|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Tematy różnorodne » Wolnomularstwo (masoneria)
Cyrkiel i kropidło Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
"Korzenie obecnego odstępstwa od wiary tkwią w naukowym
racjonalizmie, laicyzmie i wolnomularstwie, od którego wszystkie one się
wywodzą" — grzmiał jeszcze pół wieku temu Pius XII. Choć dziś
zwalczanie masonerii jest już tylko domeną integrystów i dinozaurów
przedsoborowych, było wolnomularstwo jednym z najfanatyczniej tępionych przez
Kościół ruchów w jego dziejach. Paradoks polega na tym, że jednym z celów
rodzącego się w Anglii wolnomularstwa była pomoc dyskryminowanej mniejszości
katolickiej, poprzez pojednanie protestantów i katolików. Tolerancja,
ekumenizm, swoboda myśli i wyznania, postęp, wolność, równość, braterstwo — to masońskie hasła użyźnione krwią ofiar Wielkiej Rewolty, które dziś
wypada popierać, ale które przez osiemnastowieczny Kościół nijak nie mogły
być zaakceptowane. Choćby dzięki nim miało się lżej żyć katolikom... To co dziś rozumiemy przez pojęcie „masoneria" nie
powstało, jak się często uważa, „w czasach katedr" (choć wzięli masoni
od budowniczych katedr wiele symboliki i trochę formy organizacyjnej). Masoni
to nie zmutowani templariusze czy alchemicy. Swoje historyczne
korzenie ma wolnomularstwo w dobie Oświecenia. Chciało ono być świeckim,
ponadkonfesyjnym ruchem etycznym, płaszczyzną spotkania i zjednoczenia tego,
co w innych warunkach by się nie spotkało lub by ze sobą walczyło. Stworzono
wówczas specyficzną formułę tego spotkania i organizacji — odwołującą
się do wielu tradycji, mitów, rytuałów i symboliki. Zapewniało to
uniwersalizm przesłania i oddziaływania. Dzięki tej specyficznej formule loże
mogły rozkwitać w najróżniejszych warunkach i krajach. Z czasem do tych
podstawowych założeń zaczęły dochodzić kolejne, takie jak poszukiwanie
prawdy, samopoznanie, laboratorium myśli itd. Masoneria stawała się coraz
bardziej modna, zaspokajała coraz więcej potrzeb duchowych ludzi, którym ich
tradycyjny kościół nie wystarczał bądź też całkowicie im nie odpowiadał.
Choć wolnomularstwo zawiera elementy misteryjne, rytuały, symbole i tak mocno
chce oddziaływać na emocje, to jednak, jako dziecko Oświecenia, kręgosłup
posiada racjonalistyczny a przede wszystkim humanistyczny. Duchowieństwo katolickie kampanię przeciw wolnomularzom
podjęło najwcześniej w Niderlandach, ok. 1734 r. Do działań zatrudniono
inkwizytorów prowadzących dochodzenia przeciwko wolnomularzom, podburzano tłumy
przeciwko lożom. Kampania przyniosła skutek kilka lat później, kiedy sam
papież, nieudolny i wówczas już ślepy Klemens XII wydał konstytucję In
eminenti Apostolatus speculo (28 kwietnia 1738), w której ostro i zdecydowanie
potępił masonerię, strasząc wiernych ekskomuniką: "Zaiste przez same
publiczne wieści doszła do nas wiadomość, że wszędzie, nieustannie i coraz
bardziej pomnażają się pewne społeczeństwa, zbory i schadzki, zgromadzenia,
czyli bractwa zwane pospolicie de Liberi Muratori, czyli des Francs Maçons
(wolnych mularzy), lub pod innym imieniem stosownie do rozmaitego języka zostające, w których wszelkiej religii i sekty ludzie, pod zmyślonym jakimś poczciwości
