|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Społeczeństwo » Młodzież, szkoła, studia
Organiczny patriotyzm Autor tekstu: Łukasz Bertram
W ostatnim
czasie wiele artykułów i wypowiedzi poświęcono projektom wprowadzenia do
programu szkolnego tzw. wychowania patriotycznego. Nikt chyba nie zdołał przy
tym sprecyzować, na czym konkretnie miałoby owo wychowanie polegać, ale
opierając się na ideologicznej
proweniencji pomysłodawców oraz zgłaszanych przez nich dość mglistych
propozycjach można wnioskować, że w ich wyobraźni rysuje się coś na kształt
„nauki o ułanach". „Ułani" stają się tu wyrazistym przykładem
narodowej symboliki i mitologii, świadectwem chwalebnej polskiej przeszłości,
może również proponowanym wzorem osobowościowym na nowe czasy. Nie zagłębiając
się już więcej w analizę potencjalnego kształtu, jaki przybrać mogą idee
Romana Giertycha czy Jarosława Kaczyńskiego, chciałbym, miast tylko krytykować,
zaprezentować swój własny, pozytywny pomysł na to, co ośmielę się nieco
przewrotnie zawłaszczając obecną panującą nomenklaturę, nazywać
organicznym wychowaniem patriotycznym. Taką
rolę pełnić według mnie może ekonomia a przynajmniej podstawy tej
dziedziny. W porównaniu z ułanami, husarzami, Kościuszką i Beresteczkiem
jest to z pewnością projekt dość przyziemny i mało bohaterski. Dodać należy — jakże trudniejszy do zrealizowania. Tak naprawdę, każdy, pod warunkiem
nieposzlakowanej według kryteriów IV RP politycznej reputacji, jest w stanie
perorować na temat chwały lat minionych. Do nauczania ekonomii potrzeba zaś
znajomości twardych, niezależnych od ideologicznej koniunktury praw, potrzeba
weryfikowalnych kompetencji oraz metodologicznej dyscypliny. Osoby, które podjęłyby
się takiego zadania nie dość, że musiałyby wykazać się tymi cechami, to
jeszcze potrzebowałyby oparcia w opracowanym przez niezależnych specjalistów
programie kursu. Jest to oczywiście zadanie trudne i pracochłonne, przede
wszystkim dla Ministerstwa Edukacji Narodowej. Instytucja ta musi więc
odpowiedzieć sobie na pytanie, co jest dla niej priorytetem — wygoda czy może
efektywność? I przede wszystkim — przydatność. Moje
osobiste doświadczenie mówi mi, ze polska szkoła nie daje praktycznie żadnego
rozeznania w skomplikowanym świecie ekonomii. Zajęcia z przedmiotu zwanego
szumnie Podstawami Przedsiębiorczości traktowane są jako zwykłe
zapchajdziury, a do ich prowadzenia oddelegowani są nauczyciele z innych
przedmiotów. Program ogólny z matematyki poświęca kilka miesięcy logarytmom i limesom traktując je absolutnie teoretycznie, w oderwaniu od możliwych
zastosowań praktycznych, ignorując jednocześnie zupełnie tematykę taką jak np.: obliczanie podatków czy
postawy statystyki. W ten sposób ze szkół wychodzą ludzie niemający pojęcia o zasadach funkcjonowania ustroju gospodarczego, w którym przyszło im żyć.
