|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kultura » Sztuka
Sztuka kontrowersyjna? [2] Autor tekstu: Konrad Szocik
Zupełnie nowa sytuacja zaistniała w ostatnich dekadach ubiegłego wieku. Pojawiające się wówczas dzieła sztuki to nierzadko wywołujące konsternację bądź zgorszenie fotografie, happeningi czy instalacje. Ich powstanie wymusiło konieczność zwrócenia uwagi na nową kategorię – kategorię tabu. Możemy przyjąć, że podstawowymi tematami obwarowanymi tą klauzulą są: śmierć, seks, religia, szacunek dla rzeczy patetycznych oraz intymność drugiej osoby. [ 1 ] Należy zastrzec, że mamy na myśli jedynie nasz – europejski – obszar kulturowy, bowiem nie wszystkie typy kulturowe podzielają tę listę. Oczywiście, poszczególne jednostki danej kultury mogą w zmienny sposób odnosić się do poszczególnych kwestii, niemniej jednak powyższe wyróżnienie można wprowadzić na podstawie m. in. sposobu działania mass mediów, skodyfikowanych ustaleń prawnych, obyczajowych zasad regulujących życie poszczególnych społeczności, itp. Poruszanie przez artystów powyższych tematów – które zwykliśmy traktować bądź z szacunkiem i powagą, bądź z nieśmiałością i wstydliwością, bądź z dystansem i pewną niechęcią do ich podejmowania – generuje zarazem pytanie o ewentualne granice wolności artysty, procesu twórczego i, tym samym, samej sztuki. Odbiór podejmujących powyższe tematy – w sposób mogący wywoływać pewne kontrowersje – dzieł sztuki jest w pełni dobrowolny, stąd, o ile nie łamią obowiązującego lokalnie prawa, trudno dostrzec jakiekolwiek przeciwwskazania dla ich tworzenia i prezentowania. Natomiast stosowane przez oponentów argumenty, w postaci powoływania się na takie kategorie, jak „poczucie smaku”, szacunku czy taktu, są bardzo nieprecyzyjne. Ponadto, nie mając wglądu w stany mentalne artysty, nie jesteśmy w stanie w uzasadniony sposób przypisać mu złych czy złośliwych intencji.
Sądzę, że nie sposób przedstawić tej problematyki bez odwołania się do konkretnych artystów. Status artystów łamiących tematy tabu czy przekraczających granice przyzwoitości przylgnął m.in. do akcjonistów wiedeńskich – Brusa, Muehla, Nitscha i Schwarzkoglera. „Teatr Orgii i Misterium” Nitscha jednoznacznie rodzi skojarzenia z ceremoniałem Kościoła katolickiego. Czy Nitsch chciał znieważyć bądź ośmieszyć praktyki Kościoła? Zapewne nie. Niemniej, osoby wierzące mogły i prawdopodobnie były oburzone jego przedstawieniem. Uważam jednak, że tego typu projekty artystyczne nie mają nawet możliwości wywołania uzasadnionego zgorszenia. Przede wszystkim, Nitsch wypreparował i wyeksponował jeden z elementów nauki chrześcijańskiej i ceremoniału Kościoła – koncepcję ofiary. Zastanawianie się nad możliwymi interpretacjami nie ma w naszym przypadku najmniejszego sensu – interesuje nas wyłącznie możliwość negatywnego wpływu społecznego bądź naruszenia pewnych norm czy przekroczenia jakichś zasad. Kodeks prawa reguluje kwestię znieważenia miejsc i przedmiotów kultu, natomiast eksponowanie jednego z elementów ceremoniału nie jest niczym zabronionym. Sądzę, że oponenci winni dostarczyć skutecznych kontrargumentów. Najczęstszym jest zarzut „obrazy uczuć religijnych”. Wyjaśnienia wymagają trzy kwestie: co to są uczucia religijne i jak są rozumiane; w jaki sposób można je „obrazić”, oraz, jak udowodnić, że je „obrażono”. Wiara nie jest uczuciem, lecz pewnym stanem mentalnym i przekonaniem jednostki. Natomiast miłość do przedmiotu wiary czy przywiązanie do danej religii nie może przez dzieło artysty zostać ani naruszone, ani tym bardziej „obrażone”.
Uważam, że w analogiczny sposób można traktować wszystkie inne projekty podejmujące tematykę religijną – zazwyczaj chodzi jedynie o oryginalne i prima facie szokujące wykorzystanie wypreparowanych z całości elementów religii katolickiej czy chrześcijaństwa w ogóle – m.in. „Wątki” Roberta Rumasa, itp. Religia, jako fenomen pełniący funkcję społeczno – historyczną w życiu zapewne wszystkich społeczeństw, a więc fenomen niezwykle rozpowszechniony niemalże od początków istnienia gatunku ludzkiego, po prostu ma prawo być interpretowany, postrzegany i przedstawiany na rozmaite sposoby. Natomiast kwestia negatywnych odczuć towarzyszących niektórym odbiorcom jest zagadnieniem, moim zdaniem, nieistotnym.
