|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kościół i Katolicyzm » Historia Kościoła » Kościół w Polsce
Próby reform, reakcja Kościoła [1] Autor tekstu: Joanna Żak-Bucholc
"...przodkowie nasi choć katolikowie beli tak jako i my, w tem się sprawowali, że szlachcicami pierwej,
niż katolikami, porodzili się wiedząc, że
Królestwo Polskie nie jest władztwem duchownem lecz politycznem".
Jezuitom i inszem duchownem respons, 1606 r., druk ulotny Polska tolerancja podyktowana racjami stanu i specyfiką
ustroju dała owoce w postaci konfederacji warszawskiej i zgody sandomierskiej.
Co światlejsi myśliciele chcieli reform w Kościele. Domagano się usunięcia z kraju nuncjusza papieskiego. A trzeba pamiętać, że urząd ten posiadał szerokie
uprawnienia, zaś nuncjusze, jak znienawidzony Lippomano, wywierali na samych szczytach
władzy daleko posunięty nacisk polityczny. W niedalekiej przyszłości nuncjatura
ramię w ramię z Rzymem miała popychać Rzeczpospolitą, wykreowaną wbrew sobie i wbrew własnej racji stanu na „przedmurze chrześcijaństwa", do nowej
wojny z Turcją. Buntowano się również przeciw tzw. annatom, czyli opłatom kościelnym
przesyłanym z Polski do stolicy apostolskiej. Dalej — myślano o usunięciu
biskupów katolickich z senatu jako tych, co nie polskiej władzy podlegają, lecz
obcego kraju czyli Rzymowi !. Wreszcie — planowano wielkie
dobra kościelne obrócić na rzecz obronności kraju.
Jan Ostroróg w swym dziele pisze o ciągłej nienawiści Polaków w stosunku
do krajowego kleru, który opływa w bogactwa. Postulował ograniczenie własności kościelnej
tak, by wystarczyły na skromne życie duchownych; reszta majątku powinna iść na ubogich i do skarbu państwa. Pisał: "Ojcowie nasi duchowni bardzo zabobonnie zasłaniają
się Bogiem, gdy o to chodzi, aby cokolwiek królowi z dochodów swych na potrzeby
kraju udzielić." .
Brat królewski Fryderyk Jagiellończyk sam będący arcybiskupem gnieźnieńskim
twardo dbał o to, by kler ponosił ofiary pieniężne na skarb państwowy, raz nawet oddał
pieniądze przeznaczone dla Rzymu do kasy państwowej ! Sam arcybiskup — ale i brat królewski,
ten wiedział, co to racja stanu. Sejmy wielokrotnie naciskały na władze wykonawcze
(jak byśmy to dziś powiedzieli), by zmusić nadmiernie bogaty kler do świadczeń na rzecz
kasy państwowej. Także „boska sprawiedliwość" niezbyt chlubną cieszyła się opinią — tak
zwany ruch egzekucyjny postulował m.in. zawieszenie wykonywania wyroków sądów biskupich.
Myślano o Kościele narodowym, niezależnym od Rzymu. Ba, nawet wśród samych biskupów byli
tacy, którzy domagali się niezależności od Rzymu, co korespondowało z myślą Frycza
Modrzewskiego o autonomicznym czy autokefalicznym polskim Kościele ! A iluż było
zwolenników koncyliaryzmu, zamiast papieskiego dyktatu… Czy dziś nie brzmi to wprost
niewiarygodnie ? Co ciekawe sam prymas Jakub Uchański został wezwany … przed trybunał
rzymskiej inkwizycji ! W pozwie wydanym w maju 1559 r. czytamy, iż Uchański "od wiecznej wiary i drogi odstąpił (...), a kacerską złością zarażony bardzo szaleje". Jak
pisze Tazbir: "Prymasowi wizja śmierci na stosie nie wydała się szczególnie
pociągająca; zamiast wyjazdu do Rzymu ogłosił broszurę, ocierającą się o granice
herezji. Piętnując «księży rzymskich» za to, iż «okrutnymi a długimi
mękami» trapią głosicieli prawdy Bożej, wyrażał równocześnie satysfakcję z faktu, że moc Rzymu nie sięga do rezydencji Uchańskiego — Chełmna czy Włocławka."
