|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Prawo » Filozofia prawa
Sztuka skandalizująca jako trudny przypadek [7] Autor tekstu: Paweł Jankiewicz
Dawid Bunikowski dostrzega następujące ideały
prawa w sprawach kontrowersyjnych moralnie i społeczne: prawo jako kazuista i absolut (bezwzględne nakazanie dobrego postępowania, paternalizm i moralizm,
nakazy i zakazy moralne, etc.),
prawo jako samoograniczający się ingerent w celu
aprecjacji moralności i wolności indywidualnej (teoria prawa liberalnego,
liberalizm i pluralizm moralny),
prawo jako wychowawca (sugerowanie i wskazanie
form godziwego życia i standardów zachowań)
[ 71 ].
Według niego najtrudniejszą do realizacji, ale i najbardziej pożądaną ze względu
na wolność człowieka i porządek społeczny, jest "(...) jednoczesna, wyważona i umiarkowana realizacja ideału wychowawcy i ideału samoograniczającego się
ingerenta. Tej wizji towarzyszyć muszą odpowiednie polityki społeczne
(wzmacniające rodzinę, szkołę etc.)"
[ 72 ].
Wyważone podejście oznacza uświadomienie sobie
granic ingerencji moralnej prawa. Tradycyjnie, szukając tych granic, spoglądano
na wolność jednostki jako na decydujący argument ograniczający ingerencję prawa w sferę moralności i wymuszanie preferowanej moralności przez prawo.
Kant określał wolność jako
możliwość dokonywania swobodnych wyborów i twierdził, że to właśnie ona czyni
człowieka podmiotem moralnym
[ 73 ]. Dla
moralności istotne jest działanie „z obowiązku" (moralnego), dla prawa zaś -
zewnętrzne zachowanie „zgodne z obowiązkiem" (prawnym). Celem prawa jest
zharmonizowanie wolności różnych osób. To dla pokojowego współistnienia różnych
wolności prawo ustanawia ograniczenia. Powszechne prawo wolności przyznaje tak
szeroką sferę wolności, jaką da się pogodzić z równą wolnością innych osób. Na
płaszczyźnie społecznej wolność człowieka można sformułować następująco: „nikt
nie może zmusić mnie do bycia szczęśliwym na jego sposób (tak, jak on wyobraża
sobie pomyślność kogoś innego), lecz każdemu wolno poszukiwać swego szczęścia na
tej drodze, która jemu samemu wydaje się najlepsza, jeśli tylko nie przynosi ona
uszczerbku wolności innym, dążącym do podobnego celu, wolności połączonej pewnym
możliwym, powszechnym prawem z wolnością wszystkich"
[ 74 ].
Państwo nie powinno narzucać celu. „"Rząd ojcowski" dyktujący, co jest dla
jednostki szczęściem, co dobre, a co szkodliwe, jest "największym dającym się
pomyśleć despotyzmem""
[ 75 ].
J. S. Mill w eseju O wolności stawia
tezę, że wartość egzystencji zależy od „(...) nałożenia hamulca na czynny innych
ludzi (...) pewne reguły muszą być więc narzucone, najpierw przez prawo, a wielu
rzeczach, które nie nadają się do prawnego traktowania, przez opinię"
[ 76 ].
Zadaniem prawa jest dopasowanie do siebie niezależności jednostki i kontroli
społecznej:„upodobania i niechęci społeczeństwa lub jakiejś potężnej jego
części głównie określały w praktyce normy, których ogół miał przestrzegać pod
groźbą kar nakładanych przez prawo lub opinię". Ludzie postępu jednak
„wyprzedzali swój wiek myślą i uczuciem"
[ 77 ], co może uzasadniać
podejrzliwość jednostki, zwłaszcza ponadprzeciętnej, wobec społeczeństwa.
