|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kościół i Katolicyzm » Organizacja i władza » Watykan i papiestwo
Joseph Ratzinger. Kryzys pontyfikatu - wywiad z watykanistą Marco Politim [3] Autor tekstu: Agnieszka Zakrzewicz
To
prawda, że w pewnym stopniu Benedykt XVI jest podobny do postaci papieża z filmu Morettiego. Również Ratzinger, zaraz po wyborze został ogarnięty
przez strach. W swoich rozmowach z dziennikarzem niemieckim Peterem
Seewaldem, mówił:
„Dla mnie, wybór na papieża to było zbliżanie się do gilotyny. Prosiłem
Boga — Ty mnie postawiłeś w tej sytuacji, teraz mi musisz pomóc." Ja
uważam, że Ratzinger ma fascynującą osobowość. W kontaktach osobistych
jest bardzo miły, bardzo wesoły i ciepły, potrafi słuchać. Myślę
jednak, że on — od samego początku zdawał sobie sprawę, że co innego jest
być teologiem, a co innego kierować i zarządzać Kościołem Powszechnym.
Jest
jest jeszcze inny — bardzo interesujący aspekt tego kryzysu. Już w przeszłości
byli papieże, którzy stanęli przed problem dymisji — Pius XII w przypadku,
gdyby uwięzili go hitlerowcy, Paweł VI i Jan Paweł II w przypadku
nieuleczalnej choroby. Ich rozważania na temat dymisji były jednak tajemnicą.
Benedykt XVI jest pierwszym papieżem, który mówi otwarcie w książce-wywiadzie
pt.: „światło świata",
że jeżeli papież nie czuje się już na wysokości bycia papieżem pod względem
fizycznym, psychicznym czy psychologicznym — ma prawo, a nawet obowiązek złożyć
dymisję. Mamy więc do czynienia z osobą, która nie chce być papieżem za
wszelką cenę i nie wyobraża sobie rządzenia Kościołem w stanie, w jakim
robił to ciężko chory Wojtyła. Dlatego, Benedykt XVI może zdecydować się w przyszłości złożyć dymisję i to będzie jego wielka, radykalna reforma
Kościoła katolickiego.
— W aktualnej sytuacji, gdy okręt ma słabego sternika, jakie niebezpieczeństwa
grożą Kościołowi? Nie wydaje się, aby katolicyzm przeżywał kryzys,
patrząc na przykład na Dni Młodzieży, jakie odbyły się w Hiszpanii.
Wydaje się jednak, że Kościół idzie swoją drogą, a wierni swoją...
-
Rzeczywiście mamy do czynienia z ożywieniem religijnym, zwłaszcza wśród
osób młodych. Te sporadyczne manifestacje nie mogą jednak ukryć faktu, że
katolicyzm w Europie jest już religią mniejszościową, ponieważ wzrasta
obojętność w stosunku do religii i indywidualizm religijny.
Nie
można też ukryć faktu, że istnieje wielki rozdźwięk pomiędzy tym, co myślą
wierni, a tym co mówi Kościół w sferze moralności seksualnej. Ja już
nawet nie nazywam tego moralnością seksualną — lecz życiem prywatnym, aby
podkreślić tę głęboką różnicę pomiędzy sposobem myślenia współczesnych
katolików, a hierarchii, która stoi w miejscu. W takich sprawach jak seks
przedmałżeński, rozwody, używanie antykoncepcji, zapłodnienie in vitro,
testament biologiczny — katolicy decydują już zupełnie samodzielnie i nie
uznają odgórnych nakazów i zakazów.
Kolejnym
elementem kryzysu jest pojawienie się pierwszego pokolenia „niedowierzających".
Aspekt ten i nazwę fenomenu wskazali nie laicy, lecz katoliccy badacze
uniwersyteccy i księża. Najmłodsza generacja nie zna podstaw doktryny wiary
katolickiej — nie zna Ewangelii, sakramentów, psalmów, modlitw. Nie jest więc
antyreligijna, antyklerykalna czy ateistyczna — lecz jest zwyczajnie
niedouczona i nie przykłada żadnej wagi do tej nauki. Nie będą oni więc w stanie przekazać swoim dzieciom tych elementów wiary, które są oparte na
tradycji oralnej, jak na przykład modlitwy. Pokolenie to jest bardzo
uduchowione, ale nie wierzy już w tego samego Boga, w jakiego wierzyli
rodzice i dziadkowie. Jest to Bóg „osobisty",
„indywidualny", „uniwersalny", a modlitwa najczęściej jest
zastępowana przez medytację.
