Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.445.524 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 701 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Friedrich Nietzsche - Antychryst

Znajdź książkę..
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"To co się bez dowodu podaje, to bez dowodu można odrzucić"
 Nauka » Biologia » Ewolucjonizm

Najwspanialsze widowisko świata. Świadectwa ewolucji [4]
Autor tekstu:

Tłumaczenie: Piotr Szwajcer

Wróćmy teraz do metafory, którą posłużyłem się, wprowadzając pojęcie puli genetycznej. Jak już mówiłem, jeśli będziemy traktować hodowców jak rzeźbiarzy, to materią, którą kształtują, nie jest psie ciało (i upodobania), ale właśnie pula genetyczna. Może się oczywiście wydawać, że chodzi tu o ciało, kiedy na przykład słyszymy o planach wyhodowania bokserów o jeszcze krótszym pysku. I istotnie, końcowym efektem zabiegów mogą być psy o płaskim pysku, zupełnie tak, jakby ktoś (dłutem?) dobrał się do pysków ich rodziców. Lecz — o czym również już mówiłem i do czego jeszcze powrócimy - na typowego boksera należącego do określonej populacji można spojrzeć jako na „próbkę" puli genetycznej dla pewnego momentu. I to właśnie ta pula podlega kształtowaniu (struganiu i rzeźbieniu) przez lata hodowli. Geny dłuższego pyska są odłupywane od puli genetycznej i zastępowane przez geny krótkiego pyska. Tak działo się z wszystkimi hodowlanymi rasami: od jamnika po dalmatyńczyka, od boksera po charta rosyjskiego, od pudla po pekińczyka i od doga niemieckiego po chihuahua. Ale to nie psie ciała i organizmy były modelowane, rzeźbione, zgniatane i rozciągane — to zmieniała się pula genów.

Oczywiście „rzeźbienie" by nie wystarczyło. Wiele psich ras powstało jako hybrydy ras wcześniej istniejących i to czasem całkiem niedawno (sporo ma dziewiętnastowieczny rodowód). Taka hybrydyzacja to rzecz jasna świadome pogwałcenie reguł rozdziału obowiązujących na wirtualnych wyspach, ale w niektórych przypadkach schemat międzyrasowej krzyżówki zaplanowany był tak precyzyjnie, że hodowcy wręcz by się obrazili, gdyby ktokolwiek odważył się określić efekt ich wysiłków jako kundla czy mieszańca (jak z wdziękiem określił niedawno sam siebie prezydent Obama). Labradoodle [ 9 ] to hybryda pudla i labradora retrievera, rezultat bardzo wyrafinowanych starań australijskich kynologów i hodowców o dobranie najlepszych cech obu ras. Mimo że rasa nie jest oficjalnie uznana, miłośnicy labradoodli już założyli własne stowarzyszenia i związki, tak samo jak właściciele rasowych psów. I już wyłoniły się w tym środowisku dwie szkoły — mamy więc zwolenników „mieszania" i zwolenników hodowli hybrydy. Ci pierwsi uznają za sukces, jeśli uda im się doprowadzić do rozmnożenia kolejnego pudla (pudlicy) i labradora (labradorczycy), drudzy natomiast próbują zainicjować powstanie nowej puli genetycznej, krzyżując istniejące labradoodle. Gdy piszę te słowa, dochodzi właśnie do rekombinacji genów już drugiego pokolenia tej hybrydy i, jak się okazuje, efektem jest znacznie większe zróżnicowanie, niż można by oczekiwać po psach „czystej" rasy. Rasy zwykle tak właśnie zaczynają i etap bardzo silnego zróżnicowania na początku jest zupełnie naturalny. Dopiero później, po pokoleniach starannej hodowli, wszelkie odmienności zostaną „wygładzone".

