|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kultura » Antropologia kulturowa
Modernistyczna obsesja. Erotyzm w sztuce na przykładzie motywu Salome [1] Autor tekstu: Katarzyna Płóciennik
La femme fatale, której poświęcam
tę pracę, jest dla mnie niesamowicie ciekawą figurą funkcjonującą w wyobraźni
ludzkiej. Piękna, kusząca ledwie osłoniętym ciałem, a jednak niebezpieczna,
prawdziwie groźna. Jest modliszką, wampirem. Ale także muzą dla pisarzy i artystów. Erotyzm sztuki modernizmu to la femme fatale.
Schyłkowe tendencje sztuki z przełomu wieków oddają atmosferę epoki objętej kryzysem światopoglądowym i religijnym. Na atrakcyjności tracą systemy racjonalistyczne i pozytywistyczne, których wcześniej nikt nie ośmieliłby się poddać krytyce i zakwestionować w jakikolwiek sposób. Dogmaty wiary wraz z końcem wieku
zostają podważone.
Wszystko to znajduje odbicie w ikonografii. W sztuce modernistycznej przeważają wątki symboliczno -
mitologiczne, mnożą się tematy obrazujące pokonanie chrześcijaństwa,
tryumf rozkoszy nad cnotą, ideału piekła nad rajem. Pojawia się
zainteresowanie mroczną stroną człowieka.
Aby poznać okoliczności
pojawienia się la femme fatale, należy
zrozumieć epokę modernizmu. Jej dążenia, cele, jakie chciała zrealizować,
ale także lęki i obawy, od jakich też nie była przecież wolna. Śledząc
uważnie dzieła twórców modernistycznych, zauważyć można ich niepokoje, którym
wyraz dawali czy to na kartach powieści, czy też malując na płótnie. Epoka,
która zakładała nadejście nowego porządku, skłaniała do refleksji. Z rozmyślań tych wyrastały zaś nastroje dekadenckie.
Modernizm nazywa się epoką
nowoczesności i postępu, innowacji i niekończących się eksperymentów w sztuce. Artyści początku XX wieku owładnięci byli wiarą w to, że technika
przyniesie olbrzymie możliwości. Niektórzy spośród nich chcieli brać udział w procesach technologicznych. Byli oni przekonani o tym, że dzięki zmianom w sztuce dojdzie do stworzenia nowego człowieka i nowego społeczeństwa. Miał
to być zupełnie inny, lepszy od starego świat [ 1 ].
Ludzie końca wieku patrzą z niepokojem w przyszłość. Przekroczenie progu nowego stulecia wydaje się być
zadaniem niebezpiecznym. Lęk nie zawsze rodzi postawy racjonalne, a w związku z tym, nie wszystkie decyzje człowieka są przemyślane i dokładnie
przeanalizowane. Strach wyzwala różne emocje i skłania do rozmaitych zachowań.
Ludzie uciekają w religię, metafizykę czy parapsychologię. Żyjący w końcu
XIX wieku wybrali postawę bierności i pesymizmu.
O najważniejszych kryzysach
epoki pisze Adam Hutnikiewicz: „Schyłek wieku, fin-de-sieclu to
chronometryczne określenie wyniesione zostało do formuły określającej ogólnie i całościowo zmierzch epoki, która mimo swoich osiągnięć i wspaniałości
ujawniła zarazem swoją niemoc, wyczerpanie, znużenie i zakwestionowana została
jako system, jako pewien porządek społeczny, polityczny i obyczajowy, jako
pewna teozofia, pewna koncepcja, wizja i program życia. (...) dekadentyzm był
więc nazwą epoki wyraźnie schyłkowej i skazanej na nieuniknioną zagładę"
[ 2 ].
Źródłem udręki i nienasycenia była samotność człowieka i to, że niemożliwe było całkowite
zjednoczenie się mężczyzny i kobiety. Motyw androgynii szczególnie
mocno analizowany był w epoce modernizmu. Mircea Eliade zauważa, że w drugiej
połowie XIX wieku dochodzi do degradacji i całkowitego zatracenia
metafizycznego sensu pojęcia „człowieka doskonałego" [ 3 ].
Rumuński religioznawca pisze: „Do tematu androgyna powraca sporadycznie dekadentyzm francuski i angielski, ale hermafrodytyzmem zawsze zajmuje się jako zjawiskiem
patologicznym, a nawet satanicznym (...). Jak we wszystkich wielkich kryzysach
duchowych Europy, tak i tu stajemy w obliczu degradacji symbolu. (...) Pisarze
dekadenci pojmują androgyna wyłącznie jako hermafrodytę, u którego dwie płcie
współistnieją ze sobą anatomicznie i fizjologicznie. (...) nie dostrzegali
faktu, że w starożytności hermafrodyta przedstawiał sytuację idealną, którą
usiłowano zaktualizować w sposób duchowy za pomocą tłumacza, którym były
obrzędy (...). (...) hermafrodytę uważano za wybryk natury albo za znak
gniewu bogów" [ 4 ].
