|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Prawo » Prawa wolnomyśliciela
Etos sztuki a prawo [2] Autor tekstu: Paweł Jankiewicz
Przekonujące audytorium (obie strony sporu, ale także opinię publiczną)
uzasadnienie jest istotne nie tylko ze względu na legalność samej decyzji, ale
także ze względu na rolę sędziego w rozstrzyganiu konfliktów społecznych. Nie
wystarczy samo stwierdzenie, kto naruszył normę i jaka sankcja powinna zostać
wymierzona. Nie chodzi o to, by sędzia faworyzował którąś ze stron, ale by miał
na uwadze i mocno podkreślał rolę swobody wypowiedzi w demokratycznym
społeczeństwie. Również komunitarystycznie pojęte dobro wspólne wymaga, by nie
demonizowano sztuki skandalizującej, gdyż historia uczy, że wkład jaki
„skandale" artystyczne miały w rozwój ludzkiej myśli, wrażliwości i moralności
jest nie do przecenienia. W związku z tym niezbędne staje się uświadomienie
sobie etosu nowej sztuki. Pozwala to nie tylko uchwycić jej istotne sensy czy
rozpoznać zamiar artysty, ale także zrozumieć, jak w ogóle możliwe jest
zderzanie się wartości artystycznych z innymi — zwłaszcza moralnymi. Często
bowiem może okazać się, że tarcie jest pozorne, lub też istnieje ono na innej
płaszczyźnie. Jeśli ujawnienie artystycznego paradygmatu mogłoby wystarczyć do
załagodzenia konfliktu społecznego, to warto taką próbę podjąć.
2. Sztuka a wartości moralne
Potrzeba nam myśli, która nie
cofa się zmieszana przed okropnością;
trzeba nam też samoświadomości nie
uchylającej się od obowiązku
eksploracji obszarów możliwego, aż po jego krańce.
Georges Bataille [ 5 ]
Nie uważam za celowe (ani możliwe) konstruowanie na potrzeby tej pracy spójnej
koncepcji etosu sztuki, chciałbym jednak zaprezentować różne stanowiska
dotykające problemów związków sztuki z wartościami. Interesujące mnie konflikty
sztuki ze społeczeństwem — „skandalizowanie" — wynikają ze zdolności sztuki do
generowania znaczeń nieobojętnych aksjologicznie. Historia pokazuje, że od
zawsze próbowano wprzęgnąć artystów w realizację któregoś (co najmniej) z trzech
platońskich ideałów wartości. Dzisiaj sztuka zdaje się nie służyć ani dobru, ani
prawdzie, ani nawet pięknu. Przynajmniej nie każdemu dobru, nie każdej prawdzie,
nie każdemu pięknu. O ile jednak dzisiejsza sztuka nie potrafi się
podporządkować, to jednak potrafi znaczyć
[ 6 ]. W mojej pracy zajmuję się sztuką, która
jest odbierana (zawsze tylko przez niektórych) jako „przemoc symboliczna".
Rozważam sytuację, kiedy sztukę sądzi się za to, co „znaczy". W związku z tym
pominę kwestię medium, w którym artysta znaczenie zapośrednicza. Oczywiście
dokonuję tym samym uproszczenia, gdyż użyte medium nie jest dla znaczenia
obojętne. Jednak z punktu widzenia prawa jest to operacja usprawiedliwiona.
Można bowiem „sądzić za muzykę" przez to, że jest za głośna. Kant w
Krytyce władzy sądzenia zauważa:
„muzyka grzeszy (...) gdyż — głównie ze względu na właściwość swych instrumentów -
rozprzestrzenia się swym wpływem dalej, niż się tego pragnie (na sąsiadów) i tym
samym ogranicza wolność innych ludzi…"
[ 7 ]. Tej sytuacji jednak nie rozważam. Można
też „sądzić za muzykę", za to, że jest konkretnym typem muzyki — sądzi się wtedy
przypisywaną jej zawartość symboliczną (dawne zakazy użycia instrumentów
perkusyjnych, np. w liturgii, dzisiejsze zakazy koncertów blackmetalowych). Happener może podpalić miasto dla
wywołania wartości estetycznej — wtedy sądzi się go za podpalenie, a nie za
znaczenie, jakie tym aktem wygenerował
[ 9 ]. Oczywiście podłożenie ognia w tej
sytuacji, z perspektywy sztuki będzie użytym środkiem artystycznym, jednak sam
„nośnik" znaczenia jest przez prawo zabroniony. Wartość estetyczna podpalonego
miasta oraz pytanie o cel działania artysty z punktu widzenia krytyka sztuki
wystarczą dla uzasadnionych rozważań typu: „dobra" czy „zła" sztuka? Morderstwo
też może być piękne i też może być sztuką. Jest jednak pewien poziom ingerencji
użytego medium w rzeczywistość fizykalną, po przekroczeniu którego z punktu
widzenia prawa nieistotne stają się walory symboliczne działania artystycznego.
