|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kultura » Historia
Reakcja pogańska w Polsce [2] Autor tekstu: Kamil Janicki
Agnosiewicz wspomniał, że według Roczników
Długosza do pierwszych zaburzeń doszło już w 1022 roku. O pomstę do nieba
woła bezrefleksyjne korzystanie z tak późnego źródła. Długosz tworzył w XV wieku, czyli czterysta z okładem lat po opisywanych wydarzeniach. To tak
jakby brać na poważnie to, co dzisiaj ktoś „z pamięci" pisałby o wyprawie Stefana Batorego na Psków. Relacja Długosza sama we sobie nie ma żadnej
wartości, chyba że określi się z jakich starszych tekstów korzystał
dziejopis. W tym przypadku była to zapewne XII-wieczna Kronika
Czechów Kosmasa, w której pojawia się ta właśnie data reakcji pogańskiej.
Danuta Borawska przyjęła ją za prawdopodobną i w ostatnich latach rządów
Bolesława Chrobrego widziała okres ogólnego kryzysu nadwyrężonego państwa
[ 7 ].
Pogląd ten zanegował Gerard Labuda, a za nim inni badacze, twierdząc, że
Kosmas lub któryś z późniejszych kopistów jego dzieła popełnił
mechaniczną pomyłkę, zamieniając 1031 lub 1032 rok na 1022 [ 8 ].
Korzystając z cyfr arabskich ciężko zrozumieć ten błąd, pamiętajmy
jednak, że w średniowiecznych tekstach zawsze stosowano cyfry rzymskie. Wydaje
się niezwykle prawdopodobne zamienienie przez nieuwagę MXXXII na MXXII czyli
zgubienie jednej „dziesiątki" lub przerobienie MXXXI na MXXII poprzez
przepisanie X jako I. Argumentację Labudy przyjął między innymi Zbyszko Górczak w najnowszym opracowaniu tematu. [ 9 ]
Ogółem w dzisiejszej nauce istnieją dwie zasadnicze datacje reakcji
pogańskiej. Różnica wynika z tego, którym źródłom przyzna się pierwszeństwo i wiarygodność. Według Gerarda Labudy, zgodnie z Powieścią doroczną i „poprawionym" Kosmasem zaburzenia należy datować na czasy rządów
Bezpryma, czyli rok 1032. Pogląd ten już przed laty sformułował Stanisław
Zakrzewski [ 10 ], a ostatnio poparł go wspominany już Zbyszko Górczak. Druga koncepcja zakłada,
za Kroniką Galla Anonima i Rocznikami
Hildesheimskimi, że do powstania doszło po śmierci Mieszka II, w latach
1034-1038 lub w 1038 — w efekcie najazdu czeskiego. Jak sądzę najbliższa
prawdy może być licząca już niemal sto lat „łączona" koncepcja
Zakrzewskiego, zgodnie z którą reakcja po raz pierwszy wybuchła podczas
kryzysu rządów Mieszka II, a do końca nie stłumiona rozjarzyła się na
nowo, kiedy władzę objął młodociany Kazimierz Odnowiciel. Polski
Julian Apostata
Agnosiewicz sam przyznał, że większość historyków uznała Bolesława
Zapomnianego za postać fikcyjną. Mimo to uwierzył w jego istnienie i postawił
go na czele reakcji pogańskiej. Przy tym podkreślił, że wiele argumentów
potwierdza wiarygodność relacji o wykreślonym z kronik władcy Polski. Z tezą
Agnosiewicza aż ciężko polemizować, bowiem w poważnej literaturze ostatnich
kilkunastu lat nikt chyba nie podjął się obrony realnego istnienia Bolesława
Mieszkowica. W żadnym razie nie przemawia do mnie argument, jakoby o istnieniu
tego władcy świadczyło oddanie Kazimierza Odnowiciela, znanego ze źródeł
syna Mieszka II, do klasztoru. Agnosiewicz twierdzi, że musiał on zostać
przeznaczony do stanu duchownego, przeczą temu tymczasem nowsze badania. Porównawcze
studia nad kształceniem synów książęcych w Europie XI wieku wskazują, że
oddawanie desygnowanych do objęcia tronu synów na naukę nie było wcale
praktyką odosobnioną. Przeciwnie, już w czasach Bolesława Chrobrego o umysłowe
kształcenie swoich następców dbali wszyscy sąsiedzi Polski. Badania tego
problemu przeprowadzili Jerzy Dowiat i Krzysztof Stopka [ 11 ].
Przyczynek do jednego z jego aspektów sporządził również autor niniejszej
pracy. Po artykule Klaudii Dróżdż z 1999 roku ciężko właściwie o dalsze wątpliwości, co do tego czy Kazimierz został mnichem [ 12 ].
