|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Felietony i eseje Czy potrzebny nam świecki panteon narodowy? Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
W tle dyskusji o pochówku pary prezydenckiej pojawiła sie obawa, że Kościół katolicki będzie
decydował o tym, kto znajdzie się w „narodowym panteonie". Redaktor naczelna
„Przekroju" Katarzyna Janowska
zaproponowała budowę świeckiego panteonu, w którym mogliby spoczywać polscy
prezydenci. Podobny
apel wystosował w Gazecie Wyborczej Grzegorz Piątek. Na Facebooku pojawiła
się już grupa, pod dziwną skądinąd nazwą
„Nowy laicki Panteon Narodowy w Warszawie ustawa i referendum 100 tys.".
Tygodnik „Przekrój" zadał mi pytanie, czy Polska jest na to gotowa i co trzeba
by zrobić, by taki panteon powstał, a także kto mógłby w nim leżeć. Obecnie rolę panteonu narodowego pełni
Aleja Zasłużonych
Cmentarza Powązkowskiego, gdzie pochowanych jest ponad stu Polaków zasłużonych
dla kultury lub społeczeństwa. Aleja jest już jednak zapełniona. Uważam, że
lokalizację świeckiego panteonu narodowego należy wiązać z Powązkami. Stołeczny
charakter lokalizacji podkreśla jej ogólnonarodowe znaczenie.
Duży społeczny opór przed pochowaniem prezydenta
Kaczyńskiego na Wawelu pokazał jednak, jak silne znaczenie symboliczne ma dla
Polaków Wawel, nawet bazylika wawelska traktowana jest nie tyle jako przestrzeń
katolicka, ile jako świątynia narodowa. Trudno wyobrazić sobie, aby jakakolwiek
inna nekropolia uzyskała większe znaczenia narodowe aniżeli wzgórze wawelskie, a to z tej głównie racji, że wiąże się ono z mitami narodowymi. Ma więc znaczenie
nie tylko historyczne, ale i mityczne. Bynajmniej niekoniecznie katolickie.
Projekt Duchtyni z 1978 r., widok z góry
Autorem najbardziej znanego projektu budowy panteonu
narodowego, nawiązującego jednak do Wawelu, był Stanisław Szukalski, wybitny
polski rzeźbiarz, który po śmierci marszałka Piłsudskiego wystąpił z inicjatywą
budowy Duchtyni (gdzie „duch Polski Drugiej będzie mieszkał"). Miał to być
zespół architektoniczno-rzeźbiarski zlokalizowany na dnie Smoczej Jamy pod
Wawelem, odwołujący się do symboliki prasłowiańskiej. Idea Duchtyni pojawia się
także w wydanym przez niego kilka lat później micie słowiańskim
Krak syn Ludoli (1938):
„Jeżeli tu na wieki zostaną, by straż trzymać nad tym
świętym miejscem, gdzie prochy i kości tych są złożone, co dla Wolności Ludu i Zjednanej Sławii życia oddali — to im piękną świątynię wokół Jamy Smoczej
zbudujem i nazwiem ją Duchtynią".
Duchtynia wedle „wawelskiego projektu" Szukalskiego miałaby
stać się centrum duchowym nowej Polski. U jej wejścia stać miał pomnik
Oswobodziciela z twarzą Piłsudskiego, wewnątrz grobowce sławnych Polaków oraz
centralnie pomnik Światowida o czterech twarzach: Kazimierza Wielkiego, Mikołaja
Kopernika, Adama Mickiewicza i Józefa Piłsudskiego. Według ateisty Szukalskiego,
kultywowanie tradycji przodków jest konieczne, albowiem narodem jest tylko masa
ludzka posiadająca bohaterów.
Ten „nowy Wawel" nie miał jednak eskalować rozwijania
państwa wokół pomników, symboli i mitów, lecz ograniczać to. Duchtynia miała być
takim narodowym centrum symbolicznym, poza tym Szukalski głosił konieczność
zaprzestania budowy coraz to nowych pomników, i przeznaczenie pieniędzy na cele
praktyczne (chodziło mu wówczas o dozbrojenie armii).
W niektórych krajach funkcjonują świeckie panteony narodowe o bardzo dużej sile symbolicznej. Ciekawa jest geneza
Panteonu
Narodowego Wenezueli, który mieści się w Caracas w byłym kościele, który
dekretem prezydenta Antonio Guzmána Blanco, wybitnego latynoamerykańskiego
wolnomularza i antyklerykała, w roku 1874 został przekształcony w panteon
narodowy, do dziś służący jako najważniejsze miejsce pochówku sławnych
Wenezuelczyków. Główna jego nawa dedykowana jest Simónowi Bolívarowi, bohaterowi
narodowemu wielu krajów Ameryki Łacińskiej. Do dziś swój ostatni dom w Panteonie
Narodowym Wenezueli znalazło blisko 150 osób.
