami
konstytucyjnymi i fundamentalnym statusem wolności zrzeszania się. Zastrzeżenia
te nie wynikają niestety z ustawy, a nadto naruszają wolność zrzeszania się,
odwołują się jedynie do nie zawsze trafnych intuicji, jak stowarzyszenie
powinno wyglądać i funkcjonować. Dla faktu naruszenia wolności
konstytucyjnych nie tylko istotne jest to, jak do owych uwag odnosi się sąd,
ale i sama ich permanentność, która znacznie wydłuża cały tok postępowania
uniemożliwiając stowarzyszeniu działać.
Poniżej odpowiedź skopiowana z pisma stowarzyszenia z 26 czerwca 2005 r. na
zarzuty o tej samej treści, które zostały sformułowane już rok temu i które
obecnie są podtrzymywane
(punkty 3 i 4).
Na koniec jeszcze raz muszę złożyć zażalenie na to, iż pisma do
stowarzyszenia ciągle nie są kierowane na podany w KRS adres korespondencyjny
stowarzyszenia, co wydłuża komunikację między sądem a wnioskodawcą. Uwagi
te są stale ignorowane — tymczasem w KRS jest podany w odpowiedniej rubryce
wniosku adres korespondencyjny stowarzyszenia. Proszę o kierowanie
korespondencji na tenże adres.
Proszę o szybkie rozstrzygnięcie sprawy.
Z poważaniem,
Mariusz Gawlik-Agnosiewicz (-)
*
Postępowanie zakończyło się w listopadzie 2006. Wnioski pozostawiam czytelnikom...
« Historia PSR (Publikacja: 12-04-2006 Ostatnia zmiana: 03-12-2006)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4705 |