|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Światopogląd Mój ateistyczny racjonalizm [3] Autor tekstu: Piotr Szumlewicz, Mariusz Agnosiewicz
Autorem idei Internetowej Listy Ateistów i Agnostyków
jest Marek Ławreszuk, przedsiębiorca ze Słubic. Narodziła się ona już po naszym
pierwszym ogólnokrajowym zjeździe w Radzikowie, jesienią 2006, jako forma
przełamywania impasu konformizującego milczenia polskich ateistów i o polskich
ateistach. Doszliśmy bowiem do wniosku, że w sytuacji osób niewierzących nic się
nie zmieni, jeśli wciąż o ateizmie będzie się wypowiadać kilkunastu krajowych
dyżurnych czy wręcz „zawodowych" ateistów. Chcemy zachęcić zwykłych ludzi do
odważnych autodeklaracji światopoglądowych, chcemy spowodować, aby coraz więcej
znanych i cenionych osób było kojarzonych z ateizmem. Na naszej liście jest
wielu ludzi nauki, kultury, sztuki i mediów. Część z nich dopiero dzięki Liście
pierwszy raz miało okazję publicznie powiedzieć o swym ateizmie, przynajmniej po
1989 r. Naszą kampanię niezwykle wzmocniło pojawienie się w Polsce w maju 2007 „Boga urojonego" Richarda Dawkinsa, którego polski sukces był
dla mnie niemałym zaskoczeniem. Nigdy wcześniej w żadnych okolicznościach ani po
żadnej publikacji nie spotkałem się z taką liczbą przemian światopoglądowych. Ta
książka nie tylko wiele osób zachęciła do ujawnienia swego ateizmu, nie tylko u wielu zwykłych ateistów wywołała całą masę pozytywnych emocji i uczuć związanych z ateistyczną postawą światopoglądową, ale i spowodowała, że wiele osób
poszukujących zdeklarowało się ateistami. Parę miesięcy później Dawkins również
inaugurował kampanię ateistycznego coming out — tzw. Out Campaign. Dzięki naszej
kampanii, w dwa lata od jej rozpoczęcia, mamy w Polsce ok. 16.000 tzw. publicznych
ateistów i agnostyków. Publicznych, bo ujawnionych światopoglądowo. Kampania
wciąż trwa.
Na stronie Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów można znaleźć wzorce
apostazji, czyli wystąpienia z kościoła katolickiego. Jak wygląda apostazja? Czy wielu ludzi
występuje z kościoła?
Serbski pisarz Ivan Čolović uważa, że polityka to w największej mierze sprawa
symboli. Można rzec, że zachęcanie do apostazji to nasza „polityka symboli".
Oczywiście polityka ta ma wpływ i wymiar także w obszarze pozasymbolicznym. To
jak dawniej rzucenie legitymacją partyjną — gest odwagi i gest symboliczny. Jest
dla nas uzupełnieniem ateistycznego coming outu. I w ostatnich miesiącach
decyduje się na to coraz więcej osób, a media pomogły wytworzyć nawet pewną modę
na apostazję. Ludzie w ten sposób świętują swoje zerwanie religijnych więzów.
Ile tego jest nie potrafię powiedzieć, bo nie rejestrujemy tych aktów, a instytucja, której problem ten dotyczy nie jest póki co zainteresowana
gromadzeniem lub przynajmniej upublicznianiem takich danych.
Po apostazji już nam nikt
po śmierci nie zrobi psikusa, zapraszając księdza na nasz pogrzeb. A my sami
stajemy się kolejną kroplą, która drąży skałę.
Zorganizowałeś pierwszy w Polsce ślub humanistyczny. Czym on jest? Czy to
jakaś alternatywa wobec ślubów kościelnych?
Jednym z najważniejszych, jeśli nie najważniejszym
problemem polskiego ateizmu jest to, że polscy bezbożnicy wciąż w dużej mierze
są uzależnieni od katolickich ceremonii. Wielokrotnie słyszę, że powodem
niewychylania się przez ateistów jest ich przywiązanie do katolickich foremek.
