|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Światopogląd » Dotyk rzeczywistości
Ewolucja à la Polonia Christiana [2] Autor tekstu: Michał Grzesiowski
Część „Skamieliny zadają kłam Darwinowi"
„Empirycznie
bowiem obserwujemy — zawsze i wyłącznie — gatunki już uformowane, zróżnicowane i
"ukończone" miliony lat temu, i dlatego równe dzisiejszym." Niech Pan Respinti pokaże mi szczątki królika (bądź jakiegokolwiek ssaka) z Kambru to może mu
uwierzę. Dzisiaj znamy całą ciągłość zmieniających się, kopalnych organizmów
prowadzących od dzisiejszego królika do Pikaiaw
Kambrze.
Kolejne zdanie też wywołało mój niebywały podziw — jak można być tak
ograniczonym na poznane organizmy: „Brakuje jakiegokolwiek obserwowalnego śladu
ogniw łączących jeden gatunek z innym, a więc pozostałość gatunków pośrednich.
Przede wszystkim nie ma żadnego dowodu empirycznego na przejście od małpy do
człowieka, czyli na tezę o wspólnym przodku ludzi i naczelnych." Mogę podać całą gamę gatunków pośrednich dla Pana Respinti:
Od małpy do
człowieka: Darwinius, Apidium, Aegyptopithecus, Proconsul, Pierolapithecus, Ardipithecus, Australopithecus, Homo habilis, Homo erectus, 'Archaic' sapiens,
Homo sapiens.
Od bezkręgowców do ryb:
Pikaia, Conodonta, Haikouichthys, Arandaspis, Birkenia
Od ryb do płazów:
Gogonasus,Osteolepis, Eusthenopteron, Panderichthys, Tiktaalik, Elginerpeton, Obruchevichthys, Hynerpeton, Tulerpeton, Acanthostega, Ichthyostega, Pederpes.
I tak dalej i dalej.
I kolejne
twierdzenie Pana Respinti też jest błędne: „Kwestia bardzo długiego czasu przemian,
których postulat jest logicznie konieczny dla hipotezy darwinowskiej, powoduje
ukrycie obiektu badań właśnie przed obserwacją i analizą. Nikt bowiem nie może
sprawdzać eksperymentalnie zdarzeń odległych o miliony lat ani śledzić
bezpośrednio procesów, które potrzebują tyle samo milionów lat."
Pan Respinti czegoś nie rozumie — do widocznych zmian ewolucyjnych potrzebne są tysiące,
miliony pokoleń, co w przypadku np. kręgowców rzeczywiście pokrywa się z milionami lat, ale są też organizmy, które rozmnażają się o wiele szybciej -
bakterie. Banalny przykład odporności bakterii na antybiotyki, czy innego
powstania nowego gatunku : „ Nylon jest polimerem z grupy poliamidów,
nie mający swojego odpowiednika w przyrodzie. Po kilkudziesięciu latach od
rozpoczęcia przemysłowej syntezy nylonu, w ściekach fabryk odkryto szczepy
bakterii z rodzajów Flavobacter i Pseudomonas zdolne do wzrostu na oligomerach nylonu, jako jedynym źródle węgla i azotu. Susumu Ohno zidentyfikował, że przyczyną zdolności do wykorzystania nylonu jako źródła
pokarmu, był zupełnie nowy gen, który powstał w wyniki mutacji zmiany ramki odczytu w genie uprzednio kodującym repetytywny peptyd zasadowy"
bądź tutaj:
„ Biolodzy
zaobserwowali powstanie bariery reprodukcyjnej u kroplika żółtego pod wpływem naturalnej selekcji na obecność stężenia toksyn w glebie. Na skutek zmian w organizmach żywotność hybryd pomiędzy rasą odporną, a organizmami dzikimi została znacznie ograniczona. Inne
badania ujawniły powstanie bariery reprodukcyjnej u nasionnicy jabłoniowej, pierwotnie pasożyta głogu.
Na skutek wprowadzenia nowych upraw drzew przez człowieka, powstała nowa
populacja nasionnicy zdolna do ich atakowania, która utraciła w znacznym stopniu
zdolność do rozmnażania się z dzikimi przedstawicielami swojego gatunku."
To nie są
informacje chowane w piwnicach Fortu Knox, można sobie poczytać (po angielsku)
bardzo rzetelne prace na temat obserwacji powstawania nowych gatunków.
