|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Czytelnia i książki » Powiastki fantastyczno-teolog.
Doradztwo religijne i religioznawcze II [1] Autor tekstu: Lucjan Ferus
Motto:
"Gdy się wierzy, że posiadło się prawdę,
trzeba wiedzieć, że się w to wierzy, a nie, że się to wie".
Lequier
Minęła godzina dziesiąta, potem kwadrans po i kiedy już myślałem,
że tym razem nikt nie zadzwoni, odezwał się telefon. A jednak!
Doradca:
Porady religijne i religioznawcze. W czym mogę pomóc?
Młodzieniec:
Mam takie jedno pytanie: w stosunku do naszego Boga czasem używa się określenia
„Bóg-Ojciec", jako że wszyscy
ludzie przez niego stworzeni są niejako jego dziećmi. A jeśli tak, to po
kochającym ojcu (a za takiego Bóg jest uważany) można by oczekiwać, że
wszystkie swoje dzieci będzie kochał w jednakowym stopniu, prawda? Jak zatem w tym kontekście rozumieć fakt, iż w pewnym momencie dziejów ludzkości wybrał on sobie jeden naród
spośród wielu i zawierając z nim przymierze za przymierzem otoczył go opieką, a resztę ludzkości
pozostawił własnemu losowi?
Katechetka tłumaczyła nam to wolną wolą Boga i tym, że człowiek
jako ułomne stworzenie, nie powinien próbować zrozumieć
bożego zamysłu, bo i tak nie jest w stanie go pojąć,.. ale jakoś mnie
to nie przekonało. Jest może jeszcze jakieś inne wytłumaczenie tego dziwnego i nie zrozumiałego dla mnie zachowania Boga?
D:
Oczywiście, że jest! Tyle, że jest ono poza
wiedzą dostępną katechetce. Jest to jeden z tych problemów
teologicznych, na który nie sposób odpowiedzieć zadowalająco z punktu
widzenia doktryny religijnej; trzeba spojrzeć na to od strony religioznawstwa.
Otóż prawie każda religia rości sobie pretensje do opisania całościowej
historii ludzkości: od jej powstania, aż po jej eschatologiczny koniec.
Jak więc przejść od początkowej opowieści o stworzeniu pierwszej pary ludzi w rajskim ogrodzie, do właściwego plemiennego Boga Jahwe, który był wytworem
kulturowym narodu Izraelitów? Musiał on prędzej czy później „wybrać"
sobie ten akurat naród, „zawierać z nim liczne przymierza" i do wyłącznej
opieki nad nim zawęzić swoje zainteresowanie ludźmi. Dlatego tak się stało,
iż każdy z bogów człowieka jest
bogiem lokalnym, którego początki zawsze są związane z jakąś konkretną
nacją i jej kulturą (religią). Jak ważna jest identyfikacja
Boga z „jego narodem" niech świadczy wstęp do Dekalogu: „Ja jestem
Pan, twój Bóg, który cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli. Nie będziesz
miał cudzych bogów obok Mnie". Itd. (Wj 20, 2,3).
Czym skutkuje taka ścisła przynależność Boga do jednego,
„wybranego przez niego" narodu? Oto jaki stosunek do innych narodów miał Bóg
Jahwe: „Lęk wzbudzę przed tobą oraz przyprawię o przerażenie wszelki lud,
do którego przyjdziesz. Sprawię, że będą uciekać przed tobą wszyscy twoi
nieprzyjaciele /../ oddam w ręce wasze mieszkańców tego kraju, a ty ich przepędzisz
spośród was" (Wj 23,27,31). „Według rozkazu jaki otrzymał Mojżesz od
Pana, wyruszyli przeciw Madianitom i pozabijali wszystkich mężczyzn /../ Następnie
uprowadzili w niewolę kobiety i dzieci /../ Spalili wszystkie miasta, które
tamci zamieszkiwali i wszystkie obozowiska namiotów /../ Zabijecie więc spośród
dzieci wszystkich chłopców, a spośród kobiet te, które już obcowały z mężczyzną
/../ macie wypędzić wszystkich mieszkańców kraju przed sobą /../
albowiem ja dałem wam tę ziemię w posiadanie" ( Lb 31,7-17. 33,52,53).
