|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kościół i Katolicyzm » Doktryna, wierzenia, nauczanie
Czy Opus Dei jest dziełem bożym? [1] Autor tekstu: Radosław S. Czarnecki
Bez umartwiania nie ma
cnoty
Jose Maria Escriva de
Balaguer (Droga, 180)
Cóż to za bóg, który wymaga
od swoich wyznawców cierpienia, często ponad ludzkie siły? Cóż to za bóg,
który zmusza wierzących w niego, w jego moc i miłosierdzie, do zadawania
sobie bólu w imię jego chwały ? Cóż to za bóg tolerujący w XXI wieku wśród oddających mu cześć najwierniejszych z wiernych cilice
[ 1 ]
na udach, biczowanie, praktyki pokutne rodem sprzed kilku wieków jako
formy rytuału miłe swojej świętej osobie? Cóż to wreszcie za bóg
uchodzący za uosobienie miłości i gigantycznego afektu dla osoby
ludzkiej, a jednocześnie tolerujący jawny mizoginizm, paternalizm, płciowy
apartheid, feudalne stosunki (na kształt pan — wasal, — niewolnik, — chłop pańszczyźniany) w najbliższych sobie szeregach adherentów? A może więc rację ma J.S.Mill gdy mówi, że
"...albo Bóg jest miłosierny i wtedy nie może być wszechmocnym, albo jest wszechmocnym i nie jest wówczas miłosiernym"
[ 2 ].
x
x
x
W dn. 22.03.br we wrocławskim klubie Ram-pam-pam-pam
/ Instytut Sztuk Niezłych (Rynek 48, I piętro) w ramach cotygodniowych spotkań organizowanych przez miejscowy
Oddział PSR-u (przewodnicząca Kaja Bryx) odbyła się dyskusja (przy sporej
frekwencji i aktywnym udziale uczestników spotkania) — poprzedzona obszernym
wprowadzeniem o „Dziele Bożym" którego autorem był J.M.Escirva de
Balaguer — na temat stanowiący przedmiot niniejszych, krótkich refleksji.
O strukturze, zainteresowaniach, zamiarach, sposobie werbowania członków,
stosunkach wewnątrz organizacyjnych, powiązaniach etc.
pisano wielokrotnie na łamach Racjonalisty.
Ten tekst nie ma prezentować jednak tego zagadnienia. Chodzi o szerszy
kontekst zjawiska pod nazwą "OPUS DEI" — globalny, multi-kulturowy, religijno-uniwersalny, nawet polityczny.
Jeśli
współczesny człowiek — wyznawca islamu (bo w tej religii zdarza się to
nagminnie, no, powiedzmy, że częściej i drastyczniej niźli w innych
wyznaniach) — opasuje się materiałami wybuchowymi i w pełni świadomy idzie
wysadzić się zabijając przy tym niewinnych ludzi tylko dlatego, że są oni
innej rasy, religijnej wiary czy przynależności narodowej, reprezentują inne
poglądy polityczne, światopogląd bądź kulturę to jest to czysta aberracja.
To samo można powiedzieć o hiper-chrześcijanach
strzelających (i to często celnie i śmiertelnie) do personelu medycznego
zatrudnionego w placówkach medycznych gdzie dokonuje się zabiegów przerywania
ciąży. Takie przypadki mają miejsce w najbardziej cywilizowanym i rozwiniętym
kraju naszego globu — USA: pobudki — jak najbardziej
religijno-fundamentalistyczne.
"Napaści i gwałty, kierowane przez ortodoksów przeciw świeckim i nie-żydowskim
instytucjom są tak powszechne, że stały się niemal normą społeczną. Dr
Uzi Ritta wykładowca Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie jechał pewnej
soboty samochodem wraz ze swą małą córeczką. Samochód obrzucono
kamieniami, a dr Ritta został ciężko poszkodowany. Długo leżał w szpitalu z podejrzeniem trwałego uszkodzenia mózgu" [ 4 ].
Tak ortodoksyjni haredim z Jerozolimy próbują zmusić osoby nie dość (ich
zdaniem) ortodoksyjne i gorliwe w praktykowaniu zasad judaizmu do ścisłego
przestrzegania szabasu (absolutne powstrzymanie się w czas szabasu od
jakiejkolwiek działalności i wysiłku). Przy okazji opisanego wydarzenia należy
jeszcze dodać, iż rabin M.Friedman z Żydowskiego Komitetu Moralnego tak
skomentował ten atak: "… Dr U.Ritta z Uniwersytetu Hebrajskiego jest zwolennikiem heretyckiej teorii ewolucji.
Podtrzymując swoją teorię powrócił do stanu umysłu zwierzęcego, kiedy to z premedytacją wszedł w kolizje z barierami ustawionymi przez obrońców świętej
soboty. Zaiste — była w tym moralna sprawiedliwość" [ 5 ].