Uważamy, że lepiej mieć własne foremki, bo można je przynajmniej wypełnić własną
treścią. Ale ślub humanistyczny nie jest alternatywą dla kościelnego, jeśli
poważnie traktuje się swój światopogląd. Jeśli niewierząca para decyduje się na
ślub kościelny, aby nie smucić babci albo dlatego, że lepszy rydz niż nic, to
niezbyt dobrze to o nich świadczy jako humanistach i ludziach dojrzałych.
Oczywiście jeśli para jest mieszana światopoglądowo, wówczas ślub humanistyczny
staje się realną alternatywą ślubu kościelnego. Pytanie, kto więcej musi się
wyrzec swojego światopoglądu — osoba niewierząca biorąca ślub kościelny, czy
osoba wierząca biorąca ślub humanistyczny. Moim zdaniem, najczęściej właściwa
jest odpowiedź pierwsza, gdyż ślub humanistyczny ma taką formułę, że jest
otwarty również dla ludzi wierzących, którzy są gotowi zaakceptować całkowite
minimum humanistycznych wartości. W Kościele taka formuła też jest częściowo
dostępna, lecz za zgodą biskupa. Ale niewierzący musi się zgodzić na katolickie
wychowanie dzieci.
Czy uważasz, że jest potrzeba stworzenia ateistycznych rytuałów, obyczajów,
tradycji? Cóż to mogłoby być?
Bezwzględnie ważne. Choćby dlatego, że z jednej strony 'człowiek to brzmi
dumnie', a z drugiej: 'jesteśmy tylko ludźmi'. Jesteśmy wrażliwi na pewne formy w jakie opakowujemy nasze idee i jak wyrażamy to, co w nas irracjonalne i aksjologiczne a nie wyrozumowane. Sfera irracjonalna, np. miłość, radość,
rozczarowanie, smutek, pragnienie, pożądanie, to ważna część nas, piękna część
nas. Sfera ta jednak wymaga obsługi na ogół innej niż racjonalna refleksja.
Obsługi pozadyskursywnej.
Ceremonie to są po prostu pieczątki emocjonalne. Ponieważ jednak wrażliwość
estetyczna i emocjonalna ludzi jest niejednakowa, więc i są tacy, którzy mogą
się obyć bez tego rodzaju stymulacji.
Z ceremoniami i ateizmem jest podobnie jak z ateizmem i etyką — dużo tutaj lęków i kompleksów niektórych ateistów, którzy dają się nabrać na aneksję ceremonialnej
sfery życia przez religię. Tymczasem sfera ta jest pre-religijna i została po
prostu przez religie zawłaszczona. Inkwizytorzy, którzy chcieliby podważyć sens
ateistycznych ceremonii odbierają w istocie większości nieco bardziej wrażliwych
emocjonalnie i estetycznie ludzi prawo do bycia racjonalistami i ateistami.
Rytuał w żaden sposób nie zniewala mnie religijnie, jestem do szpiku ateistą -
mitologicznie i etycznie. Mój ateizm jest mocniejszy niż wielu tych ateistów,
którzy gardłują przeciwko ceremoniom.
Sfera emocjonalna i estetyczna jest jednak dla mnie bardzo ważna. Jestem przede
wszystkim ateistą-estetą. Oczywiście Prawda jest ważna, ale jest bardzo chłodna,
czasami mroźna. Jestem jej niewolnikiem, nie mam na nią wpływu. I tutaj pojawia
się Estetyka. Nie w tym rzecz, że Panu Bogu (Prawdzie) daję świeczkę, a Diabłu
(Estetyce) ogarek. Palę dwie świeczki.
Nie doszukuję się w moim życiu Sensu, nie widzę go, ono nie ma Sensu. Moje życie
może być natomiast Piękne, chcę Piękna, jest go wiele wokół. To co działa na
nasz zmysł estetyczny, co budzi radość, zachwyt i energię życiową jest bardzo
adogmatyczne, relatywne. Każdy może odnaleźć własne Piękno.