Oto pojawia się nowy typ
kobiety. Fascynująca, ale jakże niebezpieczna w swojej zmysłowości i pięknie
la femme fatale. Zaczyna zmieniać się
podejście do samej kobiety. Na kartach powieści jeszcze nie tak dawno królowały
piękne, zmysłowe, niczym anioły delikatne kobiety. W romantycznej scenerii
rodził się romans. Takie przedstawienie, jak słusznie zauważa Hutnikiewicz,
ustąpiło miejsca „obrazowi kobiety chłodnej, bezwzględnej, demonicznej, o urodzie naznaczonej znamieniem wyrafinowania, piękności sztucznej, zgodnie
zresztą z podstawowym aksjomatem modernistycznego światopoglądu wyższości
sztuki nad natura" [ 5 ].
Kobieta fatalna zostaje zauważona.
Zaczyna istnieć realnie. Trzeba się jej obawiać, lękać dokładnie tak samo
jak Giftmadchen. Jest to typ dziewicy, w której ciało wcierano silne trucizny.
Śmiertelne zioła jej samej nie czyniły krzywdy, ale bywały niebezpieczne dla
kochanków dziewczyny. Autor Modliszki postaci krwiożerczych i niebezpiecznych kobiet zauważa
też w dziełach literackich. Pisze następująco: „ Również i w literaturze
występuje — jako kobieta fatalna — pojecie kobiety — maszyny, kobiety
sztucznej, mechanicznej, nie mającej nic wspólnego z istotami żywymi, a przede wszystkim morderczej. Jako źródło tego wyobrażenia psychoanaliza uznałaby
niewątpliwie specjalny sposób pojmowania związków między śmiercią a życiem
płodowym, a ściślej ambiwalentne przeczucie, że to drugie może przynieść
śmierć" [ 6 ].
(skojarzenie — modliszka i książka Marii Janion pt. Żyjąc
tracimy życie, po którą sięgnę w dalszej części pracy. Praz widzi
modliszkę w Kleopatrze. Pisze: „ (...) Kleopatra, jak modliszka, zabija
samca, którego kocha. (...) kochanek jest zazwyczaj młody i zachowuje bierną
postawę; jest kimś nieznanym pod względem pozycji społecznej lub ekspansywności
stojącym niżej od kobiety, która odgrywa wobec niego tę samą rolę, co
samiczka pająka lub modliszka wobec swego samca: kanibalizm seksualny jest w tym wypadku monopolem kobiety" [ 7 ].
Mimo że sam typ la femme fatale zostaje zauważony i nazwany w epoce modernizmu, nie
znaczy to przecież, ze złych kobiet nie było wcześniej. „Kobiety fatalne
istniały zawsze w mitologii i w literaturze, bowiem mitologia i literatura
odzwierciedlają na płaszczyźnie wyobraźni różne aspekty rzeczywistości — zaś rzeczywistość zawsze dostarczała mniej lub bardziej doskonałych
przykładów kobiecości despotycznej i okrutnej" [ 8 ].
Obecność złych kobiet sygnalizowałam już nieśmiało wspominając o czasach
starożytnych. Mity stanowią dla nas doskonały tego dowód (Harpie, Empuzy,
Medea iwiele innych). To właśnie
kobiety fatalne, choć jeszcze tym mianem nie określane.
Jak pisze Gilmore, Stary Testament też zdołał wykreować stereotyp niszczycielskiej femme
fatale. Autor przywołując postaci Dalili, ścinającej Samsonowi włosy
czy Jezabel, która manipulowała mężczyznami za pomocą swoich sztuczek, chce
pokazać i udowodnić, że powracający portret „demonicznej" kobiety jest
świadectwem „straszliwego lęku" [ 9 ].
„Strach ten wzbudza kobieta,
która zwodząc i uwodząc, uchyla dominację mężczyzny i chce się rozprawić z cywilizacją, a jego sprowadzić do roli sługi, odbierając mu tym samym
szanse na zbawienie. Tak oto niebezpieczna istota płci żeńskiej, mając do
dyspozycji swoje sztuczki, niechybnie może zmienić naturę znanego nam świata"
[ 10 ].
