Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.416.704 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 697 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Jan Wójcik, Adam A. Myszka, Grzegorz Lindenberg (red.) - Euroislam – Bractwo Muzułmańskie

Znajdź książkę..
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Największy błąd popełnia ten, kto sądząc, że może zrobić niewiele, nie robi nic.
 Kultura » Idee i ideologie

Kondycjonalizm humanitarystyczny – propozycja teorii [1]
Autor tekstu:

Uwaga wprowadzająca. Rzecz może uchodzić za filozoficzną. Mimo to będzie, jak się zdaje, względnie łatwa i zrozumiała dzięki dość prostej konstrukcji myślowej i powtórzeniom. Poza tym złoży się na te rozważania wiele oczywistości, chociaż oczywistość, jak wiadomo, bywa subiektywna.

1. Najogólniejszy kontekst problemu. Organizacja życia jednostkowego i zbiorowego w taki sposób, by niepotrzebne i niekonieczne cierpienia były ograniczane do minimum, stanowiła zawsze zadanie niełatwe. W ostatnich czasach znowu wyostrza się świadomość, jak dramatyczną przeszkodą tak pojętej humanizacji świata są dzielące poszczególnych ludzi i ludzkie zbiorowości dysproporcje ich możliwości i mocy — ekonomicznych, społecznych i politycznych. Nie znaczy to, iżby należało mniejszą wagę przywiązywać do zagrożeń, jakie w humanizacji stosunków międzyludzkich stwarza niedorozwój lub regres kultury umysłowej. Najdramatyczniejsze bodaj skutki ma tutaj to, co w sposób najszerszy z możliwych można by określić jako fundamentalne trudności z identyfikacją rzeczywistych warunków dziania się rzeczy. W naszych czasach do czynników dawniejszych i pradawnych dochodzą nowe lub względnie nowe: zahamowanie rozwoju krytycznej refleksji społecznej i wyraźny powrót myślenia mitycznego; lecz także destrukcja samej istoty myślenia w ogóle — zdolności do odróżniania rzeczy od siebie i nazywania różnic.

Zrównanie wszelkich narracji o świecie jako pod względem moralnym równoważnych zaciera zachodzące między nimi moralne sprzeczności. Zaciera także — w imię tolerancji — różnice między narracjami poznawczo instruktywnymi a bałamutnymi. Obiektywne odmienności tak w postawach etycznych, jak i w rozumieniu świata mają znaczyć nie więcej niż zwykłe zróżnicowanie ludzkich gustów. A to dlatego, że redukcja taka sprzyja podobno rugowaniu represyjności. Agresywny subiektywizm poznawczy, tworzący światową modę potężną jak nigdy, nie wydaje się przy tym zjawiskiem przelotnym: wyrywając odróżnianie rzeczy lepszych od gorszych ze sfery obiektywnej staje się ogromnie atrakcyjny dla światowego handlu i wszelkiej reklamy; trudno nie zauważyć, że jest jedną z głównych podstaw gospodarczej i politycznej manipulacji. Tak czy inaczej, żadną miarą nie daje się pogodzić z wyczuleniem na identyfikację rzeczywistych warunków dziania się rzeczy.

Na drodze takiemu wyczuleniu stoi oczywiście także wiele innych mankamentów percepcji. Naturalnych i stworzonych przez kulturę: wąskie horyzonty myślowe, nieostre widzenie zachodzących zależności oraz różnej proweniencji niezliczone omamy w obrazie świata. Wszystko razem, ułatwiając manipulację i paraliżując działania naprawcze w życiu jednostek i zbiorowości, przyspiesza procesy barbaryzacji życia na Planecie.

Nic tedy dziwnego, że potrzeba remediów kieruje uwagę ku nowemu Oświeceniu. Przychodzi tu na myśl oświecenie kładące nacisk na sprawdzalność wartości - tak użytkowych, jak i etycznych. Oświecenie mobilizujące do jak najszerszego uwzględniania w humanizującym działaniu owych, uczynionych tu głównym tematem, rzeczywistych warunków dziania się rzeczy. Niestety jest to postulat - nawet wśród humanitarystów — jakby coraz mniej oczywisty, choć trzeba przyznać, że jest jeszcze takim dla wielu ludzi na świecie. Oczywisty pozostaje nadal choćby w systemach prawnych i działaniach humanizujących życie społeczne w krajach skandynawskich. Marzący się w ramach takiego oświecenia nowy prąd poznawczy można by nazwać kondycjonalizmem, od łacińskiego „condicio" — „warunek". W każdym razie, im bardziej stare i nowe mroki gęstnieją wokół podstawowych zagadnień kondycji człowieka, tym ważniejsza staje się potrzeba teorii. Teorii mającej ambicje rewitalizowania i rozbudowy ambitniejszych etycznie światopoglądów.

