Złota myśl Racjonalisty: Jednym z najbardziej odpychających skutków ubocznych mieszania dobra moralnego z "duchowością" jest fakt,
iż umożliwia to ogromnej liczbie ludzi zwykłe wałkonienie się kosztem cudzej ofiarności i pracy, ukrywane pod niewypowiedzialnie świętą (..) maską pobożności i głębi moralnej.
1 Księga Samuela 15.2
"2 Tak mówi Pan Zastępów:Ukarzę Amaleka za to, co
uczynił Izraelitom, jak stanął przeciw nim na drodze, gdy szli z Egiptu. 3
Dlatego teraz idź, pobijesz Amaleka i obłożysz klątwą wszystko, co jest
jego własnością; nie lituj się nad nim, lecz zabijaj tak mężczyzn, jak i kobiety, młodzież i dzieci, woły i owce, wielbłądy i osły»."
Księga Wyjścia 32, 27
"27 I rzekł do nich: «Tak mówi Pan, Bóg Izraela: „Każdy z was niech przypasze miecz do boku. Przejdźcie tam i z powrotem od jednej
bramy w obozie do drugiej i zabijajcie: kto swego brata, kto swego przyjaciela,
kto swego krewnego"». 28 Synowie Lewiego uczynili według rozkazu Mojżesza, i zabito w tym dniu około trzech tysięcy mężów. 29 Mojżesz powiedział wówczas
do nich: «Poświęciliście ręce dla Pana, ponieważ każdy z was był przeciw
swojemu synowi, przeciw swemu bratu. Oby Pan użyczył wam dzisiaj błogosławieństwa!»
"
Brutalna mowa nienawiści nie pochodzi tylko ze Starego Testamentu. W Nowym
Jezus przytacza przypowieść, z którą zdaje się w pełni utożsamiać:
Ewangelia wg. Łukasza 19, 26
26 "Powiadam wam: Każdemu, kto ma, będzie dodane; a temu, kto nie
ma, zabiorą nawet to, co ma. 27 Tych zaś przeciwników moich, którzy nie
chcieli, żebym panował nad nimi, przyprowadźcie tu i zabijcie na moich
oczach"». 28 Po tych słowach ruszył na przedzie, zdążając do
Jerozolimy."
Trudno te
klasyczne przykłady mowy nienawiści uważać za metafory. Bo czego one miałyby
być metaforami? Co chce powiedzieć Jezus poprzez żądanie zabicia przeciwników,
nawet jeśli są oni bohaterami przypowieści? Historia chrześcijaństwa
pokazuje, iż przypowieść z Ewangelii Łukasza zainspirowała naprawdę wiele
zbrodni. Jako ateista uważam, iż najlepiej w to po prostu nie wierzyć, bo
obok argumentów etycznych, również sceptyczne myślenie wyklucza istnienie
boga Jahwe. Ale jeśli ktoś jest zbyt mocno przywiązany do chrześcijaństwa
(a każdy ma prawo do własnych marzeń, fantazji etc.), to niech przynajmniej dąży
do wykreślenia tego typu elementów z Biblii. Bo wiemy doskonale, iż mogą one
inspirować do przemocy. Aby nie było żadnych wątpliwości, dorzucę jeszcze
kilka cytatów:
"Jeślibyś usłyszał, że w którymkolwiek z miast twoich.. powiadają.. pójdźmy, a służmy bogom cudzym.. to pozabijaj
mieszkańców miasta tego ostrzem miecza.. i bydło też podaj ostrzu
miecza." (V Moj: XIII,13-16)
„Tedy rzekł Wiekuisty do Mojżesza: Wyprowadź bluźniercę za obóz i niech… ukamienuje go zbór cały." (III Moj: XXIV,14)
Nie
dziwi zatem, iżśw. Bernard z Clairvaux pisał: „Chrześcijanin
chlubi się zabiciem poganina, gdyż w ten sposób wielbi Chrystusa"...