"Przekazany tradycją
literacką typ heroiny romansowej, otoczonej aurą poezji, romantycznego
rozmarzenia, prześwietlonej anielstwem, ustąpił miejsca obrazowi kobiety chłodnej,
bezwzględnej, demonicznej, o urodzie naznaczonej znamieniem wyrafinowania, piękności
sztucznej, zgodnie zresztą z podstawowym aksjomatem modernistycznego światopoglądu
wyższości sztuki nad naturą. Kobieta tego rodzaju, uzbrojona we wszystkie
akcesoria sztucznej piękności, jakich jej dostarcza współczesna,
wielkomiejska, wyrafinowana i napiętnowana zepsuciem cywilizacja, taka jaką
jest imaginacyjna bohaterka Kwiatów zła
Baudelaire`a, stała się adresatką sprzecznych i wykluczających się uczuć i uniesień; byłą bóstwem, przedmiotem zachwytu i przyczyną cierpienia"
[ 11 ].
Również Maria Janion
dostrzega zmiany. Faktem staje się to, że kobieta, a właściwie kobiece ciało w końcu XIX wieku zaczyna żyć „jakimś własnym niepokojącym życiem"
[ 12 ].
O samej epoce fin-de-sieclu wybitna znawczyni polskiego i europejskiego romantyzmu pisze następująco:
„(...) była okresem (epoka modernizmu — przyp. K.P.) wprost wyrojenia się w literaturze i sztuce kobiet fatalnych. Niektórzy sądzili, że nowa fala
mitologizacji zła skupionego w takiej kobiecie (...) była odpowiedzią na
wzmagające się dążenia emancypacyjne kobiet" [ 13 ].
Modernizm to faktycznie epoka
femme fatale, ale autorzy fin — de — sieclu pokazując kobiecość nawiązywali,
zdaniem Hilmes, do wczesnego romantyzmu. La
femme fatale była kulturową imaginacją i pewnym typem estetycznym, który
łączono wyłącznie z seksualnością. Autorka w swej pracy stawia ważne
pytanie. Zastanawia się, dlaczego ta specyficznie pojmowana kobiecość w przypadku la femme fatale otrzymała
demoniczne cechy, czy jak nazywa je Hilmes, komponenty. Autorka zwraca uwagę na
mieszanie się mitów i okultyzmu epoki romantyzmu z nastrojami dekadenckimi.
Carla Hilmes zauważa również ambiwalencję postaci kobiecej. Ambiwalencję tę
artyści epoki modernizmu starali się ukazać i odzwierciedlić w swoich dziełach
[ 14 ].
Mity często wykorzystywane
przez twórców niemieckiego romantyzmu rzeczywiście często bazowały na
ludowych wyobrażeniach. W romantycznych wierszach i na obrazach pojawia się
motyw śmierci nieszczęśliwego kochanka. Mężczyzna zostaje uwiedziony przez
złą kobietę. Kobiecość okazywała się być niszczycielską siłą [ 15 ].
1 2 Dalej..
Przypisy: [ 1 ] A.
Książek, Awangarda a modernizm (w: )
Kultura i społeczeństwo, t. XLIV, nr 4, październik — grudzień 2000,
pod red. A. Kłoskowskiej, s. 167-168 [ 2 ] A.
Hutnikiewicz, Młoda Polska, Warszawa
1994, s. 14, 27 [ 3 ] M.
Eliade, Mefistofeles i Androgyn,
Warszawa 1999, s. 117 [ 5 ] A.
Hutnikiewicz, Młoda Polska, s. 43 [ 6 ] R.
Caillois, "Modliszka" (w: ) "Twórczość",
1967, nr 9, s. 93 [ 7 ] M.
Praz, Zmysły, śmierć i diabeł w literaturze romantycznej, Warszawa 1974, s. 183 [ 9 ] D.
D. Gilmore, Mizoginia, czyli choroba męska,
Kraków 2003, s. 127 [ 11 ] A.
Hutnikiewicz, Młoda Polska, s. 43 [ 12 ] M. Janion, Wampir.
Biografia symboliczna, Gdańsk
2002, s. 208 [ 14 ] C. Hilmes, Die Femme
Fatale. Ein weibliches Typus in der nachromanischen Literatur, Stuttgart:
Metzler, 1990, s. 30-31 [ 15 ] M.
Janion, Żyjąc tracimy życie. Niepokojące
tematy egzystencji, Warszawa 2001, s. 275-276 « Antropologia kulturowa (Publikacja: 03-06-2008 )
Katarzyna PłóciennikUr. 1983. Absolwentka etnologii i antropologii kulturowej w Łodzi, a także dziennikarstwa w Radomiu. Poza tym studiuje również dziennikarstwo w Radomiu. Pracuje w lokalnym tygodniku woj. świętokrzyskiego (miasto Końskie, niedaleko Kielc). Współpracuje z pismem antropologicznym "Gadki z Chatki", z magazynem studenckim "Slajd" i pismem artystyczno-kulturalnym DEDAL w Kielcach. Mieszka w Łodzi. Jej pasją są również podróże i fotografia. Numer GG: 11480847
Liczba tekstów na portalu: 11 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Sztuka szczęścia – czyli dlaczego lubimy kicz? | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5909 |
|