Koncepcja ta została odrzucona i nie zanosi się, by miała powrócić do
nauki. Żadnym argumentem nie jest też rzekomo czysto religijny termin „oblatio" — wykazano, że może on być stosowany w znaczeniu samej nauki. Warto jeszcze
dodać, że kreacja Kazimierza na mnicha to dopiero znacznie późniejsza
legenda autorstwa Wincentego z Kielc. Zgodnie z nią polski książę miał być
mnichem z Cluny i stamtąd powrócić dla ratowania kraju, po wcześniejszym
uzyskaniu papieskiego zwolnienia od ślubów klasztornych. Agnosiewicz posuwa się
do kategorycznych błędów, bo o ile o wykształceniu Kazimierza do stanu
duchownego można dyskutować, to o wyciąganiu go na początku lat 40. z francuskiego klasztoru już nie. Ta hagiograficzna legenda nie posiada wartości
źródłowej i nie można brać jej na poważnie w kontekście badań naukowych.
Agnosiewicz podał kolejne argumenty, rzekomo świadczące na korzyść
istnienia Bolesława Zapomnianego. Po pierwsze brak wzmianek na temat władzy w Polsce od 1034 do 1038 roku. Jest to argument chybiony, wobec stanu zachowania
źródeł z XI wieku. Tak samo nic nie wiemy o ostatnich latach rządów Bolesława
Chrobrego — czy mamy w związku z tym przyjąć, że od 1018 do 1025 w Polsce
panowała anarchia, reakcja pogańska czy Bóg jeden wie co innego? Agnosiewicz
konkretyzuje, że chodzi mu o brak wzmianki w rocznikach. Stwierdzenie to
ukazuje brak orientacji w konstrukcji annałów wczesnośredniowiecznych. Te
podawały jedynie wydarzenia punktowe — głównie narodziny i zgony. Próżno
doszukiwać się w nich szczegółów panowania o innym niż kościelny
charakterze. Zresztą z tego okresu pochodzi tylko jeden polski rocznik,
kapitulny krakowski, który jest nad wyraz wręcz niekompletnym źródłem. Większość
badaczy przyjmuje, że od 1034 rządził Kazimierz, wygnany następnie około
1038 w związku z reakcją pogańską, buntem możnych lub najazdem Brzetysława.
Ostatni z argumentów Agnosiewicza tym bardziej nie może być traktowany
na poważnie. Rzekomo Kazimierz nie mógł zostać władcą, bowiem… nie miał
na imię Mieszko. Agnosiewicz błędnie przytoczył koncepcję rotacji imion w dynastii piastowskiej. Jego zdaniem każdy Mieszko miał syna Bolesława, a Bolesław Mieszka i tak w kółko. Ciężko brać na poważnie tego typu
wnioski, wiedząc, że na tronie Polskim zasiadał przed Kazimierzem tylko jeden
Bolesław i dwóch Mieszków. Trochę za mała liczba, aby wysuwać koncepcje
naukowe. Szczególnie takie, które na ich niekorzyść weryfikuje dalsza
historia. Mianowicie pierworodny syn jednego z kolejnych Bolesławów,
Krzywoustego, bynajmniej nie miał na imię Mieszko. Koncepcja rotacji w historiografii rzeczywiście istnieje, ale zgodnie z nią imiona następowały
po sobie naprzemiennie: krótkie po długim, ponownie krótkie itd. Do tego
schematu Kazimierz jako syn Mieszka pasuje doskonale. Inna sprawa, że to
koncepcja niszowa i podobnie jak wielu naukowców, autor niniejszej pracy nie
przyznaje jej racji.
Podsumowując nic nie wskazuje na istnienie Bolesława Zapomnianego.
Argumenty Agnosiewicza łatwo obalić w związku z tym zasadne wydaje się
podtrzymanie opinii panującej w historiografii. Bolesław to tylko wytwór
wyobraźni żyjącego w przeszło dwa wieki później wielkopolskiego
kronikarza. W nauce pojawiła się natomiast inna koncepcja „polskiego Juliana
Apostaty" i to w pracy naukowca uznawanego za niekwestionowany autorytet
polskiej mediewistyki, Gerarda Labudy [ 13 ]. Historyk ten przyjął,
że na czele reakcji pogańskiej w 1031 stanął Bezprym, w ten sposób zyskując
poparcie ludu. Miał on zdobyć władzę i rozpocząć krwawe prześladowania
kleru posłusznego jego wygnanemu bratu. W swojej koncepcji Labuda posłużył
się analogią. Zbliżone zdarzenia zaszły na Węgrzech, gdzie w 1046 na czele
antychrześcijańskiego powstania stanęli odsunięci od władzy członkowie
dynastii. Nie trudno znaleźć podobne przypadki m.in. w Bułgarii i w Czechach.
