|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Czytelnia i książki » Recenzje i krytyki
W jakiego żadnego Boga nie wierzę [2] Autor tekstu: Adam Kalbarczyk
Nie niepokoi natomiast Halika „religijny apateizm" — brak
zainteresowania przez wierzących tym, co wyznają. Publikowane niedawno przez
„Gazetę Wyborczą" wyniki badań społecznych dowodzą, że Polacy nie są
zainteresowani stawianiem sobie egzystencjalnych pytań. Ok. 60 % z nich nigdy
nie zadało sobie pytania, czy Bóg istnieje. Ok. 90 % uznaje się zaś za wierzących.
Ten rodzaj bezrefleksyjnego trwania przy religii powinien być chyba większym
powodem zmartwienia ludzi Kościoła. Wyznaje Halik, że ma „największy szacunek" do ateizmu „cierpienia i protestu". Przestrzega zarazem wszystkich potencjalnych przyjaciół Hioba,
którzy, jak rozmówcy tego biblijnego bohatera, udzielają mu „niemiłosiernej
książkowej mądrości". Można by z równą uprzejmością, z którą Halik
przyznaje koncesję na ateizm, uprzejmie mu za to podziękować, ale żarty to
za mało wobec tego stanowiska. Jeśli to bowiem dobre uzasadnienie ateizmu, to
warto zapytać, dlaczego ktoś jeszcze wierzy w Boga?
Jeśli boża opatrzność czuwa nad światem i jest w nim zarazem tyle
znanego każdemu wierzącemu cierpienia, to narzuca się wniosek, że albo tej
opatrzności nie ma, albo cierpienie nie jest rzeczywiste. Jak pisał kiedyś w swych dziennikach (Nox atra) Karol
Ludwik Koniński, spierając się Augustiańską teodyceą: „perswadujcie tej
dziewczynie, złapanej przez rozpruwacza, że to, co się oto dzieje, to jest
tylko brak bytu i brak dobra; [...] perswadujcie jej, że to, co się tam
dzieje, jest dopuszczone przez Miłosiernego Boga w imię Ładu świata".
Jeżeli, jak dowodził Jan Paweł II w swej
Pamięci i tożsamości,
boża opatrzność po dwunastu latach powstrzymała w końcu hitleryzm
(bagnetami Armii Czerwonej w największej mierze skądinąd), to pominąwszy już
ocenę refleksu tej opatrzności, czy nie należałoby wciągnąć z tego dużo
bardziej poważnych wniosków? Na przykład takich, jak Michał Głowiński, który
twierdzi, że taki Bóg, który w ramach swej kierowniczej roli w dziejach
ludzkości przewidział Holokaust i dwanaście lat przyglądał się postępom
hitleryzmu jest raczej potworem niż wcieleniem absolutnej miłości. W Wyznaniach agnostyka pisał Głowiński: „w pewnych sytuacjach
historycznych niemożliwa staje się teodycea, zło osiągnęło stężenie tak
wysokie, zrównało się ze zbrodniami, a więc umieszczanie go w planie
religijnym urągałoby Bogu i w istocie czyniło z niego potwora". W takiego
Boga i Halik nie chciałby wierzyć. Czy każdy, kto zna te fakty historyczne,
nie powinien uczciwie zwątpić, jeśli jeszcze wierzy? To nie jest tylko możliwe
usprawiedliwienie ateizmu — to jest jego dostateczne uzasadnienie.
Na koniec jeszcze jedno twierdzenie Halika, które nie sposób pozostawić
bez komentarza. Otóż twierdzi czeski ksiądz, że najniebezpieczniejszym
rodzajem ateizmu jest „absolutyzacja relatywnych wartości". Nie wyjaśnia
zarazem, na czym taka absolutyzacja miałaby polegać oraz jakie wartości ma na
myśli. Ten rodzaj niedopowiedzenia jest częstą figurą retoryczną
niedzielnych kazań kościelnych, które skrywają w ten sposób insynuacje. Spróbujmy
sprawdzić na konkretnych przykładach, jak by taka absolutyzacja relatywnych
wartości miała wyglądać, przypomniawszy wcześniej, że wszystkie wartości
są względne, a bezwzględne w ogóle nie istnieją. Przy tym wielki
kwantyfikator, którym obejmuję wartości w tym zdaniu, nie oznacza jego wewnętrznej
sprzeczności, tzn. sprzecznością między jego ewentualną prawdziwością i jego sensem.