Czy na tle tych słów uznawanie świętości Bernarda z Clairvaux samo w sobie
nie jest mową nienawiści? A nie był on jedynym świętym piszącym tak
nikczemne rzeczy. Dodam, że również w tych czasach zdarzali się ludzie
znacznie bardziej tolerancyjni wobec innowierców (wówczas raczej w kulturze
muzułmańskiej), zatem argument tła odnoszący się do „standardów owych
czasów zamierzchłych" zdecydowanie odpada...
Obok
mowy nienawiści skierowanej wobec osób niewierzących w Jahwe, mamy też w Biblii silnie wyrażoną homofobię, czyli
mowę nienawiści skierowaną przeciwko osobom homoseksualnym,
do czego obecnie nawiązują polscy politycy klerykałowie:
Rzymian 1:24-27: "Dlatego wydał ich Bóg poprzez pożądania ich serc
na łup nieczystości, tak iż dopuszczali się bezczeszczenia własnych ciał.
(...) Dlatego to wydał ich Bóg na pastwę bezecnych namiętności: mianowicie
kobiety ich przemieniły pożycie zgodne z naturą na przeciwne naturze.
Podobnie też i mężczyźni, porzuciwszy normalne współżycie z kobietą,
zapałali nawzajem żądzą ku sobie, mężczyźni z mężczyznami uprawiając
bezwstyd i na samych sobie ponosząc zapłatę należną za zboczenie".
Kapłańska 20:13: "Ktokolwiek obcuje cieleśnie z mężczyzną, tak jak
się obcuje z kobietą, popełnia obrzydliwość. Obaj będą ukarani śmiercią,
sami tę śmierć na siebie ściągnęli."
Judy 7:
"Jak Sodoma i Gomora i w ich sąsiedztwie /położone/ miasta — w podobny
sposób jak one oddawszy się rozpuście i pożądaniu cudzego ciała — stanowią
przykład przez to, że ponoszą karę wiecznego ognia.".
Te
wszystkie cytaty to nie jest tylko historia, czy metafora. Nadal inspirują
wielu, żyjących wśród nas chrześcijan. Starczy spojrzeć na Frondę, gdzie
user ogórek zastanawia się nad innowiercami. To co pisze to nie tylko jego
wina. To także odbieranie mowy nienawiści zawartej w Biblii jako słowa bożego:
"Miriam,
na ten przykład, poczuła współczucie demokratyczne i napisała:
"Wyobraź sobie
np. małą hinduską nastolatkę, która urodziła się w takim a nie innym
miejscu, w takiej a nie innej rodzinie, w takiej a nie innej kulturze była
wychowywana, w takiej a nie innej religii. Albo
np. jej mama, która jako kobieta ma niewiele praw, jest prostą, skromną,
uczciwą, pracowitą, dobrą, kochającą matką i żoną, żyje na miarę
otaczającego ją świata bo innego nie zna, w takim miejscu przyszło jej się
urodzić. I teraz załóżmy, że
jest koniec świata, Chrystus ponownie wraca by dokonać ostatecznego sądu. Ogórku,
czy naprawdę jesteś wstanie sobie wyobrazić tę dzieczynkę i jej mamę w gronie potępionych...?"
Odpowiem
tak:
1.
Wiara jest łaską daną przez Pana, a nie prawem każdego człowieka lub
wolą większości.
2.
Niebo, które możemy uzyskać przez wiarę i dobre czyny, jest też łaską, a nie prawem każdego człowieka lub wolą większości.
3.
Niektórym ludziom, Bóg nadaje takie cechy, że bardzo wyraźnie widać brak
tej łaski, i to w różnoraki sposób (na przykład: heretycy, gnostycy,
mordercy, inwalidzi, ateiści). Dotyczy to także pogan.
4.
Jeżeli Bóg umieścił kogoś w hinduizmie, jasnym jest, że nie dał mu łaski
bycia urodzonym w katolicyzmie. Nie wiem dlaczego, ale nawet się nie staram
wiedzieć, ponieważ nie jestem w stanie rozumieć Boga.
Co z tego wynika?
To,
czy ta dziewczynka uzyska niebo czy nie wraz z mamusią z racji BYCIA DOBRYM
poganinem, tego nie wiem. Ale na pewno nie jest to niebo w sensie katolickim.
Ponieważ składanie ofiar Baalowi lub Lucyferowi przebranemu n.p. za boginię
Kali nie może prowadzić do nieba.
