|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Czytelnia i książki » Recenzje i krytyki
Ziemia [2] Autor tekstu: Anatol France
Podobało się panu Zoli umieścić w tej wiosce Rognes dwoje małżonków, pana i panią Charles, którzy zdobyli niezły kapitalik utrzymując w Chartres „dom
Tellier", który odstąpili swemu zięciowi, opiekując się nadal troskliwie owym
zakładem. Jest to dobrze znane, lecz powiększone i rozdęte w sposób absurdalny,
rozmazane aż do wywoływania mdłości opowiadanie Maupassanta. Pani Charles
sprowadziła do Rognes starego kota, którego miała w Chartres. Ten kot
„pieszczony — jak mówi Zola — przez tłuste ręce pięciu lub sześciu generacji
kobiet… zadomowiony w zamkniętych na klucz pokojach… milczący...
rozmarzony… widział wszystko swymi zwężonymi źrenicami, okolonymi złotą
obwódką". Ale pan Zola nie poprzestaje na tym; przemienia tego kota w jakiś
monstrualny i mistyczny wykwit geniuszu Wschodu, w rodzaj starca pogrążonego i zakonserwowanego w rozkoszy niby w miodzie, jak Herod Gustawa Moreau. Później,
gdy się skończyło z kotem, pierścionek — zwyczajna, zniszczona złota obrączka na
palcu pani Charles — staje się wieszczką, opiewającą rzeczy, o których się nie
mówi. Pan Zola przekroczył tym razem miarę sprośności i ordynarności. Dzięki
pomysłowi, który obraża kobietę w tym, co ma ona najświętszego, pan Zola
przedstawił chłopkę rodzącą, podczas gdy jej krowa się cieli. „Zdycha" — mówi
jeden ze świadków, nie mając na myśli krowy. Brutalność szczegółów przekracza
wszelkie granice.
Mówiąc o zwierzęciu obraził tu przyrodę w tym samym stopniu, co gdy prawił o kobiecie; i mam do niego jeszcze większy żal o to, że sponiewierał niewinną
krowę, wystawiając bez litości na pokaz niedole jej cierpienia i jej
macierzyństwa. Niech mi będzie wolno wyznać powody mego oburzenia. Przed kilku
laty widziałem w stajni, jak rodziło się cielę. Matka cierpiała okrutnie, w milczeniu. Gdy cielę przyszło na świat, zwróciła ku niemu swe piękne oczy, pełne
łez, i wyciągając szyję lizała długo małą istotę, która jej sprawiła tyle bólu.
To był widok wzruszający i piękny, zapewniam was; hańbą jest profanować te
wzniosłe tajemnice. Pan Zola mówi o jednym ze swych chłopów, że miał „szał
sprośności". Jest to szał, który pan Zola przypisuje dziś, bez różnicy,
wszystkim swym postaciom. Pisząc „Ziemię" — stworzył „Georgiki" rozpusty.
Możliwe, że pan Emil Zola miał niegdyś, może nie wielki, lecz mocny talent.
Można by sądzić, że pozostało mu dziś z niego kilka strzępów; lecz wyznaję, że
bardzo mi trudno to stwierdzić. Jego twórczość jest chybiona, a on sam jest
jednym z tych nieszczęśliwych, o których można powiedzieć, że byłoby lepiej,
gdyby się nie urodzili.
Z pewnością nie zaprzeczę mu jego haniebnej chwały. Nikt przed nim nie
wzniósł tak wysokiego stosu śmieci. To jego pomnik, któremu nie można odmówić
wielkości. Człowiek nigdy nie dokonał takiego wysiłku, by poniżyć ludzkość,
znieważyć wszystkie symbole piękna i miłości, zaprzeczyć wszystkiemu, co dobre.
Człowiek nigdy nie okazał takiego niezrozumienia ideałów ludzkich. Jest w nas
wszystkich, małych i wielkich, pokornych i dumnych, instynkt piękna, pragnienie
ozdabiania i przystrajania, rozpowszechnione w świecie i stanowiące urok życia.
Pan Zola tego nie wie. Jest w człowieku nieskończona potrzeba kochania, która go
zbliża do boskości. Pan Zola tego nie wie. Pragnienie i wstydliwość łączą się
czasem z sobą w duszach ludzkich w cudowne odcienie. Pan Zola tego nie wie. Są
na ziemi formy wspaniałe i myśli szlachetne; są dusze czyste i serca
bohaterskie. Pan Zola tego nie wie. Wiele słabości nawet, wiele błędów i wad ma w sobie coś wzruszająco pięknego. Ból jest uświęcony. Świętość łez jest na dnie
wszystkich religii. Nieszczęście wystarczy, by człowiek stał się dla człowieka
istotą wspaniałą. Pan Zola tego nie wie. Nie wie, że wstydliwość jest warunkiem
wdzięku, że ironia filozoficzna jest wyrozumiała i łagodna, a sprawy ludzkie
budzą w umysłach prawych tylko dwa uczucia: podziwu i litości. Pan Zola jest
godny głębokiej litości.
*
Przypisek redakcyjny
Ta ostra krytyka literacka opublikowana została w piśmie „Le Temps", w którym France prowadził rubrykę z krytykami literackimi o współczesnych pisarzach. Tekst wszedł z czasem do zbioru „Życie literackie" (1888-1892). W roku 1898, kiedy Zola opublikował na pierwszej stronie paryskiego dziennika L'Aurore słynny apel J'accuse (Oskarżam!) przeciwko władzom, w sprawie Dreyfusa — France stał się pierwszym jego sygnatariuszem i partnerem Zoli w sprawie rehabilitacji Dreyfusa. Na pogrzebie Zoli A. France wygłaszał uroczystą mowę pożegnalną.
1 2
« Recenzje i krytyki (Publikacja: 17-09-2009 )
Anatol FranceUr. 1844, zm. 1924. Powieściopisarz, poeta i krytyk francuski. Zapalony bibliofil i historyk, przedstawiciel postawy racjonalistycznej oraz sceptycznej. Przez jemu współczesnych porównywany do Voltaire'a. Autor licznych powieści satyryczno-heroikomicznych wzorowanych na XVII-wiecznych powiastkach filozoficznych i libertyńskich. Jeden z pierwszych obrońców Dreyfusa. Laureat Nagrody Nobla w dziedzinie literatury za 1921 rok. W 1922 r. Z uzasadnienia komisji noblowskiej, otrzymał ją za "błyskotliwe osiągnięcia literackie wyróżniające się wykwintnością stylu, głębokim humanizmem i prawdziwie galijskim temperamentem". Przez Josepha Conrada nazwany "księciem prozy". Humanizm France'a wywarł wpływ na takich pisarzy jak: Marcel Proust, Tomasz Mann, Aldous Huxley, Jean Paul Sartre czy André Gide. Watykan umieścił wszystkie dzieła France'a na Indeksie Ksiąg Zakazanych. Strona www autora
Liczba tekstów na portalu: 5 Pokaż inne teksty autora Poprzedni tekst autora: Chrzest pingwinów | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 6797 |
|