Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.418.338 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 697 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Sądząc po zróżnicowaniu jakie obserwujemy dzisiaj, jest rzeczą prawie pewną, że tylko niewielka mniejszość naszych przodków, miała kiedykolwiek czas lub skłonność do pytania o sens działań, w których sami uczestniczyli u boku swoich krewnych i sąsiadów.
 Kultura » Idee i ideologie

Kondycjonalizm humanitarystyczny – propozycja teorii [2]
Autor tekstu:

Skoro mowa o jej swoistości trzeba podkreślić i to, że w swym racjonalistycznym utylitaryzmie jest dość daleka od wszelkiej etyki godnościowej. Nie zajmuje się takimi problemami, jak postępowanie honorowe, godne człowieka biznesu czy patrioty ratującego swą śmiercią honor poniżonej ojczyzny. Jest bowiem odmianą etyki utylitarystycznej, i to programowo wyczulającą na fakt, że do humanizacji świata zabiera się wiele doktryn, które de facto szkodzą człowiekowi.

Kondycjonalistyczna odpowiedzialność intelektualna lub poznawcza, oznacza troskę o wglądanie w co najmniej dwie sprawy. Czy — po pierwsze - zostało uwzględnione należycie szerokie spektrum warunków potrzebnych do tego, by dane zamierzenie miało szansę na pozytywne skutki. I — po drugie czy rzeczywiście wybrano sposób działania najowocniejszy. Na przykład czy nie ważniejsze od zapewniania dziecku dobrych korepetycji byłoby uczenie go zdobywania wiedzy w sposób krytyczny i samodzielny. Czy wyręczając we wszystkim życiowego partnera, nie odbieramy mu okazji do zadowolenia z siebie i do wyższej samooceny. W odniesieniu do życia zbiorowego dla pragmatycznego humanitarysty nie byłoby bez znaczenia, w jakim stopniu w szeroki obieg wchodzą dyrektywy postępowania już sprawdzone. Sprawdzone na przykład w systematycznych obserwacjach mierzalnych czynników dobrostanu społecznego.

Rzecz jasna, nie może tu zabraknąć także dbałości o niegubienie ustaleń dawniejszych, choćby czyniły dziś wrażenie oczywistych lub banalnych. Dbałości tym potrzebniejszej, im bardziej bywają one podważane i niszczone na rzecz mitów i fikcji. Wspomnijmy tu o takich ustaleniach dla jakości życia społecznego nieobojętnych, a ciągle jeszcze kwestionowanych: że surowość kar raczej zwiększa przestępczość niż ją hamuje; że wszelka pedagogika autorytarna ogranicza kreatywność, zawęża horyzonty, a także zabija radość życia i życzliwość wobec słabszych; że wszelka koncentracja posiadania i władzy generuje dalsze nierówności, sprzyjając przez to patologicznym niedorozwojom i rozwojom wstecznym; i że wszystko to odnosi się tak do większych społeczności, jak i do życia w rodzinie lub w środowisku pracy.

Troska o wglądy tego rodzaju własne i cudze byłaby z konieczności — ze względu na potrzebę szerszego horyzontu — zarazem troską o to, co nazywamy światopoglądem. I podkreślmy — byłaby to troska o światopogląd racjonalistyczny, dostatecznie szeroki, a przy tym nie optymistyczny ani też pesymistyczny, ponieważ w obu wypadkach byłby zbyt wąski i mylący. Raczej chodziłoby tutaj o ogląd świata potencjalistyczny, czyli wyczulony na potencje — na rozpoznawanie realnych możliwości pogorszeń i polepszeń. A więc — o ogląd racjonalistyczny szczególnego rodzaju -. ukierunkowany etycznie i praktycznie — na konserwację lub tworzenie warunków dobrostanu, albo raczej różnego typu dobrostanów, wedle humanitarystycznych wartości realizowanych krytycznie i ze staraniem, by przede wszystkim nie szkodzić.

Światopogląd tego rodzaju rzadko pojawia się w naszych czasach w ujęciach całościowych i teoretycznych, a nieliczne znakomite wyjątki nie przeczą temu twierdzeniu. Lecz dzieje się tak między innymi dlatego, że mimo niedostatku precyzacji jest on albo był szeroko uznawany za wspólny dorobek ludzkości, który nie podlega kwestionowaniu. Nie na czym innym przecież, jak na etyce wyczulonej na los słabych, a opartej na krytycznym widzeniu rzeczywistych warunków humanizacji świata, opierały się takie przedsięwzięcia ludzkości, jak budowa aparatów państwowych odpowiedzialnych za los mieszkańców kraju czy próby budowy społeczeństw obywatelskich realniej demokratycznych.