2. Jakiego rodzaju teoria. Jak widać z tego, co już powiedziano, chodziłoby tutaj o sui generis teorię praktyki, tak etyczną, jak i poznawczą. W najszerszym ujęciu miałaby ona na celu koncentrowanie uwagi na warunkach dziania się rzeczy pod kątem owocnego działania. Lecz w tym istotnym zawężeniu, że interesowałaby się przede wszystkim sprawami ważnymi dla dobrostanu jednostek i zbiorowości. Byłaby to zatem doktryna dość blisko spokrewniona z etycznie ukierunkowanymi odmianami prakseologii. Patrząca życzliwie na koncepcje walki i kompromisu w rodzaju tych, które rozwijał Jarosław Rudniański. Ceniłaby wysoko także naukę, której zaczątki nazwano, dość dziwnie, dynamiką systemów. Odsyłałaby do niej chętnie, sama jednak zajmowałaby się głównie wyczulaniem na identyfikację rzeczywistych warunków zmian na lepsze. Byłaby więc doktryną o charakterze zwłaszcza hortatywnym lub parenetetycznym czy protreptycznym albo, jeśli kto woli, po prostu — zachęcającym.

Zachęcałaby szczególnie do refleksji nad rzeczywistymi warunkami humanizacji życia na Planecie. Tym samym nie mogłaby nie prowokować do odrzucania upowszechnianych na temat tych warunków mitów i fikcji. W odniesieniu do samych wyborów moralnych głosiłaby odpowiedzialność maksymalnie konkretną — przede wszystkim za warunki egzystencji i rozwoju stwarzane lub współtworzone dla siebie i innych. W skali nie tylko makro, lecz także najmniejszej - przyjacielskiej, rodzinnej, środowiskowej.

Lecz przecież nie mogłaby się obejść bez założeń natury opisowej. Potrzebowałaby tych założeń niezależnie od faktu, iż uczą nas od dziecka, by dyrektyw postępowania nie wywodzić z opisu rzeczywistości.

3. Kondycjonalistyczna wizja świata. W największym skrócie byłaby to wizja następująca. Wszystko rodzi się, rozwija, potężnieje, słabnie i zanika z odpowiednich do tego warunków. Życie na Ziemi, przewroty polityczne, rozwój sztuk plastycznych. Także własną moc organizmów, procesów, tendencji tkwiącą w ich cechach swoistych, tworzą — oprócz wpływów otoczenia — pewne warunki. Niejako wewnętrzne, jak w odniesieniu do sportowca, o którym mówimy, iż dysponuje odpowiednimi warunkami lub kondycją. Co równie dla takiej teorii istotne, we wszelkich warunkach zmian na lepsze i gorsze, a także w tym wszystkim, co odbieramy jako trwanie i brak zmian, rzeczą podstawową są takie, a nie inne relacje potencjałów. To znaczy ich stany względnej wzajemnej równowagi albo — co najczęstsze — ich stany nierównowagi.

One to, owe wzajemne stosunki potencjałów, stanowią — wedle trzeźwej oceny świata — o jakości wszelkiego życia i o tym, co i w jaki sposób może w nim zostać zmienione. Przykładem — potencjały gospodarcze, polityczne, psychiczne, moralne, kulturowe i wiele innych, decydujących o ludzkim szczęściu i nieszczęściu. Z ich różnicy biorą się możliwości rozwoju, ale i zablokowania możliwości — kiedy staje tym możliwościom na drodze taka czy inna nieproporcjonalna przewaga. W polityce — na przykład - przewaga sił gospodarczych nad społecznymi, w życiu jednostki — takie choćby dysproporcje, jak brak wykształcenia i jednoczesne ambicje naukowej kariery, w biologii — narastanie sił choroby i słabość broniącego się organizmu, i tak dalej, bez końca.

Dopełniają obrazu niezliczone sytuacje odwrotne, kiedy to zablokowane możliwości podlegają odblokowaniu, na przykład rosnący potencjał samoobronny organizmu dzięki odpowiedniej terapii. Zarazem sytuacje tego rodzaju i inne im podobne są w rzeczywistości bardziej złożone z powodu dodatkowych sił działających jednocześnie i nie zawsze łatwych do oceny. W sumie — ogląd świata żądający stałego badawczego myślenia, ale też nie całkiem nowy i dość prosty w swym wymaganiu zasadniczym.

