Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.013.574 wizyty
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 15 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Systemy budowane przez mędrców są tylko bajkami wymyślonymi gwoli zabawy wiekuistego dziecięctwa ludzkości.
 Czytelnia i książki » Powiastki fantastyczno-teolog.

Doradztwo religijne i religioznawcze III [1]
Autor tekstu:

Czyli dlaczego wierzący nie miałby wyrobić sobie poglądów na temat wiary?

Motto: "Gdy się wierzy, że posiadło się prawdę, trzeba 
wiedzieć, że się w to wierzy, a nie, że się to wie".
Lequier

Pora zaczynać. Zobaczymy co tym razem będzie interesowało dzwoniących. Na pierwszy telefon nie musiałem długo czekać.

Doradca: Porady religijne i religioznawcze. W czym mogę pomóc?

Uczeń: To prawda, że ma być egzamin z religii na maturze?

D: Na razie jest to życzenie naszych biskupów. Reszta już zależy od naszych władz. Według hierarchów takie rozwiązanie będzie miało same plusy, czyli wszyscy na tym mają odnieść korzyści.

U: Acha,.. zatem będzie, jak znam życie. Chciałbym się więc dowiedzieć, czy istnieje religijna definicja wiary? Chodzi mi o to, aby być pewnym, iż to w co wierzę jest uzasadnione wg tejże definicji, a nie jest efektem wrodzonej nam łatwowierności? Czy wie pan może coś na ten temat?

D: Owszem! Już sobór Watykański I zajął się tym ważnym problemem teologicznym i orzekł czym jest wiara religijna: „Jest to cnota nadprzyrodzona, dzięki której za łaską Boga, który daje natchnienie i pomaga, wierzymy w to co objawił". A katolicka definicja wiary brzmi: „Akt wiary jest to przyjęcie prawdy nadnaturalnej przez rozum, pod nakazem woli, pod wpływem łaski, ze względu na powagę Boga objawiającego". Tyle oficjalna doktryna. Jako uzupełnienie można by przytoczyć słowa ks. Michała Hellera: „Wierzenia w życiu codziennym są niezbędne /../ idzie o to, żeby wierzenia były rozumne (racjonalne). Pierwszym narzucającym się warunkiem rozumności wierzeń jest ich spójność". Na poparcie powyższego przytacza poglądy innych uczonych, np. Price’a: "Wiara w coś, zakłada posiadanie pewnych argumentów, które sprawiają, że przedmiot wiary jest przynajmniej prawdopodobny. A zatem wiara musi zawierać wiedzę o czymś". Jeszcze Bernard Mayo: „Sam fakt, że się w coś wierzy nie nadaje przedmiotowi wiary waloru prawdy. Stąd płyną oczywiste wnioski: jest rzeczą złą wierzyć w fałsz, a dobrą — wierzyć w prawdę /../ Prawda powinna być przedmiotem wiary, a fałsz nie /../ Im ktoś jest bardziej rozumny, tym ma mniejszą swobodę w przyjmowaniu czegoś "na wiarę", tym bardziej zniewalająco działają na niego racje rozumowe". To tyle. Co z tego wynika?

U: Że mam odpowiedź na swoje pytanie?

D: Nie do końca. Argumentacja powinna być dopracowana z konkretnymi wnioskami. Po pierwsze: to sam Bóg zadbał o to, aby ludzie w niego i jego Słowo wierzyli,.. że gdyby nie łaska, którą obdarza wybrane osoby, nie byłyby one w stanie pojąć tej nadnaturalnej prawdy swym ograniczonym rozumem. Po wtóre: wierzenia powinny być na tyle dobrze uzasadnione i podbudowane argumentami, aby przedmiot wiary był przynajmniej prawdopodobny. Czyli im ktoś jest bardziej rozumny, jego wiara jest bardziej podporządkowana racjom rozumowym, niż łatwowierności.

U: No, właśnie! Jak to jest z tą łatwowiernością? Jak odróżnić co jest racjonalną wiarą, a co jest łatwowiernością?