5. „Termodynamika podważa ewolucję" Thomas Seiler
Pan Seiler uważa, że „Każde
zjawisko przyrodnicze podlega prawom fizyki. Najlepiej potwierdzonym prawem
fizycznym, od którego nie znaleziono wyjątków, jest zasada równowagi energii
zwana zasadą entropii. Bez najmniejszego cienia wątpliwości pokazuje ona, że
samorzutne powstanie istot żywych z prostych elementów istniejących wcześniej
jest niemożliwe, ponieważ wymaga każdorazowo zwiększenia porządku i informacji,
tzn. zmniejszenia entropii. Inaczej mówiąc, druga zasada termodynamiki podważa
hipotezę ewolucjonistyczną."
A o to
mój kontrargument: w ramach
nagrody pocieszenia dla Barta Bez Skutera, spełnię inne jego marzenie -
wyjaśnię, dlaczego ewolucja nie jest sprzeczna z drugą zasadą termodynamiki. W potocznym sformułowaniu zasada ta sprowadzana jest do prawa o nieuchronnym
wzroście nieuporządkowania. Człowiek to struktura bardziej uporządkowana od
ameby, zatem — dowodzą kreacjoniści — nie mogliśmy w naturalny sposób wyewoluować z prymitywnych organizmów.
Dziewiętnastowieczni fizycy odkryli to prawo badając działalne silnika
cieplnego. Fizyka określa maksymalną sprawność takiego silnika: zależy ona od
różnicy temperatur między kotłem (cylindrem) a chłodnicą, czyli temperaturą
otoczenia. Część energii zawartej w paliwie po prostu musi się zmarnować.
Pojęcie „entropii" wprowadzono próbując wyjaśnić, dlaczego.
Zmiana entropii w silniku cieplnym jest jednak odwracalna i każdy kierowca robi
to raz na jakiś czas, po prostu tankując paliwo na stacji benzynowej. Układ
„węglowodory i O2" ma mniejszą entropie od układu "CO2 + H2O", który wylatuje z rury wydechowej.
Skąd się w ogóle wziął taki układ o mniejszej entropii? Przez cały czas Ziemia
dostaje gigantyczny energetyczny zastrzyk ze Słońca. Ten zastrzyk napędza nasze
prądy morskie i huragany, roślinom zaś pozwala pracowicie utrzymywać wysoce
nierównowagowy układ w całej biosferze — na martwej planecie nie ma czystego
tlenu w atmosferze, bo czysty tlen jest zbyt reaktywny i tylko szuka okazji,
żeby coś utlenić.
Ziemski tlen zresztą też ciągle coś utlenia i jak się rozejrzymy dookoła siebie,
zauważymy a to papier pożółkły ze starości, a to zardzewiałą rurę. Na szczęście
rośliny ciągle dostarczają go na nowo, przy okazji produkując wysokoenergetyczne
związki węgla, które potem pożerają zwierzęta, żeby z kolei w ciągu milionów lat
przekształcić się w ciecz, którą — po nieznacznej modyfikacji — inne zwierzęta
będą wlewać sobie do baku.
Błąd kreacjonistów polega na usunięciu Słońca poza energetyczny bilans biosfery.
To tak, jakby dowodzić bezużyteczności samochodu poprzez usunięcie stacji
benzynowych.
Jeśli jednak spojrzeć na cały Układ Słoneczny, to w nim entropia oczywiście
wzrasta. Słońce swoją energię czerpie z przekształcania wodoru w hel. W tym
ogólnym bilansie chwilowy zanik entropii na jednej malutkiej planetce nie ma
znaczenia — to jakby huragan porwał krowę z pastwiska, by ta z pełnym zdumienia
„muuuuu?" poszybowała na chwilę ku gwiazdom; by w końcu zmienić się w krwisty
krowi placek paręset metrów dalej.
Termodynamika wyrówna to sobie z nawiązką mniej więcej za pięć miliardów lat,
kiedy wodór się skończy i Słońce zmieni się w tzw. czerwonego
olbrzyma.
Zniknie wtedy nie tylko życie na Ziemi, ale prawdopodobnie nawet sama Ziemia. W termodynamice jak w kasynie: the house always wins, nawet jeśli ktoś chwilowo ma
tzw. „dobrą passę".
6. „Fikcja wielu milionów lat" Guy Berthaultem
Jeżeli chodzi o ten artykuł to jedyne co mogę mu zarzucić, to to, że nie opisuję się w nim w ogóle metod datowania izotopowego, na datowaniu sedymencyjnym się nie znam — nie
będę więc zabierał głosu.
1 2 3 Dalej..
« Dotyk rzeczywistości (Publikacja: 26-11-2009 Ostatnia zmiana: 27-11-2009)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 6965 |
|