.
Wprost niewiarygodne. Prymas szedł tu ramię w ramię z Narodem.
Nie tylko głosy z najwyższej kasty duchownych, czy też z pism
Modrzewskiego i innych, jak byśmy dziś powiedzieli — intelektualistów, domagały się
uporządkowania spraw związanych z Kościołem. "..ichmość księża pozywają nas (...)
ku jakiemuś prawu cudzoziemskiemu rzymskiemu, przeciwnemu prawu i wolnościom
koronnym naszym, rozciągając w tym jurysdykcję swą i pana swojego, rzymskiego papieża,
której jurysdykcji, jako jej w prawie swym nie widzimy, tak też jej na sobie nieść nie
możemy ani chcemy; bo my ni o czyjej jurysdykcji nie wiemy, jeno o zwierzchności Króla
Jego Mości naszego pana". Oto próbka opinii publicznej — głos sejmowy
posłów województwa sandomierskiego (cyt. za Jasienicą „Polska Jagiellonów" s. 361).
Walczono o niezależność kraju. O możność prowadzenia własnej, zgodnej z racją stanu polityki. O niezależność od obcego państwa — Rzymu. Sejm w Piotrkowie z roku 1558 wydał projekt dotyczący trybu obioru króla, w którym
pominięto biskupów, jako tych, co składają przysięgę na wierność ośrodkowi
zagranicznemu i jemu, a nie krajowemu, są posłuszni ! Dostrzegano więc ten
problem, chciano też wykluczyć mieszanie się wszystkich obcych państw w przyszłe elekcje.
Jeśli dziś biskupi polscy i księża grzmią na temat groźby
ograniczenia suwerenności Polski w wyniku związku z Unią Europejską, to oni właśnie
jak najmniej mają do tego prawa, oni — zależni od obcego państwa od wieków.
Tak więc polska szlachta katolicka wcale nie chodziła wtedy na paskach
purpuratów, jak stanie się to później, a i purpuratom także nie uśmiechała
się dominacja Rzymu. A jednak… Wobec potęgi co bardziej konserwatywnych możnych w biskupich szatach, mimo wielu nacisków, nie podejmowano działań ani rozwiązań
prawnych np. dotyczących własności majątkowej, nie uregulowano w sposób stały
sprawy płacenia przez kler podatków na skarb państwa. Tyle że wydano i to już w roku 1504 ustawę zabraniającą łączenia stanowisk kościelnych – biskupich
ze stanowiskami „rządowymi", tzn. biskup nie mógł być jednocześnie
np. kanclerzem królestwa, co jak pamiętamy i tak było zapisem martwym.
Rzecz znamienna, że to właśnie w sejmie, gdzie panowała
niemal równowaga wyznaniowa (połowa nie była katolicka) pojawiły się ustawy
tak dumnie później przytaczane przez tych, co chlubić się chcą kartą polskiej
tolerancji. Ale chyba nie zawsze właśnie im należą się prawa autorskie. Polska
tolerancja poza uwarunkowaniami geopolitycznymi źródło swe miała w poczynaniach
tych, którzy z Kościoła katolickiego właśnie wystąpili! Nie katolicy więc powinni
dziś kartę tradycji polskiej tolerancji rozgrywać. Oni do tego mają jak najmniejsze
prawa. To w sejmie, gdzie właśnie nie było przewagi katolików pojawiły
się ustawy o wolności druku, o wolności wyznania, o zniesieniu cenzury kościelnej i sądów kościelnych (a wolność słowa czy sumienia jeszcze długo piętnowali papieże
jako wielki błąd, szaleństwo, zło...). W tym klimacie Polska przeżywała najświetniejszy
okres swego kulturalnego rozwoju, z wierszami Reja i Kochanowskiego, z publicystyką
Modrzewskiego i Ostroroga, z ożywieniem myśli i polemik poprzez rozwój pism
ulotnych, drukowanych w oficynach ariańskich, kalwińskich, luterańskich.
