Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.772.586 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 718 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Podejrzewam, że ta deklarowana katolickość to konformizm, bardzo głęboko zakorzeniony w naszej mentalności. Jesteśmy konformistami. Nie wiadomo, jak jest, więc lepiej wierzyć, że jest, jak mówią. To niechęć do zdefiniowania tego, w co się wierzy, do zajęcia stanowiska, przyjęcia zdecydowanego poglądu.
« Czytelnia i książki  
Filistrem jestem i nic, co mieszczańskie... Portret filistra u Marka Bałuckiego [1]
Autor tekstu:

Wstęp

„Filister to jest zero, nic, nul..., to jest coś, co nie jest, a rusza się" [ 1 ]. Tym oto stosem inwektyw, jeden z bohaterów dramatu W sieci Augusta Kisielewskiego — Jerzy Boreński emocjonalnie definiuje filistra. Dlaczego filister zbiera takie cięgi? Odpowiedź na to pytanie można znaleźć w wielu utworach, a przede wszystkim w komediach, pozytywistycznego pisarza Michała Bałuckiego. Jest on wnikliwym obserwatorem, głównie galicyjskiego, życia społecznego w drugiej połowie XIX wieku. Na podstawie swych spostrzeżeń, ale też wyobraźni artystycznej kreśli literacki, najczęściej negatywny, obraz mieszczanina.

Kim filister jest?

Kołtun, mieszczuch, mydlarz, burżuj, episjer, wreszcie najpopularniejszy — filister, to synonimy tego samego zjawiska. Każde z tych określeń pretenduje w zasadzie do tego, by być najbardziej pogardliwym. Uważam, że porównanie kogoś do zbitki splątanych oraz sklejonych brudem i łojotokiem włosów, czyli do kołtuna, posiada szczególnie silny wymiar pejoratywny. Jaka jest etymologia tego terminu? Otóż słowo filister wywodzi się z języka niemieckiego "Philister" i ma dwa źródła:

  1. Filistyn — członek starożytnego ludu niesemickiego, wrogiego Żydom [ 2 ];
  2. Philister — w korporacji studenckiej: starszy korporant mający ukończone studia akademickie [ 3 ]

Jadwiga Zacharska dodaje, że nazwa ta „upowszechniona została w mowie studentów niemieckich, gdzie oznaczała ludzi niebędących studentami oraz byłych członków stowarzyszeń studenckich, Burszenszaftów — a następnie w literaturze i języku ogólnym pod koniec XVIII i XIX wieku" [ 4 ]. Najpopularniejsze jednak znaczenie, które będę również stosował na potrzeby niniejszej pracy, definiuje filistra jako „człowieka obojętnego na interes ogółu, niepoczuwającego się do koleżeństwa, zadowolonego samoluba i wygodnisia, człowieka pojęć małostkowych, pospolitego, poziomego, bez wyższych aspiracji" [ 5 ]. Istotny rys tak prezentowanemu wizerunkowi mieszczucha nadał już właśnie pozytywistyczny Michał Bałucki.

