|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Czytelnia i książki » Powiastki fantastyczno-teolog.
Epigoni czyli odmienne stany świadomości [2] Autor tekstu: Lucjan Ferus
— Z wszelkiego drzewa tego ogrodu możesz spożywać według
upodobania, ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy z niego
spożyjesz, niechybnie umrzesz .
Następnie Bóg rzekł: — Nie jest dobrze aby mężczyzna był sam; uczynię mu
zatem odpowiednią dla niego pomoc. I uczynił mu z jego żebra partnerkę,
niewiastę. I widział Pan Bóg, że to co teraz zrobił nie było wcale dobre; ani na
jego obraz, ani nawet na jego podobieństwo. Lecz właśnie o to mu chodziło,
dokładnie taki był jego zamysł odnośnie tej drugiej pary ludzi, przeznaczonych
do pomocy tym pierwszym. A zatem -
mimo wszystko — było to dobre, bo zgodne z wolą Stwórcy. Jednak w tym przypadku
Bóg nie pobłogosławił ich na ziemską drogę życia, lecz pomyślawszy jedynie: — Wyszła mi całkiem niezła marność nad marnościami.. -
zostawił ich w ogrodzie Eden, który specjalnie dla nich posadził, ograniczając
im tym samym tymczasowe miejsce pobytu do zamkniętej przestrzeni.
Stwórca dając drugiemu człowiekowi ów sławetny zakaz, był zapewne święcie
przekonany, iż to załatwi sprawę raz na zawsze; poznawanie wiedzy będzie dla
niego owocem zakazanym, więc mądrość zostanie oddzielona w ten sposób od
głupoty, ale co najważniejsze — także i ci co będą jej podlegali łatwo będą
zauważalni i nie będzie mogło być mowy o pomyłce, kto tu jest sługą a kto
panem. Tak miało być zapewne i tak by było,.. gdyby nie jeden
nieprzewidziany „drobiazg".
Otóż w ogrodzie Eden mieszkał wąż, który był bardziej przebiegły od
innych stworzeń, a na dodatek umiał mówić po ludzku, co jest raczej rzadko
spotykaną umiejętnością w świecie zwierząt. I dzięki tej wrodzonej przebiegłości
zauważył on ten drobny z pozoru dysonans w dziele bożym; człowiek — istota
rozumna bądź co bądź — a miał nie wiedzieć czym jest dobro i zło,.. i na
tym miała polegać jego „doskonałość"? Dodajmy, iż nie znał on bożego zamysłu
odnośnie drugiej pary ludzi i tak jak wszystkie rozumne istoty, kierujące się
logiką, myślał, iż doskonały pod każdym względem Stwórca, musi stworzyć
doskonałe dzieło. Po prostu nie mogło mu się pomieścić w jego małej płaskiej
główce, że doskonały człowiek to taki, który nie powinien znać istoty
dobra i zła. Ergo: nie móc samemu stanowić o własnym losie.
Więc podczas rozmowy z niewiastą, kiedy ta powiedziała mu o zakazie jaki
dostał mężczyzna od swego Stwórcy (przy okazji — jak to kobieta — lekko go
koloryzując), wyraził pogląd, iż to niemożliwe, aby dobry Bóg karał ich śmiercią
za coś, co powinien sam im dać, jako jedną z cech człowieczeństwa — notabene -
wzorowanego ponoć na sobie. Ponieważ brzmiało to całkiem sensownie i logicznie
zarazem, niewiasta dała się skusić i sięgnęła po owoc zakazany, którym
podzieliła się ze swoim partnerem. Kiedy go zjedli otworzyły im się oczy na
prawdę i dopiero wtedy dotarło do nich jakie zrobili głupstwo. Pojęli wtedy z całą wyrazistością, iż mieli być tymi błogosławionymi ubogimi duchem
prostaczkami, którzy choć pozbawieni są zdolności samodzielnego myślenia i wyobrażania sobie rzeczy wykraczających poza ich marną egzystencję, to jednak
pełnymi bezpodstawnej wiary w „prawdy", które są im wpajane od dziecka. I ta
głęboka wiara miała im zastępować wiedzę i myślenie, kompensować brak rozumu,
być największą wartością ich życia, którą powinni strzec niczym źrenicy oka.
Mieli być tymi, o których — dużo, dużo późniejszy — papież Pius X, raczył
powiedzieć:
„Co do tłumu, nie ma on innych obowiązków, jak dać się
prowadzić i jak trzoda posłuszna iść za swymi pasterzami". A biskup Bossuet w swych kazaniach dodawał:
„Heretykiem jest ten, kto ma własne zdanie i kieruje się
własną myślą i własnym uczuciem".
No, właśnie! Mieli być tą
„posłuszną trzodą", która nie myśląc samemu i nie mając żadnych
wątpliwości, pozwala prowadzić się swym przewodnikom duchowym, bezgranicznie
ufając, iż wiodą ich we właściwym kierunku, jedynie słuszną drogą, ku jedynej
prawdzie. Wierząc na dodatek, że za tę bezmyślność, bałwochwalstwo i wykonywanie rytualnych, automatycznych czynności, zostaną nagrodzeni wiecznym
życiem,.. po śmierci rzecz jasna i w bliżej nieokreślonej przyszłości.
Nie wybiegajmy jednak z wydarzeniami w tak odległą przyszłość i trzymajmy
się chronologii. A zatem, gdy Stwórca oddzielił mądrość od głupoty i stworzył oddzielnych ludzi podlegających tym — jakże odmiennym — stanom umysłu,
rozdzielając ich cezurą owego zakazu i dając tym pierwszym swoje
błogosławieństwo na ziemską drogę życia — wydawało się, że intelektualna droga
rodzaju ludzkiego jest jasno wytyczona, włącznie z granicami, których nie wolno
mu przekraczać.