Nie trzeba chyba dodawać, że wielu biskupom katolickim takie
zakusy na ich przywileje się nie podobały ? I nie było dla nich ważne, że wiele z reformacyjnych postulatów przyczyniłoby się do polepszenia sytuacji w kraju.
Wszak nie kraj ich obchodził, lecz własna w nim pozycja. Ta wydawała się być
zagrożona. Walczono o nią jeszcze zanim nastąpiła era trydencka.
¦wiatły skądinąd biskup Jan Łaski stał za wyrokiem ścięcia w Gdańsku kilkunastu „rebeliantów" w roku 1526. A przecież gdańskie
pospólstwo protestowało m.in. przeciw sądom biskupim, chciano też mieć wgląd w sposób, w jaki zarządzano pieniędzmi publicznymi. Nastrój w mieście gęstniał. W końcu wygnano z miasta kilka osób duchownych i zorganizowano porządek — jak byśmy dziś powiedzieli — demokratyczny. Zygmunt Stary zareagował energicznie.
Wojsko i kler rozprawiło się w mig z nieposłusznym miastem (Korona miała do Gdańska
prawa lenne). Jak już wiemy postulaty społeczne i herezje chadzały pod ramię...
Inny purpurat, biskup poznański Andrzej Czarnkowski skazał na śmierć
za herezję pewnego rzemieślnika (wyrok nie został zresztą wykonany, bo nie pozwoliła
na to wielkopolska szlachta).
Nawet królowie nie zawsze mogli lub chcieli optować za innowiercami. I nawet Zygmunt I wydał dekrety (1520 i 1523), w których zabrania się sprowadzania ksiąg
Lutra i ustanawia kary dla jego wyznawców. Jakie? Ano klasyczne: karę śmierci i przepadek
mienia. Zaczęły się w tym „państwie bez stosów" procesy o herezje. Tylko w Krakowie było
ich ok. 30. Najbardziej może znany jest przypadek Wajglowej spalonej w 1539 r. Tenże władca
specjalnymi dekretami zabronił studiów na uniwersytetach europejskich objętych herezjami,
grożąc zamknięciem delikwentom drogi do urzędów i godności; zaś duchowieństwo polskie ze
swej strony groziło własnymi sankcjami.
Także Zygmunt August, choć jak głosi tradycja powiedział, że nie chce
być władcą sumień swoich poddanych, nie ustrzegł się zapewnienia, że innowiercy nie będą
dopuszczani do senatu i urzędów. On też kilkakrotnie wydawał dekrety nakazujące wygnanie
innowierców z ich ośrodków. Nie wpuszczano ich do miast królewskich, o biskupich szkoda w ogóle mówić. Przystań znajdowali w dobrach magnatów sympatyzujących z tzw. „nowinkami" i w wolnych miastach. Trudno oprzeć się wrażeniu, że nasi ostatni władcy z Jagiellonów
wydawali te dekrety po perswazjach hierarchów.
Król doprawdy trudne miał zadanie wobec wrzenia w kraju. Kiedy jego
poseł, Stanisław Maciejowski, przedłożył w Rzymie (1556) papieżowi Pawłowi IV zdanie
króla, że dla uspokojenia umysłów w jego państwie konieczne jest wprowadzenie komunii
pod dwiema postaciami, języka polskiego do nabożeństw, a także zniesienie celibatu księży
oraz zwołanie soboru narodowego — papież zapewne oniemiał. Oczywiście na żadne z tych żądań Paweł IV nie przystał. Wyraził natomiast żal, iż polski monarcha
dał się nakłonić do ich wysunięcia [ 1 ].
Rzym jednak obawiał się zwołania w Polsce synodu narodowego, który mógłby skończyć
się powołaniem Kościoła narodowego, a przy tym ucieczką owieczek i … ich dochodów.
Nuncjusz papieski Commendone dokładał wszelkich starań, by do niego nie dopuścić,
podobnie jak wierni Rzymowi biskupi polscy. Sprawa upadła. Na zerwanie ostateczne z Rzymem
zdecydowała się za to Anglia.
1 2 Dalej..
Przypisy: « Kościół w Polsce (Publikacja: 16-05-2002 Ostatnia zmiana: 06-09-2003)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 80 |
|