„Zacznij zajmować, bierz w posiadanie jego kraj /../ mieszkańców
tego miasta wybijesz ostrzem miecza /../ Gdy Pan, Bóg twój wytępi narody, których
ziemię ci daje /../ abyś zamieszkał w ich miastach i domach /../ Skoro ci je
Pan, Bóg twój odda w ręce — wszystkich mężczyzn wytniesz ostrzem miecza
/../ niczego nie zostawisz przy życiu". ( Pwt 2,31. 13,16. 19,1. 20,13,16).
Tak w dużym skrócie traktował swe dzieci ten „kochający" boży rodzic.
Jeśli to wszystko, polecam się na przyszłość.
Następny interesant nie dał na siebie długo czekać.
Doradca:
Porady religijne i religioznawcze. W czym mogę pomóc?
Uczeń: W związku z zachętą bp. Pieronka abyśmy wyrabiali sobie poglądy na temat
wiary, które potem możemy przedstawić na egzaminie maturalnym, chciałbym się
dowiedzieć — bo różnie o tym mówią — czy osobom wierzącym, pozostaje
ślepa wiara w religijne prawdy, czy też mogą starać się poznawać Boga własnym
rozumem? I jaki stosunek do tego
problemu ma sam Kościół katolicki?
D:
Co tam Kościół! Zacznijmy od najwyższego autorytetu: otóż w Piśmie św. w Psalmie XIV jest taki fragment: „Pan spogląda z nieba na synów ludzkich,
badając czy jest wśród nich rozumny, który szukałby Boga". Więc nie wierzący a rozumny, prawda? Natomiast Sobór
Watykański I orzekł: „Gdyby ktoś powiedział, że Bóg jeden i prawdziwy, Stworzyciel i Pan, nie da się poznać co do istnienia z tych
rzeczy, które są stworzone światłem naturalnego rozumu ludzkiego: "Anathema
sit!". A więc starym kościelnym zwyczajem, klątwa na każdego kto ośmieliłby
się temu przeczyć. To nie wszystko. Ten sam Sobór orzekł także: „Nie
tylko wiara i rozum między sobą nie są sprzeczne — lecz przeciwnie: niosą
sobie wzajemną pomoc /../ wiara zaś rozum wyzwala od błędów, strzeże go i poucza go na różny sposób". Natomiast papież Pius X, tak to ujął:
„Boga można z pewnością poznać światłem rozumu naturalnego, jak również
udowodnić jego istnienie". Zaś św. Bazyli Wielki tak pisze w liście do
Amfilochiusza: „W naukach często pierwsza jest wiara, ale w naszej dziedzinie
teologicznej pierwsze jest myślenie".
U:
Acha! Pojmuję! Zatem wszystkie religijne autorytety zgadzają się co do tego,
iż można się starać poznawać Boga drogą rozumową, prawda?
D:
No,.. nie do końca. Aby nie poprzewracało się ludziom w głowach od tych
nadmiernych możliwości poznawania swego Boga, po upływie stulecia Sobór
Watykański
II, tak orzeka: "Święty Sobór podejmując to, czego uczył Sobór Watykański I, głosi,
że istnieje dwojaki, różny porządek
poznania: mianowicie wiary i rozumu".
Trzeba przyznać, że jest to bardzo interesujące „podjęcie" tematu.
U:
Czyli jak to w końcu jest naprawdę?!
D:
Horacemu przypisuje się taką konstatację: „Jesteśmy oszukiwani pozorami
prawdy". Zatem każdy, kto zamiast bezkrytycznie wierzyć religijnym
autorytetom, ma zamiar posługiwać się własnym
rozumem, powinien przede wszystkim nauczyć się odróżniać prawdę
od jej pozorów. Dlatego aby ułatwić ci znalezienie odpowiedzi na to
pytanie, dodam jeszcze jedną informację. Zdaniem biskupa Jeremiego Taylora
"ta wiara jest najlepsza, która jest najprostsza i lepiej jest we wszystkich
wypadkach pokornie podporządkować się,
niż ciekawie badać i zaglądać pod osłonę pokrywającą tajemnicę i narażać
wiarę przez zdobywanie wiedzy". Myślę, iż to ci powinno wystarczyć, aby właściwie
zrozumieć ten problem. Jeśli to wszystko, żegnam.
Po kilkunastu minutach ciszy, odzywa się sygnał telefonu.
Doradca:
Porady religijne i religioznawcze. W czym mogę pomóc?