naturalnej pozorem, ścisłym zarówno jak tajemnym przymierzem, stosownie do
praw i ustaw sobie właściwych, są połączeni, a względem tego wszystkiego,
co w zatajeniu między sobą czynią, już przez ścisłą przysięgę na Biblii
wykonaną, już przez zagrożenie ciężkimi karami, do zachowania najściślejszego
milczenia zostają zobowiązani. Gdy zaś ta jest występku własność, że się
utaić nie może i zawsze głośnym stać się musi, stąd społeczeństwa i schadzki poniesione do tak wielkiego podejrzenia stały się powodem, iż wpisać
się do nich za jedno mają dobrzy i cnotliwi, co dać do zrozumienia, że się
stali złymi i przewrotnymi; gdyby bowiem nic złego w takowych towarzystwach
zostający nie czynili, tak bardzo światła nie unikaliby (...) Zabraniamy
surowo w imię świętego posłuszeństwa wszystkim wiernym w Chrystusie i każdemu z nich, jakiegokolwiek bądź stanu, powołania, pozycji, zakonu stanowiska,
godności i znaczenia, osobom świeckim i księżom zarówno świeckim jak i zakonnym, których należy nawet specjalnie wyróżnić, pod jakimkolwiek
pretekstem i dla jakiejkolwiek przyczyny mogliby się na to ważyć, zamierzali
to uczynić — zakładać, propagować, albo podtrzymywać wyżej wymienione
związki wolnomularskie, przyjmować je u siebie, albo dawać im pomieszczenie
gdzie indziej. Zapisywać się do nich, brać udział w zebraniach, dostarczać
im czegokolwiek, a to pod karą ekskomuniki na nieposłusznych z samej istoty
faktu i bez osobnego postanowienia, z tem, że nikt nie może być z niej
rozgrzeszony przez nikogo innego prócz nas albo biskupów rzymskich wówczas
istniejących (...) Chcemy ponadto i nakazujemy, aby tak biskupi jak i wyżsi
prałaci i inni miejscowi księża, aby wszyscy, którzy mają czuwać nad sprawą
herezji, zasięgali informacji i występowali przeciw przestępującym zakazy,
jakikolwiek będzie ich stan, stopień, stanowisko, zakon, godność i znaczenie, by ich upominali i nakładali na nich zasłużone kary, jako na mocno
podejrzanych o herezję; dajmy im pełną moc postępowania wobec przestępujących
zakazy, stosowania wobec nich kar, wzywając nawet, jeśli zajdzie potrzeba,
pomocy ramienia świeckiego". Gromy papieskie nie odniosły zamierzonego rezultatu, choć
nieco utrudniły swobodny rozwój masonerii. Tym niemniej miedzy 1730 a 1750
masoneria „podbiła" Europę a loże stały się centrum życia
intelektualnego i politycznego. Jeśli komuś zaszkodziła ta encyklika to głównie
Kościołowi. Jak bowiem w swych założeniach i początkach nic masoneria nie
miała wspólnego z antyklerykalizmem, tak napaść Kościoła na wolnomularstwo
stanowiła doskonałą reklamę lóż wśród rzesz wolnomyślicielskich, którzy
gromadnie zaczęli przywdziewać fartuszki. Nieprzypadkowo w krajach, gdzie kościelna
presja na wolnomularstwo była najsilniejsza, tam ma ono charakter bardziej
antyklerykalny. Francja i Belgia to obecnie główne w Europie kraje
antyklerykalnego wolnomularstwa. Ale przecież to zasługa samego papiestwa! W wielu innych krajach, gdzie masoneria tworzyła się w klimacie neutralności kościołów
protestanckich miewa ona charakter na poły religijny, ezoteryczny, mistyczny
(np. w Holandii). Jednak to bynajmniej nie Francja czy Belgia były pionierami