Weźmy więc za przykład trzy wartości oświeceniowe — wolność, równość i braterstwo. Na czym polegałaby ich bałwochwalcza absolutyzacja? Na czynieniu z nich bóstw (bożków, bałwanów)? A cóż by to miało znaczyć? Czy np.
uznanie, że wolności nic nie ogranicza? Ale czy ktoś (w szczególności wśród
ateistów) twierdzi, że wolność nie ma ograniczeń? Klasycy liberalizmu, z którymi
zasadniczo nikt się dziś nie spiera, mówią, że granicą mojej wolności
jest wolność twoja. Nawet jeśli nic nie ogranicza zaś równości wobec prawa
wszystkich obywateli republiki, to czy w ten sposób dochodzi do absolutyzacji
tej wartości? I co w tym złego? Co by mogła oznaczać absolutyzacja
braterstwa (w sensie społecznym — solidarności)? Tylko w pewnym znaczeniu można
by tu przywołać komunistyczną utopię, poniekąd stanowiącej swoistą religię,
która usiłowała wcielić hasło powszechnej równości dóbr w życie z potrzeby realizacji własnych ideowych dogmatów. Czyniła tak na wzór religii
raczej, a komunistyczny ateizm nie miał z tym nic wspólnego.
Kończy Halik powtarzanym przez teistów jak mantra stwierdzeniem, że
wiara jest łaską. Twierdzenie to obciążone jest jednak błędem petitio principii. Dowodzi tego, co zakłada: wiara w Boga jest
aktem łaski, danej od Boga. Wierzymy w Boga dzięki Bogu, w którego wierzymy.
To kręcenie się w koło jest charakterystyczne dla dyskursu teistycznego.
Podobnie jak atak na ateizm, dokonany przez Tomasa Halika pod pozorem jego
obrony.
Warto więc powtórzyć, że wiara religijna jest czym innym niż ludzka
wrażliwość i moralność oraz że jedno zarówno nie implikuje, jak nie
wyklucza drugiego. Że wiara to uznanie, że istnieją jakieś bóstwa, duchowe
światy i byty, że w przyrodzie i historii zdarzają się cuda, przez te byty
powodowane. Że nie wierzyć w Boga nie oznacza odrzucać te wartości, które
się także niektórym z Bogiem kojarzą. Że niewiara w Boga nie jest równie
nieprawdziwa jak fundamentalistyczna wiara w Boga — prawdziwe jest jedno z tych przekonań, a kilka prostych operacji myślowych wystarczy, by łatwo
rozpoznać, które. Że rozsądnym stanowiskiem wobec nieistnienia Boga jest
niewiara w niego. Że ateizm nie jest higienicznym instrumentem stworzonym przez
Boga do oczyszczania religii z błędów i wypaczeń. Że wreszcie ateiści nie
chcą powoływać nowych bogów do życia, zwłaszcza nie dybią z tym zamiarem
na wartości, w które wierzą.
1 2
« Recenzje i krytyki (Publikacja: 04-02-2013 )
Adam Kalbarczyk Ur. 1967, absolwent filozofii i polonistyki UMCS w Lublinie, doktor nauk humanistycznych, adiunkt w Instytucie Filologii Polskiej UMCS w Lublinie, dyrektor Prywatnego Gimnazjum i Liceum Ogólnokształcącego im. I. J. Paderewskiego w Lublinie. Zajmuje się literaturą (ma na swym koncie dwa tomy literackie i trochę publikacji prasowych), krytyką literacką, publicystyką (zwłaszcza o tematyce edukacyjnej). Liczba tekstów na portalu: 7 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Dlaczego Kościół boi się Halloween? | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 8719 |
|