Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.012.576 wizyt
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 15 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
 Czytelnia i książki » Recenzje i krytyki

Ziemia [2]
Autor tekstu:

Podobało się panu Zoli umieścić w tej wiosce Rognes dwoje małżonków, pana i panią Charles, którzy zdobyli niezły kapitalik utrzymując w Chartres „dom Tellier", który odstąpili swemu zięciowi, opiekując się nadal troskliwie owym zakładem. Jest to dobrze znane, lecz powiększone i rozdęte w sposób absurdalny, rozmazane aż do wywoływania mdłości opowiadanie Maupassanta. Pani Charles sprowadziła do Rognes starego kota, którego miała w Chartres. Ten kot „pieszczony — jak mówi Zola — przez tłuste ręce pięciu lub sześciu generacji kobiet… zadomowiony w zamkniętych na klucz pokojach… milczący... rozmarzony… widział wszystko swymi zwężonymi źrenicami, okolonymi złotą obwódką". Ale pan Zola nie poprzestaje na tym; przemienia tego kota w jakiś monstrualny i mistyczny wykwit geniuszu Wschodu, w rodzaj starca pogrążonego i zakonserwowanego w rozkoszy niby w miodzie, jak Herod Gustawa Moreau. Później, gdy się skończyło z kotem, pierścionek — zwyczajna, zniszczona złota obrączka na palcu pani Charles — staje się wieszczką, opiewającą rzeczy, o których się nie mówi.

Pan Zola przekroczył tym razem miarę sprośności i ordynarności. Dzięki pomysłowi, który obraża kobietę w tym, co ma ona najświętszego, pan Zola przedstawił chłopkę rodzącą, podczas gdy jej krowa się cieli. „Zdycha" — mówi jeden ze świadków, nie mając na myśli krowy. Brutalność szczegółów przekracza wszelkie granice.

Mówiąc o zwierzęciu obraził tu przyrodę w tym samym stopniu, co gdy prawił o kobiecie; i mam do niego jeszcze większy żal o to, że sponiewierał niewinną krowę, wystawiając bez litości na pokaz niedole jej cierpienia i jej macierzyństwa. Niech mi będzie wolno wyznać powody mego oburzenia. Przed kilku laty widziałem w stajni, jak rodziło się cielę. Matka cierpiała okrutnie, w milczeniu. Gdy cielę przyszło na świat, zwróciła ku niemu swe piękne oczy, pełne łez, i wyciągając szyję lizała długo małą istotę, która jej sprawiła tyle bólu. To był widok wzruszający i piękny, zapewniam was; hańbą jest profanować te wzniosłe tajemnice. Pan Zola mówi o jednym ze swych chłopów, że miał „szał sprośności". Jest to szał, który pan Zola przypisuje dziś, bez różnicy, wszystkim swym postaciom. Pisząc „Ziemię" — stworzył „Georgiki" rozpusty.

Możliwe, że pan Emil Zola miał niegdyś, może nie wielki, lecz mocny talent. Można by sądzić, że pozostało mu dziś z niego kilka strzępów; lecz wyznaję, że bardzo mi trudno to stwierdzić. Jego twórczość jest chybiona, a on sam jest jednym z tych nieszczęśliwych, o których można powiedzieć, że byłoby lepiej, gdyby się nie urodzili.

Z pewnością nie zaprzeczę mu jego haniebnej chwały. Nikt przed nim nie wzniósł tak wysokiego stosu śmieci. To jego pomnik, któremu nie można odmówić wielkości. Człowiek nigdy nie dokonał takiego wysiłku, by poniżyć ludzkość, znieważyć wszystkie symbole piękna i miłości, zaprzeczyć wszystkiemu, co dobre. Człowiek nigdy nie okazał takiego niezrozumienia ideałów ludzkich. Jest w nas wszystkich, małych i wielkich, pokornych i dumnych, instynkt piękna, pragnienie ozdabiania i przystrajania, rozpowszechnione w świecie i stanowiące urok życia. Pan Zola tego nie wie. Jest w człowieku nieskończona potrzeba kochania, która go zbliża do boskości. Pan Zola tego nie wie. Pragnienie i wstydliwość łączą się czasem z sobą w duszach ludzkich w cudowne odcienie. Pan Zola tego nie wie. Są na ziemi formy wspaniałe i myśli szlachetne; są dusze czyste i serca bohaterskie. Pan Zola tego nie wie. Wiele słabości nawet, wiele błędów i wad ma w sobie coś wzruszająco pięknego. Ból jest uświęcony. Świętość łez jest na dnie wszystkich religii. Nieszczęście wystarczy, by człowiek stał się dla człowieka istotą wspaniałą. Pan Zola tego nie wie. Nie wie, że wstydliwość jest warunkiem wdzięku, że ironia filozoficzna jest wyrozumiała i łagodna, a sprawy ludzkie budzą w umysłach prawych tylko dwa uczucia: podziwu i litości. Pan Zola jest godny głębokiej litości.

*

Przypisek redakcyjny

Ta ostra krytyka literacka opublikowana została w piśmie „Le Temps", w którym France prowadził rubrykę z krytykami literackimi o współczesnych pisarzach. Tekst wszedł z czasem do zbioru „Życie literackie" (1888-1892). W roku 1898, kiedy Zola opublikował na pierwszej stronie paryskiego dziennika L'Aurore słynny apel J'accuse (Oskarżam!) przeciwko władzom, w sprawie Dreyfusa — France stał się pierwszym jego sygnatariuszem i partnerem Zoli w sprawie rehabilitacji Dreyfusa. Na pogrzebie Zoli A. France wygłaszał uroczystą mowę pożegnalną.


1 2 

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Być może istnieją czasy piękniejsze...
Stworzenie świata

 Dodaj komentarz do strony..   


« Recenzje i krytyki   (Publikacja: 17-09-2009 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Anatol France
Ur. 1844, zm. 1924. Powieściopisarz, poeta i krytyk francuski. Zapalony bibliofil i historyk, przedstawiciel postawy racjonalistycznej oraz sceptycznej. Przez jemu współczesnych porównywany do Voltaire'a. Autor licznych powieści satyryczno-heroikomicznych wzorowanych na XVII-wiecznych powiastkach filozoficznych i libertyńskich. Jeden z pierwszych obrońców Dreyfusa. Laureat Nagrody Nobla w dziedzinie literatury za 1921 rok. W 1922 r. Z uzasadnienia komisji noblowskiej, otrzymał ją za "błyskotliwe osiągnięcia literackie wyróżniające się wykwintnością stylu, głębokim humanizmem i prawdziwie galijskim temperamentem". Przez Josepha Conrada nazwany "księciem prozy". Humanizm France'a wywarł wpływ na takich pisarzy jak: Marcel Proust, Tomasz Mann, Aldous Huxley, Jean Paul Sartre czy André Gide. Watykan umieścił wszystkie dzieła France'a na Indeksie Ksiąg Zakazanych.
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 5  Pokaż inne teksty autora
 Poprzedni tekst autora: Chrzest pingwinów
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 6797 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365