Stosunek do innego tematu tabu – rzeczy patetycznych, rozpatrzmy na przykładzie akcji „Sztuka i rewolucja” Brusa. W tym przypadku artysta dopuścił się złamania prawa obowiązującego prawdopodobnie we wszystkich państwach – znieważył symbole państwowe Austrii i poniósł za to karę. Zapewne każde państwo nakazuje szacunek (albo – nie wprost — neutralność, ale nie niszczenie czy znieważanie) wobec własnych symboli, godła i flagi. Rzecz jasna, można się z tym nie zgadzać, można nie darzyć sympatią czy nienawidzić własnego bądź innego kraju, niemniej niszczenie jego symboli uważam za zupełnie pozbawione sensu. Można to interpretować jako wyraz dystansu dla powszechnie uznawanych zasad, bądź jako wyraz niechęci do konkretnego kraju, jednak ta czynność sama w sobie wydaje się zupełnie chybiona. Niewątpliwie jest przykładem nietypowego negatywnego wpływu dzieła sztuki – mianowicie niekorzystnego dla samego autora.
Niezwykle popularnym zjawiskiem jest eksponowanie przez niektórych artystów własnych – bądź cudzych, trudno powiedzieć -narządów płciowych. Jako przykłady można wskazać m. in. „Man in Polyester Suit” Roberta Mapplethorpe’a, „Pigs Pieces” Matthiasa Herrmana czy „Narodziny Barbie” Alicji Żebrowskiej. To zjawisko na pewno nie posiada przyzwolenia społecznego w codziennym życiu, przynajmniej w naszym obszarze kulturowym, w normalnych warunkach. Mimo tego, iż kwestia dotyczy ludzkiego ciała, spotyka się ze sprzeciwem, zgorszeniem, zawstydzeniem, itp. Jeżeli spojrzymy na ten problem z biologicznego punktu widzenia – jako na zwykłą część ludzkiego ciała – trudno znaleźć racjonalne przeciwwskazania. Takich przeciwwskazań dostarcza nam kontekst kulturowy i schemat symboliczny, dostarczony i rozpowszechniony m. in. (a być może wyłącznie) przez religię. W każdej religii nagości i przede wszystkim życiu seksualnemu poświęca się wiele uwagi. Na marginesie możemy zapytać, skąd takie zainteresowanie duchownych tą tematyką – duchownych tworzących i opracowujących teorię i doktrynę danej religii. Wracając jednak do świata sztuki możemy przypuszczać, iż motywem kierującym tymi artystami była chęć zwrócenia uwagi na pruderię, bądź hipokryzję społeczeństwa, które zazwyczaj z oburzeniem reaguje na tego typu wydarzenia artystyczne.
Motyw śmierci obecny jest – mam na myśli dzieła, które ze względu na sposób przedstawienia wywołały zastrzeżenia czy sprzeciw – u wielu artystów na różne sposoby. Wystarczy przytoczyć trzech polskich twórców: Klamana, Kozyrę i Liberę, w pracach których zjawisko śmierci obecne jest w odmiennej formie. Prace Grzegorza Klamana prezentują wypreparowane ludzkie narządy. Przypuszczalnie ich widok wśród wielu odbiorców wywołuje uczucie nieprzyjemności, niechęci bądź odrazy. Z drugiej strony, jednym z zarzutów kierowanych pod adresem artysty jest pozbawione szacunku traktowanie fragmentów ludzkich zwłok. Wydaje się, że także w tej dziedzinie obecne są pewne inklinacje religijne, jako że systemy religijne regulują sposoby traktowania ludzkich zwłok, ich grzebania, itp. Ewentualne negatywne uczucia związane z percepcją tych prac posiadają genezę ściśle psychologiczną. Obrazy przedstawiające ludzką śmierć, zwłoki, itp., mogą rodzic uczucia strachu, obawy, smutku, itp. Niemniej, zarzut braku szacunku jest zupełnie bezpodstawny. Temat śmierci podejmowany był przez artystów od wieków. Zatem ten projekt wpisuje się w pewną linię tematyczną, jakkolwiek odznacza się nowatorską formą.
Wiele zastrzeżeń wzbudza praca Libery – konstrukcja z klocków Lego przedstawiająca obóz koncentracyjny w Oświęcimiu. Ten temat zapewne jeszcze przez wiele lat wzbudzać będzie rozmaite kontrowersje, kłótnie, nieporozumienia. Jest narzędziem wykorzystywanym w „walce” między narodami czy państwami. Co więcej, jako fakt historyczny bywa czasem przedmiotem debat i sporów. Pod względem ilościowym była to być może największa eksterminacja w tak krótkim okresie, niemniej idea masowego ludobójstwa jest jedną z form polityczno – wojskowej aktywności naszego gatunku spotykaną w rozmaitych formach na przestrzeni dziejów. Jednak, inne przypadki ludobójstwa nie wzbudzają takich emocji. Decydujący jest być może czas i miejsce: centrum Europy, i to zaledwie kilkadziesiąt lat temu, gdy żyją jeszcze świadkowie tamtych wydarzeń. Przywykliśmy traktować tego typu fakty historyczne z szacunkiem i pietyzmem. Czy instalacja z klocków łamie te zasady? Myślę, że nie. Zostały wykorzystane jako jedno z możliwych tworzyw, w świecie sztuki równorzędnym z malarskim płótnem czy fotografią, nie wzbudzających przecież żadnych wątpliwości i zastrzeżeń. Można to traktować jako wyraz pozytywnej tendencji – ten tragiczny dla całej ludzkości okres w historii nie został zapomniany, ale nadal jest podejmowany przez różne środowiska; w pewien sposób ukierunkowuje naszą pamięć ku tamtym wydarzeniom, skłania do refleksji, itp. Być może, gdyby to był kolejny obraz bądź zestaw fotografii, pozostałby nie zauważony przez nikogo.
