|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Filozofia » Filozofia religii
Zmartwychwstać po amerykańsku [2] Autor tekstu: Tomasz Kąkol
3. Teoria przetrwania bez tożsamości
Autorem i niestrudzonym propagatorem tej teorii jest Derek Parfit. Według niego, tożsamość
osobowa jest w sposób nieusuwalny nieostra, stąd absurdem jest żądać
precyzyjnej odpowiedzi, czy mamy do czynienia z tą samą osobą czy nie w różnych
przypadkach problematycznych [ 8 ]. Przede wszystkim pytania te nie mają,
jego zdaniem, żadnego znaczenia praktycznego — tym, co ważne w przetrwaniu,
wcale nie jest tożsamość, ale dyskutowane wyżej relacje
psychologiczne. To, ile zmartwychwstanie rzekomych Łazarzów, by tak rzec, jest
bez znaczenia, a jeśli umierający Łazarz martwi się tym, postępuje
nieracjonalnie, bo w każdym wypadku będzie spełnione to, co istotne dla jego
przetrwania. Teoria ta ma
jednak wielu krytyków. W rzeczy samej, teza Parfita, iż identyczność nie ma
znaczenia, tylko psychologiczna ciągłość, wydaje się niewiarygodna. Mark
Johnston podaje przykład astronauty, który został „skopiowany" w celu wysłania
jego repliki w przestrzeń kosmiczną z misją o nikłych szansach na powrót na
Ziemię. Zgodnie z teorią Parfita, astronauta ów nie miałby powodu, by
preferować, aby to raczej jego kopia, nie on, została wysłana z ową misją.
Dalej, załóżmy, że „skopiowano" przyjaciela owego astronauty w podobnym
celu, ale „oryginał" po tej operacji jest w mniejszym stopniu ciągły
psychologicznie z przyjacielem przed operacją, niż replika. Znowu, zdaniem
autora Reasons and Persons, astronauta ów powinien raczej troszczyć się o replikę, dążąc do tego, by owa replika została na Ziemi, a „oryginalny" przyjaciel poleciał z misją bez powrotu. To jednak, jak zauważa
Johnston, jest irracjonalne — postępując tak, nasz astronauta pokazałby, że
tak naprawdę nie tyle obchodzi go przyjaciel, co jego pewne własności
psychologiczne.
4. Teoria Lynne Rudder Baker
Zdaniem Baker, w przypadku np. mnie mamy do czynienia z dwoma materialnymi, koincydentnymi w przestrzeni obiektami (!): osobą i ciałem, o różnych kryteriach tożsamości.
Dla tożsamości osobowej wystarczy bowiem posiadanie jedynie tej samej tzw.
pierwszoosobowej perspektywy, tj. zdolności do myślenia o sobie jako sobie
(nie muszę wiedzieć, jak się nazywam, a nawet czy jestem człowiekiem oraz,
rzecz jasna, posiadać tego samego ciała, ale — abym pozostał tą samą osobą,
TK — muszę być w stanie pojmować, że jestem tym samym obiektem mimo upływu
czasu i innych zmian). W rezultacie, mimo możliwości duplikacji, jeśli nawet z zewnątrz nie można ustalić, kto jest kim, przynajmniej prawdziwy Łazarz o tym wie (być może prócz Boga): z perspektywy pierwszej osoby, nawet gdyby -
jak w micie o źródle zapomnienia [ 9 ] — zmartwychwstały Łazarz
cierpiał na totalną amnezję, tożsamość osobowa będzie rozpoznawalna.
Tym, co
najbardziej paradoksalne w tej teorii, to oczywiście teza o koincydencji.
Broniono jej jednak dużo wcześniej niż zrobiła to Baker [ 10 ]. Krytykę teorii
Baker przedstawiłem m.in. w (Kąkol 2005), przy czym warto podkreślić, że
argument za tezą o koincydencji jest wyrafinowany i niełatwy do podważenia.
Niestety, z braku miejsca nie mogę rozwinąć tu tego tematu.
5. Teoria duszy
Według tej
teorii, osoba x jest identyczna z obiektem y wtw x i y
mają tę samą duszę. Teoria ta wydaje się najbardziej naturalna z teologicznego punktu widzenia i ciekawić może fakt, że wymieniam ją na końcu.
Jednak jeszcze bardziej ciekawe jest to, że wielu filozofów amerykańskich, w tym także chrześcijan, woli się obyć bez duszy. Dlaczego? Powodem są
filozoficzne problemy związane z duszą, ale o tym przy innej okazji [ 11 ].