Obraz filistra w utworach Michała Bałuckiego

Istota relacji damsko-męskich

Michał Bałucki w prezentacji kołtuństwa bodaj najwięcej literackiej przestrzeni poświęca skomplikowanym relacjom damsko-męskim. W Donżuanie powiatowym Bałucki szczegółowo kreśli pewne sposoby zachowania: "kiedy jaka ładna twarzyczka pokaże się, elegant wnet kryguje się, układa się w coraz inne malownicze pozy, wystudiowane przedtem dobrze przed zwierciadłem, dobywa co chwilę zegarka, muska wąsy, poprawia szkiełka na nosie (...)" [ 6 ]. Okazuje się więc, że w błędzie jest ten, kto uważa, że takie umizgi charakteryzują jedynie kobiety. Jakie są zaś sekrety dyplomacji wśród kobiet? Po pierwsze „nie spieszyć się z przyjmowaniem oświadczenia, namyślać się" [ 7 ]. Czy dzięki temu miałyby panie lepiej poznać mężczyzn, ich psychikę, wrażliwość? Nic podobnego. Celem jest po prostu usidlenie dobrej partii: „bo zwłoka utrwala niecierpliwych konkurentów w wierze w ukryte skarby, potęguje w nich chęć do małżeńskich związków" [ 8 ]. A jak najlepiej się zaprezentować? Oczywiście wyłącznie od strony materialnej: „(...) nie mogąc imponować stanowiskiem i fortuną cioci, panna w rozmowach z młodzieżą kładzie większy nacisk na dobra będące w posiadaniu ich rodziców" [ 9 ]. Jak to zrobić w najbardziej wyrachowany sposób? Otóż panna taka, „niby od niechcenia wspomina o projektach wyjazdu na zimę do Paryża lub Florencji (...), staje się zwolenniczką oszczędności i umiarkowania, aby nie sądzono, że z potrzeby ogranicza swoje wydatki; umie ponadto dostosować się do wymagań, upodobań i gustów upatrzonego konkurenta" [ 10 ]. Doprawdy trudne to umiejętności, wymagające, co najmniej, pięcioletnich studiów magisterskich w dziedzinie skutecznego uwodzenia. Tym bardziej że sprawa jednak nie jest łatwa, bo wielu „dżentelmenów", np. Wistowski, bohater Grubych ryb, wcale „nie czuje choćby najmniejszego powołania na ojca rodziny" [ 11 ]. W Domu otwartym zaś Wicherkowski wykłada swoją filozofię względem pań: „kobieta jest jak owoc, im dojrzalsza, tym skłonniejsza do upadku. Dlatego wymaga podwójnej opieki" [ 12 ]. Pilnuje więc swoją żonę i odstrasza, jak może, potencjalnych konkurentów. Jedną z metod nadzoru nad małżonką jest zakaz „tańców wirowych, bo tam wszelka kontrola męża staje się niemożebną" [ 13 ]. Ponadto, nie mając zupełnie poczucia własnej wartości, mówi: „dlatego ja z zasady nie przyjmuję nikogo, żeby uchronić mój dom od tej strasznej szarańczy, jaką są kawalerowie" [ 14 ]. Żonę zaś nazywa, o zgrozo!, własnością. Wzbijając się na wyżyny absurdu postuluje wprowadzić podatek dla kawalerów od 16 roku życia, co miałoby stanowić formę „cła ochronnego dla instytucji małżeńskiej" [ 15 ].

Sami kawalerowie nie wypadają też najlepiej. Adolf w Domu otwartym definiuje ich z ironią: „są okropnie wybredni (...), chcą wiedzieć naprzód jaka będzie kolacja, jaka muzyka, jakie panny, czy ładne, czy posażne?" [ 16 ] Eufrozyna zaś w utworze Radcy pana radcy dokonuje generalizacji, wypowiadając się o wszystkich mężczyznach z żalem: „bo dla nich niczym są przymioty duszy (...), u nich tylko pieniądze mają znaczenie" [ 17 ]. W dużym stopniu, jak tłumaczy Jadwiga Zacharska, wynika to z faktu, że „filister podporządkowuje się względom użyteczności, przeważa w nim racjonalne nastawienie do świata" [ 18 ]. Mniej istotne jest więc uczucie, autentyczność, pierwsze skrzypce grają zaś dobra materialne.