Nic dodać, nić ująć.
A Talmud przecież zauważa, w niezwykle humanistyczny zresztą sposób, iż śmierć
jednego człowieka to śmierć całego świata.
Opus
Dei jest tym samym w katolicyzmie i Kościele (zresztą takich
fundamentalistycznych organizacji namnożyło się ostatnimi czasy w nim co nie
miara) — pod względem charakteru, genezy, źródeł, zamiarów i planów -
czym w judaizmie jawi się cały ruch haredim, w islamie Hezbollah, Hamas, Bractwo Muzułmańskie czy stronnictwa salafickie
[ 6 ], a w protestantyzmie — alians zwany ogólnie ewangelikanizmem (bądź ruchem
nowonarodzonych chrześcijan).
Pogarda
jaką żywi Dzieło Boże Escrivy wobec doczesnego bytu osoby ludzkiej
jest przerażająca. Widać tu wyraźną korelację np. z mentalnością
terrorystów-samobójców (i tych którzy ich często ku takim czynom pchają).
Jak twierdził św. Jose Maria "...Nie zapominaj, że jesteś koszem na śmieci. Upokorz się! Czyż nie
widzisz, iż jesteś naczyniem nieczystości?" [ 7 ].
To jawne zaproszenie do drastycznych czynów mających za nic ciała: swoje i innych ludzi.
Ta
bezgraniczna odraza z jaką Opus Dei i jego założyciel postrzegają materię,
doczesność, cielesność człowieczą, ludzkie „tu i teraz" przenosząc
personalne marzenia, zapał, entuzjazm i doczesne ambicje w zaświaty, traktując
wszystko jako służbę „na chwałę bożą" — zapłatę za trud i znój
otrzymamy w mitycznym niebie — to niepohamowana pycha i egocentryzm wywodzące
się z idei „ludu wybranego" (pochodzącej z pierwotnego mozaizmu, ciągle
żywej i ulegającej stałej oraz permanentnej ewolucji).
A jak jałmużnę, zakat czy cedakę można traktować jako cel sam w sobie, rytuał, część gestów i zachowań wobec Absolutu, zaspokajający
sumienie wiernego i miły Bogu, Jahwe, Allahowi, Jehowie, Buddzie etc.
nie starając się przy tym zmieniać stosunków hierarchicznych w społeczeństwie
wynikających z majątku, dostępu do władzy, do informacji, do
paternalistycznej stratyfikacji? I przy okazji pouczać, napominać, szczycić
się (cokolwiek pod tym pojęciem by rozumieć) miłosierdziem, empatią, postawą
pro-osobową.
Owa stratyfikacja paternalistyczna jest ostoją każdego teokratycznego
porządku proponowanego przez wszelkie bez wyjątku religie.
Jakakolwiek jałmużna, datek, taka forma napiwku jest
upokarzająca dla biorącego, dla jego istoty człowieczeństwa. Utrwala jego
podległość, słabość, podporządkowanie i uzależnienie o czym cały czas mówi
Opus Dei: przecież tylko (człowieku) "....Jesteś
upadłym, brudnym prochem" [ 8 ].
Ale z drugiej strony podkreśla ten czyn miłość własną, w stylu feudalnym,
darczyńcy. Jakże to immanentne strukturze i atmosferze średniowiecznego
paternalizmu panujących cały czas w Kościele katolickim. Opus Dei w swych
rudymentarnych założeniach doskonale egzemplifikuje te klimaty.
Taka
postawa to przecież tylko konserwacja i utrwalenie tradycyjnych form bytowania
człowieka. I tu właśnie jest ta podstawowa konserwująca (czyli wsteczna)
rola każdej religii, każdej dotychczas pojmowanej i praktykowanej wiary w jakiegokolwiek boga. Zwłaszcza w świetle
równoczesnej omnipotencji każdego boga.
Idea
cierpienia, bólu jako wartości uświęcającej człowieka, krew i męczeństwo
stojące za Opus Dei potwierdzają tylko ową pogardę i odrazę jaką ci
fundamentaliści katoliccy darzą doczesność (i jednocześnie misję zbawienia
świata — bez względu czy ów świat tego chce czy nie). Ten trend jest
jednak immanentny katolicyzmowi od wieków. Bo np. św. Faustyna Kowalska,
by wyprosić łaski dla dusz grzeszników, pokutowała, umartwiała się, zadawała
sobie cierpienia fizyczne: "...Dziś nosiłam siedem godzin pas łańcuszkowy,
aby uprosić danej duszy łaskę i skruchy, w siódmej godzinie doznałam
odpocznienia, gdyż dusza ta już we własnym wnętrzu doznawała odpuszczenia,
choć jeszcze się nie spowiadała. Otrzymałam pozwolenie na żądane
pozwolenia: na pół godziny w czasie Mszy Św. bransoletki codziennie, a w tych
chwilach wyjątkowych, na dwie godziny paska noszenie, odkładałam. Powiedział
Ojciec: niech Siostra zachowa tę jak największą wierność Panu Jezusowi"
[ 9 ].