Zdarza się też, że nowa rasa psów powstaje za sprawą pojedynczej, dużej mutacji. Mutacje to losowe zmiany w genach, które tworzą „surowiec" dla ewolucji poprzez nielosowy dobór. W naturze takie duże mutacje zdarzają się dość rzadko, ale genetycy chętnie zajmują się nimi w swoich laboratoriach, bo dość łatwo je badać. Na przykład wszystkie rasy psów o wyjątkowo krótkich nogach, jak basety i jamniki, posiadają tę cechę wskutek jednej genetycznej mutacji znanej jako achondroplazja. To zresztą dość klasyczny przykład mutacji, która w warunkach naturalnych raczej nie miałaby szans na przetrwanie — mutacja o podobnym charakterze odpowiada za najpowszechniejszą postać karłowatości u ludzi: korpus jest z grubsza normalnej wielkości, ale kończyny znacznie krótsze. Inne genetyczne szlaki prowadzą do miniaturowych ras, które jednak zachowują prawidłowe proporcje ciała. Hodowcy potrafią też osiągać zmiany psiego kształtu i wielkości poprzez kombinację kilku mutacji dużych (takich jak achondroplazja) i kilku mniej rozległych. I wcale nie trzeba do tego znać zasad genetyki — nie mając o nauce zielonego pojęcia, możesz wyhodować niemal dowolną cechę, bylebyś skutecznie pilnował, kto i z kim się parzy. Tak właśnie od wieków czynili nie tylko hodowcy psów, ale i wszystkich innych zwierząt i roślin — łatwo dostrzec, jak wiele osiągnęli, nie dysponując żadną wiedzą z zakresu genetyki. A ten fakt wiele mówi również o doborze naturalnym. W końcu przyroda, co oczywiste, nie ma wiedzy i świadomości niczego, co istnieje.

Amerykański zoolog Raymond Coppinger zauważył kiedyś, że szczeniaki różnych ras są do siebie znacznie bardziej podobne niż dorosłe psy. Jak to wyjaśnić? Otóż szczeniaki mogą sobie pozwolić na to, by się nie różnić, bo ich głównym zajęciem jest ssanie, [ 10 ] a to wymaga od wszystkich ras tego samego. W szczególności, żeby poradzić sobie ze ssaniem, szczeniak nie może mieć pyska długiego jak chart rosyjski albo retriever i dlatego właśnie psie malce niezależnie od rasy wyglądają zwykle jak mopsy. Albo też, jeśli ktoś woli, dorosły mops to pies, któremu nie rozwinął się prawidłowy pysk — u większości ras małym, gdy już zostaną odstawione od piersi, pysk się wydłuża. U mopsów, buldogów i pekińczyków nie; inne części ciała rosną normalnie, ale pysk zachowuje „niemowlęce" proporcje. W naukowym żargonie takie zjawisko nazywamy neotenią — spotkamy się znowu z tym terminem w Rozdziale VII, kiedy przejdziemy do ewolucji człowieka.

Jeśli wszystkie części ciała zwierzęcia w okresie dojrzewania rosną proporcjonalnie, tak że dorosły osobnik staje się niejako powiększoną repliką młodego, wówczas mówimy o wzroście izometrycznym; to dość rzadki przypadek. Przy wzroście allometrycznym te proporcje ulegają zmianie. Stosunkowo często (zjawisko to zbadał sir Julian Huxley w latach 30. XX wieku) różne tempo wzrostu różnych części ciała można opisać za pomocą dość prostych matematycznych wzorów. Rasy psów tak bardzo różnią się kształtem ciała za sprawą pewnych genów, które zmieniają właśnie relacje allometryczne. Na przykład niemal churchillowski, skrzywiony wyraz pyska buldoga to konsekwencja genetycznego mechanizmu, który spowalnia rozwój kości nozdrzy, czego efektem jest z kolei nie tylko słabszy rozwój tego obszaru, ale również szybszy wzrost sąsiednich kości, a w zasadzie całej okolicznej tkanki. Efektem ubocznym jest też bardzo nietypowe (i dość przy tym niezgrabne) ułożenie podniebienia i dlatego właśnie buldogi maja zwykle wystające na zewnątrz zęby i bez przerwy się ślinią. Rasa ta ma też trudności z oddychaniem (podobnie jak pekińczyki), a problemy zaczynają się już przed porodem — z powodu relatywnie wielkiej głowy, większość buldogów, jakie spotykamy, musiała rodzić się przez cesarskie cięcie.