Właściwą zasadą usprawiedliwiającą ingerencję państwa (ale i społeczeństwa) w wolność jednostki jest zasada krzywdy, będącą „jedną bardzo prostą zasadą, która
winna przyświecać wszelkim próbom kontrolowania lub przymuszania przez
społeczeństwo, bez względu na to, czy używa ono siły fizycznej w postaci sankcji
prawnych czy też przymusu moralnego opinii publicznej (...) jedynym celem
usprawiedliwiającym ograniczenie przez ludzkość, indywidualnie lub zbiorowo,
swobody działania jest samoobrona (...) jedynym celem, dla osiągnięcia którego ma
się prawo sprawować władzę nad członkiem cywilizowanej społeczności wbrew jego
woli, jest zapobieżenie krzywdzie innych. Jego własne dobro, fizyczne i moralne,
nie jest wystarczającym usprawiedliwieniem. Nie można go zmusić do uczynienia
lub zaniechania czegoś, ponieważ tak będzie dla niego lepiej, ponieważ to go
uszczęśliwi, ponieważ zdaniem innych osób będzie to mądrym lub nawet słusznym
postępkiem. Są to poważne powody, by go napominać, przemawiać mu do rozumu lub
prosić, lecz nie by go zmuszać lub karać w razie, gdyby nas nie słuchał. Aby to
ostatnie było usprawiedliwione, postępowanie, od którego chcemy go odwieść, musi
zmierzać do wyrządzenia krzywdy komuś innemu. Każdy jest odpowiedzialny przed
społeczeństwem jedynie za tę część swego postępowania, która dotyczy innych. W tej części, która dotyczy wyłącznie jego samego, jest absolutnie niezależny ma
suwerenną władzę nad sobą, nad swoim ciałem i umysłem"
[ 78 ].
Rozważana w tej praca kwestia „przemocy
symbolicznej", skłania nas do zadania pytania o to, czym jest krzywda moralna
lub psychiczna i jak się ma ona do krzywdy w rozumieniu Millowskim. Według
Dawida Bunikowskiego
[ 79 ]
krzywda moralna polega na sprawieniu komuś przykrości swoim postępowaniem albo
na demoralizacji tego kogoś. Demoralizacja z kolei, to proces znaczącej zmiany
uznanego społecznie systemu wartości i reguł postępowania, zachodzący w świadomości człowieka pod wpływem zachowań innych osób — uznanych powszechnie za
niemoralne. Krzywda psychiczna natomiast jest urazem powstałym w psychice
człowieka pod wpływem uznanego za niemoralne zachowania innej osoby.
Demoralizacja jednostki może zagrażać innym jednostkom, a w konsekwencji
społeczeństwu. Odpowiedź na pytanie czy sztuka może krzywdzić psychicznie,
demoralizować społeczeństwo i jednostkę, znajdziemy w rozdziale trzecim,
analizując orzecznictwo Trybunału strasburskiego. Zauważmy tutaj tylko, że Kant i Mill dali filozoficzne podstawy dla skonstruowania „prawa do wstrząsu"
odbiorcy sztuki, który chce patrzeć na to, na co nie chce patrzeć społeczeństwo.
Wynika to często z podejrzliwości wobec „monopolu na prawdę" i „jedynie
słusznych rozwiązań", czyli przesłanek na których może się opierać moralistyczna
lub paternalistyczna ingerencja państwa, która chce go „prawa do wstrząsu"
pozbawić.
Wiesław Lang uważa, że tworzenie prawa
ukierunkowanego wyłącznie na moralne wychowanie społeczeństwa lub pewnych
kategorii osób, jest sprzeczne z zasadami racjonalnej polityki prawa oraz
narusza zasadę minimalizacji przymusu — stanowiącą zasadę wewnętrznej moralności
prawa. Jest to sprzeczne również z zasadą minimalizmu prawa, które winno się
ograniczać w swej regulacji do spraw najbardziej istotnych do społeczeństwa.
„Umoralnianie" prowadzi do „przeregulowania" prawa, nadmiernej jurydyzacji życia
społecznego, może więc przynieść efekty odwrotne lub odmienne od założonych
[ 80 ].