4. Kondycjonalistyczna etyka. Na identyfikacji rzeczywistych warunków dziania się rzeczy propagowany tutaj humanitarystyczny kondycjonalizm polegałby w bardzo istotnym zakresie — w swej warstwie poznawczej i ogólnie skutecznościowej. Jednakże jako ukierunkowanie uwagi na owe warunki dałby się streścić instruktywnie tylko wówczas, gdy pamiętamy o jego etycznym przeznaczeniu zakodowanym w nazwie. Sam, bez odpowiednich przymiotników zawężających go pod względem etycznym, byłby — tak jak rozum, rozumność lub roztropność — pojęciem moralnie neutralnym, przydatnym do realizacji celów wszelkiego rodzaju, także takich, które odczuwamy jako niegodziwe. Również kondycjonalizm z przymiotnikiem „etyczny", oznaczający etyczną motywację do adekwatnego do rzeczywistości rozpoznawania optymalnych warunków działania czy funkcjonowania czegoś, nie oznaczałby jeszcze tego, o co w niniejszych rozważaniach chodzi głównie. Postawy i wartości moralne bywają bowiem różne i najkoherentniejsze nawet połączenie dobra etycznego z wiedzą o warunkach jego realizacji nie zabezpiecza przed barbarzyństwem. Jest tak zwłaszcza wtedy, gdy owo dobro moralne nie obejmuje wszystkich lub zostało podporządkowane innemu dobru jako wyższemu niż sprawdzalny ziemski dobrostan jednostek i społeczności. Z tego to powodu rzeczownik kondycjonalizm został opatrzony przydawką „humanitarystyczny" — w sensie pragmatycznie pojętego humanitaryzmu lub greckiej „philanthropia" — tam, gdzie akcentuje ona postępowanie owocne.

sxc.huDbałość o owocne działanie w interesie wszystkich jest — innymi słowy — podstawą i początkiem propagowanej tutaj postawy kondycjonalistycznej. Postawy moralnej, emocjonalnej i jednocześnie poznawczej nacechowanej odpowiedzialnością. Z uwagą skierowaną priorytetowo ku najsłabszym, tak ludziom, jak i wszelkim innym stworzeniom zdolnym do cierpienia. Szczerość zaangażowania pobudzałaby zarazem do tego, by była to odpowiedzialność daleka od wszelkiej intelektualnej pewności siebie i wiary w niezawodne pryncypia. Co więcej, chodzi tu o odpowiedzialność programowo wnikającą w swoistość konkretnych sytuacji, zwykle złożonych, a niekiedy i bardzo niejasnych.

Na pytanie, czym się taka etyka najbardziej różni od innych etyk, odpowiedź jest dość prosta. Różni się mianowicie od nich przede wszystkim tym, iż, jak już zaznaczono, na pierwszym planie umieszcza nie tyle intencje moralne, których ważność jest oczywista, co owe warunki życia lub rozwoju, mogące powstać w wyniku dokonanych działań czy ich braku. Tym samym również samo rozpoznawanie optymalnych warunków, które swym postępowaniem stwarzamy, czyni przedmiotem szczególnej odpowiedzialności moralnej. Kontynuuje tu poniekąd rozróżnienia Maksa Webera między etyką odpowiedzialności a etyką intencji potraktowaną jako niewystarczająca. Chce być także kontynuacją wszelkich tych dowartościowań roztropności, które wykraczają poza tradycyjną problematykę konsekwencji działań i zaniechań — ku dbałości o sytuacje zdolne humanizować życie na Ziemi, z nie węższym spektrum wartości niż to, które głosi Peter Singer.


1 2 3 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Współczesny normatywny model powiązania państwa i związków wyznaniowych
Pozornie zielony

 Zobacz komentarze (7)..   


« Idee i ideologie   (Publikacja: 27-11-2011 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Jerzy Drewnowski
Ur.1941, historyk nauki i filozof, były pracownik PAN, Akademii Lessinga i Uniwersytetu Technicznego w Cottbus, kilkakrotny stypendysta Deutsche Forschungsgemeinschaft i Biblioteki Księcia Augusta w Wolfenbüttel. Współzałożyciel Uniwersytetu Europejskiego Viadrina we Frankfurcie nad Odrą. Pracował przez wiele lat, w Polsce i w Niemczech, nad edycją „Dzieł Wszystkich” Mikołaja Kopernika. Kopernikowi, jako uczonemu czynnemu politycznie, poświęcił pracę doktorską. W pracy habilitacyjnej zajął się moralną i społeczną samoświadomością uczonych polskich XIV i XV wieku. Od 1989 r. mieszka w Niemczech, wiele czasu spędzając w Polsce - w Jedlni Letnisku koło Radomia, gdzie wraz ze Stanisławem Matułą stworzył nieformalne miejsce spotkań ludzi duchowo niezależnych z kraju i zagranicy. Swoją obecną refleksję filozoficzną zalicza do „europejskiej filozofii wyzwolenia”. Nadaje jej formę esejów, wierszy i powiastek filozoficznych.
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 24  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Niezapomniane oko Polifema. Opowiadanie dla licealistów
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 7570 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365