Tym, którzy mają perwersyjną potrzebę zostania kołtunem, prezentuję jeden ze sposobów. Otóż Zdzisław oświadcza się Eufrozynie, bo wie, że ta wygrała los na niebagatelną sumę 100 tysięcy, choć sama zainteresowana jeszcze się o tym nie dowiedziała. Kalkuluje: "z pieniędzmi w ręku może by stawiała jakie warunki, wahała się (...)" [ 19 ], dodaje z nutą narcyzmu w głosie: „a do tego będzie miała męża, o jakich nie łatwo" [ 20 ]. Chce oświadczyć się Eufrozynie, zanim ta dowie się, że jest posiadaczką szczęśliwego losu, by wyglądało to tak, jakby chciał ożenić się z nią z czystej miłości. Wyrachowanie jest godne samego hrabiego de Valmonta - demonicznego amanta z Niebezpiecznych związków Pierre Choderlos de Laclosa. Los jak los, jednak zmiennym jest. Okazuje się bowiem, że Eufrozyna, nie wiedząc, że kupon loteryjny, który nabyła jest zwycięski, odsprzedała go komu innemu. Kara za nieszczerość i chciwość wymierzona zostaje więc przez fatum.

Ręka rękę myje

Komedia Krewniaki precyzyjnie obnaża system zależności rodzinno-towarzyskich. Przetargami na stanowiska pracy rządzą mniej więcej takie oto mechanizmy: gdy firma bądź instytucja poszukuje pracownika, z góry wiadomo, kto spośród kandydatów zagospodaruje wakat. Skąd my to znamy? Historie takie nierzadko zdarzają się przecież we współczesnej, polskiej praktyce. Kiedy Adolf jednak protestuje, że nie chciałby drogą protekcji zdobyć stanowiska, Andzia z rozbrajającą szczerością odpowiada: „Czyż to co złego? Wszak wszyscy tu tak robią" [ 21 ]. Potwierdza to dyrektor banku, który przyznaje, że jego instytucja „choruje na nepotyzm". Piotr z Radcy pana radcy awansował na stanowisko radcy, ale zupełnie nie wie co to oznacza, jaki jest zakres jego obowiązków. Absurdalnie rzecze: „a cóż ja tam będę radził, kiedy ja sobie w domu poradzić nie umiem" [ 22 ]. Natomiast apogeum walki o stanowisko sekretarza w banku, w sposób zupełnie pozamerytoryczny, czyli bez uwzględniania kwalifikacji i kompetencji kandydatów, przypada na finalne stronice komedii Krewniaki. Dumska wówczas ubiega się o posadę dla Napcia, a Kajetan dla siebie. Wydaje się ponadto, że ten system jest niereformowalny z powodu ogólnospołecznej jego akceptacji. Dobitnym wyrazem tego są słowa Reginy: „ja bym sądziła, że przecież krewny powinien mieć pierwszeństwo" [ 23 ]. Jednak, gdy dyrektor banku odmawia, Dumska krzyczy: „Napciowi odmówił? Ależ to o pomstę woła do nieba" [ 24 ]. Kobieta ta, w swym „świętym" oburzeniu, jakby nie zauważa, że powołując się na Boga, uznaje, że On miałby stanąć w obronie nepotyzmu i korupcji.

Religijność inaczej

Innym znakomitym przykładem religijności rozumianej na opak są historie rywalizacji i zawziętości dwóch miejskich cechów w powieści pt. Pan burmistrz z Pipidówki. Pomimo więc faktu, że przedstawiciele obydwu zawodów wyznawali tę samą religię rzymskokatolicką, to „aby jedni nie byli zmuszeni robić tego samego, co drudzy — pod odmiennymi całkiem adresami wysyłali swoje modlitwy do nieba" [ 25 ]. Bałucki wymienia więc obiekty sporu: "zdunowie modlili się do Matki Boskiej Częstochowskiej, szewcy, na złość im, do Kalwaryjskiej; gdy szewcy dzień swych patronów obchodzili świętem (...), zdunowie pracowali w ten dzień zawzięciej niż kiedykolwiek (...). Kobiety też nie pozostawały dłużne i walczyły ze sobą na bogactwo i jaskrawość strojów [ 26 ]. I tak dalej, i tak dalej.