D: To proste! Biorąc powyższe pod uwagę, możemy pokusić się teraz o definicję łatwowierności: skoro wiara religijna jest efektem działania łaski bożej, to można z powodzeniem przyjąć, że wszystko co czynią wierzący — a co jest niezgodne ze Słowem Bożym (czyli Biblią) — jest powodowane łatwowiernością, która cechuje osobników nie obdarzonych ową cnotą nadprzyrodzoną. I aby lepiej zrozumieć ten problem, przytoczę przykłady wierzeń i zachowań wynikających z łatwowierności:

Wykonywanie „świętych" obrazów i rzeźb, figur, pomników i monumentów, np. papieży, Jezusa, Matki Boskiej czy innych świętych, oddawanie im czci i hołdów, oraz adorowanie ich, także związane z tym kultem pielgrzymki do nich. Wiara w infantylne „cuda" i „objawienia" Matki Boskiej, w cudowne uzdrowienia, jak i w uzdrowicielską moc relikwii, czy też poświęconych przez papieża różańców. Wiara w ważność rytualnych czynności, zamiast przestrzegania norm moralnych, oraz w uzdrowicielską moc egzorcyzmów. Sprzedaż błogosławieństw (dawniej odpustów), spowiedź, pokuta i pośmiertny czyściec, jak i msze za zmarłych. Gigantyczny panteon świętych, błogosławionych i kanonizowanych, oraz kult męczenników za wiarę. Zbiorowe modły w różnych intencjach, modlenie się i śpiewy pod figurkami Matki Boskiej. Chrzest niemowląt, a także indoktrynacja religijna od wieku przedszkolnego, aż po kres życia ludzkiego.

Pogląd, iż Bóg jest obecny w tzw. „domach bożych", że pragnie aby w niego wierzono, służono mu poprzez liturgię i rytuał, oraz stawiano mu wielgachne pomniki. Jak i to, że chce on być naszym królem, a także jego serce, czyli wszelkiego rodzaju intronizacje bóstw i ich narządów. Kult nieustającej ofiary przebłagalnej, potrzebę istnienia pośredników — kapłanów pomiędzy Bogiem a człowiekiem. Pogląd o istnieniu tzw. „sukcesji apostolskiej", ustanowieniu namiestnika bożego na ziemi — papieża, oraz jego nieomylności, jak i ustanowienie wielu „sakramentów świętych". Potrzeba nawracania niewiernych ogniem i mieczem, a nie słowem, itd., itd. Ogólnie rzecz biorąc; o ile racjonalna wiara może nierzadko iść w parze z mądrością, to już łatwowierność zawsze idzie w parze z ograniczeniem umysłowym i brakiem wyobraźni. I to jest pełna odpowiedź na twoje pytanie. Jeśli nie chcesz nic dodać, żegnam i polecam się na przyszłość.

***

Będą te egzaminy z religii na maturze, albo i nie. Nie zaszkodzi jednak być przygotowanym do takiej ewentualności. Chyba każdy to przyzna. Następny telefon.

Doradca: Porady religijne i religioznawcze. W czym mogę pomóc?

Mężczyzna: Jestem jeszcze młodym człowiekiem lecz na podstawie wiedzy o religii, którą dotąd nabyłem, skłaniam się do poglądu wyrażonego przez Czesława Miłosza w Ziemi Ulro: „Moralnie nic nie przemawia moim zdaniem za chrześcijaństwem i przeciw ateistom /../ rzekłbym nawet, że jeżeli kogoś stać na to, żeby być ateistą, powinien nim być". Uważam podobnie, chociaż nie potrafię zrozumieć pewnego problemu, który się z tym wyborem łączy. Zastanawia mnie dlaczego ateiści są — oględnie mówiąc — tak nielubiani przez wierzących? Przecież ta postawa dotyczy wyłącznie mnie i Boga, w istnienie którego nie wierzę. Jeśli się mylę — o czym wierzący są święcie przekonani — to czeka mnie tak przerażająca kara, iż jedynie co powinni mi okazywać, to głębokie zatroskanie moim niemądrym ich zdaniem wyborem i serdeczne współczucie z powodu mojego pośmiertnego losu, prawda? Skąd wiec się bierze ta otwarcie okazywana wrogość, a wręcz nienawiść, jak bym to im wyrządzał krzywdę, a nie sobie? Może mi pan wytłumaczyć przyczyny tego stanu rzeczy?

