|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kultura » Idee i ideologie
Kondycjonalizm humanitarystyczny – propozycja teorii [1] Autor tekstu: Jerzy Drewnowski
Uwaga
wprowadzająca. Rzecz może uchodzić za
filozoficzną. Mimo to będzie, jak się zdaje, względnie łatwa i zrozumiała dzięki
dość prostej konstrukcji myślowej i powtórzeniom. Poza tym złoży się na te
rozważania wiele oczywistości, chociaż oczywistość, jak wiadomo, bywa
subiektywna. 1.
Najogólniejszy kontekst problemu.
Organizacja życia jednostkowego i zbiorowego w taki sposób, by
niepotrzebne i niekonieczne cierpienia były ograniczane do minimum,
stanowiła zawsze zadanie niełatwe. W ostatnich czasach znowu wyostrza się świadomość, jak dramatyczną przeszkodą tak pojętej humanizacji świata są
dzielące poszczególnych ludzi i ludzkie zbiorowości dysproporcje ich możliwości i mocy — ekonomicznych, społecznych i politycznych. Nie znaczy to, iżby należało
mniejszą wagę przywiązywać do zagrożeń, jakie w humanizacji stosunków
międzyludzkich stwarza niedorozwój lub regres kultury umysłowej.
Najdramatyczniejsze bodaj skutki ma
tutaj to, co w sposób najszerszy z możliwych można by określić jako
fundamentalne trudności z identyfikacją rzeczywistych
warunków dziania się rzeczy. W naszych czasach do czynników dawniejszych i pradawnych dochodzą nowe lub
względnie nowe: zahamowanie rozwoju krytycznej refleksji społecznej i wyraźny
powrót myślenia mitycznego; lecz także
destrukcja samej istoty myślenia w ogóle — zdolności
do odróżniania rzeczy od siebie i nazywania różnic.
Zrównanie wszelkich narracji o świecie jako pod
względem moralnym równoważnych zaciera zachodzące między nimi moralne
sprzeczności. Zaciera także — w imię tolerancji — różnice między narracjami
poznawczo instruktywnymi a bałamutnymi.
Obiektywne odmienności tak w postawach etycznych, jak i w rozumieniu
świata mają znaczyć nie
więcej niż zwykłe zróżnicowanie ludzkich gustów. A to dlatego, że redukcja taka
sprzyja podobno rugowaniu represyjności. Agresywny subiektywizm poznawczy,
tworzący światową modę potężną jak
nigdy, nie wydaje się przy tym
zjawiskiem przelotnym: wyrywając odróżnianie rzeczy lepszych od gorszych ze
sfery obiektywnej staje się ogromnie atrakcyjny dla światowego handlu i wszelkiej reklamy; trudno nie zauważyć, że jest jedną z głównych podstaw
gospodarczej i politycznej manipulacji. Tak czy inaczej, żadną miarą nie daje
się pogodzić z wyczuleniem na identyfikację rzeczywistych warunków dziania się
rzeczy.
Na drodze takiemu wyczuleniu stoi oczywiście
także wiele innych mankamentów percepcji. Naturalnych i stworzonych przez
kulturę: wąskie
horyzonty myślowe, nieostre widzenie zachodzących zależności oraz różnej
proweniencji niezliczone omamy w obrazie świata. Wszystko razem, ułatwiając
manipulację i paraliżując działania naprawcze w życiu jednostek i zbiorowości,
przyspiesza procesy barbaryzacji życia na Planecie.
Nic tedy dziwnego, że potrzeba
remediów kieruje uwagę ku nowemu Oświeceniu. Przychodzi tu na myśl
oświecenie kładące nacisk na sprawdzalność wartości -
tak użytkowych, jak i etycznych. Oświecenie mobilizujące
do jak najszerszego
uwzględniania w humanizującym działaniu owych, uczynionych tu głównym
tematem, rzeczywistych warunków dziania się rzeczy. Niestety jest to postulat -
nawet wśród humanitarystów — jakby coraz mniej oczywisty, choć trzeba przyznać,
że jest jeszcze takim dla wielu ludzi na świecie. Oczywisty pozostaje nadal
choćby w systemach prawnych i działaniach humanizujących życie społeczne w krajach skandynawskich. Marzący się w ramach takiego oświecenia nowy prąd poznawczy można by nazwać
kondycjonalizmem, od łacińskiego „condicio" — „warunek". W każdym razie, im
bardziej stare i nowe mroki
gęstnieją wokół podstawowych zagadnień kondycji człowieka, tym ważniejsza staje
się potrzeba teorii. Teorii mającej ambicje rewitalizowania i rozbudowy
ambitniejszych etycznie światopoglądów.