antyklerykalnego wolnomularstwa. We Francji kler w zasadzie do Rewolucji nie
walczył z masonerią. W 1780 r. do masonerii należało tam wielu biskupów i cała rzesza księży. Wielu hierarchów katolickich zajmowało w masonerii
eksponowane stanowiska. W niektórych lożach odprawiano nawet msze za zmarłych
braci, a podczas uroczystości żałobnych w kościołach paradowano z emblematami masońskimi. W owym czasie najwięcej antyklerykałów było w lożach
włoskich, hiszpańskich oraz portugalskich. Tam gdzie ucisk kościelny był
najdotkliwszy. Innym efektem nasilającej się kampanii antymasońskiej było
stworzenie jej czarnej legendy wśród prostego ludu. Powoli kończyły się
czarownice i diabły. Masoneria przejęła więc, nie prosząc się o to, rolę
„czarnego luda", demona do zastraszania dewotek. Nieco dotkliwiej bullę odczuli polscy masoni, którzy działali w Rzeczypospolitej już od 20. lat XVIII w. W listopadzie 1738 r. kardynał
Giuseppe Firrao przesłał dokument potępienia nuncjuszowi w Warszawie, celem
przedrukowania go i rozdania biskupom. 10.1.1739 wydał ponadto łaciński okólnik w tej sprawie w którym wzywał do ogłoszenia bulli w diecezjach. Pierwszy
zareagował biskup krakowski, J.A. Lipski, który w swej diecezji rozlepił
plakaty potępiające zebrania wolnomularskie. Biskup chełmiński poświęcił
wolnomularstwu specjalny list pasterski. Największe efekty były w Poznaniu,
gdzie bulla została odczytana w Święto Oczyszczenia Najświętszej Marii
Panny (2 II). Pod jej wpływem, natchnięty religijnie tłum powędrował z kościoła
na ul. Wroniecką, gdzie dokumentnie zdemolował miejscową lożę. W efekcie
tego wszystkiego August III wydał nakaz zamknięcia lóż. Nie obowiązywało
to jednak zbyt długo. Ponieważ po pewnym czasie poczęto kwestionować obowiązywanie
ekskomuniki Klemensa XII, Benedykt XIV w roku 1751 rzucił kolejny grom (18
maja, ogłoszona 28 czerwca) — bullę Providas romanorum pontificum
(Przezorność biskupów rzymskich). Powtórzył w niej treść poprzedniej
bulli, uzasadnił jej tezy. Według bulli wolnomularstwo jest formą apostazji -
odstępstwa od wiary katolickiej. Wolnomularzami miała zająć się Święta
Inkwizycja. Bulla Benedykta XIV miała większe skutki niż poprzednia. W efekcie jej wydania pozamykano lub zawieszono niektóre loże, część braci
zrezygnowała z członkostwa. W Warszawie przestała się zbierać loża Trzech
Braci. Jezuicki „Kurier Polski" donosił w połowie kwietnia 1752, iż w Bolonii
bulla papieska „wielkie sprawiła motus i rozmaite inwestygacje nawet między
szlachtą". W Polsce przestraszyła się kołtuneria drobnoszlachecka, wystraszona tym, iż
loże zamierzają przełamywać ksenofobię. Doszło nawet do tego, że sejmik
województwa kijowskiego na rubieżach Rzeczypospolitej nakazał swoim posłom jesienią 1752
r., by uzyskali od króla zobowiązanie, iż wytępi wolnomularzy.
Było to wszystko uciążliwe, lecz tylko przejściowo. Już w 1755 r. Marszałek
Koronny wespół z Generałem Wojsk Polskich założyli w Dukli, na południowych
rubieżach Rzeczypospolitej, lożę wolnomularską, która wkrótce skupiała
szereg osobistości życia publicznego. Rozpad państwa sparaliżował polską masonerię. Odrodziła
się jednak bujnie w okresie Księstwa Warszawskiego i Królestwa Polskiego (do
jej zakazania przez cara w 1821).
