Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.015.367 wizyt
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 15 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Czas robi swoje. A ty człowieku?"
 Kultura » Sztuka

Lustro obojętności. Esej o fotografii i wojnie [2]
Autor tekstu:

Obraz Carpaccia stał się dla mnie metaforyczną ikoną, kiedy patrzę na fotografie prasowe, które mniej lub bardziej szczegółowo pokazują zamachy terrorystyczne. Masakry w Bagdadzie, Nasirii, Rjadzie, Casablance, na Bali, Dżerbie, w Stambule, w Moskwie i Groznym. Budynki rozbebeszone przez samochody-bomby z kierowcami kamikadze. Widzę makabryczną scenę namalowaną przez Carpaccia za każdym razem gdy „męczennicy" palestyńscy wypchani dynamitem wysadzają w powietrze autobusy, restauracje, supermarkety izraelskie; widzę ją również, kiedy wojsko dokonuje rakietowych akcji odwetowych. Jak na znanym zdjęciu fotoreportera arabskiego Ahmeda Jadallaha, gdzie na pierwszym planie spoczywają rozszarpane ciała młodych mężczyzn w obozie uchodźców w Jabalya, w Gazie. „Oko za oko, ząb za ząb" — to jest sens współczesnego barbarzyństwa, jakie oglądamy wszyscy na pierwszych stronach gazet codziennych. „Aspektem najbardziej zaskakującym w wojnie jest to, że każdy przywódca morderców wzywa swojego boga, aby dopomógł mu w eksterminacji bliźnich. Później pokazuje zabitych jako trofeum swojego triumfu." — napisał o wojnie Voltaire.

Eksponowanie obciętych głów ludzkich to metoda terroru stara jak świat. Ma na celu upokorzenie przeciwnika i doprowadzenie go do stanu ślepego rozjuszenia, podnoszącego poziom przemocy. W ostatnich czasach widzieliśmy wiele odrażających scen, przyprawiających o zimny dreszcz. Zbezczeszczenie zwłok żołnierzy amerykańskich; zwęglone resztki ciał cywilów zawieszone na moście w Faludży; wstrząsające egzekucje porwanych zakładników wielu narodowości, którym podrzynano gardła jak ubojnym zwierzętom i filmowano wszystko kamerą wideo. Odcięte ludzkie głowy wyrzucane do plastikowych worków jak śmieci...

Tak, im dłużej nad tym myślę, tym bardziej wydaje mi się, że właśnie plastikowy worek stał się elokwentnym symbolem naszej współczesności. Taki sam jak na głowie irackiego ojca sfotografowanego przez Bouju, jak na głowach więźniów z Guantanamo, jak na głowach ofiar tortur w Abu Ghraib. Amerykanie wprowadzili go ze względu na praktyczność — założenie plastikowego worka na głowę więźnia trwa krócej niż zawiązanie mu oczu. Ale za pragmatyzmem kryje się coś więcej. W rzeczywistości, jak twierdzi Deleuze: „Zasłonięcie twarzy drugiego człowieka to podstawowy warunek, aby jego zabójstwo stało się dla nas rzeczą naturalną".

Zdjęcie irackiego więźnia z workiem na głowie, z rozłożonymi rękami jakby był przybity do krzyża, postawionego na kartonowym pudle, niczym wisielec na stołku i z elektrodami podpiętymi do ciała, pstryknięte przez amerykańskiego żołnierza na pamiątkę, obiegło cały świat. Najprawdopodobniej była to fotografia, która pod względem publikacji w mediach, a więc i jej oglądalności, mogła mierzyć się z sekwencją ujęć utrwalających uderzenie pierwszego samolotu kamikadze w WTC, sfotografowanej przez przechodnia. Irakijczycy nazwali ten symboliczny kadr „Statua Wolności". Widziałam je wszędzie, na pierwszych stronach prasy światowej, w różnej szacie graficznej. 

Włoski tygodnik Diario opublikował na okładce manipulację komputerową w stylu Andy Worhola, z tytułem „Zmora Wolności". W innej włoskiej gazecie pojawił się rysunek satyryczny: „Przybywa Bush". „Przyjmujemy go z otwartymi ramionami…" — komentował napis w komiksowej chmurce wychodzący z worka. W tym wszystkim zdumiała mnie najbardziej nie szybkość, z jaką ten potworny dokument fotograficzny stawał się ikoną medialną i znakiem semantycznym, lecz fakt, że ludzie nie wierzyli. Oglądając zdjęcia tortur w gazetach mówili: „Nie, to nie możliwe. Widać, że te fotografie są fałszywe, pozowane...To co widzimy, to nie jest rzeczywistość."

Dopiero trzy miesiące po tym jak upokarzające zdjęcia tortur w Abu Ghraib opublikowały wszystkie media, dowiedziałam się kim była anonimowa, zakapturzona ofiara. Nazywał się Satar Jabar, miał dwadzieścia cztery lata i był zwykłym złodziejaszkiem samochodów. Historię jego i innych więźniów odtworzył Newsweek. Przyjrzałam się z uwagą jego twarzy na zdjęciu obok „Statuy Wolności". Teraz jego oczy patrzyły na mnie, ale z całkowitą obojętnością.

Oto, co może fotografia — płaskie i dwuwymiarowe lustro świata, mające podwójną władzę: produkować dokumenty i tworzyć iluzję. Lustro, w którym odbija się śmierć, cierpienie, upokorzenie i ból innych, i w którym przeglądamy się obojętnie nie widząc nic, jakbyśmy mięli plastikowy worek na głowie.

Ostatnimi czasy, kiedy rano biorę do ręki gazetę, uporczywie powraca w moich myślach jeden cytat: „Wśród zdjęć jakie nadeszły z frontu poranną pocztą, jest jedno, na którym widzi się ciało ludzkie tak okaleczone, że przypomina zarżniętego prosiaka". To słowa Wirginii Woolf i odnoszą się do hiszpańskiej wojny domowej z 1936 roku — przytoczyła je Susan Sontag w książce „Patrząc na ból innych".

"Lustro obojętności", esej o fotografii i wojnie został opublikowany w książce „Cambialamore", z okazji wystawy Giusi Lauriola w galerii Salon Prive w Rzymie


1 2 

 Zobacz także te strony:
Wojna i wiara w tradycji chrześcijańskiej
Wojna i pokój
 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Ofiarnik i ofiara. Korespondenci wojenni
Wojna i pokój

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (2)..   


« Sztuka   (Publikacja: 09-09-2007 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Agnieszka Zakrzewicz
Dziennikarka i krytyk sztuki. Autorka książki Papież i kobieta. Od 1994 r. mieszka w Rzymie. Prowadzi serwis Bez Granic.
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 50  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Głosy spoza chóru
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 5546 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365