Skądinąd ciekawe rozważania na temat granicy legalności „ingerencji medium" nie
mieszczą się jednak w ramach tej pracy
[ 10 ]. Rozważamy więc sytuację, gdy samo
medium — nieistotne, czy konwencjonalne, czy niekonwencjonalne — nie budzi
kontrowersji. Jeśli jest to graffiti to nie szokuje zniszczeniem cudzej
własności, ale — powstałe za zgodą właściciela budynku — szokuje tym, co
komunikuje. Jeśli jest to performance, to nie skandalizuje, jak Chris Burden
owinięciem się w brezent i położeniem na środku ruchliwego bulwaru w Los Angeles
(za co został skazany na karę aresztu za upozorowanie wypadku komunikacyjnego — w Polsce czyn mógłby być zakwalifikowany jako wykroczenie z art. 90 k.w. [ 11 ] lub przestępstwo z art.174 § 2 k.k.)
[ 12 ].
Interesowałby nas raczej jego
pokaz, w którym zażądał przybicia swoich rąk — na wzór ukrzyżowania Chrystusa -
do Volkswagena Golfa i kazał się bić (przebieg akcji transmitowany był przez
jedną z amerykańskich stacji telewizyjnych). [ 13 ]
Skandal, jaki działanie artysty wywołuje swoją warstwą symboliczną, wiąże się
najczęściej z sytuacją, gdy sztuka transcenduje poza specyficzną dla niej sferę
estetyczności. [ 14 ] Często też same wartości estetyczne
pojmowane są jako związane z innymi wartościami, takimi jak prawda i dobro, ale
też kłamstwo i zło. Przy pewnej koncepcji wartości, każda wartość estetyczna transcenduje do jakiejś innej. Jak zauważa Maria Gołaszewska
[ 15 ], jeśli nawet przyjmie się autoteliczność
sztuki, to powstają różne możliwości, ustosunkowania jej do wartości naczelnych
świata człowieka, zwłaszcza do wartości moralnych.
Po pierwsze, między wartościami tymi zachodzi stosunek wykluczania. Hasło
„sztuka dla sztuki" postuluje traktowanie jej jako układu zamkniętego,
odizolowanego od innych układów (takich jak życie społeczne, wiedza naukowa,
moralność itp.). Jest to radykalny autotelizm sztuki.
Po drugie, możliwy jest stosunek tożsamości, wyrażający się najdobitniej w krańcowym stanowisku konceptualistów: sztuka jest życiem, a życie jest sztuką.
Zacierają się wtedy granice między sztuką a innymi dziedzinami wartości. W tej
sytuacji mamy do czynienia z panestetyzmem.
Stanowisko trzecie — autoteliczność transcendująca, zakłada stosunek wzajemnej
względnej otwartości: „sztuka jest układem względnie izolowanym od innych, pod
pewnymi względami zbliża się do moralności, ale także do filozofii, polityki,
religii itp.; pod innymi zaś jest od tych wszystkich zjawisk odgrodzona; także
wymienione sfery ludzkiego świata pod pewnymi względami ulegają wpływom sztuki,
pod innymi zaś są na te wpływy zamknięte". [ 16 ]
Fakt istnienia w prawie pojęcia „wolności twórczości artystycznej", jako
wyodrębnionej działalności człowieka, dowodzi, że prawo nie rozważa zjawiska
panestetyzmu. Natomiast możliwe ograniczenia tej swobody (dodajmy — ze względu
na jej sferę symboliczną) świadczą, że hasło „sztuka dla sztuki" nie zawsze jest
wystarczającym alibi. Warto w tym miejscu zauważyć, że nawet jeśli sztuka
przekracza siebie ku czemuś innemu, ku wartościom, które nie są dla niej
właściwe, nie traci swojej „tożsamości". Przekracza siebie, by wznieść się na
wyższy stopień rozwoju. Sądząc sztukę, trzeba pamiętać, że „nie daje nam ona
poznania realności, lecz tylko i wyłącznie tego, co możliwe. Tym różni się od
niesztuki, że nie daje poznać ani faktów, ani konieczności (...) Kto traktuje
dosłownie warstwę świata przedstawionego albo wyrażonego w dziele sztuki ten nie
dotrze do istotnych wartości dzieła. Poprzez prezentowanie możliwości sztuka
ukazuje pozaracjonalne aspekty rzeczywistości ludzkiej, obejmowane nie tyle
umysłem, co uczuciem i intuicją". [ 17 ] Sztuka współczesna nie zadawala się już
tylko mówieniem o sobie samej. Nawet sztuka będąca „sferą samotności", nie jest
przeciwieństwem sztuki angażującej w sprawy społeczne, polityczne, moralne.