Można wyróżnić dwa poziomy dyskursu moralnego
nad pytaniem o dopuszczalność i granice „wymuszania moralności" przez prawo:
poziom pierwszy i poziom drugi, tzw. metapoziom. Zagadnienie ingerencji prawa w sferę moralności w trudnych przypadkach ma charakter również moralny i jest
rozpatrywane na metapoziomie dyskursu moralnego. Należy odróżnić od siebie dwie
kwestie: posiadanie określonych przekonań moralnych w konkretnych sprawach oraz
kwestię dopuszczalności narzucania prawem tych przekonań osobom posiadającym
inne przekonania. Pytanie o dopuszczalność i granice ingerencji znajduje się na
wyższym poziomie dyskursu moralnego. „Dotyczy ono problemów, w tym konfliktów,
wynikających z niezgodności między sobą ocen i norm I stopnia, sformułowanych na
tle konieczności merytorycznego rozstrzygnięcia konkretnego przypadku trudnego
etycznie. Niezwykle istotne w dyskursie publicznym i procesie legislacyjnym oraz
na wszystkich poziomach porządku prawnego jest rozróżnienie między zajmowanymi
stanowiskami w sprawie moralnej dopuszczalności narzucania moralności przez
prawo (oceny moralne II stopnia na metapoziomie dyskursu moralnego) a ocenami
czy poglądami moralnymi I stopnia w konkretnych przypadkach"
[ 81 ].
Treść (lub — w przyjętym w tej pracy rozumieniu — znaczenie) danego dzieła
sztuki może być przez jednych oceniana jako moralnie zła, naganna, przez innych z kolei moralnie dopuszczalna czy w najwyższym stopniu moralna (a dodatkowo
artysta może w uzasadniony sposób twierdzić, że jego dzieło jest „poza dobrem i złem"). Będą to oceny I stopnia w toczącym się na ten temat dyskursie moralnym.
Natomiast na wyższym, prawniczym poziomie tego dyskursu (metapoziomie)
rozstrzygać należy kwestię, czy prawo powinno w ogóle ingerować w ten przypadek, a jeśli tak, to w jakich granicach. Na tym poziomie trzeba oczywiście uzasadnić
moralnie taką ingerencję lub jej brak, jednak będą to oceny moralne II stopnia -
moralność stricte prawna.
Wracając do rozważań podjętych na początku
rozdziału, należy stwierdzić, że oceny II stopnia na metapoziomie dyskursu
moralnego zdeterminowane są przyjętą przez władzę publiczną filozofią: filozofią
polityczną, filozofią społeczną, filozofią człowieka, filozofią państwa.
Porządek prawny jest przepojony określoną wizją prawa i filozofią prawa, która
czerpie z filozofii w ogóle
[ 82 ].
Ingerencje prawa w trudnych moralnie przypadkach, występujące na różnych
poziomach porządku prawnego, stanowią wypadkową różnorodnych czynników:
preferencji etycznych prawodawcy i organów stosujących prawo oraz ich
światopoglądu i filozofii; chęci utrzymania społecznego status quo, roli
tradycji i moralności w społeczeństwie; potrzeby zapewnienia spokoju
społecznego; idei dbałości o integralny rozwój jednostki przez ochronę jej
wolności; konieczności rozwiązywania problemów społecznych i używania prawa jako
stymulatora zmian społecznych; idei wolności ludzkiej w ujęciu szerokim; idei
wychowawczej funkcji prawa; prognoz rozwoju społecznego i jego zagrożeń, jak
również określonych czynników cywilizacyjnych, kulturowych, ekonomicznych,
społecznych, politycznych krajowych i międzynarodowych.
1 2 3 4 5 6 7 8 Dalej..
Przypisy: [ 71 ] D.
Bunikowski, op. cit. [ 74 ] Tenże,
Metafizyczne elementy teorii prawa, [w:] M. Szyszkowska, U źródeł
współczesnej filozofii prawa i filozofii człowieka, Warszawa 1972, s.181;
przyt. za: racjonalista.pl [ 75 ] Tenże,
O porzekadle: To może być słuszne w teorii, ale nic nie jest warte w praktyce,
Toruń 1995, s. 19-20.; przyt. za: racjonalista.pl [ 79 ] D.
Bunikowski, op. cit. [ 80 ] Por.
W. Lang, Prawo a moralność, Warszawa 1989, s. 297.; przyt. za: D.
Bunikowski; op. cit [ 81 ] D.
Bunikowski; op. cit. (który przytacza pogląd T.
Pietrzykowskiego, op. cit., s. 96.). [ 82 ] Por.
np. M. Szyszkowska, Filozofia człowieka u podstaw systemów
filozoficznoprawnych, [w:] Filozofia prawa, pod red. M. Szyszkowskiej,
PWN, Warszawa 2001.; przyt. za: D. Bunikowski; op. cit. « Filozofia prawa (Publikacja: 03-03-2010 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 7178 |
|