Ludzie mieli być doskonali i mądrzy, o otwartych i chłonnych umysłach, ciekawych wiedzy o świecie w którym przyjdzie im
żyć. Natomiast ich pomocnicy, którzy mieli im służyć i ułatwiać życie, mieli być
ograniczeni umysłowo, lojalni, posiadający jednym słowem mentalność oddanego bez
reszty niewolnika, który bez wsparcia ze strony swego „Pana" nie potrafi iść
przez życie o własnych siłach psychicznych.
Tak miało być,.. lecz kiedy zjedli oni zakazany owoc z drzewa wiedzy,
wszystko się popier,.. poprzestawiało i zapanował niebywały chaos w tym
najważniejszym aspekcie dzieła bożego. Bowiem stała się wtedy rzecz dziwna i chyba nie zamierzona przez Stwórcę; oddzielona przez niego głupota od mądrości
połączyła się z nią z powrotem w nierozdzielny konglomerat, który
całkowicie opanował umysły ludzkie. Od tego momentu nie sposób już było
rozróżnić, kto jest panem a kto sługą jedynie. Kto powinien wydawać rozkazy i polecenia, a kto ich słuchać i wypełniać bez zwłoki.
Rzeczywistość jaka się z tego wytworzy będzie godna pożałowania: będzie
to świat fałszywych wartości i fałszywych kryteriów oceny,.. w którym głupcy
będą rządzić mądrymi, a grzeszący pychą uczyć będą pokory,.. pazerni i bogaci
głosić będą pochwałę ubóstwa, zaś bezdzietni kawalerowie uczyć będą
macierzyństwa, wychowywania dzieci i życia w rodzinie. Świat, w którym
hipokryzja i obskurantyzm będą demonstrowane jako szczerość i otwartość
umysłowa,.. w którym głupota będzie miała więcej do powiedzenia niż mądrość i jakże często będzie nad nią górować, a wiele przejawów mądrości uznawanych
będzie za szkodliwe i tępione z całą zaciekłością.
Będzie to świat, w którym zło nazywane będzie dobrem, a dobro złem,.. w którym kłamstwo i fałsz uważane będzie za prawdę, a prawda za oszczerstwo i kłamstwo. Świat, w którym zniewalanie umysłów do jednego „słusznego"
światopoglądu i jednej „właściwej" prawdy, nazywane będzie dbałością o prawdziwe
wartości i wolność jednostki,.. w którym ci co najmniej wiedzą, najwięcej będą
mieli do powiedzenia i będą wręcz przekonani o swej nieomylności. Ci, co
znajdują się w mroku niewiedzy będą mieli niezachwianą pewność, iż kroczą pośród
światłości,.. w którym ślepi przewodnicy przewodzić będą ślepcom ale co więcej,
iż za wszelką cenę nie będą oni chcieli dopuścić aby ci nieszczęśni ślepcy
przejrzeli i zrozumieli swoją pożałowania godną sytuację.
Nie musicie w to wierzyć lecz takie będą z grubsza konsekwencje, owego
feralnegowydarzenia tak bardzo
brzemiennego skutki. Przyznaję; czasami przychodzą mi dziwne pomysły do głowy,
ale czy rzeczywiście aż tak dziwne? W Biblii naprawdę są dwa różne opisy
stworzenia pierwszych ludzi. A ponieważ nie przemawia do mnie tłumaczenie, że
dotyczą one jednego i tego samego wydarzenia, posłużyłem się wyobraźnią, by
stworzyć z tego logiczną całość (o takim samym stopniu „prawdziwości" jak wiele
innych „natchnionych prawd" religijnych), której wymowa pozwoli udzielić
odpowiedzi na postawione na wstępie pytanie: „Czy w kontekście religijnym można
uzasadnić pochodzenie cwaniactwa?". A także dlaczego całkowicie je pominięto
podczas rozważań nad mądrością i głupotą. Tak, jakby chciano ukryć, że istnieje
stan umysłu o wiele bardziej niebezpieczny od tej wyśmiewanej i pogardzanej
głupoty, czy to nie jest zastanawiające?
Dlaczego napisałem ten tekst? Z paru powodów, ale głównie dlatego, by już
nigdy więcej nie mogły powtórzyć się wydarzenia, choćby takie jak te:
W 1734 r. spalono „Listy filozoficzne" Woltera, a w 1765r.
skazano egzemplarz jego „Słownika filozoficznego" na chłostę i spalenie! W owym słowniku pod hasłem „wolność myśli", napisano: "Szlachetna siła
duchowa, która łączy nasze przekonania z prawdą. Prawdziwa wolność myśli strzeże
umysł przed przesądami i pochopnością,.. wszystkie swoje siły skierowuje
zwłaszcza przeciwko przesądom, które wychowanie w dzieciństwie wpoiło nam w sprawach religii, ponieważ tych przesądów najtrudniej jest się nam pozbyć". I niech ta mądra myśl posłuży za zakończenie tego tekstu i stanowi przeciwwagę
religijnego punktu widzenia na te same sprawy:
„W owym czasie Jezus przemówił tymi słowami: "Wysławiam Cię Ojcze, Panie
nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je
prostaczkom. Tak Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie". BT, Mt 11, 25,26.
1 2
« Powiastki fantastyczno-teolog. (Publikacja: 05-01-2011 )
Lucjan Ferus Autor opowiadań fantastyczno-teologicznych. Na stałe mieszka w małej podłódzkiej miejscowości. Zawód: artysta rękodzielnik w zakresie rzeźbiarstwa w drewnie (snycerstwo). Liczba tekstów na portalu: 130 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Słabość ateizmu | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 803 |
|