|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Państwo i polityka » Ekonomia, gospodarka, biznes
Czar niższych podatków [2] Autor tekstu: Adam Mill
Jednak brak jakiegokolwiek uzasadnienia teoretycznego klina podatkowego
wcale nie przeszkadza, aby był on uzasadnieniem dla obniżenia składek
ZUS-owskich. Obniżenie składki rentowej o 6 lub 7 procent miałoby mieć
kolosalny wpływ na poprawę sytuacji na rynku pracy. Główną barierą przed
zatrudnianiem nowych pracowników jest strach przedsiębiorców przed instytucją
ZUS-u. Wysoka ściągalność składek ZUS-owskich (wyższa niż w przypadku
podatków dochodowych) jest okupiona ograniczeniem liczby przedsiębiorców, którzy
ZUS-owskie procedury i kontrole są w stanie wytrzymać. ZUS jest instytucją
stworzoną do obsługi dużych przedsiębiorstw państwowych i nie nadaje się
do obsługi drobnych przedsiębiorców. W jaki zatem sposób obniżenie składki
rentowej o kilka procent miałoby zachęcić obywateli do zakładania firm
zatrudniających pracowników? Czy spowoduje to chociaż, iż kontrole ZUS-u będą
mniej uciążliwe a kary niższe? Samo obniżenie składki, nie spowoduje zwiększenia
rzeszy chętnych do zmagania się ze skomplikowanymi ZUS-owskimi procedurami. Proponowana obniżka składki rentowej spowoduje lukę w dochodach państwa,
którą trzeba będzie zrekompensować poprzez podwyżkę innych podatków.
Koszt tej obniżki byłby niewiele niższy niż dochody budżetu państwa
uzyskiwane z podatku dochodowego od osób prawnych (Corporate Income Tax — CIT).
Zamiast obniżać składki ZUS-owskie o kilka procent rząd mógłby znieść cały
podatek. Byłoby to znacznie większe uproszczenie systemu podatkowego — umożliwiające
zlikwidowanie różnych formalności — niż obniżenie jednej ze składek o kilka procent. Racją bytu podatku CIT jest przekonanie o konieczności obciążenia
zysków przedsiębiorstw na rzecz państwa. Takie obciążenie jest niemożliwe.
Wielkość zysków jest określana przez poziom konkurencji z jakim musi się
zmierzyć dane przedsiębiorstwo i podatek CIT nie może jej zmienić, ponieważ,
podobnie jak pozostałe podatki, koszt jego ponoszenia jest przerzucany na
konsumentów. Podatek CIT jest płacony przez nich w cenie produktów. Mógłby
on zostać zniesiony kosztem podwyższenia innych podatków. Konsumenci nie
odczuliby różnicy, a uproszczenie systemu podatkowego zaowocowałoby wzrostem
konkurencji pomiędzy przedsiębiorstwami.
Energia z jaką rządzący zabierają się do obniżania różnych podatków
dochodowych o kilka procent mogłaby zostać dużo lepiej spożytkowana na
utworzenie jednego podatku dochodowego. Nie ma uzasadnienia dla utrzymywania
oddzielnie podatku PIT, składek ZUS-owskich, składki na NFZ i opłat na inne
fundusze. Celowe by było połączenie ich wszystkich w jeden spójny podatek
dochodowy. Wszelkie fundusze byłyby finansowane z budżetu państwa. Musiano by
skończyć z mitem, że składka emerytalna jest czymś innym niż zwykłym
podatkiem i finansować emerytury z budżetu państwa, co w dużej mierze dzieje
się już obecnie. Jeden całościowy podatek dochodowy umożliwiłby scalenie
administracji podatkowej i takie jej ukształtowanie, aby przestała odstraszać
obywateli przed prowadzeniem działalności gospodarczej. Przyniosłoby to dużo
lepsze efekty niż obniżenie jednej ze składek o kilka procent.