Wreszcie, ostatnim tematem tabu spośród wyżej wymienionych jest intymność i prywatność ludzkiej osoby. Ten wymiar jest tak istotny dla każdego z nas, iż posiada uregulowanie prawne. Zatem prezentowanie osobistych zdarzeń z życia innych bez wiedzy zainteresowanych rodzi słuszne zastrzeżenia etyczne. Przykładem takiej ekspozycji jest „Łaźnia” Katarzyny Kozyry, przedstawiająca nagranych ukrytą kamerą nagich mężczyzn i kobiety w łaźni w Budapeszcie. Można oczywiście dopatrywać się rozmaitych walorów artystycznych tej ekspozycji, opatrywać ją rozmaitymi interpretacjami, niemniej publiczne prezentowanie nagich zdjęć osób prywatnych bez ich wiedzy i zgody nie jest dopuszczalne.
Podsumowując, zestawienie podejmowanych w historii krytyk sztuki ze zjawiskami artystycznymi ostatnich dziesięcioleci pozwala wyodrębnić dwie przedstawione na wstępie aspekty sztuki. Jednym z nich jest doszukiwanie się ewentualnego zgubnego, negatywnego wpływu pewnych dzieł sztuki zarówno na pojedyncze jednostki, jak i na całe społeczeństwa. Przykładem takich stanowisk są m. in. Platon i Rousseau. Jakkolwiek trudno empirycznie zweryfikować trafność ich zarzutów, możemy zrozumieć kierującą nimi intuicję. Można skonstruować eksperyment myślowy, w którym zachodzić będą korelacje między percepcją określonych dzieł sztuki a „osłabieniem ducha” (przykłady Platona) czy upadkiem państw (Rousseau). Inną specyfiką odznacza się refleksja nad pracami współczesnymi. Tutaj kluczową kategorią jest pojęcie tabu, kontrowersji, łamania wartości itp. Uważam, że takie przekonania są generowane przez emocjonalną reakcję osoby, przyzwyczajonej do klasycznych, „spokojnych” dzieł sztuki, pojawiającą się jedynie prima facie. Przecież wszystkie wymienione aspekty ludzkiego życia, a więc religia, życie seksualne, śmierć itp., są nieodłącznie wpisane w naszą egzystencję, stąd zainteresowanie nimi sztuki współczesnej jawi się jako coś oczywistego. Ponadto, sztuka wydaje się odznaczać dużym zakresem (a może bezkresem) wolności – w dziedzinie przedstawiania wszelkich aspektów naszego życia i rzeczywistości w ogóle. To zastrzeżenie jest o tyle istotne, że zdarzały się przypadki ewidentnego złamania prawa dokonane pod egidą działań artystycznych. Przypadki Otto Muehla czy Güntera Brusa są tego przykładem. Wreszcie, odbiór uchodzących za kontrowersyjne dzieł nie jest obowiązkowy. Nikt nie narzuca nam konieczności ich oglądania, nabywania, itp. Nie są umieszczane w miejscach użyteczności publicznej. Wyrażają pewien koncept artysty, są nowatorską metodą przedstawienia obecnych od wieków w sztuce tematów. Co więcej, uważam, że mogą odegrać pozytywną rolę. Ukazują bowiem bezzasadność i absurdalność naszych zdystansowanych postaw wobec tzw. tematów tabu, które przecież stanowią podstawowy element naszej egzystencji. Wreszcie, istnieje, być może najbardziej fundamentalny, aspekt tego zjawiska. Mianowicie, współcześni artyści maja za sobą wielowiekowe dziedzictwo sztuki, niezliczone mnóstwo rozmaitych dzieł. Obok siebie znajdują tysiące konkurentów, parających się artystycznym rzemiosłem. Czy zatem kontrowersyjne wkroczenie na scenę świata sztuki nie jest najskuteczniejszą i najpraktyczniejszą formą autopromocji?
Bibliografia: 1. Leszek Sosnowski Aesthetica perennis?, Kraków 2001 2. Jean Jacques Rousseau Czy odrodzenie nauk i sztuk przyczyniło się do naprawy obyczajów?
Ilustracje: Dziwoląg & Wiedźma
1 2
Przypisy: [ 1 ] Maria Anna Potocka: Szokujący artysta czy zszokowany odbiorca? [w:] Leszek Sosnowski (red.) Aesthetica perennis?, s. 142. « Sztuka (Publikacja: 13-11-2008 Ostatnia zmiana: 14-11-2008)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 6187 |
|