|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Prawo » Prawa wolnomyśliciela
Sztuka skandalizująca w dyskursach filozoficzno-prawnych [1] Autor tekstu: Paweł Jankiewicz
skandal — wydarzenie, które wywołuje zgorszenie i oburzenie; też: atmosfera wokół takiego wydarzenia [ 1 ]
Uwagi wstępneW tej części pracy pragnę zarysować
filozoficzno-prawną ramę dla moich rozważań nad sztuką skandalizującą.
Postawienie problemu może jednak budzić wątpliwości. Posługując się w mojej pracy sformułowaniem „sztuka skandalizująca", mówię w zasadzie o czymś, czego nie ma. Skandal nie jest immanentny dziełu sztuki — jest reakcją
jaką to dzieło wywołuje wśród odbiorców. Jest też atmosferą, jaką wywołują
wokół dzieła sztuki jego odbiorcy (choć często nie tylko oni). Zarówno
„zgorszenie" jak i „atmosfera" pochodzą „z zewnątrz". Jest więc
„sztuka" — z jej właściwościami estetycznymi (oraz innymi) i jest
„skandal", który pojawia się, co najwyżej, akcesoryjnie — jako fakt odrębny.
Skandale wybuchają wokół sztuki tak różnej, że niemożliwe jest jakieś
uogólnienie pozwalające stwierdzić, jaka jest „sztuka skandalizująca".
Artystom — ludziom czasem oderwanym od rzeczywistości, zaabsorbowanym
analizowanym problemem czy jakościami formalnymi — często trudno przewidzieć
czy dzieło okaże się kontrowersyjne. Pewnym wyjątkiem jest sztuka krytyczna,
której poświęcę część rozdziału drugiego.
Jednak nawet w jej wypadku — skandal to rzecz względna. Uwzględniając powyższe zastrzeżenia,
odpowiedzmy sobie na pytanie, jakie zjawiska opisuje sformułowane „sztuka
skandalizująca"? Sztuka skandalizująca to sztuka, która oburza. Wywołuje
przekonanie, że dzieło sztuki jest niemoralne, obsceniczne, obraźliwe. To
znaczy również (choć nie zawsze, bo dzieło posiada pewną autonomię), że
działanie artysty „skutkujące takim dziełem" jest niemoralne,
obsceniczne, obraźliwe. Można powiedzieć, że dzieło sztuki skandalizuje w stopniu usprawiedliwiającym zainteresowanie się nim przez prawo, gdy zagraża
jakiemuś dobru wspólnemu (na przykład porządkowi publicznemu i moralności
publicznej) lub prawom innych osób. Taki wniosek wypływa z analizy przesłanek
ograniczenia swobody wypowiedzi, której swoboda wypowiedzi artystycznej jest
przypadkiem szczególnym. Wolność twórczości
artystycznej jest, po pierwsze, prawnie chronioną wolnością i w pewien sposób
dziedziczy wszystkie spory filozoficzno-prawne dotyczące wolności. Po drugie,
jest wolnością wypowiedzi i może być rozpatrywana w kontekście poglądów
dotyczących wolności wypowiedzi. Wreszcie po trzecie — jest związana ze
sztuką i, jakkolwiek rodzi to mnóstwo problemów specyficznych, prawo nie może
statusu „artystyczności" lekceważyć. Spory filozoficzno-prawne dotyczące rozumienia wolności są w pewien
sposób symetryczne do sporów wokół sztuki skandalizującej. Ponieważ prawo
zajmuje się wolnością człowieka w państwie, jej rozumienie jest zależne od
moralności politycznej porządku prawnego. Jest ona wyznaczana przez cel, któremu
ma służyć porządek prawny w państwie, a w szczególności przez wizję
relacji „jednostka — państwo". Za Markiem Smolakiem można przyjąć
modelowe rozumienie tego celu, jako trwanie i rozwój jednostki bądź trwanie i rozwój dobra wspólnego [ 2 ]. W zależności od przyjętego
celu porządku prawnego w dyskusji prawników o sztuce kontrowersyjnej można
wyróżnić postawę liberalną i komunitarystyczną (republikańską) [ 3 ]. Na postawę liberalną
wskazywać mogą stwierdzenia typu: „Skandal jest konfliktem będącym
wynikiem wolności jednostek. Konflikty są w społeczeństwie nieuniknione.
Wolność jest jednak wartością nadrzędną. Prawne pacyfikowanie konfliktu byłoby
ograniczaniem wolności artysty, a także odbiorców, którzy chcą mieć możliwość
wyboru". Jest też obserwowalna postawa
komunitarystyczna: „Skandal tworząc konflikt godzi w dobro wspólnoty. Wspólnota
jest nadrzędna. Spacyfikujmy źródło skandalu. Zlikwidujmy konflikt".