Alternatywnym rozwiązaniem jest odejście od opodatkowywania dochodów
na rzecz opodatkowywania konsumpcji. Wszystkie podatki obciążają ostatecznie
konsumpcję. Podatki pośrednie mają tę przewagę nad podatkami dochodowymi,
że nie obciążają przy okazji oszczędności. Wśród nich można wydzielić
grupę zwaną podatkami „od głupoty". Zaliczają się do niej: akcyza na
alkohole, papierosy, podatek od gier hazardowych oraz monopol loteryjny, którego
istnienie jest również pewną formą opodatkowania obywateli. Są one
konsekwencją paternalistycznego stosunku państwa do swoich obywateli. Politycy
uważają za konieczne wychowywanie obywateli za pomocą systemu podatkowego,
tak, żeby zniechęcić ich do używek czy hazardu. Kiedy minister finansów ogłasza
plan obniżenia podatków najprawdopodobniej nie ma mowy o obniżeniu poziomu
fiskalizmu. Minister tylko planuje zastąpienie dochodów z podatków
dochodowych dochodami ze zwiększonych podatków od używek. Trudno znaleźć
polityka protestującego przeciw wyższym cenom alkoholi i papierosów. Przecież
każdy dba o zdrowie obywateli. Natomiast propozycja obniżenia podatków
dochodowych dobrze wygląda propagandowo w mediach. Problem w tym, że podatki
„od głupoty" nieproporcjonalnie bardziej obciążają ludzi biednych niż
bogatych. Używki stanowią proporcjonalnie dużo większą część wydatków
ludzi gorzej sytuowanych. Wyższe opodatkowywanie drogich, ekskluzywnych
alkoholi i papierosów niewiele tu pomaga. Politycy mają usta pełne frazesów
na temat konieczności redystrybucji dochodów od ludzi bogatych do biednych za
pomocą systemu podatkowego. W praktyce, tworzone przez nich prawo zupełnie
odbiega od tego postulatu.
Warto jeszcze omówić akcyzę na paliwa. Ze względu na łatwość jego
pobierania — ulubiony podatek ministrów finansów. Ma on ważny wymiar
ekologiczny. Zachęca do korzystania z mniej szkodzących środowisku źródeł
energii. Jednak obciąża on znacznie koszty transportu, których wysokość wpływa
na poziom konkurencji. Im wyższe są koszty transportu, tym mniej opłacalne
jest sprowadzanie produktów z odleglejszych części kraju. Powoduje to wzrost
pozycji przetargowej lokalnych zakładów względem ich klientów i wzrost cen
większy niż dochody uzyskiwane z akcyzy. Dlatego wysokość akcyzy od paliw
powinna być ściśle uzależniona od jej funkcji ekologicznej i powinno się
zaprzestać traktowania jej jako łatwego źródła zapełnienia dziury budżetowej.
Najważniejszym podatkiem pośrednim jest podatek od towarów i usług
VAT (Value Added Tax — podatek od wartości dodanej). Zapewnia on państwu
najwięcej dochodów. Największą wadą podatku VAT jest jego twórca -
francuski urzędnik Maurice Lauré. Panuje tak silne przekonanie o dominacji
Anglosasów w ekonomii, że jakiekolwiek rozwiązanie pochodzące z innego kręgu
kulturowego staje się obiektem podejrzeń. Najczęściej powtarzanym argumentem
przeciwników VAT-u jest brak tego podatku w USA. Obowiązują tam zwykłe
podatki obrotowe. Podatek VAT jest unowocześnionym podatkiem obrotowym. Powstał
on w celu zapewnienia środków na rosnące wydatki państwa dobrobytu (welfare
state). Właśnie dlatego jego wprowadzenie spotyka się ze sprzeciwem w USA.
Amerykanie obawiają się, że jego wprowadzenie doprowadziłoby do gwałtownego
wzrostu wydatków rządu federalnego. Brzmi to paradoksalnie, ale ich zdaniem,
największą wadą VAT-u jest jego skuteczność. Pojawiły się propozycje
wprowadzenia VAT-u, ale tylko pod warunkiem zastąpienia nim podatku
dochodowego, tak, żeby rząd federalny nie mógł znacznie zwiększyć wydatków.
Z teoretycznego punktu widzenia zastąpienie wszystkich podatków
dochodowych jednym wysokim podatkiem VAT jest najkorzystniejszym rozwiązaniem.