Należało wówczas do wolnomularstwa wiele wybitnych osobistości z rządu,
korpusu urzędniczego, wojska, inteligencji, bogatego mieszczaństwa oraz wyższej
hierarchii kościelnej. W 1820 r. liczba polskich masonów dochodziła do 5 tys.
Pomimo że na czele Wielkiego Wschodu stał wówczas czołowy wolnomyśliciel
polski, autor Podróży do Ciemnogrodu — Stanisław Kostka Potocki
(1812-1821), to jednak masoneria w polskim wydaniu nie była zbyt antykościelna.
Piętnowała ciemnotę, żądała wyeliminowania wpływów duchowieństwa
na wychowanie młodzieży, opowiadała się za szkołą świecką i wychowaniem w duchu racjonalizmu, zwalczała klerykalizm i promowała tolerancję. Ówczesna
drobniejsza szlachta, przepojona pogardą dla warstw niższych, hołubiąca
tradycje stanowe i „złotą wolność", niechętna jakimkolwiek zmianom czy
unowocześnieniom społecznym, oskarżała masonerię o zamach na te wszystkie
wartości, dokonywany rękoma Napoleona. W XIX w. żalił się ks. Kalinka: „Biskupi, choć
wykształceni bardzo… byli słabej wiary, a duchowieństwo świeckie mało
pobożne… I episkopat, i kler świecki, i ludzie świeccy w wyższych sferach
żyjący, utonęli przeważnie w lożach masońskich. Nie troszczono się o papieża w czasach kiedy bóstwem tej ziemi był francuski cezar zwycięski". Kolejną bullę antymasońską wydał Pius VII
13 września 1821 r.
Winił masonów za antyreligijne i antykościelne działania karbonariuszy, którzy
wszak wolnomularzami nie byli, ale których papież uznał za sektę
wolnomularską. 6 listopada tego samego roku władze państwowe, z polecenia
cara, zakazały działalności wolnomularskiej w Królestwie Polskim. Pius IX potępił wolnomularstwo aż pięciokrotnie. Jego następca
Leon XIII, wydał encyklikę Humanus genus. W dokumencie tym
wolnomularstwo jest określane jako „związek ludzi przewrotnych,
zjednoczonych w zbrodniczym celu zburzenia z gruntu dyscypliny religijnej i społecznej
utworzonej przez instytucje chrześcijańskie. Oczywiście, boskie fundamenty Kościoła
są zbyt solidne, aby dać się naruszyć przez to działanie, lecz sekta ta, której
adepci pracują w cieniu i tajemnicy, stawia w obliczu niebezpieczeństwa państwo i autorytet panujący. Zakon wolnomularski działa w ciemnościach, aby
sprowadzić człowieka do stanu niewolnictwa, dopuszcza do stanu niewolnictwa.
Dopuszcza się wszelkiego rodzaju występków i zbrodni — oto cel i dzieło
tego złowrogiego 'bicza bożego', jakim jest wolnomularstwo". Podsumowaniem tych encyklik był kanon 2335 Kodeksu Prawa
Kanonicznego z 1917 r., ogłoszony przez Benedykta XV, który brzmiał następująco: „Ci, którzy należą
do sekty masońskiej lub innych tego rodzaju stowarzyszeń, które spiskują
przeciwko Kościołowi lub prawowitym władzom cywilnym, wpadają tym samym w ekskomunikę zastrzeżoną Stolicy Apostolskiej". Zdecydowanie odmienny wiatr
powiał w Watykanie po II soborze watykańskim, kiedy Kościół usankcjonował
ideę tolerancji, wolności religijnej i ekumenizmu. Tradycjonaliści widzą w tym kolejny masoński spisek. Tym razem już w samym Świętym Kościele. A zatem Angelo Roncalli, kryptonim J-23, to brat, wolnomularz. Niestety, bez
fartuszka.
« Wolnomularstwo (masoneria) (Publikacja: 24-04-2007 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5356 |
|