|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kościół i Katolicyzm » Kościół i kobieta
Zło wspaniałe – kobieta [2] Autor tekstu: Andrzej B. Izdebski
Początkowo nawracanie Europy na chrześcijaństwo,
zapoczątkowane w Cesarstwie Rzymskim jeszcze za Konstantyna, było raczej
pozorne, ale Kościół wymagając od swych wyznawców pokory i posłuszeństwa
znajduje coraz lepsze zrozumienie i poparcie wśród władzy świeckiej, gdyż tak
jak Kościołowi potrzebni są wyznawcy wyćwiczeni przez państwo w cnocie
posłuszeństwa, tak państwu potrzebna jest ideologia nauczająca, że brak pokory i niepodporządkowanie się władzy jest grzechem. Ten wzrost popularności zawdzięcza
także chrześcijaństwo włączeniu w dogmatykę pierwiastka żeńskiego. Już w pierwszych wiekach wytworzyło się przekonanie, że Maryja przedstawia i oznacza
Kościół. Zauważa to Fromm pisząc: Sam Kościół katolicki — wszechogarniająca
matka — oraz Maria Dziewica symbolizują macierzyńskiego ducha przebaczania i miłości, a Bóg Ojciec — symbolizuje hierarchiczną zasadę władzy, której człowiek
ma się podporządkować bez skarg i buntu. Bez wątpienia ta właśnie mieszanka
elementów ojcowskich i matczynych była jednym z czynników, któremu Kościół
zawdzięczał swoją ogromną atrakcyjność i wpływ na umysły ludzi.
Dorobek średniowiecznej mizoginii W średniowieczu nie było jednolitego poglądu na
kobietę. Wystarczy porównać Abelarda, który głosił, iż mężczyzna i kobieta są
sobie równi, ze św. Tomaszem głoszącym, że kobieta jako istota przypadkowa i z
brakami musi być pod rządami mądrzejszego od siebie mężczyzny. Tekstów z niewybrednymi słowami pod adresem kobiet spotykamy wiele. Hidebert z Tours
pisze: Najgorsza żmija, ostatnie „dno", kipiąca czeluść, wszystko
przyjmujesz, wszystko zdradzasz, dla wszystkich jednaka. Straszliwa nocna
publiczna brama, wydeptana ścieżka. Żrąca bardziej niż ogień, bardziej dzika niż
padalec, takie jest twoje życie. Szczytem średniowiecznej mizoginii jest
„Młot na czarownice" w którym kobietę określa zwierzęciem niedoskonałym w
odróżnieniu od płci, z której wywodzi się Chrystus. Obok pogardy istnieje też
inny nurt wysoko ceniący kobiety, zwłaszcza te wyjątkowe: święte, mniszki,
dziewice, z matką Jezusa na czele. Znane są też kobiety słynące z wykształcenia, z działalności religijnej, a nawet społeczno-politycznej [ 3 ]: Heloiza, żona Abelarda, Hildegarda z Bingen, Katarzyna ze Sieny,
św. Klara czy św. Brygida. Nie wolno też zapominać o pochodzącej z papieskiego rodu Lukrecji
Borgii czy Katarzynie Medycejskiej. Trudniej odtworzyć społeczną rolę
kobiet zwyczajnych. [ 4 ]
Począwszy od średniowiecza aż po koniec XVIII w.
kobieta była identyfikowana jako niebezpieczny wysłannik szatana, a także
sprzymierzeniec i najdoskonalsze narzędzie diabła. W XIII wieku Grzegorz IX
wydaje rozkaz prześladowania czarownic, a Innocenty VIII w grudniu 1484 roku
„Bullę o czarownicach": Ktokolwiek jednak poważy się na to
(przeciwstawianiu się eliminacji czarownic), niechaj wie, że sprowadzi na
siebie gniew Boga wszechmogącego oraz jego świętych apostołów Piotra i Pawła.
Na żądanie Jana XXII franciszkanin Alvara Pelayo około 1330 r. pisze: „De planctu ecclesiae" w którego części drugiej możemy odczytać — z odwoływaniem się
do Biblii i Ojców Kościoła — katalog stu dwu przywar kobiet. Ten dokument
klerykalnej nienawiści do kobiet, wydawany w latach 1474, 1517 i 1560, przez
długie lata kształtował poglądy duchownych obarczonych obowiązkiem kierowania
sumieniami. W tym duchu zostały napisane przez świętego Karola Boremeusza słynne
„Instrukcje dla spowiedników" w których apostoł doradza księdzu: Co się zaś
tyczy, tego, że ich (kobiet) płochość umysłu i humoru daje zwykle wiele pracy
spowiednikom, jedną z najlepszych ostrożności w tej materii jest pilniej
kształcić dusze ich mężów, którzy są chrześcijanami, niż dusze ich żon(...).