Charty to pod pewnymi względami przeciwieństwo buldogów — mają wyjątkowo długie pyski. Taka anatomia rozwija się już w życiu płodowym, co sprawia, iż szczeniaki tej rasy gorzej radzą sobie ze ssaniem. Zdaniem Coppingera u chartów rosyjskich hodowcy osiągnęli już maksimum długości pyska. Dalsze starania w tym kierunku mogłyby doprowadzić do tego, że szczeniaki w ogóle nie byłyby zdolne do ssania.

Czego możemy się nauczyć z historii udomowienia psa? Otóż po pierwsze mamy dziś wielką rozmaitość psich ras: od yorka i doga niemieckiego, przez teriera szkockiego i airedale-teriera, ridgebacka i jamnika, aż po whippety i bernardyny. Gołym okiem widać zatem, jak łatwo za pomocą doboru nienaturalnego — czyli najrozmaitszych technik pozwalających „rzeźbić i strugać" pulę genetyczną — osiągnąć i utrwalić nawet olbrzymie zmiany budowy ciała i zachowania. Co więcej, okazuje się, że bierze w tym udział zaskakująco mała liczba genów, tymczasem zmiany są tak istotne (a różnice między rasami wręcz szokujące), że ktoś mógłby sądzić, że trzeba by na to milionów lat ewolucji. A wystarcza, jak widzimy, kilka stuleci. Jeśli jednak do tak wielkich ewolucyjnych zmian można doprowadzić w parę wieków, to - pomyślmy tylko — co da się zrobić przez setki milionów lat!

Kiedy przyglądamy się opisywanemu procesowi w perspektywie stuleci, widać, jak trafna jest metafora hodowców kształtujących psie ciała niczym modelinę, ugniatających je i rozciągających, tak by (zwykle przynajmniej) osiągnąć pożądany kształt. Oczywiście, jak mówiłem już wielokrotnie wcześniej, owemu „zagniataniu" podlega nie psie ciało, a pula genetyczna. Poza tym chyba jednak „rzeźbienie" bardziej w tym momencie pasuje niż „ugniatanie". Niektórzy rzeźbiarze istotnie pracują tak, że biorą bryłę gliny i nadają jej pożądany kształt. Inni, pracując nad kamieniem lub drewnem, tworzą rzeźbę, starannie odejmując kawałki materiału za pomocą dłuta. Rzecz jasna miłośnicy psów nie nadają swym ulubieńcom kształtu, ucinając zbędne kawałki ciała, ale jeśli patrzymy na całą kwestię z perspektywy puli genetycznej, to właśnie „odejmowanie" jest tym, co czynią hodowcy. Oczywiście nie jest to zwykłe „odcinanie", to coś o wiele bardziej złożonego. W końcu Michał Anioł też tylko wziął bryłę marmuru i odłupał od niej zbędne kawałki, by w końcu ukazać skrytego w jej wnętrzu Dawida. Nic do pierwotnej bryły nie zostało dodane. Natomiast pula genetyczna nieustannie jest uzupełniana, choćby za sprawą mutacji, a równocześnie śmierć (nielosowo) odejmuje z niej pewne składniki. W tym właśnie momencie nasza metafora rzeźbienia przestaje być użyteczna. Dlaczego nie należy się jej zbyt uporczywie trzymać, przekonamy się w Rozdziale VIII.

