|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kościół i Katolicyzm » Organizacja i władza » Watykan i papiestwo
Kościół odnowiony wizerunkowo [2] Autor tekstu: Anna Salman
Ameryka Łacińska to z jednej strony ziemia obiecana (potencjał
demograficzny, bogactwa naturalne), z drugiej — raj utracony, a właściwie
tracony stopniowo. KRK zwalczając teologię wyzwolenia, niechcący strzelił
sobie w stopę, ustępując pola kościołom nowej tradycji protestanckiej. Kościoły
te, lub wedle uznania- sekty (np. w opinii p. red. Beaty Michniewicz z Programu III PR), mają strukturę bardziej
egalitarną — przystającą do społeczeństw demokratycznych. Jest to
dodatkowy powód, aby sięgnąć po wsparcie zakonów, które również mają
strukturę egalitarną (przynajmniej dla zewnętrznego obserwatora), a przy tym
ich członkowie żyją często w bardzo skromnych warunkach, przez co łatwiej
jest się z nimi identyfikować potencjalnym beneficjentom dobroczynności. Wydaje się, że właśnie
Ameryka Łacińska stanie się głównym ośrodkiem zainteresowania Watykanu
oraz polem zmagań pomiędzy protestantyzmem, a katolicyzmem. Szczęśliwie nie
będą to już wojny jak kilkaset lat wcześniej, jednak rykoszetem może się
to odbić na sytuacji protestantów w tych krajach Europy, gdzie stanowią oni
zdecydowaną mniejszość. Trudno przewidzieć, jaki będzie wynik, bo nowe kościoły
protestanckie są bardzo dobrze zorganizowane, kładą nacisk na więzi w ramach
wspólnot lokalnych, a przy tym są nośnikiem wciąż atrakcyjnego dla wielu
amerykańskiego stylu życia. Odstręczający dla niektórych może być jedynie
ich fundamentalizm religijny. Tu trzeba przyznać, że KRK wykazywał się na
przestrzeni wieków dużo większą zdolnością adaptacyjną do kultur
lokalnych.
Na drodze do rekatolicyzacji
Ameryki Łacińskiej wyrasta jeszcze jedna przeszkoda, raczej pomijana w komentarzach — odradzanie się w niektórych regionach Ameryki Łacińskiej
kultów pogańskich. Ich zwolennicy próbują stworzyć tożsamość narodową
na bazie dawnych kultur indiańskich, w opozycji do chrześcijaństwa.
Prawdopodobnie cieszą się wsparciem lokalnych władz, gdyż zainteresowanie
tymi kulturami stanowi koło zamachowe dla rozwoju turystyki.
Dwa powyższe czynniki -
protestantyzm i indiański „neopoganizm" plus świeża jeszcze pamięć o kolaboracji części duchowieństwa KRK z reżimami wojskowymi mogą utrudniać
ekspansję Kościoła w Ameryce Łacińskiej.
Jednak niezależnie od tego, jak
będzie przebiegała w tamtej części świata „walka karnawału z postem",
przekaz medialny (zwłaszcza u nas) na pewno skoncentruje się na hasłach „miłosierdzie,
prostota, skromność, dawanie świadectwa, ewangelizacja", firmowanych twarzą
skromnego i skłonnego do wyrzeczeń (sic!) papieża.
Polska w nowym rozdaniu Watykanu
Wątpię, żeby Polska nadal
pozostała w kręgu głównego zainteresowania Watykanu. Jako społeczeństwo
jesteśmy niezbyt liczni (a prognozy demograficzne są jeszcze gorsze), jako
kraj zbyt słabi gospodarczo i politycznie. Wyczerpał się również nasz
potencjał ewangelizacyjny -
Polacy nie zarazili swoją religijnością obywateli państw UE, a Polska nie
stała się przyczółkiem do ekspansji na wschód, co było idee fix JPII.
Rosjanie jednoznacznie dali do zrozumienia, że wolą rodzimą wersję
feudalizmu oraz własnych autokratów.
Ponadto chciwość polskiego
kleru stoi w jawnej sprzeczności z obecnym zwrotem wizerunkowym, więc Watykan
prawdopodobnie wykorzysta wszelkie sposoby, aby odciąć się od tutejszych
afer, ograniczając kontakty z naszym krajem do wymiany dyplomatycznych uprzejmości.
Jednak niezależnie od miłych gestów wykonywanych po obu stronach ani Polska,
ani w ogóle Europa Środkowa nie będzie się tak liczyła w kalkulacjach
Watykanu, jak w czasie pontyfikatu JPII oraz (siłą rozpędu) BXVI.
Nie znaczy to jednak, że … będzie
taniej. Po prostu pojawią się naciski na Episkopat, aby hierarchowie przestali
ostentacyjnie obnosić się ze swoim bogactwem i wyciszyli nadmierny rozgłos
wokół niektórych duchownych — biznesmenów. Na ile polski kler zrozumie
sygnały płynące z Watykanu, to już inna sprawa. Myślę, że jedynym efektem
będzie wysłanie kilku hierarchów na zasłużony odpoczynek oraz wysunięcie
na pierwszy plan tych mniej skompromitowanych. Poza tym, nie mając już do
dyspozycji własnego „niekwestionowanego autorytetu" ( jak JPII i, w mniejszym stopniu BXVI), który mógłby porwać tłumy, Kościół w Polsce
postara się jeszcze mocniej zaistnieć w obszarze lokalnej polityki.
Oczywiście
czas zweryfikuje powyższe spekulacje. Osobiście nie „pokładam nadziei" w obecnym pontyfikacie, gdyż patrzę na KRK jako twór polityczny, który
niejednokrotnie już udowodnił swoją niezwykłą żywotność oraz umiejętność
dopasowania się do aktualnej sytuacji.
Nasunęła mi się jednak pewna
wątpliwość — obecny papież robi wrażenie szczerego w swoich zachowaniach.
Czy w takim razie jest świadomy instrumentalnego wykorzystywania własnego
wizerunku? Być może w jakimś stopniu tak, ale podchodzi do tego z pełnym
zrozumieniem, jak zapewne robili to jego poprzednicy. Ostatecznie ci ludzie nie
tylko kształtują politykę Kościoła — oni sami są produktami tego
systemu. Natomiast, w odróżnieniu od polityków innych państw, rzeczywiście
stawiają na pierwszym miejscu interes Watykanu. Stąd zapewne ich godna podziwu
skuteczność i trwałość państwa kościelnego.
Dlatego śledząc obecną
kampanię wizerunkową, przy zachowaniu odpowiedniego dystansu, możemy być
pewni jednej rzeczy — nie ma lepszego specjalisty PR od Ducha Świętego.
1 2
« Watykan i papiestwo (Publikacja: 23-03-2013 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 8849 |
|