Nigdy nie wytykajcie mężowi błędu w przytomności jego żony, choćby był
najbardziej winien (...). Co do mnie przedstawiłbym kobietom jaki szacunek winne
są mężom, i pokazałbym wielkie kary, jakie Bóg gotuje za nieskromność i zuchwałość. Z instrukcji tej korzystało tysiące katolickich księży. Nic w tym dziwnego skoro Benedicti zaproponował odczytanie słowa kobieta — MVLIER w poniższy sposób: "M: kobieta zła (mala) jest złem ponad wszystkie zło;
V: marnością (vanitas) nad marnościami; L: lubieżnością nad
lubieżnościami; I: gniewem (ira) nad gniewami; E: (aluzja do Erynii)
furią nad furiami; R: ruiną królestw.
Od początków średniowiecza po wiek XVII, a nawet
jeszcze w wieku XVIII wpływy Kościoła na kulturę i życie społeczne Europy były
ogromne. Nic więc dziwnego, że jego obawy przed herezją, magią oraz tajemnymi
mocami połączone z antyfeminizmem [ 5 ] spowodowały, że zapłonęły
stosy.
Strach przed kobietą sięgnął szczytu na początku
czasów nowożytnych i wówczas polowanie na czarownice przybiera zdumiewającą
gwałtowność. Jan Bodin pisze: Dość przeczytać książki tych wszystkich, którzy
pisali o czarownikach, by sprawdziło się, że znajdzie się pięćdziesiąt czarownic
albo opętanych na jednego czarownika (...).
Co dzieje się, według mego sądu nie przez równość płci: bowiem w większości widzimy nieposkromioną zatwardziałość (...). Więcej byłoby pozoru
podobieństwa w twierdzeniu, że to siła zwierzęcej chciwości jest przyczyną,
iż niewiasta gotowa jest na wszystko, byleby zaspokoić swoje skłonności
albo by się zemścić. I zda się z tego powodu Platon umieszcza kobietę między
człowiekiem a nieokrzesanym zwierzęciem. [ 6 ]
Rozwiązła moralność jezuicka i moralnie czyści janseniści
W połowie XVII wieku w naukach teologicznych Kościoła katolickiego zaistniał ostry spór dotyczący
środków łaski Bożej. Mający ogromne znaczenie i reprezentujący wysoki poziom
intelektualny przy odrobinę mniejszym moralnym zakon jezuitów opracował i przedstawił zasady dotyczące rozgrzeszania, w których ze scholastyczną finezją
pokazano możliwości usprawiedliwienia grzechu. Jak pisze Leopold Ranke:
Jezuickie podręczniki traktują o wszystkich możliwych sytuacjach życiowych w sposób, z jakimi spotykamy się zazwyczaj w kodeksach prawa cywilnego, określając
stopnie moralnej karygodności różnych czynów; wystarczy tylko je powertować i kierować się wybranymi przepisami, bez względu na własne przekonania, a można
być pewnym, że Bóg i Kościół dadzą rozgrzeszenie.
W obronie surowszych zasad — nawiązując do myśli
św. Augustyna — wystąpili Jean Duvergier i Cornelius Jansen — późniejszy biskup i profesor, dający nazwę całemu ruchowi. W traktacie zatytułowanym „Augustinus" -
wbrew wszelkim tendencjom prowadzącym do rozluźnienia — Jansen zapragnął
przywrócić znaczenie surowej moralności małżeńskiej, a także przeciwstawić się
bardzo wybornym adwokatom lubieżności. Motyw podjęcia aktu małżeńskiego
musiał się całkowicie koncentrować na płodności i w żadnym razie nie mógł
zmierzać do osiągnięcia rozkoszy. Zwierzęcym (bestialis) jest cielesne
złączenie, gdy szuka się go nie ze względu na dziecko, ale pod naciskiem
zmysłowej żądzy. Dlatego też każdy akt płciowy z kobietą ciężarną, niepłodną, po klimakterium, był nie do przyjęcia. Stosunek dla uniknięcia własnego
nierządu, nie mówiąc już o stosunku dla przyjemności, dla Jansena miał charakter
„pelagiański", a to już była rozwiązłość. Poza stosunkiem płodzącym, stosunkiem
znajdującym usprawiedliwienie było spełnienie powinności małżeńskiej. Ale
ideałem był stosunek bez lubieżności. By ograniczyć do minimum cielesny kontakt
małżonków używano nawet specjalnych koszul z grubego płótna z dziurą w środku.