Zaryzykować można stwierdzenie, że owa wyuczona ignorancja skutkuje
nieprzychylnym nastawieniem Polaków do kapitalizmu, przedsiębiorczości i inicjatywy oraz skłonnością do wspierania ruchów populistycznych, obiecujących
zagubionym wyborcom złote góry. Wydaje
mi się, że w naszym wspólnym interesie jest zmiana tego smutnego stanu
rzeczy. We wstępie do tego artykułu stwierdziłem, ze nauczanie ekonomii jest
najpełniejszą realizacją wychowania patriotycznego. Kultywowanie tradycji
narodowych, pielęgnowanie pamięci bohaterów jest może bardzo piękne,
natomiast koncentracja tylko na tym aspekcie patriotyzmu grozi zaniedbaniem jego
równie ważnej odmiany, jakim jest patriotyzm „obywatelski",
„organiczny". Upraszczając nieco sprawę, możemy postawić pytanie, czy
wchodzący w dorosłość Polak, bardziej potrzebuje znajomości życiorysu Kościuszki i tekstów pieśni patriotycznych czy też wiedzy o działaniu przedsiębiorstw i ładzie prawnym współczesnego państwa? Czy, popadając w patetyczny nieco
ton — ale przecież polemizuję z projektami, którzy językiem takim posługują
się nagminnie — do budowy dobrobytu swojego i Ojczyzny, dla swojej i jej pomyślności
bardziej potrzebny jest Kościuszko czy etos przedsiębiorczości, który w wyniku słabości naszego rodzimego mieszczaństwa nie zdołał wytworzyć się w minionych wiekach? Tym, co obecnie potrzebujemy, jest zmiana społecznego
negatywnego obrazu aktywności gospodarczej i osób przedsiębiorczych. Nie ma wątpliwości,
że zrealizować takie zadanie można i należy przede wszystkim poprzez edukację. Nie
chcę być źle zrozumiany i uznany za osobę, która tradycję narodową
pragnie wyrzucić do kosza, jako zbędna nadbudowę. Wydaje mi się jednak, że
miejsce tej tradycji jest tam gdzie dotychczas — w domu, a także na lekcjach
języka polskiego oraz historii i to nie bezsensownie i nielogicznie podzielonej
na polską i powszechną, lecz ukazującej zagadnienia polskie w szerszym,
uniwersalnym kontekście. Nie sądzę, by patriotyzmu w sensie, w jakim rozumieją
go politycy PiS i LPR dało się nauczyć, monitorować postępy uczniów w jego
przeszkalaniu. Trudno sobie wyobrazić sytuację, gdy ktoś dostaje dwójkę a ktoś inny czwórkę z patriotyzmu (choć, uwzględniając twierdzenia o „genetycznym patriotyzmie" nie jest to jeszcze taki kompletny absurd) W niniejszym artykule nie przedstawię właściwie żadnych konkretnych rozwiązań
mających ułatwić wprowadzenie organicznego wychowania patriotycznego. Należy
pamiętać, że sprawa jest bardzo skomplikowana a pytania i wątpliwości -
liczne. Na jakim etapie kształcenia rozpocząć jego nauczanie? Czy tworzyć
nowy przedmiot czy może włączyć kurs ekonomii w obręb starych, czego dokona
się przez podwyższenie prestiżu Podstaw Przedsiębiorczości? W jaki sposób
wyszkolić kadrę zdolną udźwignąć postulowane przeze mnie zadania? Czy zdać
się w tym względzie na kadrę uniwersytecką a jeśli tak — w jaki sposób
zachęcić ją do włączenia się do programu (pamiętając o wszelkich
ograniczeniach technicznych związanych z takim rozwiązaniem, chociażby o dysproporcji między liczbą wykładowców a liczbą szkół). Nie twierdzę, że
znam odpowiedzi na te pytania, choć osobiście skłaniałbym się do działań
mających na celu stopniowe zwiększanie wagi istniejących już Podstaw Przedsiębiorczości.
Tu jest właśnie pole do popisu dla rządzących, by znaleźli najbardziej
optymalne rozwiązanie. Polscy uczniowie powinni, kończąc szkołę mieć za
sobą elementarny kurs ekonomii, przyswoić sobie jej najbardziej istotne
podstawy, nauczyć się myśleć i dostrzec, jak wiele może zależeć od ich
codziennej aktywności zawodowej i gospodarczej. Polska bez tej aktywności, bez ludzi przedsiębiorczych, będzie słabiutkim tworem,
ponad miarę obarczoną portretami Wielkich Zmarłych i pordzewiałym orężem.
Jeśli komuś naprawdę zależy na pomyślności tego kraju powinien myśleć również o społecznej reprezentacji podstawowych praw rządzących materialnym bytem
jego obywateli. Edukację w tym kierunku, socjalizację w tym duchu należy
rozpocząć jak najwcześniej. A ułanów zostawmy nauczycielom historii i muzeom.
« Młodzież, szkoła, studia (Publikacja: 12-10-2006 )
Łukasz Bertram Student socjologii na Uniwersytecie Warszawskim. Interesuje się dziennikarstwem i publicystyką, spoleczeństwem, polityką, historią, kulturą. Prowadził czasopismo publicystyczne w Instytucie Socjologii. Liczba tekstów na portalu: 3 Pokaż inne teksty autora Poprzedni tekst autora: Więcej umiaru | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5060 |
|