|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Społeczeństwo Walka z bezrobociem – sprawa globalna czy indywidualna? Autor tekstu: Aldona Godula
"Wystarczy,
że dana jest nam szansa,
byśmy mogli stać się tym, czym chcemy."
Jose
Ortega y Gasset (1883-1955)
Przytoczone słowa należą do filozofa hiszpańskiego, który jest twórcą
racjowitalizmu — jednej z postaci racjonalizmu. Według jego poglądów, ludzie
nie są sobie równi, ponieważ wkładają większy lub mniejszy wysiłek w rozwój
człowieczeństwa. Konsekwencją tego jest podział na masę i elitę. Człowiek,
który tworzy część masy, jest zadowolony z siebie takim, jakim jest. Człowiek,
który stanowi część elity, stawia sobie wymagania i narzuca wysiłek w kierunku
rozwoju wewnętrznego. Postawę takiego człowieka można określić mianem społecznego
indywidualizmu. Troszczy się on bowiem nie tylko o kształtowanie własnego ja,
ale zarazem podejmuje działania zmniejszające zagrożenia, które przynosi
nasza cywilizacja. Ci, którzy tworzą elitę, są ludźmi czynu, co ich
odróżnia od ludzi tworzących masę.
Po przeczytaniu tego fragmentu nasuwa się pytanie: kogo dotyczy problem
bezrobocia? W powyższych zdaniach znajdujemy odpowiedź na nie. Problem
bezrobocia dotyczy tzw. „mas", ponieważ ludzie należący do tej części
społeczeństwa są zadowoleni z siebie i nie widzą powodu, aby zmieniać coś w swoim życiu. Natomiast ich przeciwieństwo, czyli „elita", to ludzie czynu,
którzy stawiają sobie cele, narzucają wymagania i wysiłek w kierunku własnego
rozwoju. Moim zdaniem bezrobocie to problem indywidualnych postaw. O ile łatwiej
jest powiedzieć: "Jestem bez pracy, bo w kraju panuje duże bezrobocie.
'Ci na górze' powinni w końcu coś z tym zrobić", itp. A przecież jak często sprawdzają się powszechnie znane słowa: „Szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam" (Łk 11, 9). Powyższy cytat zachęca do działania, jak i inny mówiący wprost:
„Lenistwo nie złowi zwierzyny, ludzka pilność — cennym bogactwem" (Przysł. 12, 27). Te słowa wcielają w życie ludzie „elity". Należałoby się też zastanowić, czy walka z bezrobociem nie jest także
sprawą globalną? Z walki z bezrobociem zrobiono piłkę, którą to bawią się
poszczególne grupy. Używają jej bezrobotni, żeby krytykować rządzących, używają
jej rządzący w swoich obietnicach przedwyborczych, używają jej grupy, chcący
wywrzeć jakąkolwiek presję lub zablokować działania. Stała się ulubioną
zabawką przysłowiowych „krów", które dużo ryczą i mało mleka dają. Argumentem przemawiającym za globalnym ujęciem jest fakt, że „masy"
stanowią większość społeczeństw. Masy, ze względu na problem bezrobocia,
można podzielić na dwie grupy:
- obecnie bezrobotni (oni nie chcą lub nie wiedzą jak zmienić ten stan
rzeczy);
- potencjalnie bezrobotni (ta grupa to ci, którzy jeśliby stracili pracę,
to prawdopodobnie nie umieliby lub z różnych przyczyn nie chcieliby zmieniać
nowego stanu rzeczy).
Jeżeli przyjmiemy, że jest to sprawa globalna, to jak walczyć z bezrobociem? Wszystkie programy rządowe czy samorządowe to jedno, lecz przy
nawet największych staraniach ośrodków władzy, problem nie zniknie. Dlaczego w niektórych sektorach brakuje ludzi do pracy, choć podobno Europa zmaga się z bezrobociem? Dlaczego dochodzi do sytuacji, w której wszelkie próby bezpłatnej
pomocy bezrobotnym w dokształcaniu się, nabywaniu wiedzy i umiejętności,
koniecznych w nowej rzeczywistości kończą się fiaskiem? Sale szkoleniowe świecą
pustkami, a niektóre kartki z ogłoszeniami o pracę pożółkły ze starości,
choć w Polsce bezrobocie sięga kilkunastu procent! Problem nie zniknie, bo bezrobocie to
głównie sprawa jednostki, która nie chce
lub nie potrafi wziąć odpowiedzialność za swój los, ani przyjąć pomocy
ludzi dobrej woli. Tych jednostek jest tak wiele, że mówi się o bezrobociu,
jako globalnym problemie. Owszem, pracę można traktować jako dobro mniej lub
bardziej luksusowe, nie dla wszystkich dostępne. Trzeba się starać, aby ją
zdobyć. Dla wielu samo słowo „starać się" jest wystarczająco odstraszające,
by podejmować jakiekolwiek działania. A jeśli nawet usiłują coś robić, to
przy pierwszej czy trzeciej próbie poddają się i uważają się za
usprawiedliwionych, bo bezrobocie panuje w dzisiejszym świecie! Nic bardziej błędnego!
Jak to się przyjęło mówić: dla chcącego, nic trudnego! Trudy w zdobyciu pracy nie w równym stopniu są ponoszone przez
wszystkich. Ale sprawa wygląda podobnie jak z urodą, czy zdrowiem. Inni mają
to jakby dane, wystarczy, że będą żyli z ogólnymi zasadami zdrowego trybu
życia, by wyglądali tak, jak inni mogą tylko pomarzyć. Inni muszą żyć według
specjalnego programu, włożyć sporo wysiłku, ponieść koszty, wyrzeczenia,
aby mieć urodę i zdrowie takie, jakby sobie życzyli. Tak jest też z pracą. Dla jednych wystarczy, że przejdą standardową
edukację i od razu znajdują pracę, a inni muszą przechodzić dodatkowe
trudy, nabywać nieposiadanych umiejętności, uzupełniać brakującą wiedzę,
szukać dalej, dłużej, co za tym idzie, ponosić większe koszty, wyrzeczenia,
włożyć więcej wysiłku. Niestety nie każdy potrafi lub chce zauważyć tę prostą prawidłowość i nie każdy gotów jest ponieść koszty i wyrzeczenia, by osiągnąć cel,
jakim jest zdobycie pracy. Czekają, aż wszystkie programy i działania rządów
sprawią, że praca stanie się towarem mniej luksusowym.
« Społeczeństwo (Publikacja: 11-03-2007 )
Aldona Godula Ur. 1979. Kierownik Działu Marketingu w firmie ZamKor w Krakowie. W czerwcu 2007 broni pracę magisterską z Zarządzania Firmą na Uniwersytecie Jagiellońskim. | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5298 |
|