|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Ludzie, cytaty O prawie i moralności, konstytucji RP, statusie Kościołów i prawach dziecka [2] Autor tekstu: Adam Łopatka
Zacznijmy od
rzeczy najprostszych. Czym jest prawo? Jest ono zespołem ogólnych
norm postępowania. Różnią się one od innych rodzajów norm
postępowania tym, że pochodzą od państwa, które je ustanawia lub
uznaje. Państwo też dba, aby były one przestrzegane przez ich
adresatów. Czym jest moralność? Jest ona zespołem norm postępowania
kształtujących się w życiu społeczeństwa.
Ich cechą charakterystyczną jest to, że według nich ocenia się
postępowanie ludzi jako dobre albo jako złe.
Moralność istniała i istnieje w każdym społeczeństwie. Ocena tego, co
jest dobre a co złe zależy w dużym
stopniu od sytuacji oceniającego. Z tym że w każdym społeczeństwie istnieją
pewne normy moralne uznawane powszechnie, tj. elementarne normy
moralne. Od moralności odróżnia się
doktrynę moralną, zespół poglądów
jakie określone podmioty propagują jako moralność i poglądów zwalczających inne normy moralne.
Moralność w danym społeczeństwie jest jedna,
choć nie jednolita. Doktryn moralnych propagowanych w danym społeczeństwie jest przeważnie
więcej niż jedna. Tak np. obecnie w Polsce propagowana
jest przez Kościół katolicki katolicka
doktryna moralna. Swoje doktryny moralne propagują
także inne kościoły i związki wyznaniowe. Określony wpływ ma również
świecka doktryna moralna; propaguje ją
m.in. Towarzystwo Kultury Świeckiej.
Moralność społeczeństwa pozostaje pod wpływem żywych w nim
doktryn moralnych. Odbiega jednak od
wskazań każdej z nich. Wreszcie odróżnia
się naukę o moralności, czyli etykę. Bada ona moralność poszczególnych
społeczeństw i doktryny moralne. Nadto w każdym społeczeństwie występują
jeszcze inne zespoły norm postępowania — normy obyczajowe, normy organizacji społecznych, w tym i religijnych, a także normy techniczne. Prawo jest więc czymś innym niż moralność, a tym bardziej
niż taka czy inna doktryna moralna.
Prawo każdego państwa liczy się jednak z moralnością danego społeczeństwa.
Prawo i moralność regulują w pewnej części
te same zachowania. Często
regulacje te są całkowicie zbieżne.
Ale bywa i tak, że istnieją rozbieżności między tym,
co nakazuje prawo a tym, co nakazuje moralność. Niekiedy rodzi to konflikty społeczne, ale częściej prowadzi do zmiany czy to norm
prawa, czy norm moralności. Np. w 1950 r. prawo RP zrównało sytuację prawną dziecka zrodzonego poza
małżeństwem z sytuacją dziecka urodzonego w małżeństwie. Było
to wbrew istniejącym w owym czasie szeroko
akceptowanym normom moralnym, było i jest wbrew katolickiej doktrynie moralnej. Dziś również moralność w Polsce każe traktować
jednakowo dziecko urodzone poza małżeństwem z dzieckiem urodzonym w małżeństwie.
Występuje wzajemne oddziaływanie
prawa i moralności, przy
zachowaniu odrębności obu tych zespołów
norm postępowania. Państwo dba o przestrzeganie
norm prawnych, w tym i tych, które są jednobrzmiące z normami moralności. Przestrzeganie norm moralnych jest pod strażą
opinii publicznej. Bywa, że
propagatorzy niektórych doktryn
moralnych usiłują, niekiedy nie bez powodzenia,
narzucić państwu swoje poglądy moralne. Usiłowania takie są czasami bardzo wartościowe, ale
bywają i szkodliwe dla prawa, a także godzą w moralność
społeczeństwa. Prowadzą do spadku prestiżu prawa, do konfliktów społecznych
sprzyjają wzrostowi obłudy w sferze moralności i prawa. W sferze stosunków między prawem i moralnością w każdym razie nie ma
nic mistycznego.
Jest pan, panie profesorze, jednym z inicjatorów i autorów Międzynarodowej Konwencji o Prawach Dziecka z 20.11.1989 roku. Należy pan także do ścisłego grona specjalistów z dziedziny prawa zajmujących się prawami dziecka. Jak wygląda realizacja tej konwencji w naszych polskich warunkach na tle docierających
do opinii publicznej sygnałów o często dramatycznych losach wielu polskich dzieci, maltretowanych choćby przez swoich rodziców?
Konwencję o prawach dziecka przyjętą przez
Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych 20.11.1989 r. należy postrzegać w kontekście
rozbudowanego
dziś międzynarodowego prawa
praw człowieka. Należy ona do umów międzynarodowych dotyczących praw człowieka i podstawowych wolności, które mają wyrównywać
szansę słabszych w korzystaniu z praw
człowieka i podstawowych wolności na równej
stopie ze
wszystkimi innymi ludźmi. Te słabsze
grupy ludzi
to: osoby niepełnosprawne, dzieci, starzy, osoby
należące do mniejszości
etnicznych, narodowych,
religijnych lub językowych, osoby należące do ludności autochtonicznej, tzn.
zamieszkujący dany kraj
zanim przybyli do niego europejscy
kolonizatorzy, a także pracownicy-emigranci i ich
rodziny. Dziecko, z uwagi na swoją niedojrzałość
fizyczną oraz
umysłową, wymaga szczególnej opieki i troski, w tym i odpowiedniej ochrony prawnej
zarówno
przed, jak i po urodzeniu.