We Francji odpowiednikiem naszych Powązek jest cmentarz Père-Lachaise. Poza tym funkcjonuje świecki
Panteon w Paryżu. Początki Panteonu wiążą się z Rewolucją Francuską. W roku 1791
Konstytuanta uchwaliła zamianę byłego kościoła paryskiego w narodowe mauzoleum,
którego pierwszymi „mieszkańcami" nadającymi budowli charakter głównego panteonu
francuskiego byli Mirabeau i Voltaire. Do dziś pochowano tam 80
najwybitniejszych Francuzów. Jedyna kobieta w tym gronie — Maria
Skłodowska-Curie — ma polskie korzenie. Dekret o jej przeniesieniu do Panteonu
(wraz z mężem) podpisał jeden z najwybitniejszych francuskich prezydentów -
François Mitterrand, który sam jednak rok później został pochowany w katedrze
Notre Dame w Paryżu. Katedra nie wydaje się wprawdzie idealnym miejscem pochówku
agnostyka, niemniej jednak akurat ta katedra była swego czasu także Świątynią
Rozumu.
Czy faktycznie śmierć Lecha Kaczyńskiego i spory wokół jego
pochówku z czynnikiem konfesyjnym w tle ukazały nam konieczność budowy jakiegoś
świeckiego panteonu narodowego lub prezydenckiego — to kwestia dyskusyjna. Wawel
wynikł jako reakcja na traumę narodową. Gdyby Lech Kaczyński zmarł na zawał,
nawet w trakcie swej kadencji, pewnie nikomu by do głowy nie przyszło proponować i zapraszać na Wawel.
Tragedie narodowe często są upamiętniane monumentalnymi
mauzoleami. Wawel Kaczyńskiego będzie takim symbolicznym mauzoleum tragedii 10
kwietnia. Skala kontrowersji, wynikająca z nieszczęsnej ingerencji w narodowe
mity i symbole, przywodzi mi na myśl mauzoleum upamiętniające ofiary
hiszpańskiej wojny domowej (1936-1939). Była to frankistowska inicjatywa w reakcji na traumę narodową wojny domowej. Dolina Poległych (Valle de los Caidos),
leżąca nieopodal Madrytu i Escorialu (gdzie znajduje się panteon królów i książąt hiszpańskich), to gigantyczna budowla upamiętniająca ofiary wojny
domowej w Hiszpanii, która powstawała w latach 1940-1959, w okresie największego
ubóstwa społecznego powojennej Hiszpanii. Składa się m.in. w monumentalnej
bazyliki wykutej w skale. W czasie tej budowli interweniował nawet Pius XII,
zgorszony rozmachem tej bazyliki, która wydawała mu się pomniejszać wyjątkowość
Bazyliki św. Piotra w Rzymie. Kontrowersyjność tego projektu nie polegała
jedynie na tym, że upamiętniała tylko tych, którzy zginęli „w Bożej sprawie", z pominięciem ateistów, ale i z racji ofiar jakie poniesiono przy tej budowli,
gdzie zginęło tysiące republikańskich więźniów reżimu.
Według mnie aktualne kontrowersje wokół Wawelu nie wynikają z braku świeckiego panteonu narodowego, bo czy na pewno pozwoliłby on uniknąć
podobnych protestów? Tragedia smoleńska mogłaby zostać upamiętniona pomnikiem
lub mauzoleum poświęconym wszystkim ofiarom, bez konieczności korzystania z symboliki i mitu Wawelu. Kaczyński na Wawelu to nietrafiony pomnik tragedii. I w
takich odczytuję to kategoriach, a nie jako wyraz sakralizacji Kaczyńskiego.
Nasze aktualne osiągnięcia społeczno-państwowe nie
skłaniają do wystawiania sobie panteonów. Nie ma dziś miejsca dla Duchtyni
Szukalskiego (co oczywiście nie wyklucza jej na wieki wieków). Jeśli kiedyś
doszlusujemy poziomem życia do reszty krajów Unii, i nie będzie setek tysięcy
uciekających z Polski w poszukiwaniu lepszego życia, wówczas warto będzie
zwieńczyć tę budowlę panteonem narodowym, z mauzoleum prezydenckim, jako
republikańskim symbolem głowy państwa. Znajdzie się tam również miejsce dla
Lecha Kaczyńskiego. Oczywiście to miejsce musi być całkowicie świeckie. Nasz
pierwszy prezydent, który poniósł śmierć w okolicznościach znacznie
tragiczniejszych aniżeli wypadek samolotu, był zadeklarowanym ateistą i masonem.
« Felietony i eseje (Publikacja: 16-04-2010 Ostatnia zmiana: 17-04-2010)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 7256 |
|