Rozrywką świat kołtuna stoi

Zdaniem Jadwigi Zacharskiej „filistrzy (...) to ludzie syci, którzy strzegą swego spokoju w korzystaniu z dóbr tego świata" [ 27 ]. W efekcie więc wiele czasu bohaterowie Bałuckiego spędzają na rozrywce. W Grubych rybach państwo Ciaputkiewiczowie we wszystkie wieczory grają w wista, pieszczotliwie nazywają go nawet „taroczkiem". Dowodzi to dużego emocjonalnego przywiązania do gier hazardowych, śmiem sądzić nawet, że wielokrotnie większego niż do niektórych ludzi. Repertuar obowiązków i spraw, które ich dotyczą, to jak mówi Wistowski, jedynie: „ogień na kominku, herbatka, partyjka, coś owoś" [ 28 ]. Podobnie pan Gienio z komedyjki Donżuan powiatowy po południu oddaje się grze w bilard, wieczorami zaś gra w karty.


1 2 3 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Fikcja prawdziwsza od prawdy
Franza Kafki wywód o człowieczeństwie


 Przypisy:
[ 1 ] Kisielewski August, W sieci, Kraków 2002.
[ 2 ] Uniwersalny słownik języka polskiego A-J, red. Stanisław Dubisz, Warszawa 2003, s. 903.
[ 3 ] Słownik języka polskiego, t. 2, red. Witold Doroszewski, Warszawa 1960, s. 874.
[ 4 ] Zacharska Jadwiga, Filister w prozie fabularnej Młodej Polski, Warszawa 1996, s. 10.
[ 5 ] Słownik języka polskiego, t. 1, red. Jan Karłowicz, Adam Kryński, Władysław Niedźwiedzki, Warszawa 1952, s. 742.
[ 6 ] Bałucki Michał, Donżuan powiatowy, (w:) Pisma wybrane. Nowele i humoreski, t. 9, Kraków 1956, s. 259.
[ 7 ] Bałucki Michał, Wędrowne ptaszki, (w:) Pisma wybrane. Nowele i humoreski, t. 9, Kraków 1956, s. 281.
[ 8 ] Ibidem, s. 281.
[ 9 ] Ibidem, s. 279.
[ 10 ] Ibidem, s. 279.
[ 11 ] Grube ryby, op. cit., s. 46.
[ 12 ] Dom otwarty, op. cit., s. 185.
[ 13 ] Ibidem, s. 183
[ 14 ] Ibidem, s. 189
[ 15 ] Ibidem, s. 190
[ 16 ] Ibidem, s. 197.
[ 17 ] Radcy pana radcy, op. cit., s. 76.
[ 18 ] Zacharska Jadwiga, Filister w prozie fabularnej Młodej Polski, Warszawa 1996, s. 12.
[ 19 ] Radcy pana radcy, op. cit., s. 80.
[ 20 ] Ibidem, s. 80.
[ 21 ] Krewniaki, op. cit., s. 221.
[ 22 ] Radcy pana radcy, op. cit., s. 82.
[ 23 ] Krewniaki, op. cit., s. 224.
[ 24 ] Ibidem, s. 226.
[ 25 ] Pan burmistrz Pipidówki, op. cit., s. 6.
[ 26 ] Ibidem, s. 7.
[ 27 ] Zacharska Jadwiga, op. cit., s. 12.
[ 28 ] Grube ryby, op. cit., s. 6.

« Czytelnia i książki   (Publikacja: 17-07-2006 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Andrzej Bajguz
Absolwent socjologii na Uniwersytecie w Białymstoku oraz student filologii polskiej na Uniwersytcie w Białymstoku i Uniwersytecie Jagiellońskim

 Liczba tekstów na portalu: 5  Pokaż inne teksty autora
 Poprzedni tekst autora: Symulowanie nieistnienia: Euthanasia Mickiewicza i Do D. po śmierci Krasińskiego
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 4932 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365