Jednak by sztukę zrozumieć, „niezbędny jest dystans nie tylko wobec niej samej,
lecz i wobec spraw, o których ona traktuje". [ 18 ] Maria Gołaszewska w tym dostrzega etos
nowej sztuki, że pełni ona „(...) demaskatorską rolę, odrzucając wszystko, co
gładkie, uporządkowane, ładne, ukazując chaos i skłócenie, brzydotę i zło -
rzucając nieeksplikowane zazwyczaj hasło: trzeba dociekać prawdy aż do wykrycia
zła. Sztuka ta mówi: nie trzeba bać się własnej autentyczności, choćby była z punktu moralnego, jak najbardziej okrutna. Lepsze jest zło wykryte,
uświadomione, niż rozprzestrzeniające się w nas bez naszej wiedzy. Sfera ta
wiąże się z postawą chłodu: bo tylko dystans krytyczny wobec samych siebie
pozwala na przyznanie się do win i błędów". Jakże często za sztukę „grzeszną"
brana jest sztuka mówiąca o grzechu. Alibi dla sztuki nie musi być hasłem
radykalnego autotelizmu. Sztuka nie egzystuje w świecie człowieka w odosobnieniu, lecz zawsze jest wpleciona w całokształt sytuacji estetycznej,
której podstawowymi czynnikami są: twórca, dzieło sztuki, odbiorca i wartość
estetyczna. Skandal konstruuje zwykle sam odbiorca. Jak zauważa Lukas Zpira:
przemoc często nie jest w akcie, lecz w oczach patrzącego. [ 19 ]
1 2 3 4 5 Dalej..
Przypisy: [ 5 ] G. Bataille, Historia erotyzmu,
tłum. I. Kania, Kraków 1992, s. 8. [ 6 ] Sztuka może więc być zrozumiana. [ 7 ] I. Kant
Krytyka władzy sądzenia § 53.
Cyt. za: J. Krupiński Piękno a
dobro, s. 201 [w:] Ethos
sztuki, pod red. M. Gołaszewskiej, Kraków 1985, PWN. [ 9 ] O atakach 11 września na Amerykę Karlheinz Stockhausen powiedział, że to
największe arcydzieło artystyczne wszech czasów, ściśle: „największe
dzieło sztuki dające się wyobrazić w całym kosmosie", A. Szostkiewicz,
Siedzimy na bombie?,
„Dialog", nr 11 (562) listopad 2006. [ 10 ] Z uwagi na zasadę konstruowania
wszelkich kontratypów, społeczna opłacalność sztuki powinna być większa
niż dobra poświęcanego: „Nie mieszczą się więc w tej kategorii
zachowania prowadzące do narażania życia lub skutkujące ciężkim
uszczerbkiem na zdrowiu, bowiem takie wartości jak życie i zdrowie są
cenniejsze niż zaspokajanie potrzeb kulturalnych nawet większej liczby
odbiorców. Sytuacja odmienna powodowałaby wystąpienie dysproporcji dóbr,
z których chronione byłoby dobro o mniejszej wartości społecznej, a więc
miałby miejsce przypadek wykluczający kontratyp. Działanie takie byłoby
społecznie nieopłacalne", J. J. Nalewajko, R. Kubiak, spam.art.pl/html_strony/nieznalska/kontratyp.html [ 11 ] Ustawa z dnia 20 maja
1971 r. „Kodeks wykroczeń",
Art. 90.: „Kto tamuje lub utrudnia ruch na drodze publicznej lub
w strefie zamieszkania, podlega karze grzywny albo karze nagany". [ 12 ] Art. 174. § 1. Kto sprowadza
bezpośrednie niebezpieczeństwo katastrofy w ruchu lądowym, wodnym lub
powietrznym, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
§ 2. Jeżeli sprawca działa nieumyślnie, podlega karze pozbawienia
wolności do lat 3. [ 13 ] J. J. Nalewajko, R. Kubiak, spam.art.pl/html_strony/nieznalska/kontratyp.html [ 14 ] Choć zdarzają się też skandale
czysto estetyczne. Wiele kontrowersji wśród opinii publicznej wywołuje
np. architektura. Por. np. raider55.blox.pl/html [ 15 ] M. Gołaszewska,
Sacrum i profanum sztuki, s.
13-44 [w:] Ethos sztuki, pod
red. M. Gołaszewskiej, PWN, Kraków — Warszawa 1985. [ 19 ] www.laspirale.org/pages/afficheArticle.php3?id=208&lang=en « Prawa wolnomyśliciela (Publikacja: 15-08-2009 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 6737 |
|