Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.447.228 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 701 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"To, że jesteśmy krajem katolickim, nie znaczy, że nie możemy być państwem o standardzie demokratycznym z rozdziałem od Kościoła. Inaczej zostaniemy stłamszeni przez Kościół, który coraz więcej chce, chce i chce, i będzie bronił swoich przywilejów. (...) jak lewica rządzi, to Kościół najwięcej ciągnie."
« Felietony i eseje  
Czego się uczyć? [2]
Autor tekstu:

Widać z tego, że są rodzaje wiedzy, które nie są w żadnym stopniu brane pod uwagę w codziennym życiu, szczególnie wtedy, gdy w grę wchodzą przekonania. Oto mam przed sobą najnowszy ranking pracowitości posłów, a nie jest to pierwsza ani jedyna tego rodzaju lista. Wydawać by się mogło, że każdy poseł będzie w jakiś sposób brał pod uwagę swoją lokatę, choćby dlatego, by wykazać niekompetencję lub stronniczość autorów rankingu. Powinny też takie rankingi być zauważane przez kierownictwa poszczególnych partii, i to nie tylko z punktu widzenia analogicznego do punktu widzenia swoich posłów, ale do jakiejś analizy przydatności poszczególnych osób przy realizacji partyjnych celów.

Wreszcie, te rankingi powinny być przedmiotem zainteresowania wyborców, tak się przynajmniej zdaje i sądzę, że tę opinię podzieliliby niemal wszyscy. Jaka jest praktyka, tego nie wiem?

Wydaje mi się, że taki ranking może być z powodzeniem wykorzystany, ale przeciwko tym najlepszym. Cóż bowiem jest wart poseł pracowity i kompetentny, dla którego napędem jest troska o interesy państwa i społeczeństwa, który jednak nie potrafi albo i nie chce brylować na trybunie ani na korytarzach sejmowych? Nikt go przecież nie zna, ani wyborcy ani jego partyjni towarzysze, niech będzie, że partyjni koledzy. Wyborcy wiedzą przecież swoje i do tego nie jest im potrzebny żaden ranking, zwłaszcza, gdy stworzył go dziennikarz nielubianej albo wręcz wrogiej opcji. Znacznie więcej popularności zdobywa się przecież dołączając do policyjnego konwoju, bo jest to niemal igranie z życiem, czyli nasz narodowy sport, albo zmyślając cokolwiek, byle dołożyć przeciwnikowi.

Co jeszcze należy zrobić, aby uzyskać dobry wizerunek w oczach swoich wyborców albo i szefostwa swej partii? Niewiele, czasem wystarczy tylko teatralne kiwanie głową z wyraźnym politowaniem, jakie daje się raz po raz zauważyć u kilku posłów, także posłanek, podczas wystąpień politycznych przeciwników.

Nie od dziś znana i respektowana jest zasada, że im gorzej o mnie mówią moi krytycy, tym bardziej utwierdzają mnie w dokonanym wyborze i marszu po słusznej, czasem nawet jedynie słusznej, drodze. Dopiero, gdy krytycy zmieniają ton należy zastanowić się nad sobą. Czy może być gorsza przysługa od pochwały przeciwników politycznych? Dlatego nie zdziwię się, gdy kilku z grupy tych najlepszych posłów po najbliższych wyborach będzie musiało zająć się czymś innym. Na szczęście pól do popisu jest sporo, choć też mają tu miejsce jakieś dziwne mody, bo, jak zauważyłem, wszyscy nagle chcą uczyć, co i jak gotować. Nie wystarczają już, ich zdaniem, Robert Makłowicz, Ewa Wachowicz ani Marta Gessler i kilku cudzoziemskich kuchcików, abyśmy wreszcie pod względem kuchni wznieśli się na odpowiednio wysoki poziom; wszyscy nagle poczuli w sobie nowe powołanie, szkoda tylko, że tak późno. Czyżby w sejmowej restauracji tak wyrobili sobie smak, że poczuli potrzebę podzielenia się swoją wiedzą? Interesuje mnie, czy będą to robić wyłącznie z altruistycznych pobudek, czy też za jakieś drobne honorarium, bo może jest to nowa forma kiełbasy wyborczej, którą tym razem każdy ma sobie przyrządzić sam. Mimo tych wątpliwości, zalecałbym im otwieranie nowych restauracji, może nawet grupowe branie w ajencję albo zajęcie się cateringiem. Wszystkim to wyjdzie na zdrowie, bo Sanepid czuwa.

Takie rankingi najlepszych, w ostatecznym rachunku, podobnie jak i najrzetelniejsze wyjaśnienia, niczego nie zmieniają, bo każdy wie swoje. Też nie jestem pod tym względem specjalnym wyjątkiem.

Przed laty modne były określenia 'indoktrynacja' i 'pranie mózgu', a przypomniały mi się one w związku z wyrokiem białostockiego sądu dla czwórki faszystów. Mam wątpliwości, czy ten rok za kratkami spowoduje zmianę ich widzenia świata; pozostaje mieć nadzieję, że nie skłoni ich do podejmowania radykalniejszych, bardziej przemyślanych akcji, ale przydałaby się im jakaś przepierka mocno skołtunionych zwojów mózgowych, dokonana przez psychologa. Kto wie, może od razu sięgnąć po pomoc psychiatrów, aby nie było to konieczne w przyszłości? W kilku innych przypadkach wszelka pomoc jest już spóźniona i nie ma żadnego sposobu na wlanie choćby szczypty oleju do głów, choć rezygnować nie należy. Może sensowniejsze byłoby sięgnięcie do sprawdzonych metod indoktrynacji, choć, jak to wskazuje praktyka ostatniego stulecia, tą metodą daje się raczej zainfekować mądrych wcześniej ludzi. Podobno północni Koreańczycy w latach 50. mieli pod tym względem spore osiągnięcia, kiedy to pracowali nad świadomością wziętych do niewoli żołnierzy amerykańskich.

Najgorsze jednak jeszcze przed nami, bo oto dwie partie zapowiadają radykalną reformę szkolnictwa i przedstawiają swoją nową wizję starej szkoły. Zapowiada się więc kolejny eksperyment, a głównie to nowe zamieszanie. Jedyne, co zalecałbym w tej sytuacji, to, aby wszyscy chwilowo wstrzymali się z owocną miłością, choć inteligentnym dzieciom żaden system szkolny nie powinien zaszkodzić.


1 2 
 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (13)..   


« Felietony i eseje   (Publikacja: 07-10-2012 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Jerzy Neuhoff

 Liczba tekstów na portalu: 97  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Paradoks
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 8414 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365