2. Jakiego rodzaju teoria.
Jak widać z tego, co już powiedziano, chodziłoby tutaj o sui generis teorię
praktyki, tak etyczną, jak i poznawczą. W najszerszym ujęciu miałaby ona na celu
koncentrowanie uwagi na warunkach dziania się rzeczy pod kątem owocnego
działania. Lecz w tym istotnym zawężeniu, że interesowałaby się przede wszystkim
sprawami ważnymi dla dobrostanu jednostek i zbiorowości. Byłaby to zatem
doktryna dość blisko spokrewniona z etycznie ukierunkowanymi
odmianami prakseologii. Patrząca
życzliwie na koncepcje walki i kompromisu w rodzaju tych, które rozwijał Jarosław Rudniański. Ceniłaby wysoko
także naukę, której zaczątki
nazwano, dość dziwnie, dynamiką systemów.
Odsyłałaby do niej chętnie, sama jednak zajmowałaby się głównie
wyczulaniem na identyfikację rzeczywistych warunków zmian na lepsze. Byłaby więc
doktryną o charakterze zwłaszcza
hortatywnym lub parenetetycznym czy protreptycznym albo, jeśli kto woli, po
prostu — zachęcającym.
Zachęcałaby szczególnie do refleksji nad
rzeczywistymi warunkami humanizacji życia na Planecie. Tym samym nie mogłaby nie
prowokować do odrzucania upowszechnianych na temat tych warunków mitów i fikcji. W odniesieniu do samych wyborów moralnych głosiłaby odpowiedzialność maksymalnie
konkretną — przede wszystkim za warunki egzystencji i rozwoju stwarzane lub współtworzone dla siebie i innych. W skali nie tylko makro, lecz także najmniejszej -
przyjacielskiej, rodzinnej, środowiskowej.
Lecz przecież nie mogłaby się obejść bez założeń
natury opisowej. Potrzebowałaby tych założeń niezależnie od faktu, iż uczą nas
od dziecka, by dyrektyw postępowania nie wywodzić z opisu rzeczywistości.
3. Kondycjonalistyczna wizja świata. W największym skrócie byłaby to wizja następująca. Wszystko rodzi się, rozwija,
potężnieje, słabnie i zanika z odpowiednich do tego warunków. Życie na Ziemi,
przewroty polityczne, rozwój sztuk plastycznych. Także własną moc organizmów,
procesów, tendencji tkwiącą w ich
cechach swoistych, tworzą — oprócz wpływów otoczenia — pewne warunki. Niejako
wewnętrzne, jak w odniesieniu do sportowca, o którym mówimy, iż dysponuje
odpowiednimi warunkami lub kondycją. Co równie dla takiej teorii istotne, we
wszelkich warunkach zmian na lepsze i gorsze, a także w tym wszystkim, co
odbieramy jako trwanie i brak zmian, rzeczą podstawową są takie, a nie inne
relacje potencjałów. To znaczy ich
stany względnej wzajemnej równowagi albo — co najczęstsze — ich stany
nierównowagi.
One to, owe wzajemne stosunki potencjałów,
stanowią — wedle trzeźwej oceny świata — o jakości wszelkiego życia i o tym, co i w jaki sposób może w nim zostać
zmienione. Przykładem — potencjały gospodarcze, polityczne, psychiczne, moralne,
kulturowe i wiele innych, decydujących o ludzkim szczęściu i nieszczęściu. Z ich różnicy biorą się możliwości rozwoju, ale i zablokowania możliwości — kiedy staje tym możliwościom na drodze taka czy inna nieproporcjonalna
przewaga. W polityce — na przykład -
przewaga sił gospodarczych nad społecznymi, w życiu jednostki — takie choćby dysproporcje, jak brak
wykształcenia i jednoczesne ambicje naukowej kariery, w biologii — narastanie sił choroby i słabość broniącego się organizmu, i tak dalej, bez końca.
Dopełniają obrazu niezliczone sytuacje odwrotne,
kiedy to zablokowane możliwości podlegają odblokowaniu, na przykład
rosnący potencjał samoobronny organizmu dzięki odpowiedniej terapii.
Zarazem sytuacje tego rodzaju i inne im podobne są w rzeczywistości bardziej
złożone z powodu dodatkowych sił
działających jednocześnie i nie zawsze łatwych do oceny. W sumie — ogląd świata żądający stałego badawczego myślenia, ale też nie
całkiem nowy i dość prosty w swym wymaganiu zasadniczym.
4.
Kondycjonalistyczna etyka. Na
identyfikacji rzeczywistych warunków dziania się rzeczy propagowany
tutaj humanitarystyczny
kondycjonalizm polegałby w bardzo istotnym zakresie — w swej
warstwie poznawczej i ogólnie skutecznościowej.