Kobieta:
Słyszał pan o tym szaleńcu, który rzucił słoikiem z farbą w naszą największą
świętość narodową — obraz Matki Boskiej Częstochowskiej?! No, mam
nadzieję, że nieźle za to beknie! Iluż obecnych tam osób obraził on
uczucia religijne! Sędzia będzie miał prostą sprawę; wystarczy przesłuchać
wiernych, którzy tam byli i widzieli na własne oczy ten bluźnierczy akt
profanacji!
D:
Raczej jego nieudaną próbę. Jakiej porady pani oczekuje ode mnie w związku z tym?
K:
Jakiej tam porady?! Żadna porada mi nie jest potrzebna! Tak tylko mnie ciekawi,
co pan o tym wydarzeniu sądzi? Musiał niechybnie diabeł go opętać, bo jak
to można inaczej wytłumaczyć?
D:
Dlaczego myśli pani, że to sprawka diabła, a nie na przykład Boga?
K:
No, teraz to pan przesadził! Jaki Bóg miałby w tym interes, aby natchnąć
kogoś do popełnienia takiej karygodnej obrzydliwości?!
D:
Może dlatego, iż w swoim Dekalogu wyraźnie zabronił malowania takich obrazów,
oddawania im czci i adorowania ich?
K:
Jak to zabronił?! Pierwsze słyszę! Chyba musiało się coś panu pomylić; Bóg
miałby zabraniać namalowania portretu Matki jego Syna? Przecież to ewidentna
bzdura!
D:
Po pierwsze to nie jest portret Matki Boskiej, nie była przecież murzynką,
prawda? A po drugie, czy zna pani historie tych dwóch nacięć na obliczu
Czarnej Madonny? Wie pani chociaż kiedy i z jakiego powodu one tam się znalazły?
K:
Coś tam ksiądz kiedyś mówił; jacyś źli ludzie to zrobili, ale mam nadzieję,
że ponieśli za to surową karę, bo należało im się. Podnieść rękę na
taką świętość?! Toż to obraza boska!
D:
Może to pani wydawać się dziwne, ale ci co to uczynili — polscy i czescy
husyci w 1430 r. — zrobili to z wewnętrznego przekonania i głębokiej wiary,
że „należy niszczyć wszystkie miejsca bałwochwalstwa i fałszywych cudów,
służące do wyłudzania pieniędzy i gromadzenia bogactw. Jan Długosz pisał,
że wg nauki husytów "obrazy Boga i świętych powyrzucać trzeba" ( „W
kręgu religii i historii" Edmund Lewandowski). Jednym słowem; zrobili to,
gdyż obraz ten i jemu podobne obrażały
ich uczucia religijne.
K:
Co też za głupoty pan wygaduje?! Jak może jakiś święty obraz obrażać
czyjeś uczucia religijne?! To jakaś piramidalna bzdura!
D:
Bzdurą jest to dla osoby, która nie
uznaje autorytetu Pisma Św. Natomiast dla każdego prawowiernego chrześcijanina,
czy innego wyznawcy religii opartej na Biblii — jest to do tego stopnia ważny
zakaz boży, iż nie pozwoli on sobie w żadnym wypadku, nie przestrzegać tego
przykazania: „Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu /../
Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja,
Pan, twój Bóg jestem Bogiem zazdrosnym" itd. (Wj 20,4,5).
K:
Czyli co?! To może według pana dobrze zrobił ten szaleniec, rzucając słoikiem z farbą w naszą największą świętość?! Może ochroniarze powinni pozwolić
mu zdewastować i sprofanować nasz skarb narodowy, bo jakiś niespełna rozumu
osobnik poczuł się nim obrażony?!
D:
Nie znam pobudek, którymi kierował się ten człowiek. Jeśli jednak powodowały
nim pobudki religijne, czyli poczuł, że widok tego malowidła obraził jego
uczucia religijne, to wystarczy, iż powoła się on na świadectwo Biblii, aby
ta stała się jego najlepszym obrońcą. Chyba tylko niewierzący sędzia odważyłby
się nie uznać jej autorytetu,.. o ile oczywiście nie uzna, że autorytet Kościoła
więcej znaczy niż autorytet Boga, wtedy wiadomo czym to się skończy.
1 2 3 4 Dalej..
« Powiastki fantastyczno-teolog. (Publikacja: 28-01-2013 )
Lucjan Ferus Autor opowiadań fantastyczno-teologicznych. Na stałe mieszka w małej podłódzkiej miejscowości. Zawód: artysta rękodzielnik w zakresie rzeźbiarstwa w drewnie (snycerstwo). Liczba tekstów na portalu: 130 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Słabość ateizmu | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 8693 |
|