|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Społeczeństwo » Młodzież, szkoła, studia
Modlitwa przed dzwonkiem Autor tekstu: Monika Stogowska
Dzwonek na długą przerwę.
Uczniowie IV LO wybiegają z klas, trzaskają drzwi, młodzież rozbiega się po
szkole — do sklepiku, automatu z kawą, spotkać się ze znajomymi z innych klas,
odpisać lekcje. Część dyskretnie
wycofuje się za budynek szkoły na papierosa. Jednak część nastolatków decyduje
się inaczej wykorzystać dwadzieścia minut czasu między lekcjami. Zbierają się w jakiejś pustej sali i zaczynają się modlić. IV Liceum Ogólnokształcące w Toruniu cieszy się zasłużoną renomą jednej z najlepszych (jeśli nie najlepszej)
szkół w tym mieście. Szczyci się doskonałą kadrą nauczycieli, wysokimi
wymaganiami i poziomem nauczania, znakomitymi wynikami matur. Oferuje uczniom
wiele rodzajów aktywności, kółek i zajęć pozalekcyjnych. Ale zbiorowe modlitwy, i to nie w kościele, a w szkole, na
przerwie? I o co w ogóle chodzi w tych zajęciach „międzylekcyjnych"?
Rzecz nie jest szeroko
rozgłaszana, bo dowiedziałam się o niej dopiero na początku października. Na
którejś przerwie przypadkowo podsłuchałam rozmowę koleżanek:
— Ale ja tam muszę coś mówić,
przedstawić się, czy coś? — dopytywała się jedna.
— Nie, co ty, tam jest fajnie,
bardzo przyjazna atmosfera, spodoba ci się — uspokajała druga.
Myślałam wtedy, że chodzi o spotkanie jakiegoś kółka filozoficznego albo czegoś w tym stylu. Jednak po
chwili ktoś wyjaśnił nieobecność dziewczyn: poszły się modlić. Na moje
zaskoczenie uzyskałam wyjaśnienie: no, normalnie. Bo tu takie kółko modlitw
działa… jakoś tak. Codziennie na
długiej przerwie chętni uczniowie przychodzą do jakiejś sali i się modlą
wspólnie.
Odpowiedź pozostawiła mnie ze
znakami zapytania w oczach, bo jak żyję, nie słyszałam o czymś takim. Owszem, są w kościele kółka różańcowe, są dziecięco-młodzieżowe chóry kościelne i rozmaite
inne „formy spędzania czasu wolnego". Są w szkołach osławione lekcje
religii (przypomnę: dwie godziny w tygodniu, czyli np. w gimnazjum więcej, niż
biologii, chemii czy geografii) — czy nie starczają one na umacnianie wiary?
Zresztą nie dalej jak rok temu MEN zapewniało, że w szkole będzie się uczyć
wiedzy, a nie wiary. Więc co z tymi międzylekcyjnymi spotkaniami?
Rekolekcje gliwickiej Odnowy |
Odpowiedzi na pytanie szukam u Moniki, koleżanki z klasy, która niedawno zaczęła odwiedzać modlitewną salę na
przerwach. Sympatyczna dziewczyna chętnie mi wszystko wyjaśnia. Mówi, że o spotkaniach dowiedziała się jeszcze przed rozpoczęciem nauki w czwórce — w czasie wiosennych rekolekcji, od znajomych ze Wspólnoty Odnowy w Duchu Św.
torun.odnowa.org — wiele
wśród nich uczniów naszego liceum.
Pytam, czy może ksiądz zapraszał na religii — nie, to znaczy, chyba kiedyś
wspomniał, ale mimochodem, nienachalnie.
-
Na spotkaniach bywa zazwyczaj około 15
osób, ale to różnie, nie każdy jest codziennie, obecność oczywiście
nieobowiązkowa. Zazwyczaj mamy 2
czytania Ewangelii, między nimi psalm. W zależności od pory roku występują
czasem modlitwy okolicznościowe, na przykład litanie — mówi z zapałem Monika -
Zazwyczaj w jakiejś intencji, za czyjąś duszę. Prowadzą je uczniowie, bywa, że
ktoś przyniesie gitarę, wtedy śpiewamy. Na lekcjach religii jest zupełnie
inaczej, modlimy się tylko krótko na początku, ludzie w naszym wieku często nie
przykładają żadnej wagi do wiary… A nasze spotkania na przerwach to spotkania
wspólnoty. Czujemy między sobą więzi,
jesteśmy jednością. Nieważne, kim kto jest i jak wygląda — podczas modlitwy
wszyscy są równi. — Monika dodaje, że woli się modlić z innymi. Czuje się wtedy
inaczej.
Godne podziwu zaangażowanie
religijne nastolatków może zaimponować… Jednak mnie wypowiedź koleżanki nie do
końca zadowoliła i dlatego w kilka dni później na długiej przerwie siedzę przed
salą numer dwa. Parę minut przed dzwonkiem wychodzi z niej grupka uczniów. Wśród
nich jest Daniel.
Daniel jest o dwa lata od nas
starszy, wygląda sympatycznie i złapałam go po zakończeniu jednego ze spotkań.
Mówi, że przychodzi prawie codziennie. Potwierdza, że pomysł na spotkania wziął
się na rekolekcjach.
— Okazało się, że sporo osób ze
Wspólnoty chodzi do IV LO. Czuliśmy potrzebę, żeby spotykać się dodatkowo w szkole, bo poza lekcjami widujemy się tylko raz na dwa tygodnie, a to niewiele.
Wszystko jest inicjatywą własną młodzieży, nie zawsze na spotkaniach są księża.
Pytasz o salę? Nie mieliśmy żadnych problemów ze spotkaniami, przecież widujemy
się na przerwach. Myślę, że każdy, kto poprosiłby o klucze do jakiejkolwiek
klasy i na jakikolwiek cel to by je dostał.
— A gdyby spotkania chcieli
zorganizować Świadkowie Jehowy albo wyznawcy judaizmu?
— Nie wiem… Nigdy się nad tym
nie zastanawiałem, ale czemu miałoby to robić różnicę? Chyba wszyscy powinni
mieć takie same prawa. Mi na pewno by to nie przeszkadzało. Jak reagują
rówieśnicy? Różnie, większość normalnie, czasem ktoś rzuci „kółko różańcowe".
Nauczyciele? Neutralnie, nikt nic nie mówi, czemu mieliby? Nie widzę w naszych
modlitwach nic dziwnego. Nie uważam, żeby jakoś zaburzały świeckość szkoły. Nie
chodzi się na nie przymusowo.
Monika:
— Raczej nie modlimy się w intencji spraw szkolnych. Szkoła to po prostu miejsce spotkań.
Michał, kolega z klasy:
— Te spotkania są sztuczne. Tak
uważam. Na pokaz. Przecież mogą się modlić po szkole, dlaczego robią to na
przerwie?
« Młodzież, szkoła, studia (Publikacja: 19-10-2009 )
Monika Stogowska Uczennica I klasy IV Liceum Ogólnokształcącego w Toruniu. Działa społecznie w ruchu racjonalistyczno-wolnomyślicielskim. W grudziądzkim gimnazjum przewodniczyła grupie Młodych Racjonalistów. Liczba tłumaczeń: 5 Pokaż tłumaczenia autora | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 6878 |
|