Po dziś dzień etyka nazwana tutaj kondycjonalistyczną humanizuje w sposób uchwytny i życie społeczne i stosunki międzyludzkie, a przykład krajów skandynawskich bywa tu przywoływany szczególnie chętnie. Przy szczerym i żywym zaangażowaniu moralnym jest to przy tym etyka tyleż emancypacyjna, co i jawnie nietolerancyjna. Nietolerancyjna nie tylko wobec nietolerancji, ale też w stosunku do wszelkiego antyhumanizmu i dehumanizujących bałamutnych dyskursów. Powstaje pytanie, jak swoistość takich etyk, życzliwych człowiekowi i emancypacyjnych i z tej racji racjonalistycznych, rysuje się w naszych czasach. Otóż można odnieść wrażenie, że wśród ich wyznawców świadomość bycia ogłupianym przez oficjalne środowiska opiniotwórcze jest bardzo znaczna — porównywalna do oświeceniowej. Zarazem powiększył się zasób użytecznych narzędzi pojęciowych oraz doświadczeń badawczych nad dobrostanami jednostkowymi i społecznymi. Pojęcie przemocy symbolicznej ma tu znaczenie trudne do przecenienia, tak w odniesieniu do produkowanej przez masmedia kultury masowej, jak też do dawnej i nowej kultury określanej mianem wysokiej. W połączeniu z hasłem dekonstrukcji dyskursów służących represji i dominacji pojęcie to może być jądrem kondensacji dla nowego etapu humanitarystycznie ukierunkowanej krytyki kultury i ideologii.

5. Odwieczny i nowszy opór. Nie ulega wątpliwości, że opór przeciw rozpoznawaniu warunków humanizacji świata, podobnie jak warunków radości i życzliwości dla ludzi, ma charakter nie tylko ideologiczny. Wynika przecież także ze zwykłej ignorancji i niedorozwoju nastawień na rozumienie czegokolwiek. Jednakże z ideologią ma związek zasadniczy i szczególny. Jak łatwo bowiem zauważyć, sposoby mówienia i myślenia o szczęściu jednostki i humanizacji świata przedstawiają niebagatelną wartość ekonomiczną i polityczną. Mają tę wartość także propagowane w danej epoce modele mądrości, jak również — o czym rzadziej zwykliśmy myśleć - narzucane przez panujący ustrój ogromne nieraz myślowe próżnie. A są to puste miejsca bynajmniej nie bezpłodne, bo zdolne owocować masowymi depresjami, lecz również moralnym poparciem dla tyranii i dyktatur. Wszystkie te sprawy — jakości ludzkiej egzystencji oraz gospodarki i polityki - warto miewać na uwadze także w spotkaniach z ideami moralnymi dawnych czasów.

Przykładem niech tu będzie - politycznie z pozoru całkiem neutralny — intelektualizm etyczny. To znaczy, w uproszczeniu — wiara lub oczekiwanie, że wystarczy wiedzieć, co jest etycznie dobre, a co złe, by postępować etycznie dobrze. Sama naiwność takich oczekiwań ma nie ma tu większego znaczenia, istotniejszy jest ich autorytarny kontekst społeczno-pedagogiczny. To mianowicie, iż, kiedy nauczanie moralnych nakazów i upowszechniona wiedza o tych nakazach nie skutkują, wiarę w słowa lubi uzupełniać wybujała wiara w przemoc i karę. Dwie partnerskie wiary, przeznaczone dla siebie. Obie skłonne do poczucia samowystarczalności, samodzielnie lub w ścisłym połączeniu jednej z drugą. Szeroką gamę koniecznych pozytywnych warunków rozwojowych zastępuje zgodna unia upomnień i pouczeń z sankcjami.

A przydaje się ta antykondycjonalistyczna redukcja nie tylko w edukacji obywateli autorytarnego państwa. Stosowana jest szeroko także w opartych na posłuszeństwie porządkach klasztornych, szkolnych i rodzinnych, dzisiaj niewiele rzadziej niż dawniej. To prawda, że jest ona redukcją pod względem społecznym szczególnie drogą, lecz zarazem jest szczególnie tania z punktu widzenia nakładów czasu i pieniędzy. I między innymi z powodu tej jej tak mierzonej taniości nie wysycha polityczno-ekonomiczny opór przeciwko humanizacji życia sposobami skuteczniejszymi.

Szkodzić szerokiej perspektywie kondycjonalistycznej potrafi także radykalny sceptycyzm etyczny. Opowiada o nim historia filozofii, lecz i dzisiaj jest szeroko rozpowszechniony. Jak w dalekiej przeszłości tak i dzisiaj potrafi utrudniać w wielkim stopniu koncentrację uwagi na realnych warunkach ulepszeń życia. Często notabene nie jest niczym innym, jak tylko zwykłym pretekstem do niemyślenia o zadaniach zbyt uciążliwych. Oczywiście, sceptycyzm etyczny oznacza także postawy szczere i od wspomnianej diametralnie odmienne. Znajdujemy tu między innymi motywowane rozumną życzliwością dla ludzi i wszelkich czujących istot kwestionowanie wartości moralnych, które nie zdały egzaminu życia. Postawa moralno-poznawcza w najlepszym sensie tego słowa dekonstrukcyjna. Dla dostrzegania szerokiego spektrum dziania się rzeczy — nieoceniona.