-
Ten fenomen jest widoczny na Zachodzie. Trudno powiedzieć, żeby tak było w Polsce, gdzie dzieci są zmuszane do nauki podstaw religii w szkole.
-
To zjawisko jest bardzo widoczne w Europie Zachodniej i w Stanach
Zjednoczonych. Ja myślę jednak, że także w Polsce należałoby
przeprowadzić dokładne badania na ten temat, gdyż uczyć się czegoś w szkole, nie znaczy umieć to. Wprowadzenie religii do szkół, także we Włoszech
spowodowało efekt odwrotny — uczniowie traktują religię jak przedmiot, który
należy „zakuć" na egzamin i zapomnieć.
Badania
uniwersyteckie zlecone przez Kościół we Włoszech (w Trieście, Wenecji i Pordenone), pokazały, że dwie trzecie młodzieży nie wierzy już w to, że
Chrystus był synem Boga — a przecież również o Włoszech mówi
się, że to kraj katolicki w 80%. Myślę, że nie należy tworzyć mitów
katolickich Włoch i Polski, bo to rozbiega się z rzeczywistością.
Dziś
coraz częściej mamy do czynienia z formami religijności odmiennej niż
katolicyzm lub z osobami, które mówią ze względu na tradycję, że są
katolikami — a nie wierzą jednak w zmartwychwstanie Chrystusa, w zmartwychwstanie po śmierci, w Raj i Piekło, w to, że Chrystus był synem
Boga, w tajemnicę Eucharystii, czy w niepokalane poczęcie Najświętszej
Marii Panny, a nawet w samego Boga, takiego jak przedstawia go Biblia. Coraz
więcej katolików wierzy w Boga bezosobowego.
-
Czy ten fenomen oraz słabość rządów Benedykta XVI nie prowadzi do
rozbicia Kościoła Powszechnego na Kościoły narodowe, których papież nie
będzie potrafił kontrolować?
-
Prowadzi nie tyle do powstawania Kościołów narodowych, co do powstawania różnych
form religijności. Ameryka jest krajem bardzo religijnym, w którym jest
nieskończona ilość sekt i ruchów religijnych. Taki fenomen będziemy
obserwować w najbliższych latach w Europie.
-
samoistnie nasuwa się więc
pytanie dlaczego Ratzinger został wybrany na papieża? No I co dalej z tym
pontyfikatem?
— Część elektorów — wybierając Jozepha Ratzingera — myślała, że będzie
to pontyfikat tranzycji. Wielu jego wyborców miało nadzieje, że ponieważ
jest wielkim konserwatorem, będzie w stanie przeprowadzić kilka podstawowych
reformy w Kościele. Te reformy nie zostały przeprowadzone i być może nie
zostaną… Pontyfikat Benedykta XVI będzie więc nie tyle pontyfikatem
tranzycji, co stagnacji.
Trzeba
jeszcze raz podkreślić, że ten pontyfikat podzielił mocno i przede
wszystkim świat katolicki — na tych, którzy są za papieżem i na jego
przeciwników. Do tej pory miały miejsce tylko trzy wielkie reformy — do
wprowadzenia dwóch papież został zmuszony. Pierwsza dotyczy finansów
watykańskich i Banku IOR, który musiał wreszcie zaakceptować wszystkie międzynarodowe
normy przeciwko praniu brudnych pieniędzy. Te zmiany zostały jednak
narzucone pod presją świata finansów, który nie zgadzał się, aby IOR
funkcjonował jako raj podatkowy. Druga reforma, która nie ma jeszcze
ostatecznego kształtu to surowsze kary dla księży dopuszczających się
przestępstw seksualnych na nieletnich — ta jednak jest konsekwencją wybuchu
skandalu pedofilii w Kościele katolickim. Jedyna reforma, jaką Benedykt XVI
wprowadził z własnej woli to zrównanie mszy przedsoborowej z mszą Pawła
VI — czyli odwrócenie księży od wiernych… To podzieliło Kościół.
Ten pontyfikat stagnacji produkuje niepewność i brak perspektyw na przyszłość.
Blog
Agnieszki Zakrzewicz W cieniu San Pietro, 3 grudnia 2011r.
1 2 3
« Watykan i papiestwo (Publikacja: 17-12-2011 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 7622 |
|