|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Czytelnia i książki » Recenzje i krytyki
Nieistniejący Bóg, czyli fałszem podbity optymizm teistów [7] Autor tekstu: Lucjan Ferus
Takie postawienie sprawy spowodowałoby, iż jego dotychczasowe 60 letnie
dokonania na niwie ateizmu, nie straciłyby sensu, gdyż ich podstawa opiera się
na wiedzy religioznawczej, czyli
przekonaniu, że wszystkich bogów, które człowiek dotąd czcił i wyznawał — stworzyli sami ludzie na własny obraz i podobieństwo. Jednakże A. Flew
postąpił inaczej: w swojej książce stara się przekonać czytelników, że
ów Bóg, który 14mld lat temu stworzył wszechświat, jest tym samym Bogiem,
jakiego wyznaje nasza judeo — chrześcijańsko — katolicka religia.
Oddając na końcu swojej książki głos księdzu, broniącemu w pokrętny
sposób prawdziwość objawienia osobowego
Boga chrześcijańskiej religii udowodnił tym samym, że jego nawrócenie
na wiarę w Boga, nie ma nic wspólnego z odkryciami współczesnej nauki, i że
ta jego „pielgrzymka rozumu" była całkowicie niepotrzebna i jałowa. Skoro
wystarczyło wrócić do wierzeń z dzieciństwa, nie potrzeba było do tego
angażować autorytetu nauki — te wierzenia bowiem nie wymagają rozumowych
uzasadnień, gdyż taka jest natura
wierzeń.
Cóż to za ateista, który nie wie, że główne „prawdy"
religijne (inne zresztą też), jak np. upadek człowieka w raju, grzech
pierworodny itp. wynikają z mitów, którymi ludzie tamtych czasów tłumaczyli sobie otaczający ich świat i niepokojące ich aspekty natury ludzkiej. Jeśli więc tenże ateista skłania
się ku poglądowi, że sens chrześcijaństwa (konkretnie chodzi o odkupienie
grzechów ludzkości, przez ofiarę krzyża złożoną z Syna bożego i zbawienie nią tych wszystkich, którzy w nią uwierzą), oparty jest na historycznej
prawdzie, to może warto byłoby przedstawić naukowe dowody na poparcie tej tezy?
Bo aż nie mogę uwierzyć, aby doświadczony ateista uważał, że
wszyscy bogowie jacy byli dotąd czczeni przez ludzi w czasie ich 30-40 tysiącletniej
historii religii (w tekście „Święto zmarłych bogów" przytoczyłem ponad
400 ich imion, w rzeczywistości było ich o wiele więcej), zostali stworzeni
ich wyobraźnią (czyli byli fałszywymi bogami), a tylko ten jeden, jedyny jest
prawdziwy i realnie istniejący?! No,
bo jeśli w coś takiego autor miałby wierzyć, to ja pozwolę sobie nie wierzyć,
iż te jego „dokonania na niwie ateizmu przewyższają wszystko, co mają do
zaproponowania dzisiejsi ateiści".
Ta książka jest doskonałym przykładem na rozróżnienie ateizmu
powierzchownego (którego przejawy można dostrzec w pierwszej części książki),
od ateizmu „głębokiego", czyli opartego na religioznawstwie, historii
religii i wierzeń, bardzo dobrze uzasadnionego i popartego dużą wiedzą . Z tego rodzaju publikacji wynika wyraźnie, jak niewiele potrzeba wierzącym do
podtrzymywania ich wiary, wpojonej im w dzieciństwie. W porównaniu z tym, ateiści
muszą posiadać nieporównywalnie więcej wiedzy (i to z wielu dziedzin), oraz
umiejętności logicznego rozumowania, aby mogli być niewierzącymi. Wbrew pozorom nie jest to jednak smutna konstatacja.
Jednakże najbardziej paradoksalne w tym wszystkim jest to, iż tej
religijnej wiary w jakiegoś boga (tu akurat Boga chrześcijaństwa), bronią
ludzie uważający się racjonalnie myślących,
korzystających z odkryć współczesnej i nowoczesnej nauki i co najważniejsze — wydających się ją rozumieć! Przecież niemożliwością jest, aby nie
znali oni krwawej, pełnej przemocy, okrucieństwa, hipokryzji i nietolerancji — historii religii?! Aby nie wiedzieli, że „wszystkie historyczne religie
stanowią jedynie pozostałość po niemowlęcym okresie ludzkości, kiedy
miejsce wiedzy zajmowały przesądy". Dlaczego więc to robią? Oto jest
pytanie, na które nie potrafię odpowiedzieć.
Od Redakcji:
Książka, w której Antony Flew obwieszcza swoją
wiarę w Boga ukazała się w oryginale w 2007 roku. Szybko okazało się, że
nigdy jej nie napisał. W rzeczywistości była produktem dwóch ewangelikańskich
autorów Roya Varhesa i Boba Hostera. Antony Flew od dłuższego czasu cierpiał
na zanik pamięci, a jedyną jego wypowiedzią o przedstawionym mu manuskrypcie było
stwierdzenie „nie widzę tu niczego złego".
Historię
tej dziwnej książki opisywał w New York Timesie Mark
Oppenheimer. Publikacja jej polskiego przekładu bez informacji o tym fakcie
jest zwyczajnym oszustwem.
1 2 3 4 5 6 7
« Recenzje i krytyki (Publikacja: 24-05-2012 )
Lucjan Ferus Autor opowiadań fantastyczno-teologicznych. Na stałe mieszka w małej podłódzkiej miejscowości. Zawód: artysta rękodzielnik w zakresie rzeźbiarstwa w drewnie (snycerstwo). Liczba tekstów na portalu: 130 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Słabość ateizmu | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 8059 |
|