Nic jednak nie wskazuje, by i Polska miała swojego Apostatę, co trafnie wykazał
Zbyszko Górczak [ 14 ]. Szczególnie trafny jest
jeden z jego argumentów, który jednocześnie obala tezę o trzyletnich, pogańskich
rządach Bolesława Zapomnianego. Jeśli w Polsce rządziłby poganin, to jakim
cudem uchowałyby się katedry i kościoły w najważniejszych grodach państwa — Poznaniu i Gnieźnie? Relacja Kosmasa nie pozostawia wątpliwości, że
kiedy w 1038 Brzetysław najechał ziemie północnego sąsiada, uwiózł z tamtejszych kościołów niezliczone skarby. Zdobył też cenne relikwie męczenników.
Niemożliwe, by bogate kościoły z relikwiami uchowały się o krok od palatium
władcy-poganina. Wniosek jest jeden — w Polsce nie było żadnego apostaty.
Jeśli nawet Bezprym ferował antykościelnymi postulatami, aby zdobyć
poparcie, to zmienił taktykę zaraz po objęciu tronu. Przebieg i przywódcy Zdaniem Agnosiewicza na czele
reakcji stali pogańscy kapłani ze starszyzną plemienną i wiecami ludowymi.
Jego zdaniem ich poparcie dla idei rodzimowierczych wiązało się z tym, że
chrześcijaństwo wytrzebiło wcześniejszą demokrację plemienną. Ciężko
przyznać rację któremukolwiek z tych twierdzeń. Po pierwsze demokracja
plemienna została zastąpiona przez sam ustrój władzy książęcej, na długo
przed przyjęciem chrześcijaństwa. Najnowsze badania archeologiczne wskazują,
że doszło do tego już w latach 40. X wieku. Kolejna wątpliwa teza to rzekome
przywództwo pogańskich kapłanów. Wątpliwość bierze się stąd, że tak
naprawdę nie wiadomo, czy ci kapłani w ogóle istnieli. Znamy potwierdzone
relacje o osobach koordynujących kult bogów na Połabiu oraz o tzw. wołchwach,
rodzaju szamanów na Rusi. Natomiast wątpliwe, czy na ziemiach polskich religia
uległa szerszej instytucjonalizacji, choć oczywiście poglądy na ten temat są
różnorakie [ 15 ].
Nie można natomiast bezrefleksyjnie pisać o niszczeniu pogańskich świątyń i posągów. Świątyń rodzimych w Polsce nigdy nie było [ 16 ].
Odnaleziono relikty zaledwie jednego takiego budynku, we Wrocławiu. Pochodzi on z lat 30., czyli właśnie z okresu reakcji i jest prawdopodobnie swoistym
importem z Połabia [ 17 ].
Żadnych innych świątyń w Polsce nie zlokalizowano, co pozwala twierdzić, że
miejscowy kult odbywał się w domu i na wolnym powietrzu. Podobnie nieliczne i wątpliwe są znaleziska posągów kultowych.
1 2 3 Dalej..
Przypisy: [ 7 ] D. Borawska, Kryzys
monarchii wczesnopiastowskiej w latach 30-tych XI wieku, Warszawa 1964. [ 8 ] G. Labuda, op.
cit., s. 78-119. [ 9 ] Z. Górczak, Bunt
Bezpryma jako początek tzw. reakcji pogańskiej w Polsce [w:]
Nihil superfluum esse, pod red. J. Strzelczyka i J. Dobosza, Poznań
2000, s. 111-121. [ 10 ] S. Zakrzewski, Historia
polityczna Polski, cz. I: Wieki średnie,
Warszawa 1919, s. 66-69. [ 11 ] J. Dowiat, Kształcenie
umysłowe synów książęcych i możnowładczych w Polsce i niektórych
krajach sąsiednich w X-XII w. [w:] Polska w świecie. Szkice z dziejów kultury polskiej, Warszawa 1972; K.
Stopka, Studia nad genezą szkół
katedralnych w Polsce średniowiecznej, "Studia historyczne", t. 36
(1993), s. 3-22. [ 12 ] K. Dróżdż, O
wykształceniu i rzekomym mnichostwie Kazimierza Odnowiciela [w:] Średniowiecze
polskie i powszechne, t. I,pod. red. I. Panica, Katowice 1999, s. 64-75. [ 13 ] G. Labuda, op.
cit., s. 78-119. [ 14 ] Z. Górczak, op.
cit., s. 116. [ 15 ] Z ważniejszych prac: A. Gieysztor, Mitologia Słowian,
Warszawa 1980; A. Szyjewski, op. cit.;
S. Urbańczyk, Dawni Słowianie -
wiara i kult, Wrocław 1991. [ 16 ] A. Gieysztor, op.
cit., s. 183-186. [ 17 ] A. Buko, Archeologia
Polski wczesnośredniowiecznej. Odkrycia-hipotezy-interpretacje,
Warszawa 2005, s. 265. « Historia (Publikacja: 06-10-2007 Ostatnia zmiana: 30-01-2008)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5570 |
|