Dodatek
Problem tożsamości i zmiany
Czy zmiana
wyklucza identyczność? Wydaje się, że nie — od wczoraj zmieniłem się choćby w tym, że jestem dziś niewyspany (a wczoraj byłem wyspany), ale jestem tym
samym obiektem, TK, co wczoraj. Z drugiej strony, prawo Leibniza mówi, że
obiekty identyczne mają te same własności [ 12 ]. Jak rozwiązać ten
problem? Teoria relacyjna w sensie ścisłym mówi, że właściwie się nie
zmieniłem: po prostu, stoję w relacji bycia wyspanym do chwili t1 i w relacji bycia niewyspanym do chwili t2. Trudno to jednak nazwać
rozwiązaniem — wydaje się, że się zmieniłem, a po drugie, że zamienia tu
się własności na relacje. Teoria indeksacyjna powie z kolei, że mamy tu własności
bycia wyspanym w t1 i bycia niewyspanym w t2. To
jednak zdaje się mnożyć własności (bycie wyspanym w t0 i bycie wyspanym w t1), co więcej, wprowadza tzw. zmianę kambrydżańską: nawet
intuicyjnie niezmienna rzecz miałaby co chwilę inne własności. Według
teorii przysłówkowej jestem, by tak rzec, niewyspany t2-owo — indeksuje się
tu nie własność, ale jej posiadanie. Koncepcja ta dopuszcza jednak, jak zauważa
Trenton Merricks [ 13 ], egzemplifikację dopełniających się własności
(jak bycie zgiętym i bycie nie-zgiętym), o ile mają różną
„modyfikację czasową". Własności tak zdefiniowane wydają się jednak dość
sztucznym tworem. Czy nie można by zdefiniować bycia wyspanym t1-owo
np. przez bycie wyspanym i czas, w którym przysługuje mi ta własność?
Tak jednak powrócilibyśmy do punktu wyjścia: jeśli w t1 jestem
wyspany, a w t2 niewyspany, jak to pogodzić z tym, że jestem tym samym
obiektem mimo upływu czasu?
Merricks
proponuje, by wyrażenie typu 'TK w t1 = TK w t2' parafrazować
przez "dokładnie jeden obiekt będący TK istnieje w t1 i istnieje w t2".
Co znaczy, że ów obiekt istnieje w t1? Z pewnością nie należy tego
rozumieć w duchu teorii relacyjnej w sensie ścisłym czy też indeksującej własności — w przeciwnym razie będzie można postawić tej teorii dopiero co wymienione
zarzuty. "TK istnieje w t" autor parafrazuje przez "jeśli t
jest chwilą teraźniejszą, TK istnieje"; analogicznie, 'TK jest niewyspany
w t2' jest równoważne 'jeśli t2 jest chwilą teraźniejszą,
TK jest niewyspany'. Wyrażeń tych nie należy jednak rozumieć jako
implikacji materialnych; najlepiej uchwyci się ich sens przy pomocy analogii z możliwymi światami — Merricks cytuje tu Alvina Plantingę: "Powiedzieć,
że obiekt x istnieje w świecie W to powiedzieć, że x
istniałby, gdyby W był aktualny". Zgodnie z tym, to, że TK jest
wyspany w t1 nie pociąga za sobą, że TK jest wyspany simpliciter, gdyż t1
nie musi być chwilą teraźniejszą. Ponieważ jestem dziś niewyspany, rozwiązanie
to jest więc zgodne z intuicją, że nie posiadam (dziś) własności bycia
wyspanym. Przez analogię z możliwymi światami, mimo że w pewnych światach
jestem słynnym śpiewakiem operowym, to (faktycznie) nim nie jestem: teraźniejszość
jest wyróżniona, podobnie jak świat aktualny.
Przedstawione
teorie traktowały mnie jako obiekt trwający w czasie, który w t1 ma
pewne własności, a w t2 nie. Według tak zwanej ontologii
czterowymiarowej nie jestem trójwymiarowym, ale czterowymiarowym obiektem, a całą
sytuację należałoby opisać tak: TK w t1 jest wyspany, zaś TK w t2
jest niewyspany. Wyrażenia 'TK w t1' i 'TK w t2' odnoszą
się do moich różnych części czasowych, posiadających różne własności.
Najczęstszy zarzut stawiany tej koncepcji to taki, że w jej perspektywie znika
zjawisko zmiany (zamiast zmieniającej się rzeczy, która zachowuje pewne jakości, a inne nie, mamy powstające i znikające bez śladu, następujące po sobie
stadia)."
1 2 3 Dalej..
Przypisy: [ 8 ] Z polskich autorów, podobny pogląd zaprezentował w 1974 roku S. Lem w groteskowym tekście pt. Przekładaniec (zob. Lem 1974). [ 9 ] Odrzucają go oczywiście trzy główne religie monoteistyczne. [ 10 ] Pierwszy artykuł Baker na ten temat ukazał się w 1997 roku, zaś z obroną
tezy o koincydencji wystąpił 30 lat wcześniej David Wiggins. [ 11 ] Mam nadzieję, że w Internecie ukażą się niedługo moje trzy grosze w sprawie duszy. [ 12 ] W teoriach I rzędu z identycznością przyjmujemy schemat zwany prawem zastępowalności
identycznych, tj.
x = y ∧ P(x) → P(y), schemat zwany zwyczajowo (choć nie całkiem ściśle)
prawem Leibniza (zob. np. Kripke 1988, s. 7). Zastosujemy się do tej konwencji. « Filozofia religii (Publikacja: 18-03-2008 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5788 |
|