Idea „rzeźbienia" przychodzi też do głowy, gdy przyglądamy się kulturystom (płci obojga), którzy na rozmaitych pokazach „body building" demonstrują wspaniale rozwinięte mięśnie, a także ich zwierzęcym odpowiednikom (efekty można obejrzeć na stronie 2 kolorowej wkładki). Jednym z nich jest rasa bydła znana jako Belgian Blue (błękitna belgijska). To istna chodząca fabryka wołowiny, a wszystko za sprawą jednej genetycznej mutacji znanej jako „podwójne umięśnienie". Substancją odpowiedzialną w organizmie za ograniczenie rozwoju mięśni jest miostatyna. Jeżeli wyłączymy gen odpowiedzialny za jej produkcję, mięśnie zaczynają przyrastać znacznie intensywniej. Często dzieje się tak, że określony gen może zmutować na kilka sposobów, i tak też jest w przypadku genu odpowiedzialnego za wytwarzanie miostatyny — można go unieczynnić na różne sposoby, a efekt będzie ten sam. Podobny zabieg zastosowano zresztą również u świń i tak powstała rasa znana jako Black Exotic, mutacja ta występuje zresztą u psów niektórych ras. Kulturyści starają się osiągnąć analogiczny efekt za pomocą intensywnych ćwiczeń, ale często i steroidów anabolicznych — w pewnym sensie tę „środowiskową" manipulację można by uznać za odpowiednik genetycznych zmian u wybranych ras bydła czy nierogacizny. W każdym razie rezultat końcowy jest identyczny, a o to właśnie mi chodziło — chciałem pokazać, że zmiany genetyczne i środowiskowe mogą prowadzić do podobnych efektów. Jeśli ktoś chciałby przygotować ludzkie dziecko do wygrywania konkursów kulturystycznych, a miałby na to kilka wieków, mógłby zacząć od manipulacji genami, co pozwoliłoby stworzyć dziwoląga takiego jak byk rasy błękitna belgijska. Wśród ludzi też występują przypadki delecji genu miostatyny i tacy osobnicy są zwykle nienormalnie umięśnieni. Można zatem zacząć z dzieckiem-mutantem i jeśli jeszcze namówimy je na siłownię (do czego pewnie nawet pochlebstwami nie skłonilibyśmy świni albo krowy), rezultat będzie zapewne bardziej groteskowy niż Mister (albo Miss) Universum.


1 2 3 4 5 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Wywiad z Christopherem Hitchensem, Część I
Długi cień islamskiej zimnej wojny

 Zobacz komentarze (12)..   


 Przypisy:
[ 9 ] Sąsiedztwo prezydenta Obamy i labradoodla jest nieprzypadkowe. Pies tej rasy jest od roku 2009 lokatorem Białego Domu (przyp. tłum.).
[ 10 ] Richard Dawkins bardzo lubi udzielać swoim anglojęzycznym czytelnikom porad językowych, a jako członek angielskiego Pen Clubu i laureat poważnych nagród literackich ma do tego pełne prawo. W tym akurat przypadku zwraca uwagę na dość powszechne mylenie dwóch czasowników — „suck" (ssać) i „suckle" (karmić piersią). Błąd to na tyle powszechny, że niektóre słowniki dopuszczają już nawet użycie zamienne (przyp. tłum.). Oryginalny przypis zamieszczony w tym miejscu brzmi: „Not suckle: mothers suckle, babies suck".

« Ewolucjonizm   (Publikacja: 13-01-2010 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Richard Dawkins
Wybitny ewolucjonista, profesor Uniwersytetu w Oxfordzie. Urodził się w 1941 roku w Nairobi. Autor książki Samolubny gen, w której nadał nazwę i spopularyzował koncepcję George’a C. Williamsa, a która rzuciła nowe spojrzenie na przyczyny i sposoby ewolucji. Koncepcja ta umożliwiła lepsze niż kiedykolwiek wcześniej zrozumienie i wytłumaczenie motywów ludzkich (i zwierzęcych) zachowań, na gruncie zarówno biologii molekularnej, jak i psychologii ewolucyjnej. Najważniejsze jego publikacje: Samolubny gen (The Selfish Gene, 1976); Ślepy zegrarmistrz (The Blind Watchmaker, 1986); Fenotyp rozszerzony. Dalekosiężny gen (1982); Rzeka genów (River Out of Eden, 1995); Wspinaczka na szczyt nieprawdopodobieństwa (Climbing Mount Improbable, 1996); Rozplatanie tęczy (Unweaving the Rainbow, 1998), The Ancestor’s Tale (2004), Bóg urojony (God Delusion, 2006), The Greatest Show on Earth (2009) Więcej informacji o autorze   Więcej informacji o autorze
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 75  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Wykorzystywanie seksualne dzieci i nieporozumienia wokół moich wspomnień
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 7077 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365