1 2 Dalej..
Przypisy: [ 1 ] Włosiennica (gr. kilikon, łac. cilicium) — szorstka tkanina z sierści kozy lub wielbłąda, służąca do
wytwarzania żagli, namiotów i worków. Tradycyjnie nazwa ta odnosi się również do koszuli noszonej w celach
pokutnych, dla samoumartwienia ciała (Zob. Iz
50,3; Hi 16,15; Ps
30,12; Mt 11,21). Asceci używali również włosiennicy jako okrycia do
spania. Łatwo zagnieżdżały się w niej wszy.
Pod koniec XVI
stulecia zaczęto stosować
pasy z cieniutkiego drutu, zwróconego kolcami w stronę ciała, by zwiększyć
uczucie dyskomfortu i niewygody. W historii chrześcijaństwa noszona była zazwyczaj przez
osoby chcące uchodzić za ascetów czyli potencjalnych świętych po to by
przez cielesne upokorzenie, ból i pogardę dla ciała (jako synonimu
materii) upamiętnić męczeńska śmierć Jezusa z Nazaretu. Noszenie cilicy jest też formą pokuty za grzechy. Nosiło ją wielu prominentnych „Europejczyków":
np. król francuski Ludwik IX i książę wielkopolski Przemysł I. Podobno
dzięki niej Tomasz Morus, gdy w młodości studiował prawo, przez
kilka miesięcy obywał się bez snu po 19-20 godzin na dobę. Stosowali ją
także św. Tomasz Becket (arcybiskup Canterbury), Katarzyna ze Sieny i król
Jagiełło. Używali jej notorycznie Franciszek i Klara z Assyżu, Karol
Boromeusz, Ignacy Loyola, Franciszek Salezy, Jan Maria Vianney, Teresa z Lisieux, Faustyna Kowalska, o. Pio z Pietrelciny, Maksymilian Kolbe, Edyta
Stein, Matka Teresa z Kalkuty, Hans Urs von Balthasar,
Paweł VI. Jak widać owa praktyka dotyczy pokaźnej liczby katolickich świętych i osób prominentnych dla owej religii. [ 2 ] [za] — H.Mynarek, Zakaz myślenia,
Gdynia 1996, s. 83 [ 4 ] - U.Huppert, Izrael w cieniu
fundamentalizmów, Warszawa 2007, s. 65 [ 5 ] -
[w]: Rabin M.Friedman, Jewish
Press (New York), z dn. 13.05.1983 [ 6 ] -
Islamistyczni obskuranci z ugrupowań salafickich są w krajach Bliskiego
Wschodu niezwykle istotną siłą cywilizacyjno-kulturową. Na fali
rewolucji w krajach arabskich weszli już do miejscowego establishmentu,
stając się ważnym podmiotem politycznym. Na ich tle fundamentalistyczne
Bractwo Muzułmańskie (także działające w kilku krajach tego regionu),
oparte o klasyczne idee islamizmu — Al-Maududiego, A.ben Hadżdża i S.Quttba -jawi się jako
ugrupowanie „liberalne i cywilizowane". I to jest właśnie przykład pełzającej
kontrrewolucji realizowanych przez"religijnych
purytanów" (w świecie islamu, ale ten proces jest także obecny w obrębie
innych religii monoteistycznych). Europejski mainstream polityczno-kulturowy w imię politycznej poprawności nie spostrzega jednak tego zagrożenia (w
obrębie kultury Zachodu zresztą również). [ 7 ] -
J.M. Escriva de Balaguer, Droga,
Katowice 2002, pkt. 592 [ 8 ] - J.M.
Escrivade
Balageur, Droga, Katowice
2002, pkt. 599 [ 9 ] - F.Kowalska. Dzienniczek, Kraków
1981 « Doktryna, wierzenia, nauczanie (Publikacja: 02-04-2012 )
Radosław S. CzarneckiDoktor religioznawstwa. Publikował m.in. w "Przeglądzie Religioznawczym", "Res Humanie", "Dziś", ma na koncie ponad 130 publikacji. Wykształcenie - przyroda/geografia, filozofia/religioznawstwo, studium podyplomowe z etyki i religioznawstwa. Wieloletni członek Polskiego Towarzystwa Religioznawczego. Mieszka we Wrocławiu. Liczba tekstów na portalu: 129 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Return Pana Boga | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 7911 |
|