VAT jest podatkiem nowoczesnym, obciążającym konsumpcję, efektywnie
dostarczającym dochody państwu oraz… powszechnie nielubianym z powodu swojej
wysokości. Polska podstawowa stawka wynosząca 22%, jest jedną z wyższych na
świecie. W myśleniu potocznym pokutuje przekonanie, że szkodliwość danego
podatku jest wprost proporcjonalna do jego wysokości. Konsekwencją tego
przekonania jest tworzenie systemu podatkowego z wieloma różnymi, lecz niskimi
podatkami. Szczytem absurdu była propozycja zniesienia podatku dochodowego od
osób prawnych (CIT) przedstawiona przez Centrum im. Adama Smith'a. Eksperci
Centrum nie zaproponowali zastąpienia go wyższymi stawkami podatku VAT, lecz
nowym, 1-2% podatkiem obrotowym. Jeśli ta propozycja miałaby zostać
zrealizowana w Polsce obowiązywałyby dwa rodzaje podatku obrotowego: zwykły i unowocześniony w postaci podatku VAT. Nie ma żadnego merytorycznego
uzasadnienia dla takiej propozycji. Jednak łatwiej jest przekonać ludzi do
podatku, który wynosi „tylko" 1-2% niż do podwyżki już i tak wysokiego
podatku. Będąc konsekwentnym należałoby zastąpić jeden podatek VAT wynoszący
„aż" 22% jedenastoma różnymi podatkami wynoszącymi „tylko" 2%. W żaden
sposób nie uprościłoby to systemu podatkowego, jeśliby nie skomplikowało
bardziej, ponieważ każdy z nich musiałby zapewne być płacony według innych
procedur. Obowiązywanie wielu różnych, niskich podatków nie ma również wpływu
na skuteczność podatków. Ściągalność podatku bardziej zależy od jego
rodzaju niż wysokości. Podatek VAT dużo trudniej omijać niż podatki
dochodowe. Dlatego ściągalność jednego wysokiego podatku VAT mogłaby się
okazać dużo wyższa niż rozdrobnionych podatków dochodowych.
Rozwiązanie najlepsze z teoretycznego punktu widzenia nie zawsze jest
wykonalne w praktyce. Jest mało prawdopodobne, żeby propozycja jednego
wysokiego podatku VAT spotkała się z szerszym poparciem. Można jednak,
stopniowo zwiększając obciążenia z racji VAT-u, rezygnować z najbardziej
uciążliwych podatków. Chodzi tu głównie o podatki dochodowe od osób
prawnych (CIT) i fizycznych (PIT), które dostarczając państwu względnie
niskich dochodów, są niezwykle uciążliwe dla obywateli. W tym celu nie
trzeba by podnosić podstawowej stawki VAT-u. Wystarczyłoby zlikwidowanie
stawek obniżonych i zwolnień. Podatek VAT traci wiele ze swoich zalet przy
zastosowaniu więcej niż jednej stawki podatkowej. Powoduje to skomplikowanie
całego systemu (czego najlepszym przykładem jest nasza ustawa) oraz stwarza możliwość
wielu nadużyć podatkowych przez co efektywność tego podatku znacznie spada.
Wprowadzenie jednej stawki podatku VAT jest niezmiernie trudne ze względów społecznych.
Państwo musiałoby zrekompensować beneficjentom obniżonych stawek ich straty.
Jak już wspomniałem, bez głosów elektoratu socjalnego nie można wygrać w Polsce wyborów. Korzyści z uproszczenia i wzrostu efektywności systemu
podatkowego byłyby jednak znaczne i w związku z tym warto dokonać takiej
zmiany nawet kosztem wyższych wydatków socjalnych państwa.
Powyższa analiza miała na celu wykazanie konieczności podjęcia poważnej
debaty publicznej na temat kształtu naszego systemu podatkowego. Dotychczas
wszelkie dyskusje na temat podatków ograniczają się do wzajemnego
przekonywania dyskutantów, który z nich jest bardziej przekonany o konieczności
obniżenia podatków lub wprowadzenia podatku liniowego. Takie spłycenie debaty
publicznej jest niebezpieczne dla sytuacji ekonomicznej Polaków, ponieważ
odwraca uwagę od realnych problemów. Nie istnieją w ekonomii jedynie słuszne
rozwiązania. Poszczególne rozwiązania różnią się zarówno pod względem
efektywności z ekonomicznego punktu widzenia, jak i prawdopodobieństwa
uzyskania poparcia wyborców. Poważna dyskusja na temat podatków jest
konieczna dla ustalenia najefektywniejszego systemu podatkowego na jaki są w stanie zgodzić się wyborcy.
1 2
« Ekonomia, gospodarka, biznes (Publikacja: 27-06-2007 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5429 |
|