Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.444.994 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 700 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"W Polsce często ateizm uważany jest za jakieś największe zło, za spuściznę komunizmu. Podczas gdy dla wielu ludzi, w tym dla mnie, ateizm jest konsekwencja światopoglądu naukowego i humanistycznych wartości etycznych, którymi kierują się w życiu."
 Prawo » Prawo wyznaniowe

Polska z konkordatem po 13 latach na tle standardów europejskich [1]
Autor tekstu:

Zostałem zaproszony, aby przedstawić polskie regulacje wyznaniowe na tle innych krajów europejskich oraz w świetle regulacji Unii Europejskiej. Mógłbym skupić się więc na zarysowaniu regulacji poszczególnych krajów oraz przyjrzeć się prawu europejskiemu pod tymże kątem. A następnie zestawić to z tym, co mamy w Polsce. Obawiam się jednak, że byłoby to zajęcie generalnie bezpłodne i niekonkluzywne.

Zgadzam się oczywiście z opinią, iż stan polskich stosunków państwo-kościół jest daleki od normalności. Zgadzam się też z negatywną oceną roli konkordatu w tym wszystkim. Chciałbym jednak skupić się wokół — może przewrotnej — tezy, iż jakość polskiego prawa wyznaniowego na tle ogólnoeuropejskim nie rysuje się szczególnie źle, a tym samym to nie prawo wyznaniowe jest tym czynnikiem, które tak a nie inaczej ułożyło stosunki państwo-kościół w Polsce, i to nie wokół prawa wyznaniowego powinna skupiać się nasza krytyka i nasze działania.

Jeśli bowiem dokonamy ogólnego przeglądu sposobów ułożenia stosunków państwo-kościół we wszystkich krajach europejskich oraz kiedy przyjrzymy się demonizowanemu przez fundamentalistów-eurofobów stosunkowi UE do tych spraw uderzające stają się dwa spostrzeżenia:

  • w dziedzinie wyznaniowej istnieje wielka różnorodność i stykamy się z najróżniejszymi relacjami tych stosunków; nie tylko brak jednego standardu, ale i nie da się w zasadzie wyłonić choćby standardu dominującego;
  • UE zasadniczo nie zajmuje się prawem wyznaniowym, nie ma aspiracji do harmonizacji tej gałęzi prawa, jest zastrzeżony respekt dla różnorodności regulacji krajowych.

Ogólnym łącznikiem stosunków wyznaniowych Europy jest jedynie laicyzacja, ale nie jednolitość prawa wyznaniowego. I teraz, jeśli proces laicyzacji jest zjawiskiem wspólnym pomimo dużej różnorodności formalnoprawnych regulacji wyznaniowych; jeśli ogólne standardy tolerancji, otwartości społecznej, pluralizmu światopoglądowego, niedyskryminacji wydają się być pewnym standardem europejskim, pomimo różnorodności prawa wyznaniowego, niechybny staje się wniosek, że prawo wyznaniowe ma względnie niewielki wpływ na faktyczne stosunki wyznaniowe w poszczególnych państwach. A tym samym, że istnienie bądź nie konkordatów, przywilejów czy współpracy między państwem i kościołem nie jest wcale najważniejsze dla tego, aby możliwie wielu grupom wyznaniowym i światopoglądowym współżyło się dobrze i harmonijnie.

Nie chciałbym oczywiście sugerować, że zły konkordat czy zła ustawa wyznaniowa nie mają wpływu na stosunki wyznaniowe w państwie, bo byłaby to oczywiście nieprawda. Moim jednak zdaniem w tej sferze życia społecznego prawo może co najwyżej wzmacniać bądź osłabiać określone zjawiska, ale ma na nie dość ograniczony wpływ. Główne znaczenie ma tutaj bowiem kultura prawna i polityczna, stan edukacji, zamożności i otwartości społeczeństwa. Oczywiście można by wyszukać i wskazać poszczególne kazusy, które dowodziłyby czegoś innego, lecz jest to ocena zgeneralizowana. Przykładowo weźmy kulturę prawną: te same lub podobne sformułowania prawne mogą znajdować różne odbicie społeczne w poszczególnych krajach. Łatwo można przez złą wykładnię i praktykę zepsuć dobre prawo, tak jak z drugiej strony, złe prawo może być wyprostowane dobrą praktyką.

Aby zobrazować tę różnorodność europejską wystarczy wskazać, że obok państw takich jak Francja, gdzie istnieje całkowity rozdział kościoła i państwa, mamy w Europie także państwa, w których występuje rozdział częściowy (jak Niemcy, Austria, Belgia, Holandia, Irlandia, Hiszpania, Portugalia, Włochy), mamy państwa typu wyznaniowego o profilu luterańskim (Dania, Norwegia, Islandia), kalwińskim (niektóre kantony szwajcarskie), anglikańskim (Anglia), prezbiteriańskim (Szkocja), prawosławnym (Grecja, Cypr), jak i katolickim (Malta, Andora, Liechtenstein, Monako, i oczywiście Watykan).