Jakichkolwiek uchwytnych zalet brak chyba natomiast w postawie poznawczej, którą można by nazwać antropomorfizacją lub personifikacją procesów przyrodniczych i społecznych. Wzmacniana raczej przez religię, wiarę i teologię niż przez filozofię, choć i w niej dająca się odnaleźć, konkuruje groźnie z myśleniem systemowym i w ogóle krytycznym. Ukształtowała się zapewne w toku ewolucji człowieka jako silna subiektywna potrzeba wywodzenia wszelkiego zła i dobra z postępowania złych albo dobrych istot żywych. Kieruje uwagę z jednej strony ku bytom mitycznym, bogom, szatanom lub aniołom, z drugiej — ku złym albo dobrym ludziom, którzy sterują źle albo dobrze cudzymi sprawami. A są albo byli tymi ludźmi, jak wiadomo przede wszystkim żydzi, masoni, jezuici, sabotażyści wrogiego mocarstwa, a po stronie dobra — mądrzy monarchowie, oddani narodowi wodzowie i przywódcy. Sposób myślenia nie tylko politycznie przydatny, lecz i przez swą przydatność bardzo żywotny. Zawdzięcza swą witalność oczywiście także temu, że nie wymaga myślenia o takich złożonych abstrakcyjnych sprawach, jak systemowe uwarunkowania biedy, niesprawiedliwości czy ludzkiej krzywdy. Nie trzeba dodawać, jak łatwo takie myślenie czy raczej pseudomyślenie potrafi mobilizować do wspólnych niegodziwych działań. Do szukania i karania kozłów ofiarnych, do bezrozumnego kultu jednostek uznanych za nieprzeciętne i nadające się na wodzów i dyktatorów.

Również wspomniane już myślenie emocjonalne w kategoriach godności, hańby, honoru, ofiary z życia własnego — lub także z życia bliskich i rodaków — dla pomszczenia doznanych upokorzeń - lokuje się na antypodach szerokich horyzontów myślowych: ceniąc wyżej godność od pożytku, odwraca uwagę od sposobów postępowania nastawionych na poprawę złej sytuacji. Sprawy znane choćby z historii nacjonalizmów, ale też z właściwego ludzkości irracjonalnego kultu surowych kar za przestępstwa. Wspólnym komponentem działań, które z takich postaw wyrastają, jest wzniosłość ich ideowych wykładni. Ponieważ jest to wzniosłość wroga trzeźwemu krytycyzmowi, rozbudzają ją w swoim dobrze rozumianym politycznym interesie antydemokratyczne władze i instytucje.

Etyka godnościowa, a warto tematyzować problem i pod tym hasłem, to także myślenie wartościujące w kategoriach hierarchii odpowiadających zróżnicowaniom prestiżu i mocy. Jak silnie w tym swoim wariancie zrasta się ona z szacunkiem dla przewagi i siły, zdradza zwłaszcza w swych fanatycznych atakach na etyków i moralistów, którzy żądają szacunku dla wszystkich zwierząt jako istot zdolnych do cierpienia, a na życie nieczującego bólu i nieświadomego organizmu ludzkiego pozostają obojętni. Lecz przecież taka etyka godnościowa jest ze swej natury ślepa nie tylko na ogrom niepotrzebnych cierpień, ale i na wszelkie argumenty czerpane z opisu świata.


1 2 3 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Współczesny normatywny model powiązania państwa i związków wyznaniowych
Pozornie zielony

 Zobacz komentarze (7)..   


« Idee i ideologie   (Publikacja: 27-11-2011 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Jerzy Drewnowski
Ur.1941, historyk nauki i filozof, były pracownik PAN, Akademii Lessinga i Uniwersytetu Technicznego w Cottbus, kilkakrotny stypendysta Deutsche Forschungsgemeinschaft i Biblioteki Księcia Augusta w Wolfenbüttel. Współzałożyciel Uniwersytetu Europejskiego Viadrina we Frankfurcie nad Odrą. Pracował przez wiele lat, w Polsce i w Niemczech, nad edycją „Dzieł Wszystkich” Mikołaja Kopernika. Kopernikowi, jako uczonemu czynnemu politycznie, poświęcił pracę doktorską. W pracy habilitacyjnej zajął się moralną i społeczną samoświadomością uczonych polskich XIV i XV wieku. Od 1989 r. mieszka w Niemczech, wiele czasu spędzając w Polsce - w Jedlni Letnisku koło Radomia, gdzie wraz ze Stanisławem Matułą stworzył nieformalne miejsce spotkań ludzi duchowo niezależnych z kraju i zagranicy. Swoją obecną refleksję filozoficzną zalicza do „europejskiej filozofii wyzwolenia”. Nadaje jej formę esejów, wierszy i powiastek filozoficznych.
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 24  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Niezapomniane oko Polifema. Opowiadanie dla licealistów
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 7570 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365