Dzieckiem jest osoba do ukończenia 18 lat. Konwencja przewiduje taką właśnie
ochronę. Dotyczy ona dziecka narodzonego, a częściowo także nienarodzonego.
Jaka ma być w danym kraju ochrona prawna
dziecka nienarodzonego, aby w rozumieniu konwencji była „odpowiednią"
decydują władze każdego państwa. Sprawą
wywołującą nierozstrzygalne różnice stanowisk jest czy owa „odpowiednia"
ochrona prawna ma polegać także na zakazie aborcji. Konwencja o prawach
dziecka została ratyfikowana przez 201 państw, wyłączając USA. Ze
względu zarówno na swoją treść, jak i na powszechne uznanie w świecie uważana
jest jako swoista światowa konstytucja praw dziecka.
Polska
była inicjatorem uchwalenia tej konwencji, przedłożyła jej projekt,
czuwała na postępem międzynarodowego procesu uzgadniania konwencji.
Byłem w latach 1979-1989 r. przewodniczącym-sprawozdawcą grupy
roboczej powołanej przez Komisję Praw Człowieka do uzgodnienia treści
konwencji. Warto dodać, że konwencja ta jest jedyną wielostronną umową
międzynarodową dotyczącą praw człowieka i podstawowych wolności
doprowadzoną do skutku za sprawą Polski. Polska ratyfikowała konwencję w 1991 r. Stanowi ona część integralną naszego porządku prawnego. W przypadku niezgodności polskiej ustawy z konwencją, ustawa musi
ustąpić. Konwencja powinna być skrupulatnie przestrzegana. Należy stwierdzić,
że w wielu istotnych punktach jest ona rzeczywiście w Polsce przestrzegana.
Trzeba bowiem także przypomnieć, że dla pełnej realizacji postanowień
tej konwencji trzeba mieć nie tylko dobrą wolę, ale i odpowiednie środki
materialne, należycie przygotowany personel, odpowiednią atmosferę
społeczną. Konwencja wymaga (art. 19), aby państwo podejmowało wszelkie właściwe
kroki dla ochrony dziecka przed wszelkimi formami przemocy fizycznej bądź
psychicznej, krzywdy lub nadużyć, zaniedbania, bądź niedbałego
traktowania lub wyzysku. W myśl konwencji (art.
37) państwo ma zapewnić, aby żadne dziecko nie podlegało torturom bądź
okrutnemu, nieludzkiemu lub poniżającemu traktowaniu lub karaniu. Również
prawo polskie zabraniało i zabrania tego rodzaju traktowania lub karania
dziecka, w tym wymierzania dziecku kar cielesnych, przez wszystkie osoby
urzędowe i prywatne, wyjąwszy rodziców lub opiekunów dziecka.
Jednak w Polsce, jak w większości krajów świata, nadal panuje opinia, że
rodzice lub opiekunowie mają prawo fizycznie, w celach wychowawczych, karać dziecko poddane ich władzy. Tymczasem już w niektórych krajach
europejskich (Szwecja, Dania, Norwegia, Finlandia, Austria, Włochy, Cypr)
wymierzanie dziecku kary fizycznej również przez rodziców lub opiekunów
jest zabronione. Włochy uczyniły to w wyniku odpowiedniej interpretacji
cytowanych postanowień konwencji. Pozostałe państwa przyjęły
odpowiednie ustawy. Aby Polska dołączyła do wymienionych krajów, powinno
się podjąć długofalową akcję wychowawczą, uczulić opinię publiczną
na krzywdę dziecka oraz na szkodliwe skutki, jakie w przyszłości pociąga za
sobą złe traktowanie dziecka. Jak wykazują psychologowie, amerykańscy przestępcy rekrutują się niemal w całości spośród osób
maltretowanych w dzieciństwie.
Przykład idzie z góry. Niestety w Polsce nie jest on
najlepszy. Sejm wyrażając zgodę na ratyfikację konwencji o prawach dziecka
przyjął deklarację, według której Polska uważa, że wykonywanie przez dziecko
jego praw określonych w konwencji ma się odbywać zgodnie z polskimi
zwyczajami i tradycjami dotyczącymi miejsca dziecka w rodzinie i poza rodziną.
Jak wiadomo tradycje te daje się streścić w powiedzeniu, że „dzieci i ryby głosu nie mają". Jesteśmy więc, niestety nader dalecy od tego, aby
inspirowani przez naczelne organy państwa,
zmierzali do stanu, jaki został wprowadzony w wymienionych państwach
europejskich.
*
"Res Humana" nr 4/1998.
1 2
« Ludzie, cytaty (Publikacja: 22-07-2007 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5466 |
|