D: Chętnie! Zacznijmy od samej „góry". Otóż w Biblii jest wiele takich jak te, fragmentów: "Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony" (Mk 16,16). Albo te słowa Jezusa: "Lecz kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą we Mnie, temu byłoby lepiej kamień młyński zawiesić u szyi i utopić go w głębinach morza" (Mt 18,6). Lub to: " ..powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie" (Łk 13,15). Dalej: "Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu, a kto nie wierzy, już został potępiony /../ Kto wierzy w Syna ma życie wieczne; kto zaś nie wierzy Synowi, nie ujrzy życia, lecz grozi mu gniew Boży" (J 3,18,36). Jeszcze to: "Jeżeli ktoś nie kocha Pana, niech będzie wyklęty" (1Kor 16,22). Oraz: "Nie wprzęgajcie się z niewierzącymi w jedno jarzmo. Cóż bowiem ma wspólnego sprawiedliwość z niesprawiedliwością? Albo cóż ma wspólnego światło z ciemnością?" (2Kor 6,14). I już na koniec: "Głupi (już) z natury są wszyscy ludzie, którzy nie poznali Boga /../ Jednakowo Bogu są nienawistni i bezbożnik i jego bezbożność" (Mdr 13,1,9), itd., itd.

Patrząc na to z religijnego punktu widzenia można odnieść wrażenie, iż nie kto inny ale sam Bóg jest najbardziej zainteresowany tym, by ludzie w niego (i tylko w niego) wierzyli, dlatego jego stosunek do niewierzących i innowierców jest — jak widać — jednoznaczny. Absurdalność tego poglądu łatwo dostrzec, gdy się uwzględni boskie atrybuty. Wygląda bowiem to tak, jakby np. pisarz zapragnął by bohaterowie jego powieści wierzyli w niego i dowartościowywali go, oddając mu hołdy i cześć, w ściśle określony przez niego sposób. Słucha mnie pan?

M: Tak, tak! Z całą uwagą. Proszę kontynuować.

D: Wystarczy jednak spojrzeć na ten problem z pozycji religioznawczych, aby uświadomić sobie, iż winę za ten stan rzeczy ponoszą niezliczone pokolenia teologów i kapłanów, którzy wykreowali taki a nie inny wizerunek Boga i taką a nie inną jego relację z ludźmi. Stworzyli oni ideę, w której z różnych powodów nie ma miejsca dla osobników negujących ją, podważających jej zasadność, czy też nastawionych sceptycznie do prawdy, którą ona reprezentuje. Jednym słowem: osobników, nie chcących podporządkować się władzy, którą ona sobie rości w stosunku do wszystkich ludzi.

Ideę, która według jej twórców sama jest Prawdą, jedyną właściwą Drogą Życia, jak i najwyższą absolutną władzą, której każdy człowiek powinien pokornie służyć z bezgranicznym oddaniem i poświęceniem, ponieważ „Nie ma bowiem władzy, która by nie pochodziła od Boga, a te, które są zostały ustanowione przez Boga. Kto więc przeciwstawia się władzy — przeciwstawia się porządkowi Bożemu" (Rzym 13,1,2). Ideę, dzięki której reprezentujący ją wybrańcy mogą osiągnąć w życiu nieomal wszystko: nieograniczoną władzę nad ludźmi, wielkie bogactwo, splendor, uznanie władców i szacunek pospólstwa. A jednocześnie niezachwianą pewność, że stosując się do ogólnie przyjętej zasady, iż „cel uświęca środki", będą mieli zapewnione miejsce w niebie i przychylność Stwórcy.

W tym „pięknie" pomyślanym przedsięwzięciu jedynym słabym punktem zawsze byli ci, którzy z różnych powodów nie chcieli uwierzyć w tę „objawioną Prawdę" i mieli czelność próbować poznać swym ułomnym rozumem, co naprawdę za nią się kryje. Dlatego byli „przekonywani" torturami do zmiany poglądów, tępieni jak groźne szkodniki i usuwani z życia publicznego wszelkimi możliwymi sposobami. Ci wszyscy, którzy spłonęli na stosach i zginęli w inny sposób, to nie były ofiary Idei Boga, ale ofiary walki o władzę kapłanów nad resztą społeczeństwa i jak najdłuższe utrzymanie tej władzy. Obecna sytuacja wszystkich niedowiarków, sceptyków, agnostyków i ateistów jest „piątą wodą po kisielu" tego, co miało miejsce we wszystkich kulturach od dawien dawna. Czy ta dość ogólnikowa odpowiedź wystarczy panu do zrozumienia tego problemu?


1 2 3 4 Dalej..
 Zobacz komentarze (24)..   


« Powiastki fantastyczno-teolog.   (Publikacja: 12-02-2013 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Lucjan Ferus
Autor opowiadań fantastyczno-teologicznych. Na stałe mieszka w małej podłódzkiej miejscowości. Zawód: artysta rękodzielnik w zakresie rzeźbiarstwa w drewnie (snycerstwo).

 Liczba tekstów na portalu: 130  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Słabość ateizmu
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 8739 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365