Są kraje katolickie z konkordatem (Włochy, Hiszpania, Chorwacja, niektóre landy niemieckie), jak i takie, które nie mają tego rodzaju umowy ze Stolicą Apostolską.

Są kraje, gdzie nauczanie religii jest fakultatywne (np. Hiszpania, Włochy, Portugalia), jak i takie, gdzie jest ono obowiązkowe (np. Dania, Wielka Brytania, Belgia, Irlandia, Holandia). W niektórych krajach nauczanie religii jest w istocie religioznawstwem (np. Dania, Wielka Brytania), w innych — katechezą (np. Irlandia). Są też i takie państwa w których w ogóle religii nie ma w szkołach (Francja).

W niektórych krajach uznaje się ważność cywilną ślubów kościelnych (Dania, Finlandia, Grecja, Hiszpania, Irlandia, Malta, Portugalia, Wielka Brytania, Włochy), w innych jest wyraźny rozdział.

Są państwa w których uroczystości państwowe miewają oprawę religijną (np. Grecja), jak i takie, które zabraniają nawet umieszczania emblematów religijnych na budynkach publicznych (np. Portugalia). Są kraje, które mają podatki kościelne, takie, które ograniczają się do dotacji lub subwencji na związki wyznaniowe, jak i takie, które nie finansują związków wyznaniowych.

Można by tak wyliczać jeszcze długo.

Pokusiłbym się o stwierdzenie, że w zasadzie bardzo trudno byłoby odnaleźć taki element prawa wyznaniowego w Polsce, włącznie z tymi, które nas szczególnie trapią, któryby nie miał swojego odpowiednika w jednym bądź kilku krajach europejskich. Weźmy przykład powszechnie krytykowanego w środowiskach laickich Funduszu Kościelnego. Cóż nań się składa? Olbrzymia jego część to finansowanie ubezpieczeń społecznych i zdrowotnych dla kleru. Do tego dochodzi finansowanie remontów obiektów sakralnych oraz działalności charytatywnej kościołów. Wszystko to znajduje swoje odpowiedniki w państwach zachodnich. Podobnie finansowane z budżetu są kościoły w Belgii czy dominujący w Grecji. Zwolnienia kościołów od podatków? Mamy np. w Portugalii i Grecji. To pokazuje jedynie, że perspektywa porównawcza nie jest tutaj dobrym odniesieniem dla krytyki tych regulacji, choć można jej dokonywać na innej płaszczyźnie, np. w przypadku Funduszu Kościelnego będzie to krytyka w oparciu o jego istotę i cel, jaki miał pełnić.

Nie ma oczywiście wątpliwości, że w Polsce także formalnie Kościół należy do najlepiej uprzywilejowanych, powiedzmy w cudzysłowie — „ustawionych" w skali Europy. Chciałem jednak podkreślić, że nie można tutaj mówić o jakichś radykalnych różnicach formalnoprawnych. Nasze regulacje są tutaj bardzo korzystne dla Kościoła, ale o jego sytuacji przesądza fatalna praktyka stosowania tego prawa. Same formalnoprawne zapisy jeszcze o niczym nie przesądzają. Weźmy za porównanie kwestię tzw. obrazy uczuć religijnych. Truizmem jest stwierdzenie, że Polska należy do krajów, które najbardziej dławią w oparciu o te zapisy wolność ekspresji artystycznej. Pozornie więc mogłoby się wydawać, że mamy jakieś wyjątkowo anachroniczne prawo. Ale otóż nie. Wiele europejskich krajów ma pozapisywaną w różnych aktach prawnych ochronę tzw. uczuć religijnych czy bardziej otwarcie — ściganie blasfemii. Tyle że po prostu nikt tych sankcji nie myśli stosować. Złe prawo powszechnie jest korygowane dobrą praktyką. U nas odwrotnie. Anachronicznemu prawu towarzyszy patologiczna praktyka.

Państwo wyznaniowe nie musi być zresztą jakoś szczególnie kłopotliwe dla niewierzących. Gdzież jest największy ruch humanistyczny jak nie w jawnie wyznaniowej Norwegii!?