Nasilające się ostatnimi czasy przeciwstawianie postaw „liberalnej" i „solidarnej", jest w istocie przeciwstawianiem państwa neutralnego światopoglądowego i państwa zdeklarowanego moralnie. Uważam, że jest też przeciwstawieniem
„państwa neutralnego wobec skandali artystycznych" i „państwa bez
skandali artystycznych", gdyż skandale nie służą wspólnocie definiowanej
przez moralność powszechną. Za postawami wobec skandalizujących dzieł
sztuki kryje się więc określona deklaracja światopoglądowa, a z punktu
widzenia władzy (i walki o władzę) — polityczna. Wpisanie więc problemu
sztuki kontrowersyjnej moralnie w spór między liberalizmem a komunitaryzmem
wydaje się być usprawiedliwione. Również dlatego, że dzisiejsza sztuka nie
kryje swojej „polityczności", choć często jest ona krytyczna wobec
liberalnego państwa. Kwalifikacja skandalu artystycznego jako faktu społecznego nieobojętnego
moralnie, rodzi pytanie o warunki ingerencji prawnej w skandalizującą twórczość,
która to ingerencja miałaby się powoływać na ochronę moralności. Ochrona
moralności będzie zawsze wiązała się z preferencją określonych wartości,
co z kolei rodzić będzie niezadowolenie części społeczeństwa. „Ochrona
przed skandalizująca sztuką" jako decyzja kontrowersyjna, jest związana z zagadnieniem tzw. trudnych przypadków.
Swoboda wypowiedzi to kwestia trudna z punktu widzenia prawa. Po pierwsze, ze
względu na nieprzewidywalność rozstrzygnięć w sprawach, w których ona występuje
(przepisy dopuszczające ingerencję zawierają pojęcia niedookreślone takie
jak: „obraża" czy „zgorszenie", które wymagają często
skomplikowanych zabiegów interpretacyjnych; w dodatku same fakty (tj.
wypowiedzi) zwykle poddają się różnym interpretacjom). Po drugie, ze względu
na kontrowersyjność społeczną lub moralną danego przypadku (w neutralnym światopoglądowo, a jednocześnie pluralistycznym państwie, każda interwencja prawa w sferę
moralności będzie podejrzana). Jeśli swoboda wypowiedzi jest trudnym przypadkiem, to swoboda wypowiedzi
artystycznej jest szczególnie trudnym przypadkiem. Tym bardziej rozważana ze
względu na jej moralność. Czytelnikowi należy się wyjaśnienie, co będę rozumiał przez „etos sztuki"
[ 4 ]. W pracy tej pojmuję pojęcie „etosu sztuki" w sposób złożony. Przede wszystkim, argumentację „z etosu sztuki" chciałbym potraktować
jako argumentację konkurencyjną wobec argumentacji moralnej, zwłaszcza
argumentacji „z moralności publicznej" [ 5 ].
Jest to odpowiedź na pewien sposób argumentowania przeciwko sztuce skandalizującej,
który charakteryzuje się „przeskokiem" z argumentacji innej niż moralna
(np. pragmatyczna argumentacja wskazująca konieczność zapobieżenia zakłóceniu
porządku publicznego) na moralną lub przypisaniem tej innej argumentacji
wymiaru moralnego. „Przeskok" związany jest również z potraktowaniem
partykularnych moralności jako reprezentatywnych dla większych grup -
„upowszechnieniu" ich. Jeśli więc sztuka obraża np. czyjeś uczucia
religijne, to obrażona osoba argumentuje wskazując, że wstępuje na drogę
prawną w obronie pewnego systemu wartości, a nie tylko ze względów
sentymentalnych. W przypadku obrazy uczuć religijnych argumentacja odwołująca
się do moralności publicznej ma dodatkowy argument, ponieważ to przestępstwo
ścigane jest z oskarżenia publicznego. Istotna staje się tu kwestia postawy
państwa wobec zagadnień moralnych. Po drugie, etos sztuki wskazuje na stosunek wartości artystycznych i estetycznych względem innych wartości (również moralnych). Jest to kwestia
niezwykle istotna z punktu widzenia interpretacji dzieła sztuki oraz późniejszego
zestawienia go z argumentacją konkurencyjną — moralną. Zajmowanie się tym
zagadnieniem jest również związane z zastosowanym przez mnie zabiegiem -
kontrowersyjnym z punktu widzenia samej istoty sztuki — czyli separacją
znaczenia dzieła sztuki od medium, na którym zostało ufundowane. Pozwala to
wyeliminować z rozważań kwestię „inwazyjnego" medium, czyli np.
fizycznie niebezpiecznego czy uciążliwego. Pojęciem „znaczenie" obejmuję
również warstwę wizualną. Po trzecie, etos sztuki wskazuje na stopień zaangażowania się sztuki w inne dyskursy kultury, np. w politykę czy moralność. Postawa wobec tego, co
mają do zaproponowania artyści, polegająca na stwierdzeniu: „daj spokój,
to tylko sztuka", nie jest satysfakcjonująca dla żadnej ze stron, także sądu.