Ceremonie humanistyczne, które wiążą świat idei ze światem uczuć, są tego
wyrazem. Każdy może w nich wydobyć swoje własne piękno i przeżycia. Ponieważ
dość nieszczęśnie nazywa się je rytuałami, więc niektórzy antropologowie
podważają ich sens odnosząc je do znaczenia rytuałów w społeczeństwach
pierwotnych: przecież cechą rytuałów jest ich niezmienność, czego nie gwarantują
ceremonie humanistyczne — mówi pewna profesor antropologii. To nie są więc
prawdziwe ceremonie przejścia. Weźmy jednak humanistyczną ceremonię ślubną.
Dziś para, która zawiera związek małżeński, inaczej niż było przed wiekami, ma
już swoją własną historię miłosną. Poznali się w muzeum. Pierwszy raz kochali
się przy muzyce Mozila. Ich wspólną pasją okazała się proza Cortazara. Po
paskudnych kłótniach przepraszali się fioletowymi bratkami. Obydwoje wierzą, że
człowiek to wspaniałe zwierzę, poza którym nie masz zbawienia. Wiesz co będzie,
jeśli połączysz te wszystkie elementy, odpowiednio zaaranżujesz, i przy nich oni
złożą sobie przysięgi miłosne? Rozpocznie się dla nich nowy rozdział ich
wspólnej historii. Powstanie małżeństwo. Ceremonia humanistyczna musi być
teatrem. Indywidualnym. Oni piszą scenariusz, my robimy reżyserię.
Każda ceremonia humanistyczna jest afirmacją konkretnego humanizmu.
W
którym kierunku będzie rozwijać się Polska Twoim zdaniem? Czy będziemy się
laicyzować?
Już się laicyzujemy — coraz mniej ludzi chodzi do kościoła. Pokolenie JP2 to był
ślepy nabój Kościoła. Oczywiście naszej laicyzacji może towarzyszyć jednocześnie
pogłębianie wiary części katolików, i nawet nie mam nic przeciwko temu, bo jak
mówiłem, szanuję osoby ideowe. Nawet jeśli kpię z wiary, dogmatów i religii, to
naprawdę nie wiąże się to z pogardą dla osób wierzących, jeśli zachowują w swoich przekonaniach minimalny respekt dla rozumu i jakąś tolerancję.
Ale wracając, to pytanie jakie należy zadać w kontekście laicyzacji nie brzmi
„czy", lecz „z jaką dynamiką", „jak szybko" i generalnie „jak".
Co mogłoby przyspieszyć procesy laicyzacji? Czy widzisz szansę na to, aby ateizm
stał się modny?
Aby w moich ustach słowo Internet nie stało się mantrą ateistyczną, do moich
prognoz dodałbym jeszcze jakąś politykę reemigracyjną. Polski laicyzm krzepnie
obecnie na saksach. I nie chodzi tylko o to, że tam katolicy stają się
ateistami, lecz o to, że tam polscy katolicy oglądają i uczą się funkcjonować w warunkach, kiedy nie sprawują ideologicznej hegemonii. Uczą się też tolerancji
oraz pokory. Tamte społeczeństwa są nie tylko laickie, ale i coraz bardziej
ateistyczne.
Ateizm może więc stać się modny, kiedy coraz więcej Polaków będzie go wiązać nie z urzędową ateizacją komunistyczną, lecz z zachodnioeuropejskim dobrobytem.
Realnie jest to możliwe dopiero wraz ze zmianą pokoleniową w Polsce.
Genialny polski rzeźbiarz Stanisław Szukalski pisał o konieczności postawienia
na młodych, a w zasadzie bardziej o tym, że młodzi sami powinni zdobyć sobie
supremację i władzę, dzięki swej młodzieńczej energii. Dziś jego apele są dla
nas szczególnie ważne.
1 2 3
« Światopogląd (Publikacja: 10-10-2009 Ostatnia zmiana: 07-06-2010)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 6848 |
|