Kilka słów wypada teraz powiedzieć o UE. Jak wiadomo, nie wkracza ona bezpośrednio w materię prawa wyznaniowego. Uwzględnia jedynie w swoich aktach klauzule antydyskryminacyjne i ogólne wymagania odnośnie do zapewnienia wolności religijnej. Unia nie wkracza w materię prawa wyznaniowego zapewne nie dlatego, że z natury rzeczy powinna ona pozostać poza jej zasięgiem, lecz dlatego, że obecnie różnorodność jest tak duża, iż nie sposób byłoby tutaj nakreślić jakieś dyrektywy harmonizacyjne. Sądzę jednak, że jest to niechybną konsekwencją integracji. Laicyzacja rozwija się w całej Europie, i dociera sukcesywnie do kolejnych modernizujących się krajów. Będą więc zanikać racje różnorodności prawa wyznaniowego. byłby to ponadto bardzo ważny symbol jedności europejskiej. Oto Europa przez wieki rozrywana i dzielona wojnami i różnicami religijnymi dochodzi do takiego stopnia zgody, że wszystkie jej czołowe kraje zgadzają się co do zasad jakimi mają się rządzić stosunki wyznaniowe...

Kierunki konwergencji jakie wydają się najbardziej prawdopodobne to: 1) zrównanie statusu organizacji religijnych ze światopoglądowymi [ 1 ]; 2) systematyczne niwelowanie przywilejów dla poszczególnych kościołów i wyznań w kierunku egalitaryzmu; 3) spychanie religii do sfery prywatnej i pozainstytucjonalnej; 4) funkcje społeczne związków wyznaniowych ograniczające się do działalności charytatywno-humanitarnej; 5) wprowadzenie jednolitej polityki antysektowej. Wprawdzie niewątpliwym się wydaje, że państwa wyznaniowe będą zanikać. Już taki proces ma wyraźnie miejsce. Nie jest jednak jasne, który model stosunków państwo-kościół może wysunąć się na czoło: czy czysty separacjonizm w wersji francuskiej lub zbliżonej, czy też separacja połowiczna typu belgijsko-holenderskiego lub austro-niemieckiego. Pozornie mogłoby się wydawać, że czysta separacja jest obecnie w wyraźnej mniejszości a większość krajów niewyznaniowych ma separację częściową. Istnieją jednak silne racje przemawiające za tym, że może w przyszłości rosnąć znaczenie separacji czystej — jako odzwierciedlenie marginalizacji roli instytucjonalnej religii w dobie religijności subiektywnej, synkretycznej i postmodernistycznej. Polakom może się wydawać czymś nieprawdopodobnym, aby miał się rozpowszechniać ten „okrutny" rozdział francuski. W istocie jednak jego znajomość jest w Polsce więcej jak mizerna, gdyż w zasadzie nie ma o stosunkach wyznaniowych we Francji rzetelnego przekazu. Wszyscy, tak liberalni jak i ortodoksyjni katolicy, współpracują w dziele zniekształcania i demonizowania francuskiego separacjonizmu. Weźmy przykład muzułmańskich chust, których zakaz był ostatnio kolejną okazją do rozpętania kampanii demonizowania Francji, tymczasem podobny zakaz obowiązuje nawet w muzułmańskiej Turcji, gdzie studentki na państwowych wyższych uczelniach nie mogą nosić owych tradycyjnych chust. Ma to służyć po prostu realizacji idei państwa świeckiego.


1 2 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Nowy Konkordat Polski
I co dalej z konkordatem?

 Zobacz komentarze (3)..   


 Przypisy:
[ 1 ] Notabene, często pisze się o tym, że tzw. artykuł kościelny - deklaracja nr 11 do Traktatu Amsterdamskiego zrównuje w prawach organizacje światopoglądowe z religijnymi. Moim zdaniem nic takiego nie wynika z tych regulacji ponad to, że Unia szanuje zarówno status krajowy organizacji religijnych jak i filozoficznych, czyli np. jeśli w danym kraju organizacje ateistyczne będą lepiej uprzywilejowane niż organizacje religijne to Unia ten stan szanuje, podobnie jak i sytuację gdzie organizacje te są upośledzone w stosunku do religijnych. Praktyka krajów europejskich pokazuje, że póki co w części jedynie krajów organizacje filozoficzne mają podobne prawa jak religijne.

« Prawo wyznaniowe   (Publikacja: 31-07-2006 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Mariusz Agnosiewicz
Redaktor naczelny Racjonalisty, założyciel PSR, prezes Fundacji Wolnej Myśli. Autor książek Kościół a faszyzm (2009), Heretyckie dziedzictwo Europy (2011), trylogii Kryminalne dzieje papiestwa: Tom I (2011), Tom II (2012), Zapomniane dzieje Polski (2014).
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 952  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 5  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: Oceanix. Koreańczycy chcą zbudować pierwsze pływające miasto
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 4957 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365