Każdy,
kto temu chce zaprzeczyć, mówi jednocześnie, że także sataniści idą do
nieba, bo przecież w dobrej wierze wyznają wiarę w szatana i być może bez własnej
winy nie znają Chrystusa. [...]
Zatem
skoro widzę tę zależność i konsekwencje grzechu pierworodnego, to jak mogę
sobie kombinować, że wesołe pogaństwo pójdzie do nieba, ponieważ nie miało
WŁASNEJ WINY — innymi słowy: że nie ma żadnych konsekwencji wyznawania pogaństwa.
To nie jest dla mnie logiczne. A czy nie
może być tak, że nie znam ważnych powodów i grzechów przodków, których
konsekwencją jest urodzenie się potomków w pogaństwie?"
Czy te „ciekawe" przemyślenia
na temat politeizmu są zupełnie oderwane od przesłania Biblii, którą
przecież chrześcijanie uważają za księgę szczególną, natchnioną przez
boga? Wydaje mi się, że jedyne co można zrobić, skoro chce się być dobrym i dalej marzyć w stylu biblijnym, to usunąć z niej mowę nienawiści. Aby
nikt nie musiał myśleć tak jak ogórek. Ładne elementy zawarte w Biblii
wcale nie usprawiedliwiają tych okropnych. Te okropne inspirowały i inspirują
licznych niegodziwców. Powołajmy się na jednego z najgorszych ludzi jakich
znała historia. 12 kwietna 1922 roku Hitler wygłosił przemowę w Monachium, a oto jej fragment:
"Moje uczucia jako chrześcijanina wskazują mi mojego
Pana i Zbawcę jako wojownika. Wskazują mi człowieka który kiedyś w swej
samotności, otoczony przez garstkę uczniów, rozpoznawał w Żydach czym
naprawdę są i zebrał ludzi by walczyć przeciwko nim i który był największym
nie jako męczennik, ale jako wojownik. W nieograniczonej miłości jako chrześcijanin i jako człowiek czytam ustępy które mówią jak Pan wystąpił w swej mocy i pochwycił bicz by wypędzić ze świątyni ten ród węży i żmij. Jak wspaniała
była jego walka w obronie świata przeciwko truciźnie żydowskiej. Dziś, po
dwu tysiącach lat, z głębokim uczuciem rozpoznaję wyraźniej niż
kiedykolwiek, że w tym właśnie celu rozlał On swoją krew na krzyżu. Jako
chrześcijanin nie mam obowiązku by przyzwalać na oszukiwanie mnie, lecz obowiązkiem
moim jest być wojownikiem o prawdę i sprawiedliwość… I jeśli jest
cokolwiek co potwierdzałoby by że działamy właściwie, jest to ucisk który
codziennie wzrasta. Jako chrześcijanin mam też obowiązek wobec mojego własnego
narodu. Kiedy wychodzę rano i widzę tych ludzi stojących w kolejkach i patrzę
na ich ściśnięte twarze, wierzę że byłbym nie chrześcijaninem, ale samym
diabłem gdybym nie odczuwał żalu, gdybym nie zwrócił się, jak nasz Pan dwa
tysiące lat temu, przeciwko tym którzy do dziś wykorzystują i grabią tych
biedaków."
Oczywiście, nie tylko Hitler
znalazł inspirację dla antysemityzmu w Nowym Testamencie, studiując historię
chrześcijaństwa znajdziemy tysiące, dziesiątki tysięcy wpływowych
antysemitów wśród świętych, papieży i największych protestanckich myślicieli.
Być może czas, aby osoby uczciwe, niezależnie czy wierzą, czy też nie, odcięły
się od biblijnej mowy nienawiści?
Na dalszą część moich rozważań
przedstawiam w mojej kolejnej bezbożnej pogadance:
Prezes Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów. Historyk sztuki, poeta i muzyk, nieco samozwańczy indolog, muzykolog i orientalista. Publikuje w gazetach „Akant”, „Duniya” etc., współtworzy portal studiów indyjskich Hanuman, jest zaangażowany w organizowanie takich wydarzeń, jak Dni Indyjskie we Wrocławiu.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.