Pożądanie seksualne zostało, według Jansena, nałożone na nas jako kara za grzech
Adama i Ewy i mogło być przezwyciężone moralnie jedynie, gdy weźmiemy ją na swe
barki i jako z karą właśnie pogodzimy. „Delectatio carnalis" (rozkosz cielesna)
musi się zatem jawić jako ujma na ludzkiej godności.
Jansenista Ludwig Habert, jeden z bardziej
poważanych teologów francuskich na przełomie XVII i XVIII w., doradca kilku
francuskich biskupów, uważał, że z powodu grzechów, które popełniane są w małżeństwie, ludzkość już raz została zniszczona potopem. Potop ten nadszedł z powodu "splamienia, skalania i zbezczeszczenia łoża małżeńskiego" (bo z jakiegoż by innego?). Także z jansenistycznej wrogości do pożądania i rozkoszy
seksualnej wyniknęły pewne konsekwencje dla koncepcji maryjnych. Dostrzegł to i sformułował teolog belgijski, Wilhelm Estius, który stwierdził: Z powodu
„nieczystości" popędu cielesnego Jezus chciał być zrodzony z dziewicy, a nie w wyniku aktu małżeńskiego.
W XVII i XVIII wieku rola obu płci jest wyraźnie
zróżnicowana, choć zmienia się w zależności od środowiska: w jednym ogranicza
się do dbałości o gospodarkę domową w innym utrzymuje stosunki ze światem
zewnętrznym. Jest spółką ekonomiczną czy to przez połączenie majątków, czy też
wspólnej biedy, aby żyć mniej nędznie. Choć wiek XVIII jeszcze dziedziczy
koncepcję jansenistycznej czystości seksualnej i np. biskup Lisieux potępia
stary obyczaj kopulacji w niedzielę, a grzeszna nieczystość jest jeszcze
powiązana z kobietą i kontaktami
seksualnymi, to następują w nim duże przemiany obyczajowe. W drugiej połowie
wieku w całej Europie kończą się (prawie, gdyż w 1818 w Reszlu) w prześladowania czarownic, a także zaczyna się nowa epoka w dziejach
Kościoła, którą Seppelt charakteryzuje jako epokę upadku znaczenia papiestwa w stuleciu Oświecenia.
1 2 3 Dalej..
Przypisy: [ 3 ] Dla
przybliżenia sobie obrazu życia średniowiecznych kobiet (choć głównie tych
niepospolitych, pochodzących z wyższych sfer) warto zajrzeć do książek: Georges
Duby: „Rycerz, kobieta, ksiądz" i „Damy w XII wieku"; Regine Pernoud: „Kobieta w czasach katedr" oraz „Kobieta w czasach wypraw krzyżowych".
Średniowieczna i odrodzeniowa literatura
ukazująca kobiety jako prawie największe zło tego świata — zaraz po szatanie,
choć ściśle z nim współpracujących — jest przeogromna, ale tylko jej niewielka
część jest dostępna po polsku. [ 4 ] Znakomicie czyni to Emmanuel Le Roy Ladurie w książce
Montaillou, wioska
heretyków 1294 —
1324. [ 5 ] Do
reformy gregoriańskiej w drugiej połowie XI wieku małżeństwo nie było przeszkodą w otrzymaniu święceń wyższych, kolejne Sobory Nicejskie wyrażały coraz to
większą dezaprobatę dla związków kapłanów z kobietami, ale dopiero Sobór
Trydencki 1545-63 uroczyście wydał prawo o przestrzeganiu celibatu. Początkowo
to tylko w niewielkim stopniu takim związkom przeszkadzało i np. w Bawarii w okresie Soboru tylko 3 lub 4% księży nie żyło w konkubinacie. Podobnie było w całej Europie, a rozpusta i seksualne
wyczyny niektórych dostojników Kościoła nadają bardzo specyficznego smaczku
ówczesnemu stosunkowi kleru do kobiet. [ 6 ] Najbardziej ostrożnie licząc w Europie spalono ponad 100 tys. ludzi (głównie
kobiet). Niektórzy obliczają, że chrześcijańskim represjom
zostało poddanych prawie dziewięć milionów. Nie umiem powiedzieć, czy
śmierć człowieka przywiązanego do pala z podpalonym u stóp stosem jest śmiercią w mniejszych męczarniach od śmierci na krzyżu. Może trudniej to filmowo pokazać
(tak jak np. w „Pasji"), albowiem nie tylko, że krew w ogniu się smaży i traci
na jaskrawości, to i dym też
przeszkadza. Ale dla zaspokojenia
dewiacyjnych potrzeb można włączyć w fabułę wstępne inkwizycyjne przesłuchanie z udziałem kata i wtedy już może być bardziej kolorowo. « Kościół i kobieta (Publikacja: 17-07-2010 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 7412 |
|