Jednakże jako ukierunkowanie uwagi na owe warunki dałby się streścić
instruktywnie tylko wówczas, gdy
pamiętamy o jego etycznym przeznaczeniu zakodowanym w nazwie. Sam, bez
odpowiednich przymiotników
zawężających go pod względem etycznym, byłby — tak jak rozum, rozumność
lub roztropność — pojęciem moralnie neutralnym, przydatnym do realizacji
celów wszelkiego rodzaju, także takich, które odczuwamy jako niegodziwe. Również
kondycjonalizm z przymiotnikiem „etyczny", oznaczający etyczną motywację do
adekwatnego do rzeczywistości rozpoznawania optymalnych warunków działania czy
funkcjonowania czegoś, nie oznaczałby jeszcze
tego, o co w niniejszych rozważaniach chodzi głównie.
Postawy i wartości moralne bywają bowiem różne i najkoherentniejsze nawet
połączenie dobra etycznego z wiedzą o warunkach jego realizacji nie zabezpiecza
przed barbarzyństwem. Jest tak zwłaszcza wtedy, gdy owo dobro moralne nie
obejmuje wszystkich lub zostało podporządkowane innemu dobru jako wyższemu niż
sprawdzalny ziemski dobrostan jednostek i społeczności. Z tego to powodu
rzeczownik kondycjonalizm został opatrzony przydawką „humanitarystyczny" — w sensie pragmatycznie pojętego humanitaryzmu lub greckiej „philanthropia" — tam,
gdzie akcentuje ona postępowanie
owocne.
Dbałość o owocne działanie w interesie wszystkich jest — innymi słowy — podstawą i początkiem propagowanej tutaj postawy kondycjonalistycznej. Postawy moralnej,
emocjonalnej i jednocześnie poznawczej nacechowanej odpowiedzialnością. Z uwagą
skierowaną priorytetowo ku
najsłabszym, tak ludziom, jak i wszelkim innym stworzeniom zdolnym do cierpienia. Szczerość
zaangażowania pobudzałaby zarazem do tego, by była to odpowiedzialność
daleka od wszelkiej intelektualnej pewności siebie i wiary w niezawodne
pryncypia. Co więcej, chodzi tu o odpowiedzialność programowo wnikającą w swoistość konkretnych sytuacji,
zwykle złożonych, a niekiedy i bardzo niejasnych.
Na pytanie, czym się taka etyka najbardziej
różni od innych etyk, odpowiedź jest dość prosta. Różni się mianowicie od nich
przede wszystkim tym, iż, jak już zaznaczono, na pierwszym planie umieszcza nie
tyle intencje moralne, których ważność jest oczywista,
co owe warunki życia lub
rozwoju, mogące powstać w wyniku
dokonanych działań czy ich braku.
Tym samym również samo rozpoznawanie
optymalnych warunków, które swym postępowaniem stwarzamy, czyni
przedmiotem szczególnej odpowiedzialności moralnej. Kontynuuje tu poniekąd
rozróżnienia Maksa Webera między etyką odpowiedzialności a etyką intencji
potraktowaną jako niewystarczająca. Chce być także kontynuacją
wszelkich tych dowartościowań
roztropności, które wykraczają poza tradycyjną problematykę
konsekwencji działań i zaniechań — ku
dbałości o sytuacje zdolne
humanizować życie na Ziemi, z nie
węższym spektrum wartości niż to,
które głosi
Peter Singer.
1 2 3 Dalej..
« Idee i ideologie (Publikacja: 27-11-2011 )
Jerzy DrewnowskiUr.1941, historyk nauki i filozof, były pracownik PAN, Akademii Lessinga i Uniwersytetu Technicznego w Cottbus, kilkakrotny stypendysta Deutsche Forschungsgemeinschaft i Biblioteki Księcia Augusta w Wolfenbüttel. Współzałożyciel Uniwersytetu Europejskiego Viadrina we Frankfurcie nad Odrą. Pracował przez wiele lat, w Polsce i w Niemczech, nad edycją „Dzieł Wszystkich” Mikołaja Kopernika. Kopernikowi, jako uczonemu czynnemu politycznie, poświęcił pracę doktorską. W pracy habilitacyjnej zajął się moralną i społeczną samoświadomością uczonych polskich XIV i XV wieku. Od 1989 r. mieszka w Niemczech, wiele czasu spędzając w Polsce - w Jedlni Letnisku koło Radomia, gdzie wraz ze Stanisławem Matułą stworzył nieformalne miejsce spotkań ludzi duchowo niezależnych z kraju i zagranicy. Swoją obecną refleksję filozoficzną zalicza do „europejskiej filozofii wyzwolenia”. Nadaje jej formę esejów, wierszy i powiastek filozoficznych. Strona www autora
Liczba tekstów na portalu: 24 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Niezapomniane oko Polifema. Opowiadanie dla licealistów | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 7570 |
|