Zdarza się bowiem, że argumentacja „z moralności publicznej" jest związana z próbami powstrzymania debaty na kontrowersyjne tematy, których sztuka nie
chce omijać, gdyż uważa je za ważne. Po czwarte, etos sztuki wskazuje na wartości specyficzne tylko dla
sztuki, które są wystarczające, by sztuka była cennym i wartym ochrony
prawnej dobrem. Sztuka — jedynie przez sam swój fakt zaistnienia — może być
pojmowana jako wnosząca pozytywne wartości moralne. Zwłaszcza, jeśli jest to
tzw. dobra sztuka. Należy jednak pamiętać, że sztuka nie musi być ani
„dobra", ani moralna, by zasługiwać na ochronę. To rozumienie etosu wiąże
się również z uwzględnieniem charakterystycznej dla sztuki niejednoznaczności i zdolności do obrastania w różne, często sprzeczne ze sobą interpretacje.
Sędzia orzekając w tzw. trudnych przypadkach (a takim są kwestie związane z wypowiedzią artystyczną) musi sięgać często ponad dyskurs prawny, również
do dorobku kultury artystycznej. Jest to konieczne dla prawidłowego ustalenia
faktów i późniejszego uzasadnienia rozstrzygnięcia sądowego. Po piąte, etos sztuki jest istotny dla argumentacji mającej
przekonać audytorium artystyczne i audytorium odbiorców sztuki. Jest to
tym ważniejsze, że zwykle sprawy „sądzenia za sztukę" są sprawami
interesującymi szeroką opinię. Konieczność przekonania audytorium
artystycznego występuje nawet jeśli konkretny artysta rezygnuje z odwoływania
się do wartości sztuce właściwych (i np. podejmuje argumentację wyłącznie
moralną). Dla innych artystów, odbiorców i szeroko pojętego interesu wspólnego
istotne są skutki kulturowe wyroku. Jeśli więc wolność twórczości
artystycznej ma być traktowana poważnie, trzeba potraktować sprawę danego
dzieła sztuki, jako ważną dla wszystkich uczestniczących w debacie
publicznej. Mając na uwadze powyższe założenia, przytoczę jeszcze omówienie
znaczenia terminu „etos" dokonane przez Marię Ossowską: „Termin ten w publicystyce bywa często mieszany ze słowem "etyka". Tymczasem etyka, to
nazwa pewnej dyscypliny teoretycznej, która stara się ustalić, co się robić
powinno. Ethos zaś, to styl życia
jakiejś społeczności, ogólna — jak proponują niektórzy — orientacja jakiejś
kultury, przyjęta przez nią hierarchia wartości, bądź formułowana explicite, bądź dająca się wyczytać z ludzkich zachowań"
[ 6 ].
1 2 3 4 5 Dalej..
Przypisy: [ 2 ] M. Smolak, Uzasadnianie
sądowe jako argumentacja z moralności politycznej, Zakamycze, Kraków
2003, s. 10. [ 3 ] L. Morawski, Główne
problemy współczesnej filozofii prawa, Lexis Nexis, Warszawa 2005, s.
167-194. [ 4 ] Jeśli w cytowanych
fragmentach pojawi się pisownia „ethos", zachowam pisownię cytowanego
autora. W innych miejscach posługuję się pisownią „etos". [ 5 ] Sformułowanie „moralność
publiczna" będę stosował zamiennie ze sformułowaniami „moralność
społeczna", „moralność powszechna", „powszechnie uznane wartości".
Czasem jednak zestawiam te sformułowania, by, w określonym kontekście,
ujawnić pewne różnice między nimi. [ 6 ] M. Ossowska, Ethos rycerski i jego
odmiany, Warszawa 1973, s. 1.; za: J. Brach-Czaina, Etos
Nowej Sztuki, PWN, Warszawa 1984, s. 5. « Prawa wolnomyśliciela (Publikacja: 26-08-2007 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5524 |
|